12

  Szczęśliwa dziewczyna ruszyła w stronę niepewnie kroczącego do przodu, rozglądającego się dookoła Youngjae. Nie miała pojęcia jak go powitać lub chociażby jak powiedzieć mu, że ona to ona. Każdy normalny człowiek bałby się w takiej sytuacji. MiYoo postanowiła, jednak zdać się na siłę naturalności i spontaniczność, a oprócz tego po prostu dziwnym sposobem ufała temu chłopakowi i czuła, że nie ma się czego obawiać. I stało się, podeszła tam i odezwała się dokładnie tak naturalnie jak myślała.

Zbliżyła się do niego ostrożnie, okrążając jego postać, aby stanąć z nim twarzą w twarz, choć bardziej pasowałoby jednak określenie twarzą w szyje, ponieważ MiYoo była tak naprawdę dość niska. Podniosła na niego swoje piękne brązowe oczy i uśmiechnęła się uroczo. Youngjae natomiast patrząc się na nią z góry aż rozchylił usta w geście zdziwienia. Szybko jednak poprawił się na szeroki, promienny uśmiech, wysłany w stronę dziewczyny, po czym delikatnie objął ją ramionami, tak jakby była niezwykle delikatną i kruchą lalką z porcelany. Ogromnie bał się, że przez najdrobniejszy, nieuważny ruch może się ona rozpaść na miliony części lub rozpłynąć w powietrzu.

  MiYoo za to czując obejmujące ją ramiona Youngjae, miała wrażenie, że jest naprawdę we właściwym miejscu, o właściwym czasie.
-Czyli to jednak ty?-zapytała cicho dziewczyna, nadal wtulona w podnoszącą się i opadającą klatkę piersiową chłopaka.
-Jak najbardziej ja- odparł patrząc na nią czułym wzrokiem- a ty, jesteś tu, czyli właśnie widzimy się w realnym świecie?
-Myślę, że tak, a jeśli to jedynie sen, to nie chcę się z niego budzić...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Teraz kilka rozdziałów będzie nadal takich "nie wiadomościowych", więc będą raz dziennie (chcę robić trochę dłuższe te rozdziały, więc myślę, że będzie w porządku)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top