Rozdział 8

Louis wyszedł z kantorka woźnego, zapach Harry'ego został zakryty przez lawendę. Ale to nie zadziała na długo, szczególnie nie wtedy, gdy ktoś się do niego zbliży, więc tak szybko jak tylko mógł wyszedł z głównego budynku i udał się do swojego akademika, gdzie mógł wziąć prysznic w swoim pokoju i zmyć z siebie ten zapach. Westchnął z ulgą, kiedy wszedł do pokoju. Louis wszedł do łazienki, rozebrał się, wrzucić tonę chusteczek pełnych spermy Harry'ego do kosza, nim wskoczył pod strumień wody.

Z otwartymi ramionami przywitał gorącą wodę na swojej skórze. Użył połowę butelki żelu pod prysznic, by zmyć z siebie zapach Harry'ego, jego skóra była aż czerwona od pocierania. Potem ubrał się w swoje 'skończyłem na dzisiaj" ubrania i wskoczył pod kołdrę, by zrobić sobie drzemkę. Szczęśliwie chrapał, póki pewna omega go nie obudziła. - Lou? Lou? Obudź się...

Louis jęcząc, otworzył oczy, aby zobaczyć Nialla siedzącego na łóżku z talerzem wypełnionym kawałkami pizzy. - Przyniosłem ci coś na obiad, podkradłem to - powiedział dumnie Niall.

- Obiad? - Myślał, że spał przez godzinę, nie cztery. - Jak ci się to w ogóle udało?

Niall wzruszył ramionami. - Harry powiedział nam, że nie czułeś się najlepiej, więc wróciłeś do pokoju i dał znać również nauczycielom, więc nie chciałem cię budzić, kiedy wróciłem, ale musisz jeść, nawet jeśli nie czujesz się dobrze.

Louis zachichotał, Niall był uroczy. - Dzięki, ale nie jestem chory, Ni. Harry i ja opuściliśmy zajęcia, by wiesz, ponownie uprawiać seks, ale potem żałowałem tego co zrobiłem i przerwałem to, nim pozwoliłbym sobie zakochać się w Harrym. - Świetnie, jak on myślał o Harrym. Zatrzymał się na chwilę, by pociągnąć nosem, nie będzie płakał! Nie będzie płakał...

Pozwolił jednak łzom wypłynąć. - Ale zgaduję, że już to zrobiłem.

Niall przyciągnął Louisa do siebie, przytulając go z całych sił. - Przepraszam, Lou...

...

- Będzie dobrze, przejdzie mi! - Powiedział, próbując przekonać siebie samego.

Niall uśmiechnął się smutno. Widok smutnego Louisa jest taki inny, ale widok tego jak próbuje na siłę się trzymać jest po prostu zły. Popchnął Louisa na łóżko i wspiął się na niego, przytulając go, kiedy ten zaczął płakać. To on teraz będzie tym, który będzie spajał go w całość, ale jak Louis powiedział, przejdzie mu. Niall wiedział to na pewno, nie był tylko jednak pewien ile to zajmie...

~*~

Minęły trzy tygodnie odkąd Louis w pewien sposób z nim 'zerwał'. Siedzieli przy tym samym stoliku podczas lunchu, ale w ogóle nie rozmawiali, tak jak Harry oczekiwał, że będzie. Ani Liam ani Zayn niczego nie zauważyli, Niall pewnie już wie, ponieważ jeśli jest ktoś kto mógłby wspierać Louisa to jego omega przyjaciel. Oczywiście wciąż uprawiał seks z innymi omegami, ale jego wewnętrzna alfa wciąż była na niego wściekłą, tak nieusatysfakcjonowana i poruszona, aby poruszyć nim! Jego alfa po prostu z niego szydziła za każdym razem, kiedy próbował uprawiać seks, wczoraj nawet nie mógł mu stanąć. Wiecie jak żenujące to było? Poinformuję was, to bardzo żenujące.

A to, że Louis siedzi obok niego wcale nie pomaga, ponieważ nagle jego wewnętrzna alfa jest szczęśliwa i mruczy w zadowoleniu na sam widok Louisa, to staje się niedorzeczne. Musi się kurwa dowiedzieć dlaczego reaguje w ten sposób. Szykował się na imprezę, chociaż nie musiał wiele robić. Zawsze wyglądał dobrze.

- Harry, Lou i Niall przyjdą trochę wcześniej, by wypić shoty, okej? - Usłyszał krzyk Zayna z jego pokoju.

Harry delikatnie mdlał wewnątrz. - Tak, jasne! - I tak, jego alfa ponownie cieszyła się z tego, że Louis przychodzi.

Harry upewnił się, że shoty były gotowe, kiedy Niall i Louis weszli. Oczy Harry'ego spotkały te Louisa i utrzymali ten kontakt w przybliżeniu przez 1 sekundę, omega ponownie wyglądał świetnie, jego włosy były ułożone i miał na sobie ciasne jeansy, które ukazywały jego krągłości. Piękne krągłości do rodzenia jego szczeniąt.

- Impreza! Impreza! Imprezaaaa! - Krzyknął podekscytowany Niall.

- Niech ktoś da mu shota, aby się zamknął! - krzyknął Louis.

Harry dał Niallowi dwa shoty, a każdemu innemu po jednym, a potem wyzerowali kieliszki. Zrobili tak kilka razy nim przyszła reszta. Im więcej alkoholu skonsumowano tym wszyscy byli bardziej zrelaksowani. Nawet nie godzinę później każdy był wstawiony, a impreza szła pełną parą. Jesy. Jade i Leigh-Anne były tutaj z inną dziewczyną przy swoim boku, Jesy podeszła do Louisa i przedstawiła ją jako Perrie. Najwidoczniej dogadały się i znowu były najlepszymi przyjaciółkami, chociaż Jesy wciąż była wytykana kilka razy dziennie. Ale nauczyła się ignorować to i liczyć na swoich przyjaciół, prawdziwych przyjaciół, którzy byli przy jej boku.

Niall pijacko uśmiechał się do Liama pomiędzy innymi, którzy 'tańczyli", a Louis został wkopany przez Zayna do kółka. Zayn nie chciał po prostu, aby ktokolwiek inny 'tańczył' z nim, więc go wciągnął. Nienawidził tych gier, rozumiał ich koncepcję, ale wciąż. Tym razem Harry przewodniczył grze i zadecydował, że zagrają w nigdy, przenigdy. Tak jak zawsze, Louis nie miał pojęcia na czym to polega, więc Zayn mu to wyjaśnił. Najwidoczniej, jeśli coś się robiło to musisz się napić, jeśli tego nie robiłeś, nie pijesz.

- W porządku, Zayn, ty pierwszy - powiedział Harry.

Zayn pomyślał przez chwilę. - W porządku nigdy przenigdy... nie uprawiałem seksu na zewnątrz.

Louis, Jesy, Leigh-Anne i jakaś dwójka chłopaków nie pili, kiedy wszyscy inni tak. Nie upije się, jeśli takie będą pytania, może jeśli ktoś spyta o uprawianie seksu w schowku woźnego, wtedy tak. Musiał się napić kilka razy, ale nie tak dużo, wtedy nadeszła kolej Harry'ego.

- Nigdy, przenigdy... nie chciałem wypieprzyć kogoś tutaj siedzącego - powiedział Harry, wypijając cały swój czerwony kubek do końca, kiedy utrzymywał kontakt wzrokowy z Louisem.

Ale Louis jako silna osoba, nie napił się. Nie chciał nikogo pieprzyć, szczególnie Harry'ego. Cóż, kłamał. Z chęcią wypieprzyłby Harry'ego, gdyby na litość boską dorósł. Po tym faulu nastrój Louisa od razu się zmienił, odszedł od gry do stołu z alkoholem. Wziął największy znajdujący się tam kubek i napełnił go czystą whiskey, wypijając wszystko naraz, nim ponownie go napełnił. Po dwóch kubkach po prostu wziął pełną butelkę, kogo to obchodzi. Jego gardło paliło od alkoholu, ale nie mógł się w tej chwili mniej przejmować.

- Wow, spokojnie... - Harry próbował zabrać mu butelkę, więc Louis klapnął jego rękę i ponownie wziął trzy duże łyki. Zauważył jak brew Harry'ego lekko się wykręciła, co sprawiło jedynie, że Louis wypił więcej. - Louis, wystarczy!

Louis wzruszył ramionami, nim wyciągnął swój palec i wskazał na klatkę piersiową Harry'ego. - Nie jesteś... nie jesteś moim alfą, nie masz zdania w ni... ni? W niczym, tak, w niczym! - Powiedział niewyraźnie Louis. Harry zachichotał smutno, miał rację, ale to wciąż bolało.

- Już jesteś pijany, a w ciągu dwudziestu minut będziesz całkowicie zalany, więc nie pij już więcej - powiedział z autorytetem.

Louis jednak dał mu palec, próbując odejść, ale zamiast tego został przytrzymany przez parę silnych ramion. Przeklnął i krzyknął, że został porwany, kiedy Harry niósł go do swojego pokoju i położył go na łóżku. Chwycił szklankę i wypełnił ją wodą, nim wręczył ją Louisowi.

- Wypij to. - Louis spojrzał na szklankę wody, nim z zawahaniem ją chwycił. Wziął mały łyk, nim oblał resztkami twarz Harry'ego. Na to zasługuje. - Lou... - Usłyszał ostrzeżenie Harry'ego.

- Co? - Jęknął Louis. - Dlaczego zachowujesz się tak, jakbyś się przejmował? Przestań...

Drzwi otworzyły się i głowa Zayna ukazała się w drzwiach. - Wszystko w porządku? - Zapytał. - Słyszałem od Nialla, że przeholowałeś, więc przyszedłem sprawdzić co z tobą.

Louis wstał i podszedł do Zayna, przyciągając go do głębokiego pocałunku, kiedy wpatrywał się w Harry'ego. Odciągnął się i szybko cmoknął policzek Zayna, nim przeszedł obok niego i wrócił na imprezę, by trochę więcej się napić.

- Co się właśnie stało? - Zapytał Zayn, nie zauważając że oczy Harry'ego świeciły w furii.

- Nie mam pojęcia Zayn - powiedział przez zaciśnięte zęby. To małe gówno myśli, że jest teraz górą i angażuje w to Zayna. Harry delikatnie klepnął Zayna w plecy, nim wyszedł z pokoju i wrócił na imprezę. Szukał wzrokiem Louisa i zauważył tego gnoja przy stole z alkoholem. - Co to do chuja było?

Louis prychnął, odwracając się do Harry'ego. - Nic, podobało mi się. - Potknął się na swoich własnych słowach, kiedy mówił. - Jesteś zazdrosny?

- Zatrzyj ten uśmieszek ze swojej twarzy - odpowiedział Harry.

- Zapytałem cię czy jesteś zazdrosny, to nie jest fajne, prawda? Co powiesz na to, że będę pieprzył każdą alfę w tym pokoju, co?! - Krzyknął Louis, jeszcze bardziej unosząc swój głos. - TAK, dlaczego miałbym tego nie zrobić? Kto chce kawałek mnie?!

Alfa Harry'ego wzięła nad nim górę, warcząc, kiedy ponownie uniósł Louisa, ale tym razem zarzucił go na ramię i zaniósł do swojego pokoju, zamykajac go za sobą i rzucając omegę na łóżko.

(Niall który widział, że to się stało tym razem nie pomoże Louisowi, ocalił go za pierwszym razem poprzez zawołanie Zayna, ale teraz może sam sprzątnąć swój bałagan.)

Harry wspiął się na Louis, z każdym kolanem po jego boku, jego dłonie przyszpiliły nadgarstki Louisa.

- Złaź ze mnie! - Pisnął Louis pod nim, ale poddał się po trzech minutach wiercenia się. To był naprawdę słodki widok, kiedy próbował uciec z jego uścisku, jakby omega mógł w ogóle o czymś takim marzyć.

- Czego chcesz, Louis? - Zapytał Harry po tym jak Louis się uspokoił.

- Od ciebie - syknął Louis. - Abyś się odpieprzył. - Był wstawiony, emocjonalny i nie mógł tego teraz zrobić.

- W porządku. - Harry zszedł z niego tak jak mu powiedziano, i co? Harry usiadł na brzegu swojego łóżka, jego łokcie spoczywały mu na kolanach. Louis widział jedynie jego szerokie plecy, więc w swoim pijanym stanie przyczołgał się do Harry'ego i oparł się o niego tyłem, kładąc swoją głowę na jego ramieniu.

- Jestem na to zbyt pijany - wyszeptał Louis.

Harry uśmiechnął się do swojego lewego boku gdzie był Louisa, a ich dłonie się złączyły. Jego dłoń całkowicie przykryła tą Louisa. - Czy możemy po prostu tak zostać, Lou? - Zapytał Harry, w końcu jego głowa była spokojna teraz, kiedy jego wewnętrzna alfa miała kontakt z Louisem. To wszystko czego chce.

- Tak... Nie sądzę, że jestem w stanie iść bez wymiotowania... - odpowiedział Louis, słysząc chichot Harry'ego. Ten dźwięk wibrował głęboko w jego klatce piersiowej, nawet Louis mógł poczuć to przez ich ciała. - Naprawdę wiele wypiłeś Lou, o wiele kurwa za dużo - odpowiedział Harry.

- Wiem. Będę... będę żałował rano, i... i tak, więc nie musisz mnie karcić, sam to jutro zrobię.

Zostali tak przez ponad godzinę, Louis w końcu zasnął. Harry ostrożnie położył Louisa pod kołdrą i położył się obok śpiącej omegi. Jego prawe ramię było poduszką Louisa, kiedy jego lewe ramię obejmowało jego talię. Nieświadomie Louis bardziej się w niego wtulił, tak blisko że miał swój nos zakopany w klatce piersiowej Harry'ego, jego głowa znajduje się pod podbródkiem Harry'ego. Złożył pocałunek na czubku głowy Louisa, szepcząc dobranoc, nim zasnął, bardziej zadowolony niż kiedykolwiek byłby to w stanie przyznać.

~*~

Niall tańczył razem z Liamem, kiedy Zayn im przerwał, pytając ich o to gdzie jest Louis. Niall jako dobry przyjaciel, znając Louisa chciał to utrzymać w sekrecie przed Zaynem, skłamał jak najlepiej. - Wrócił do naszego pokoju, nie czuł się najlepiej! - Liam uniósł brew na kłamstwo omegi, widział jak Harry niósł Louis do swojego pokoju. Dlaczego Niall kłamał? Kiedy Zayn ich opuścił, Liam od razu wziął Nialla na stronę. - W porządku, wypluj to z siebie.

Niall przybrał tak niewinny wygląd jak tylko mógł i udawał, że nie wie o co chodzi. - Co masz na myśli?

Liam uśmiechnął się, kiedy uniósł brew, Niall jest masakrycznym kłamcą. - Louis jest w pokoju Harry'ego, co się dzieje pomiędzy nimi? Haz niczego nam nie powiedział, ale założę się, że Louis powiedział tobie.

Niall zarumienił się kurna, wpadł. - Uch... nie powinienem tego mówić...

Liam zachichotał, jeśli ktoś nie powinien komuś czegoś mówić to dlatego, ponieważ się pieprzyli. - Och, więc się pieprzyli! Ale dlaczego Harry wciąż chodzi za Louisem, jeśli już go pieprzył?

Niall wzruszył ramionami. - Nie znam detali, ale Harry zaknotował Louis, nie zaknotował nikogo innego oprócz Louisa. Nawet go ugryzł za każdym razem! Jeśli by ugryzł poniżej gruczołu zapachowego Louisa, byliby sprarowani, tak głęboko gryzie za każdym razem.

Liam rozszerzył swoje oczy, Harry nigdy mu tego nie powiedział. - Jesteś teraz szczery, Niall?

- Tak, dlaczego miałbym skłamać? Uprawiali już wiele razy seks, za każdym razem byli sknotowani, ale Louis przerwał to wszystko nim się zakochał, mówiąc mu by zostawił go w spokoju. Louis miał złamane serce i w ogóle, bo był już oczarowany Harrym, ale nie przyzna tego głośno. - Niall zatrzymał się na chwilę. - Ale to samo tyczy się Harry'ego, również tego nie przyzna, ale tak samo jest oczarowany Louisem. Miał na niego oko przez całą noc, to dlatego zaciągałem cię wszędzie gdzie Louis poszedł, żeby mieć oko na Harry'ego. I dlatego zawołałem wcześniej Zayna, aby powiedzieć że Louis jest smutny w pokoju Harry'ego, by niczego nie zrobili i by Louis nie skończył płacząc.

Liam był cicho podczas gadaniny Nialla, jeśli to jest prawdą, wtedy Harry naprawdę jest zakochany w Louisie, ale jeszcze tego nie wie. Ostatnim razem mówił, że nie mógł się dostać do jednej omegi... - Więc pewnie teraz to robią? - Zapytał Liam.

- Raczej tak.

Liam poruszył brwiami. - Powinniśmy ich skopiować?

- Chcesz to teraz zrobić? - Niall zachichotał. - Tak, jasne.

Liam przyciągnął Nialla do pocałunku. Po tym przyciągnął Nialla do swojego własnego pokoju, zamknął za nimi drzwi, kiedy prowadził Nialla do swojego łóżka. - Będę cię pieprzył tak mocno Niall... - Liam uśmiechnął się, pchając Nialla na łóżko. Odpiął swój pasek, ściągnął swoją koszulkę i jeansy, więc został w samych bokserkach. Niall polizał swoje wargi, Liam miał tak cholernie dobre ciało, jest wspaniałe. Zdjął swoją własną koszulkę i jeansy, rzucając je w powietrze, sprawiając że Liam zachichotał i pokręcił głową. - Głupi omega - warknął, nim pogilgotał Nialla i scałował go na śmierć.

Niall zachichotał i odnalazł drogę do bokserek Liama oraz chwycił za twardego penisa alfy, pociagając kilka razy za niego. - Mogę go ssać? - Zapytał niewinnie. - Alfo? - Dodał. Liam jęknął, to takie gorące. - Oczywiście kochanie... - Oparł się o zagłówek i pozwolił na to, aby Niall wczołgał się pomiędzy jego nogami. Poczuł jak omega chwycił podstawę jego kutasa, a jego małe usta zassały jego jądra.

Odrzucił swoją głowę do tyłu, jęcząc, kiedy Niall powoli polizał drogę od jąder do główki i wziął ją do swoich ust. Niall ssał i poruszał swoją głową, dopóki nie krztusił się za każdym razem, a potem próbował wziąć to głębiej, dopóki dosłownie nie miał pieprzonego gardła. Dłoń Liama znalazła drogę do blond kosmyków Nialla, pociągając za nie. - Muszę cię teraz pieprzyć, więc odwróć się, abym mógł cię przygotować.

Niall odwrócił się, więc wciąż pochylał się nad penisem Liama, ale jego tyłek był przed twarzą Liama w pozycji 69. Jęczał, kiedy poczuł jak Liam zlizał kroplę wydzieliny z jego nogi aż do jego dziurki. Niall powrócił do ssania grubego penisa Liama, kiedy poczuł jak palce wchodzą do jego dziurki, pchając i odwracając się w nim. Po kilku minutach, Niall miał dość i potrzebował wypełnienia. - Jestem gotowy, Li. - Jęknął, kręcąc swoim tyłkiem z daleka od alfy.

Liam warknął zabawnie, odciągajac Nialla do tyłu. - Ujeżdżaj mnie, Niall - rozkazał Liam, liżąc swoje wargi w oczekiwaniu, Niall odwrócił się tak, by móc widzieć Liama i ułożył swoje nogi po bokach Liama, jego dziurka znajdowała się dokładnie nad penisem alfy. Sięgnął za siebie, by go przytrzymać i powoli się na nim opuścił, jęcząc w tym czasie. - Taki duży, Liam... - jęknął Niall, jego biodra zaczęły się o nich ocierać.

Liam leżał w miejscu, kiedy pozwalał na to, by Niall pieprzył się na jego penisie, dopóki nie potrzebował uwolnienia i szybkości, objął blondyna ramionami i przyciągnął omegę do swojej klatki piersiowej, zaczynając wbijać się w jego dziurkę, sprawiając że Niall płakał mocno z przyjemności. - Ach, mój Boże - jęknął Niall.

- Czy też mogę cię zaknotować, Niall? - Usłyszał głos Liama w swoim uchu.

Bez zawahania, upojony seksem Niall mógł tylko odpowiedzieć. - Tak, proszę, zaknotuj mnie alfo! - Odpowiedział, nim odwrócił się na plecy w pozycję na misjonarza, aby Liamowi było łatwiej. Liam położył swoje dłonie obok głowy Nialla, by się dźwignąć, kiedy brutalnie wciskał się w jęczącą omegę. - Już prawie, kochanie, zaknotuję cię!

- Tak! Proszę, alfo! Zaknotuj mnie! - Krzyczał Niall, dopóki nie poczuł przyjemności, gdy gruby penis został w niego wciśnięty. Syknął z bólu, instynktownie próbował się od niego uwolnić, ale alfa trzymał go w miejscu, kiedy knot wślizgnął się przez jego dziurkę. Niall bez tchu mógł jedynie mruczeć, kiedy czuł jak knot Liama pulsował wewnątrz niego, upuszczając całe swoje nasienie głęboko w niego.

Liam warczał i jęczał w jego szyję, to dla niego również był pierwszy raz, kiedy kogoś zaknotował. Cóż, kiedy chciał to zrobić. Za pierwszym razem nie mógł jeszcze kontrolować swojego knota. Niall poczuł jak Liam podniósł go tam wysoko jak mógł, będąc ograniczonym. Niall poczuł dłonie Liama na swoich policzkach, kiedy został przyciągnięty do głębokiego, kochającego pocałunku. - Niall?

- Tak? - Zapytał, patrząc prosto w brązowe oczy Liama.

Liam uśmiechnął się ponownie go całując. - Bądź moim chłopakiem, pozwól mi się o ciebie starać.

- Co? - Wymamrotał Niall, ch-chłopak. - Masz na myśli, że... twoim?

Liam zachichotał. - Oczywiście, głupku, cały mój.

Niall pozwolił swoim łzom wypłynąć ze swoich oczu, kiedy przytulał Liama z całych sił. - Tak! Jestem twój. - Niall całował Liama, dopóki im obydwu nie brakowało tchu.

Po tym jak knot Liama opadł, ten szybko go wyciągnął i przytulił Nialla do swojej klatki piersiowej, obejmując go. Obydwoje zasnęli chwilę później, bezpieczni w swoich ramionach.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top