41

- Jesteśmy - powiedział chłopak zatrzymując się przed starym budynkiem, wciśniętym pomiędzy dwa inne. Podszedł do ciemnobordowych drzwi i otworzył je powoli, a następnie z uśmiechem podał swoją rękę dziewczynie, która delikatnie chwyciła ją, jednocześnie pozwalając mu na wprowadzenie jej do środka. Już po chwili znajdowali się w ciemnym korytarzu, który oświetlały jedynie niewielkie lampki przymocowane do naprzeciwległych ścian. Youngjae, nadal prowadząc za rękę swoją towarzyszkę, kierował się wgłąb korytarza, aby po chwili otworzyć kolejne drzwi, tym razem jednak wypełnione szkiełkami o różnych barwach. Kiedy wspólnie przekroczyli próg tajemniczego miejsca randki, uderzyły w nich różnorakie słodkie zapachy, które otulały ich ze wszystkich stron. Wnętrze było pełne pięknych kolorów. Gdzie, nie zawiesić by swojego wzroku były koce i poduszki, raz porozrzucane w nieładzie, w innym miejscu starannie ułożone na wiklinowych krzesłach lub kanapach. MiYoo była zachwycona. Choć w tym mieście mieszkała już długie lata, nigdy nie miała pojęcia o istnieniu tak wyjątkowego miejsca w dodatku tak blisko jej własnego domu. Chłopak natomiast nie patrzył na wystrój, przyglądał się z uwagą twarzy swojej towarzyszki i obserwował z jaką radością i zachwytem lustruje wzrokiem miejsce, które wybrał na ich pierwszą randkę.
  - Jak tu pięknie... - szepnęła dziewczyna nie spuszczając wzroku z kolorowych dekoracji - jest idealnie - dodała najciszej jak mogła sama do siebie, jednak Jae usłyszał i uśmiechnął się pod nosem - chodź, widzę najlepsze miejsce - powiedziała podekscytowana i  pociągnęła za rękę swojego (prawie kogoś więcej niż) przyjaciela.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie mi, że ten rozdział jest taki kiepski, ale równie kiepsko u mnie dziś z weną i słownictwem więc przepraszam. Ale cieszycie się, że jest randka?^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top