Rozdział 10
Louis nie będzie kłamał, całkowicie poddał się Harry'emu. Już jest głęboko zakochany w alfie, szczególnie po ich randce. Wie, że nie powinien mieć nadziei na to, że coś się zadzieje pomiędzy nimi, ale po prostu nie może, dobra? Chodzi o to, kto mógłby się nie zakochać w Harrym. Louis również powiedział o ich randce Niallowi i oczywiście jego przyjaciel był tak wspierający i podekscytowany jak zawsze. Wszystko pomiędzy Liamem i Niallem było świetne, kiedy tylko widziało się Liama, był tam też Niall. Niall prawie zawsze był na podołku Liama albo trzymał jego dłoń. Liam całkowicie kochał uwagę Nialla, również zawsze miał swoje ręce na ciele omegi.
Dzisiaj była kolejna impreza, a Harry poprosił go by przyszedł, więc tak pójdzie, tak samo jak Niall, ale oczywiście z Liamem.
Założył czarne, przylegające jeansy, szarą koszulkę i czarne vansy. Gdyby zapytać go 10 tygodni temu jak na siebie patrzył, nie wiedziałby jak to opisać, ledwo mógł spojrzeć w lustro. Ale teraz potrafi powiedzieć pozytywne rzeczy o sobie, oprócz swoje brzucha, który teraz wystaje mu z ręki. Naprawdę musi przejść na dietę i to niedługo, nie chce mówić, że robi się gruby, ale cholera, jest blisko.
Louis i Niall jak zwykle poszli na imprezę razem, dochodząc do akademika alf chichocząc i podnosząc się nawzajem. Już z zewnątrz dało się usłyszeć głośną muzykę i cholera, jak bardzo chciał się tam dostać, znaleźć Harry'ego i się zabawić. - Lou? Niech shoty będą pierwszą rzeczą jaką zrobimy po wejściu do środka, dobra? - Niall szczęśliwie paplał o tym jak się schleje i jak mocno będzie pieprzył Liama.
Ale żeby uszczęśliwić swojego przyjaciela, najpierw napiją się shotów. Niall chwycił dłoń Louisa, kiedy byli w środku, aby się nie zgubić i poprowadził ich do stolika z alkoholem, aby nalać im przynajmniej trzy shoty.
- Ni? Myślę, że dwa wystarczą... Nie, jasne, dlaczego nie. - Louis już się poddał, kiedy Niall nalał trzy shoty i położył je przed Louisem. Następnie nalał trzy dla samego siebie i zaczął odliczać. - Pierwszy - powiedział Niall, biorąc pierwszy kieliszek w tym samym czasie co Louis.
Wypili wszystkie trzy kieliszki, Louis ponownie kaszlał, kiedy skończył ostatni. - Jezu, nigdy się do tego nie przyzwyczaję...
W końcu dołączył do nich Zayna, już był pijany i wypili z nim następnego shota. - Mam dość shotów póki co! - Krzyknął głośno Louis, dość to dość.
Zayn objął Louisa od tyłu swoim ramieniem, składając pocałunek na tyle jego szyi. - Nie ma mowy, nigdy nie ma dość, Lou... Tak bardzo cię kocham, wiesz to, prawda? - Wymamrotał pijacko Zayn.
- Też cię kocham, Zayn. - Louis zachichotał, o Boże. Zayn już jest pijany, a wieczór jeszcze nawet się nie zaczął! Louis odwrócił się, zarabiając parę delikatnych pocałunków od Zayna na swojej twarzy.
Harry (który właśnie miał podejść do Louisa) zauważył, że Zayn robi dokładnie to co on planował zrobić. W jego opinii Zayn był za blisko Louisa, pewnie, dzieliła ich jakaś historia i są przyjaciółmi od dzieciństwa czy coś takiego, ale bez takich. Ale potem Zayn pocałował Louisa w policzki, w nos, w czoło, a nawet w usta. Dlaczego Louis w ogóle mu na to pozwalał? Nie jest zazdrosny, nie jest kurwa zazdrosny...
Jest cholernie zazdrosny.
Był taki sfrustrowany, że odwrócił się i usiadł na kanapie, wyjmując zioło z swojej kieszeni, przynajmniej trochę się zabawi. Podczas palenia, śliczna dziewczyna omega dołączyła do niego na kanapie, wślizgując się obok niego. - Mogę się zaciągnąć? - Zapytała.
Harry skinął głową. - Jasne, że możesz, Ariana, masz.
Ariana głęboko się zaciągnęła, trzymając to tak długo jak mogła, nim wypuściła powietrze. - Dobre to gówno! - Powiedziała, śmiejąc się.
Harry zaśmiał się razem z omegą, głównie z niczego, ponieważ jakimś cudem wszystko było zabawne. Nie zauważył, że Ariana wspina się na niego i nagle zaczęła go całować, ale poddał się temu. W ciągu sekundy jego dłonie pojawiły się na tyłku omegi, ściskając je, kiedy przyciągał ją bliżej. Gdyby tylko widział płaczącego omegę patrzącego w niego z rozszerzonymi oczami.
~*~
Louis po tym jak się pożegnał z Zaynem i Niallem poszedł poszukać Harry'ego i znalazł go siedzącego na kanapie z inną omegą. W porządku, fajnie, nie ma się czym martwić, ale kiedy zauważył, że to była Ariana, wielka dziwka, która wspięła się na Harry'ego i zaczęła go całować. Przynajmniej Harry tego nie zainicjował, ale dlaczego jej nie odepchnął?
Nawet nie chciał już na to patrzeć. Sposób w jaki Harry przyciągnął ją do siebie, jego dłonie z rozkoszą błądzące po jej całym ciele. "Boże, dlaczego jestem taki głupi?" Pomyślał Louis, oczywiście, że to musiało się stać! Na litość boską, to Harry. Nie mógł powstrzymać łez, które zaczęły wypływać z jego oczu, po prostu nie mógł teraz udawać tego, że jest silny. Tak płacząc wyszedł z pomieszczenia, a kiedy przechodził przez korytarz wpadł na Nialla i Liama, którzy byli zszokowani takim stanem Louisa. - Wow, czekaj, co się stało, Lou? - Zapytał Liam.
Louis szlochał, kiedy Niall go przytulił, płakał tak bardzo przez kogoś takiego jak Harry. Obiecał sobie, że nie zakocha się w kimś takim jak Harry, aby nie dopuścić do czegoś takiego i patrzcie co się stało, zakochał się w Harrym, a teraz płacze. - D-dlaczego ja?! - Zaszlochał głośno Louis w ramię Nialla, który go uspokajał, pocierając jego plecy.
- Zabierz go z powrotem, poradzę sobie - powiedział Liam, całując skroń Nialla.
- N-nie, jest w porządku. Nie chcę rujnować waszych planów - powiedział Louis, pomiędzy szlochami.
Niall ponownie go uciszył, obejmując swoją dłonią tą Louisa. - Dzięki, Li, naprawdę - powiedział Niall, kiwając głową, jego omega go teraz potrzebowała i będzie teraz przytulał i uspokajał Louisa tej nocy. Przeciągnął Louisa przez cały kampus z powrotem do ich pokoju. Kiedy byli w środku, pomógł Louisowi się rozebrać, ubrać i wspiąć pod kołdrę. Również wszedł do jego łóżka i przyciągnął go do siebie, uspokajając go i uciszając. - Shhh, jestem tutaj Boo... - wyszeptał.
Louis coraz mniej pociął nosem przez pół godziny, musiał widzieć coś co naprawdę go zraniło skoro jest tak załamany. - Możesz mi powiedzieć co się stało, Loulou?
- H-Harry, on całował Arianę. Oboje się o siebie ocierali, a mu się to tak bardzo podobało Ni, ja go nie obchodzę! Dlaczego się w nim zakochałem? Wiedziałem, że to się stanie, jestem tak cholernie głupi! - Krzyknął z desperacją.
Niall później skopie Harry'emu dupę, jak śmiał zrobić coś takiego Louisowi. Nigdy nie widział, aby Louis aż tak się załamał, jego Louis zawsze jest taki silny i pewny siebie. - Jest kurwą, nie jest wart twoich łez Lou i dobrze to wiesz. Znajdziemy ci kogoś bardziej gorącego, lepszego i bogatszego. - Niall scałował łzy Louisa, dopóki oddech omegi się nie uspokoił.
Louis wtulił się mocniej w Nialla, zarzucił również nogi na te jego, tak że mógł złączyć ich kostki razem. - Dziękuję Ni, dziękuję za to, że jestem tu dla mnie - wyszeptał Louis, ponownie płacząc.
Poczuł jak ramiona Nialla ponownie zaciskają się wokół niego, bojąc się, że jeśli go puści, Louis całkowicie się rozpadnie. - Zawsze jestem tutaj dla ciebie, Lou, będzie dobrze, ponieważ jesteś naprawdę silny i mądry. Jesteś wszystkim na co on nie zasługuje, Lou.
- Kocham cię, Ni - wymamrotał miękko Louis.
Niall uśmiechnął się, kiedy delikatnie trącił Louisa. - Też cię kocham, jebać alfy, pobierzmy się.
Louis zachichotał, jedynie Niall mógł wprawić go w śmiech, mimo łamiących serc łez. - Lou? Czy mogę cię pocałować?
Louis spojrzał Niallowi w oczy, powoli kiwając swoją głową. Niall przybliżył swoją twarz do niego, niwelując przerwę pomiędzy ich ustami. Louis z chęcią to pogłębił.
- Wow, świetnie całujesz - zachichotał Niall po kilku minutach całowania. Nie oczekiwał tego, że Louis będzie tak zajebisty.
Louis zarumienił się, ponownie łącząc swoje wargi z tymi Nialla. Po prostu z drugą omegą to było takie dobre i bezpieczne. Po ich godzinnej sesji całowania, Niall trzymał ich ciasno dopóki nie zasnęli, a nawet wtedy omega go nie puścił. Obydwoje przylegali do siebie przez całą noc.
~*~
Potem miał dość Ariany, ponieważ jego wewnętrzna alfa miała dość. Harry chciał Louisa, ale nigdzie nie mógł znaleźć omegi, więc zaczął rozglądać się za Zaynem, który powiedział, że widział Louisa jakąś godzinę temu. Nigdzie nie mógł również znaleźć Nialla, ale z daleka dostrzegł Liama. - Gdzie jest Lou? - Zapytał.
Liam spojrzał w górę. - Wrócił do swojego pokoju, był cały rozhisteryzowany! Nie mam pojęcia co się stało, ale płakał tak mocno, Harry, przykro było na niego patrzeć, więc Niall go zabrał - wyjaśnił Liam.
Harry usiadł obok Liama, myśląc. Zastanawiał się nad powodem, przez który Louis mógł płakać i na myśl przychodziła mu tylko jedna odpowiedź, jeśli Louis płakał to musiało być przez niego. - Pewnie to ja sprawiłem, że tak mocno płakał. - Westchnął głęboko i pociągnął za swoje włosy, spieprzył. Louis musiał go z nią widzieć. - KURWA! - Krzyknął głośno, przerażając każdego wokół.
- Wow, spokojnie, Haz. Co się w takim razie stało?
Wzdychając, Harry wyjaśnił co się stało z Arianą i że prawdopodobnie Louis to zobaczył i uciekł.
- Sam to spierdoliłeś. - Liam wzruszył ramionami, to typowy Harry Styles. Już myślał, że to zbyt dobre, aby było prawdą, Harry miałby się ustatkować? Nie ma mowy. - Nie żebym wybierał kogoś stronę Haz, ale naprawdę jesteś dupkiem.
Harry spojrzał na swojego najlepszego przyjaciela z szokowanym wyrazem twarzy. - Co masz na myśli? Dlaczego jestem dupkiem? Nie jestem z nim w związku? Mogę robić...
Liam miał dość dziecinnego zachowania Harry'ego, teraz kiedy ma Nialla, naprawdę rozumie jakim uczuciem musi być zabawa kimś. Jeśli Niall nagle zerwałby z nim z jakiegoś głupiego powodu, byłby wściekły. - Nawet tego nie rozumiesz, prawda? Sprawiasz, że omegi czują się kochane i mile widziane, zakochują się w tobie tak głęboko, że nawet nie myślą o niczym innym, a potem ty pieprzysz się albo całujesz z kimś innym na ich oczach. Masz jakiekolwiek pojęcie jak Louis musi się teraz czuć? Wypłakuje sobie oczy przez ciebie! Ponieważ jest w tobie zakochany, a ty się nim bawisz! Wie na litość boską, że to robisz, ale i tak nic nie może poradzić na to, że jest zakochany w tobie, a ty wciąż to robisz! Czasami jesteś okropną osobą, Styles. - Splunął Liam, mając dość, więc wstał i odszedł jak prawdziwy dorosły. Ponieważ gdyby tego nie zrobił, zacząłby bójkę z Harrym.
Louis był tak kurewsko smutny i załamany, a Harry'ego to w ogóle nie obchodziło. - Li! - Krzyknął Harry za nim, ale nie przejmował się tym teraz. Wracał do swojego pokoju, aby odpocząć.
~*~
Louis obudził się wciąż będąc w ramionach Nialla po wczorajszej katastrofie. Nie był w związku z Harrym, ale zdrowy rozsądek podpowiada, aby nie całować się z kimś innym, kiedy osoba, z którą umawiasz się na randki jest obecna, prawda? Jest taki głupi, że zakochał się w kimś takim! - Przestań tyle myśleć, Lou... - Wyszeptał Niall.
Oczy Louisa spotkały te Nialla, jego uśmiech opadł, a w jego oczach ponownie pojawiły się łzy. - Przepraszam, nie chcę tyle płakać, ale to po prostu tak bardzo boli, Ni. To boli tak bardzo. - Jego emocje brały nad nim górę, nie rozumiał dlaczego tak się tym przejmował, ale tak było.
- Wiem, Lou - powiedział Niall, patrzenie na takiego Louisa go bolało. Delikatnie pocałował jego wargi. - Masz coś przeciwko mojemu całowaniu? - Zapytał Niall.
Louis chciał odpowiedzieć, ale nim mógł, wielka fala mdłości wzięła nad nim górę, zachęcając go do pobięgnięcia do toalety. Zrobił to w odpowiednim momencie i wyrzucił z siebie wczorajszą zawartość żołądka do muszli klozetowej. Poczuł jak Niall delikatnie pocierał jego plecy, mówiąc mu, że wszystko będzie w porządku. - Pewnie trochę za dużo wypiłeś, Lou.
Louis wzruszył ramionami. - Może, tak, pewnie tak.
Umył zęby po wymiotowaniu i ubrał się w prostą bluzę, ponieważ był głodny i musiał coś zjeść. - Co powiesz na to, że pójdę i coś wezmę, tak? Ty tutaj zostań. - Niall odstawił Louisa, ponieważ, Boże, wyglądał okropnie. Louis smutno skinął głową, kuląc się na łóżku.
Niall ubrał się i wyszedł do stołówki. Spojrzał na menu i zdecyował się wziąć Louisowi jego ulubione kanapki i sałatkę owocową. W drodze powrotnej zauważył Liama i Harry'ego wchodzących do stołówki. - Hej, kochanie - powiedział Liam, całując go w usta.
Niall uśmiechnął się do Liama, ale prychnął w stronę Harry'ego.
- Jak się ma? - Zapytał Harry.
- Oprócz płaczu, krzyku, płaczu i wymiotów ma się całkiem dobrze... - powiedział sarkastycznie Niall. - Mam nadzieję, że wpadniesz pod autobus, Harry - splunął wściekle. - A ja zatańczę na twoim grobie.
Harry trzymał swoje ręce w obronnym geście. - Uspokój się, Nialler. Nie jestem w związku, więc technicznie nie zrobiłem nic złego.
Niall spojrzał na Liama, bezgłośnie mówiąc. - Czy on jest teraz poważny?
Liam wzruszył ramionami. - Już próbowałem, to nie przechodzi przez jego grubą czaszkę.
- Poważnie, mam nadzieję, że to ją przebije. - Niall odwrócił się do Harry'ego, zwężając oczy. - Nie obchodzi mnie to, że jesteś tutaj dużą, złą alfą, jeśli kiedykolwiek się do niego zbliżysz, dotkniesz albo cholera, nawet na niego spojrzysz, znajdę cię i zasztyletuję! - Po tym Niall pocałował Liama i odszedł.
- Czy wszyscy mnie teraz nienawidzą? - Zapytał Harry.
Liam klepnął go w ramię. - Cóż, Louis z pewnością, Niall też i tak, ja również, ale Zayn nie. To dlatego, ponieważ nie wie, ale gdyby się dowiedział, Haz... nawet bym się za ciebie nie modlił. - A no i wszystkie omegi, których jeszcze nie zaliczyłeś cię nie nienawidzą, te które pieprzyłeś już tak, ale hej, to tylko połowa szkoły! Bądź pozytywny, Haz! - Liam po tym się odwrócił, pozostawiając Harry'ego samego.
Odrzucił swoją głowę w pokonaniu. Miał jedną randkę z Louisem, ale nigdy nie powiedział mu, że są czymś oficjalnym. Nie powinien się przejmować kolejnym płaczącym omegą, ale rzecz w tym, że to robi, kiedy chodzi o Louisa, a to przez niego on teraz płacze. To on zranił Louisa. - Uch, pieprzyć mnie... - wymamrotał sam do siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top