42

- Jungkookie... - Jimin złapał młodszego w ramiona i przytulił go mocno do siebie. Zaczął głaskać jego głowę próbując uspokoić. - O czym ty mówisz?
- Zawsze... Gdy coś między nami... Zaczyna się dziać... Uciekasz... Ty nie chcesz... Ze mną... Ja cię brzudzę... - mówił urywając co chwilę przez płacz.
- Ciastek... Ciasteczko... Kochanie moje... To nie tak, przysięgam ci.
- Więc o co chodzi?! - młodszy nie wytrzymał i krzyknął.
- Jungkook, kocham cię całym sercem! Zależy mi na tobie! Po prostu... Ja myślałem, że jeszcze nie jesteś gotowy...
- Co...? - powiedział cicho. Jego oddech nadal był urywany, łzy jeszcze ciekły z oczu, ale starał się uspokoić.
- Masz 18 lat. Jesteś jeszcze dzieckiem Ciastko. Myślałem, że nie będziesz chciał, że się boisz... - starszy miał ochotę walić głową w ścianę. Naprawdę z takiego powodu doprowadził swojego ukochanego do histerii. - Nigdy nie waż się myśleć, że cię nie chcę! Nawet nie wiesz, ile razy miałem przez ciebie problem w spodniach. - dodał z delikatnym uśmiechem.
Młodszy zarumienił się lekko. Park zdjął szybko koszulkę, po czym przyłożył ją do twarzy Kookie'ego wycierając jego łzy i smarki.
- Już nigdy więcej nie ucieknę. - obiecał cicho niższy.
Jungkook kiwnął głową i wtulił się w swojego chłopaka.
- Dlaczego płakałeś? - zapytał cicho.
- Bo jestem idiotą.

Kolacja z przyjaciółmi poprawiła chłopakom humor. Bawili się znakomicie, nawet wtedy, gdy Tae zaczął wojnę na jedzenie i połowa ich talerzy wylądowała wszędzie, tylko nie w ich żołądkach. Posprzątali wspólnie bałagan, pośmiali się jeszcze grając w planszówkę i w końcu Hoseok z Tae poszli do mieszkania starszego z nich. Jimin i Jungkook znów zostali sami.
- Hyung... - szepnął Kookie stając tuż przed Park'iem. - Wiesz, że cię kocham?
- Wiem Ciasteczko. - starszy przyciągnął go do siebie i pocałował w czoło. - Wiem.
Chwycił dłoń ukochanego i splótł z nim palce.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top