17
Mark pov.
Dziś wstaliśmy wcześniej, żeby zdążyć na trening. Tak, musimy iść do wytwórni..
Kiedy każdy z nas był już w miarę ogarnięty, zjedliśmy śniadanie. W ciszy. Jakoś tak nikt nie miał ochoty na rozmowę..
Po paru minutach byliśmy już gotowi.
(JB)- No to w drogę..
Wsiedliśmy do auta, ja usiadłem za kierownicą. Tak, mam prawo jazdy!
Jako iż do wytwórni nie mieliśmy daleko, dojechałem tam po dziesięciu minutach.
Wysiadłam z auta, co zrobiła również reszta zespołu. Poszliśmy w stronę naszej sali treningowej. Czekał już tam na nas choreograf. No tak, za dwa miesiące MAMA*..
Po krótkiej rozgrzewce zaczęliśmy tańczyć.
Lily pov.
Z trudem podniosłam ciężkie powieki. Czułam się jeszcze gorzej niż ostatnim razem. Mówię ostatnim, bo nie mam pojęcia ile już minęło. Nawet tu okna nie mam! W dodatku jest tu strasznie zimno.. Albo mi się tylko wydaje..
Aish!! Walić to!
Mark pov.
Minęło jakieś sześć godzin. Wreszcie koniec tych tortur!!
Ponownie usiadłem za kierownicą. Tym razem jednak zacząłem rozmawiać z naszym maknae**. Widocznie chciał mnie jakoś pocieszyć, ale troszeczkę mu to nie wyszło. Mimo tego, zaczęliśmy rozmawiać o nadchodzącym występie.
Po kilku minutach Junior otwierał już drzwi od naszego domu. Tak w ogóle, zastanawia mnie kiedy CEO*** kupi nam nowy dorm.. Nie to, że chcę się wyprowadzać od Lily! Właściwie, to nie chce! Po prostu muszę dowiedzieć się ile mam jeszcze czasu..
Lily pov.
Drzwi znów zostały otworzone z wielką siłą. Aż odbiły się od ściany.. O ile to ściana..
(N)- Jak tam kotku?
(L)- Zamknij się..
Jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił. Chyba pokrzyżowałam jego plany. Ojejku, jak mi przykro!
(N)- Możesz powtórzyć? Bo chyba źle usłyszałem!
Powiedział "miłym" tonem ze "słodkim" uśmiechem.
(L)- Głuchy jesteś, to idź się leczyć!
I znów zostałam brutalnie potraktowana..
Tym razem zaczął szarpać mnie za włosy. Nie powiem, bolało. Nawet bardzo. Ale nie okazałam tego. Nie przed tym śmieciem. Ale za to co mi zrobił, chciałam mu przywalić. Tak mocno. Krzesłem. W twarz.
Parę sekund później ten idiota postanowił wyjść. I słusznie! Gdybym miała patrzeć dłużej na ten jego tłusty ryj****, nie wytrzymałabym.
Pewnie zwróciłabym jedzenie, które ostatnio jadłam. Mówiąc o jedzeniu, głodna jestem.. Przypominam, głodna Lily to zła Lily..
Następny dzień
Mark pov.
To już dzisiaj! O mój boże, mam takie felsy, że Jackson przy mnie wymięka!
Mam ochotę przywalić temu, kto porwał Lily.. To chyba dobrze prawda..?
(JB)- Jesteście gotowi?!
(Reszta)- Tak!!
Byliśmy przygotowani na wszystko, nawet na broń palną w ich ręku.
Może wam się wydawać, że skoro jesteśmy gwiazdami, to jesteśmy wrażliwi, samolubni, uważamy się za lepszych i jesteśmy takimi babami. Wcale tak nie jest! Potrafimy przyłożyć i w ogóle. Dlatego też mam w kieszeni pistolet. Tak, pistolet. Nie, nie zabawkowy, prawdziwy~!
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę.
Lily pov.
Umieram z głodu...
Jestem tak głodna..
W pewnej chwili usłyszałam jakieś trzaski i hałasy zza drzwi. Zbytnio się tym nie przejęłam. Po co..? Jeżeli i tak nic nie zrobię..
Hałas był coraz bliżej. Przypominało to bieg i głośne rozmowy, ale byłam zbyt wykończona, by myśleć. Naprawdę.
W końcu ktoś otworzył drzwi z impetem. Jednak było to ostatnią rzeczą, którą zobaczyłam..
⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙⊙
*MAMA- Ja wiem, że ta gala już była, a w opowiadaniu są wakacje ;-; Ale jestem autorką i mogę tu robić wszystko~~
**maknae- Jakby ktoś nie wiedział, czy coś, "maknae" to najmłodszy członek zespołu. W Got7 jest nim Yugyeom~~
***CEO- Jeżeli się nie mylę, znaczy to to samo, co dyrektor/prezes wytwórni.
****Oczywiście nie obrażajmy koni ;_;
Na początek chcę was bardzo, ale to BARDZO przeprosić!!!! Wiem, że rozdział miał być w weekend, ale miałam tyle zajęć, że nie mogłam nic napisać ;<< Mam nadzieję, że mi wybaczycie~~~
Zmieniając temat..
Jak podoba się rozdział?
Czy mogą być takie zwroty akcji? Lubicie to czytać, czy może nie?
W ogóle, podoba wam się to opowiadanie?
Do next 💗💗
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top