8
Lily pov.
Kiedy otworzyłam oczy, byłam w swoim pokoju. Pamiętam, że zasypiałam w salonie.. No nic! Najwidoczniej ktoś mnie przeniósł. Ciekawie jak tam Junior i JB..
Moje rozmyślania przerwał dźwięk Kakao Talk'a.
Glut~*: Masz dzisiaj czas?
PrettyQuinn_**: Może.. A co chcesz?
Glut~: To już nie można się spotkać ze swoją ByFyFy??
PrettyQuinn_: Nie.
Glut~: No i po co ta kropka nienawiści .-. Mogę dzisiaj do ciebie przyjść?
PrettyQuinn_: Żebyś zżerał Wang'a wzrokiem? Nie dzięki ;*
Glut~: Noooooo prooooszęęęęęę ;<
PrettyQuinn_: Ogarnij samogłoski -.- Dobra, możesz przyjść ;|
Glut~: YeY!!!
PrettyQuinn_: Ale jak będziesz się do kogoś przystawiać, to wyrzucę cię z domu :)
Glut~: Ok ;') Będę za godzinę!
Zablokowałam telefon. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni. W salonie siedzieli chłopcy. Było już po 11, więc nie ma co się dziwić. Zrobiłam parę kanapek i usiadłam na podłodze w salonie. Nie było już miejsca, co ja na to poradzę.. A zresztą, ten dywan jest miękki!
Kiedy miałam się zabierać za jedzenie, w magiczny sposób znikły. Popatrzyłam z mordem w oczach na zespół. Każdy z nich miał zapchaną buzię. No po prostu ręce opadają! W pewnym momencie przypomniała mi się jedna ważna rzecz. Oni mieli mi usługiwać przez tydzień! Uśmiechnęłam się diabelsko.
(L)- Do kuchni! Macie zrobić mi identyczne kanapki!
(Całe Got7)- Co?
(L)- Jak dawałam wam tabletki, mówiliście, że będziecie robić co tylko zechcę przez tydzień. A teraz do kuchni!
Koniec końców i tak tam poszli. Ja wyłożyłam się na kanapie i przykryłam się kocykiem, który leżał na skraju mebla.
(L)- Ej niech któryś tu przyjdzie!
Słyszałam przez chwilę kłótnie o to, kto ma do mnie pójść. Widocznie przegrał najstarszy, bo pojawił się koło mnie.
(L)- Mark, przyniesiesz mi bluzę?
(M)- Jaką?
(L)- Twoją, albo JaeBum'a!
(M)- Ale-
(L)- No ruszaj się! Zimno mi!
Po tym jak mu przerwałam, poszedł na górę. Wrócił po paru sekundach. Podał mi bluzę i chciał już iść, ale go zatrzymałam.
(M)- Hmm?
(L)- Za niecałą godzinę będzie tu Max. Przekaż chłopakom, czy coś..
I wyszedł. Ale.. Ile, do cholery jasnej, można robić kanapki?! Rozumiem, gdyby robili obiad, ale oni robią kanapki! Jak na zawołanie z kuchni wyszedł Youngjae z upragnionym przeze mnie talerzem.
(L)- Dziękuję łaskawco!
Odebrałam od niego jedzenie. Wzięłam bluzę, która należała do Marka, bo miał na niej swoje inicjały "MT". Założyłam ją. Była taka duża i ciepła~ Chyba sobie ją wezmę..
Chwilę później zaczęłam jeść kanapki. W między czasie do pokoju weszli chłopcy. Koło mnie usiadł Junior i JB. Zbieg okoliczności? Może..
Oglądaliśmy film. W pewnym momencie ktoś zapukał. Od razu wiedziałam, że to Glut. Poszłam do drzwi i otworzyłam je. Puściłam chłopaka do środka i wróciłam do salonu. Po chwili wszedł tam również Max. Usiadłam między BamBam'em, a Markiem. Max natomiast usiadł koło Jacksona i Yugyeom'a. Miałam ochotę zabić go wzrokiem. Dlaczego? Bo patrzył się na Wang'a TYM wzrokiem. Naprawdę, mam dość mojego otoczenia... Zwariuję tu kiedyś.. O ile wcześniej z okna nie wyskoczę..
⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙
* Nazwa Max'a na Kakao.
** Nazwa Lily na Kakao.
Hey~
Dzisiaj tylko jedna perspektywa ^^ Podobał wam się rozdział?
Miał być trochę dłuższy, ale nie mogłam nic wymyślić ;( Chyba ten list nie doszedł NoonaWhiteAngel ;'D
Czy Lily ma zatrzymać bluzę Marka? Albo, czy Max ma być z Jacksonem?
Do next <3
PS. Czy wam też nie chce się wkleić muzyka w mediach? ;'(
PPS. Kto czeka na comeback B.A.P. ?!?!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top