Rozdział 78

Z samego rana z całą naszą rodziną pojechaliśmy do stolicy Korei Południowej.
Na szczęście mieliśmy klucze od tamtego domu, którego ojciec nie sprzedał. I dobrze.

Po kilku godzinach dojechaliśmy do Seulu.
Zaraz po rozpakowaniu się i odłożeniu swoich rzeczy w naszym nie tak dawno starym domu poszliśmy na cmentarz o co prosił brunet, a przecież nie mogłem mu tego zabronić.

Przekroczywszy czarną masową bramę skierowaliśmy się do odpowiedniego pomnika.
Kiedy już stanęliśmy przed nim zamilkliśmy patrząc na namalowane na złoto napisy.

ㅡ Minęło już trochę czasu.. ㅡ Zaczął starszy ze spokojem. ㅡ A nadal nie mogę w to uwierzyć.

Spojrzałem na niego, a on na mnie w tym samym czasie.

ㅡ Zostawisz mnie na chwilę samego?

ㅡ Ale...

ㅡ Proszę, Chim..

Westchnąłem skinając głową po czym razem z Sarang opuściliśmy cmentarz stojąc przy bramie. Ukucnąłem przy psie machając dłonią tym samym zaczynając się z nim bawić. Gryzł moja rękę, ale dla zabawy nie chcąc mi tym zrobić żadnej krzywdy.

Po kilkunastu minutach wrócił brunet, a co dostrzegłem to czerwone oczy. Wstałem na równe nogi ujmując w swoje dłonie twarz wyższego.

ㅡ Wszystko w porządku? ㅡ Zapytałem, a w zamian za to przytulił mnie. ㅡ Jungkookie...

ㅡ Kocham cię. ㅡ Szepnął mi do ucha.

ㅡ Ja ciebie też kocham, Kook, ale..

ㅡ Jest okay. Przejdźmy się. ㅡ Zaproponował łapiąc mą dłoń.
Zgodziłem się po czym całą trójką poszliśmy przed siebie.

Chodziliśmy już od dobrych dziesięciu minut podziwiając Seul oraz szukając jakieś jego zmiany, lecz nic nie znaleźliśmy. Wszystko było takie same.
Niespodziewanie przed nami pojawiła się osoba, o której już dawno zapomniałem, jednakże nie była sama. Tak zwyczajnie na siebie wpadliśmy.

ㅡ Hyo-Jin?

ㅡ Jungkook?

ㅡ Skarbie, kto to? ㅡ Spytał chłopak, który obejmował dziewczynę.

ㅡ Um... To mój były. ㅡ Speszyła się. ㅡ Chodźmy już.

ㅡ Ależ z chęcią go poznam. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Mam na imię Bang Sangbae.

ㅡ Jeon Jungkook, a to mój mąż Jimin.

ㅡ To już rozumiem, dlaczego nie jesteście razem. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Ciebie również miło poznać, Jimin. ㅡ Podał mi dłoń, którą ująłem. Co dziwne widziałem jak mi się przygląda, a w jego oczach zauważyłem jakiś błysk. Speszyłem się wyrywając swoją rękę z uścisku bardziej przysuwając się do bruneta.

ㅡ Zmieniłeś się. ㅡ Powiedziała dziewczyna patrząc na wyższego wzdychając.

ㅡ Ty również, Hyo.

ㅡ Może pójdziemy na jakąś kawę?

ㅡ Wybaczcie, ale nie. Musimy wracać do domu. ㅡ Posłał przepraszający uśmiech. ㅡ Chim, zmarzł. Sarang też. ㅡ Wskazał na czworonoga.

ㅡ To może wpadniecie do nas? Nie ma daleko. ㅡ Spytał za co dostał w ramię od dziewczyny. ㅡ Kochanie, spokojnie.

ㅡ Nie, nie. Nie chcemy problemów.

ㅡ Oj nie dajcie się prosić. ㅡ Rzekł obejmując nas ramieniem. ㅡ Chodźmy. ㅡ Dodał, a następnie ruszyliśmy.

***

Siedzieliśmy właśnie w salonie i piliśmy herbaty na rozgrzanie naszych ciał, byłej dziewczyny Kooka. Było trochę nie komfortowo, ale dało się przeżyć. Rozmawialiśmy na luźne tematy. Hyo również uczestniczyła w rozmowie czasami zadawając pytania typu czy nam się układa i tak dalej.

ㅡ Może wina? ㅡ Zaproponował chłopak wracając z butelką czerwonego alkoholu.
Gdy chcieliśmy odmówić położył przed nami kieliszki i nalał odpowiednią ilość cieczy. Teraz nie było odwrotu. ㅡ Zdrowie. ㅡ Powiedział stykając kieliszki, a potem upiliśmy łyka.

*

Byłem już trochę podpity, ale nadal świadomy co się wokoło dzieje tak samo jak Kook.

ㅡ My już dziękujemy, Sang. ㅡ Powiedziałem zakrywając swoje naczynie dłonią, gdy ponownie chciał mi polać. ㅡ Mógłbym skorzystać z toalety? ㅡ Spytałem patrząc na dziewczynę.

ㅡ Tak. Na górze i drugie drzwi po lewej.

Podziękowałem i lekko się chwiejąc poszedłem za wskazówkami Hyo.
Praktycznie trafiłem bez problemu. 
Kiedy załatwiłem swoją potrzebę oraz umyłem ręce wyszedłem z pomieszczenia. Jakie było moje zdziwienie, gdy przed sobą spotkałem Sanga.

ㅡ Już wolna. ㅡ Odparłem chcąc zejść na parter, lecz załapał mój nadgarstek wpychając do środka jakiegoś pokoju.  ㅡ Co ty robisz? ㅡ Spytałem zdenerwowany.

ㅡ Sam nie wiem. Coś mnie do ciebie ciągnie mimo, że jestem hetero i mam dziewczynę. ㅡ Odpowiedział łapiąc moje biodra. ㅡ Podobasz mi się. ㅡ Zaśmiał się lekko.

ㅡ Nie zapominaj, że ja już kogoś mam.

ㅡ Ja też, co za różnica? ㅡ Zaczął całować moją szyję.

ㅡ Puść mnie. ㅡ Warknąłem próbując go odepchnąć. ㅡ Powiedziałem. ㅡ Fuknąłem, gdy w końcu mi się udało. ㅡ Nie zbliżaj się do mnie. ㅡ Dodałem.

Lecz starszy nie dawał za wygraną. Złapał mój nadgarstek i popchnął na łóżko siadając na mojej miednicy.
Moje dłonie przytrzymał tuż na mą głową wznawiając całowanie mojej szyi.

ㅡ Puść, proszę. Ja nie chcę.

ㅡ A ci się podoba. Pozwól, że zapytam. Masz duże branie. Potrafisz zmienić hetero na homo. Byłeś dziwką?

ㅡ C-co? Co ty pierdolisz? ㅡ Szepnąłem zszokowany. ㅡ Gnoju puść. ㅡ Kopnąłem go z kolana wywołując krzyk chłopaka. Korzystając z okazji, że poluźnił uścisk wstałem i już chciałem wyjść, ale do środka wszedł mąż. ㅡ Kook. Proszę wracajmy. ㅡ Poprosiłem.

Ten bez słowa podszedł do faceta swojej byłej. Zamachnął się uderzając go w twarz.

ㅡ To za dobieranie się do mojego męża i obrażanie go, skurwielu. ㅡ Warknął podchodząc do mnie.

ㅡ Słyszałeś?

ㅡ Nie było was dość długo. Martwiłem się, dlatego poszedłem was szukać. A teraz wracamy, bo nie mogę już na niego patrzeć. ㅡ Objął mnie w pasie wychodząc z pokoju schodząc na dół. ㅡ Sarang. ㅡ Zawołał psa, który przybiegł.

ㅡ Już idziecie? ㅡ Spytała dziewczyna. ㅡ Gdzie, Sang?

ㅡ Sama zobacz. Na drugi raz... Patrz z kim się wiążesz. ㅡ Rzekł.

Ubraliśmy się na korytarzu szybko opuszczając posiadłość.
Szliśmy spokojnie w ciszy chodnikiem w drogę powrotną.

ㅡ Kook?

ㅡ Hm?

ㅡ On.. On nazwał mnie dziwką. ㅡ Wyszeptałem zatrzymując się.
Pierwszy raz ktoś tak mnie nazwał. Zraniło to moją osobę. Naprawdę tak to wygląda? W oczach zbierały mi się łzy, lecz nie chciałem płakać, dlatego wziąłem głęboki oddech uspokajając się.

ㅡ Kochanie. ㅡ Powiedział odwracając się w moją stronę. ㅡ Wiesz, że nią nie jesteś. Nie słuchaj go, dobrze? Zapomnij o tym.

ㅡ Próbuje, ale..

ㅡ Ćśś...ㅡ Przytulił mnie. ㅡ Nic nie mów. Zrobimy małe zakupy i przygotuje kolacje, zgoda? 

ㅡ No dobrze... ㅡ Westchnąłem. 

Starszy uśmiechnął się lekko całując w usta.

*********************
Witajcie, kochani! Jak tam u was? U mnie znakomicie.  Rozdział się podoba? Oczywiście komentarze mile widziane ♥️😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top