Rozdział 73

Po dwóch godzinach wróciliśmy do domu, w którym zastaliśmy Jina, który pilnował Sarang. Niby ten psycholog w czym mi pomógł? W niczym. Czuję się tak jak poprzednio. Czyli normalnie, chociaż według Kooka nie. Straciliśmy tylko czas, gdzie moglibyśmy spędzać go z naszym pupilem.

ㅡ Dziękujemy, Jin za opiekę. ㅡ Powiedziałem do starszego przytulając go.

ㅡ Nie ma problemu. A jak u psychologa?

ㅡ W porzą-...

ㅡ Mamy przyjść za tydzień na kolejną wizytę. ㅡ Wciął mi się w zdanie brunet.

ㅡ Nie chcę już tam chodzić. ㅡ Skrzyżowałem ręce na piersi.

ㅡ Nie rozumiesz, że on może ci pomóc?

ㅡ W dupie to mam. ㅡ Fuknąłem. ㅡ Nie pójdę już tam. Koniec i kropka. ㅡ Dodałem idąc zdenerwowany na górę.

Jungkook POV.

Warknąłem pod nosem próbując się uspokoić. Czy on nie rozumie, że robię to dla jego dobra? Martwię się o Chimmiego, dlaczego tego nie doceni?

ㅡ Spokojnie, Jungkook. ㅡ Powiedział starszy kładąc dłoń na mym ramieniu. ㅡ Może... On naprawdę nie potrzebuje tej pomocy?

ㅡ Jin... Ja wiem, że tak....

ㅡ Ale nie możesz decydować za Jimina. Jest już dorosły i nie mozesz go zmuszać. Rozumiem, chcesz dobrze, ale pomyśl o waszym małżeństwie. Nie widzisz do czego to doprowadzi? Kłócicie się... Odkąd Sarang zniknął nie było w tym domu pozytywnych uczuć. Sam tak mówiłeś, gdy żaliłeś się Namjoonowi. Porozmawiaj z nim i nie rób niczego na siłę. Poczekaj trochę, a później zacznaj ingerować.

ㅡ Ale Jin...

ㅡ Zrób tak jak ci radzę. ㅡ Rzekł. ㅡ Ja już pójdę. Reszta zależy od ciebie. W takim razie do zobaczenia. ㅡ Odparł idąc na korytarz, a potem usłyszałem trzask drzwi.
Zrezygnowany usiadłem na kanapie chowając twarz w dłoniach rozmyślając.
Z jednej strony ma rację. W ten sposób ranię go bardziej niż chcę pomóc, ale z drugiej strony... To źle, że chcę, aby był zdrowy psychicznie?
Miałem mętlik w głowie.

Po jakimś czasie poczułem dotyk na mojej dłoni. Odsłoniłem twarz spoglądając na młodszego, który zaraz niepewnie usiadł obok mnie przytulając. Oddałem gest zaciągając się cudownym zapachem chłopaka. Pewno brał prysznic.

ㅡ Przepraszam, Jiminnie.. Już nie będę robił niczego bez twojej zgody.

ㅡ Naprawdę czuję się dobrze. Powtarzam ci to od początku, a ty mnie nie słuchasz.

ㅡ Wiem. ㅡ Spuściłem głowę czując wyrzuty sumienia. ㅡ Odwołam wizytę. Nie pójdziemy już tam.

ㅡ Dziękuję, Jungkookie.

Odsunąłem się od chłopaka opierając swoje ciało o oparcie kanapy patrząc w czarny ekran telewizora. Przez kilka minut trwaliśmy w ciszy, przerywanej przez nasze oddechy i chrapanie psa.
Spojrzałem na młodszego, a właściwie na jego plecy, ponieważ również był gdzieś zagapiony. Przybliżyłem swoją rękę do pleców, chcąc je zacząć głaskać, lecz zatrzymałem się dwa centymetry przed nimi zaciskając w piąstkę. Bałem się jakby zareagował. Nie wiem dlaczego.
Westchnąłem ciężko wstając z mebla.

ㅡ Zrobię obiad. ㅡ Oznajmiłem idąc do kuchni. Może w ten sposób jakoś zajmę swoje myśli.
Z szafy wyjąłem książkę kucharską nie mając za bardzo pojęcia co zrobić do jedzenia.

Przeglądając strony poczułem oplatające mnie dłonie w talii.
Podskoczyłem nie będąc tego gotowym spoglądając na męża.

ㅡ Unikasz mnie?

ㅡ Co? Skąd taki pomysł?

ㅡ Wiem, że chciałeś mnie dotknąć tam na kanapie. Czułem to. Dlaczego tego nie zrobiłeś? ㅡ Spytałem z wyczuwalny smutkiem.
Wypuściłem powietrze zastanawiając się co powiedzieć. ㅡ Nie podobam ci się już? ㅡ Spytał, a jego ciepło opuściło moje ciało.

No teraz to dowalił...

ㅡ Co? Jimin. ㅡ Odwróciłem się do niego. ㅡ Cholernie mi się podobasz. Nie wiesz nawet jak bardzo na mnie działasz. ㅡ Złapałem go za biodra przyciągając do siebie.

ㅡ To chodź.... ㅡ Złapał mój nadgarstek zaczynając ciągnąc na górę.

ㅡ Gdzie?

ㅡ Na górę.

ㅡ Ale po co? ㅡ Spojrzałem na niego niezrozumiale.

ㅡ Jesteś głupi czy jaki? ㅡ Mruknął. Złapał mój kołnierz przyciągając do sobie tak, że dzieliło nas kilka milimetrów. ㅡ Chcę cię. ㅡ Odparł z uśmiechem na ustach, którymi zaraz pocałował mnie.

ㅡ Na pewno tego chcesz? Ostatnio nie chciałeś.

ㅡ Ostatnio to czas przeszły. Teraz to co innego. Dlatego masz okazję pokazać jak ja na ciebie działam. No chyba, że... A! ㅡ Krzyknął zaskoczony, gdy przerzuciłem go sobie na ramię idąc szybko na piętro.

ㅡ Nie masz pojęcia jak długo na to czekałem, księżniczko. ㅡ Uśmiechnąłem się ściskając jego pośladki.

Będąc w sypialni rzuciłem młodszego na łóżko zwisając nad nim. Uśmiechałem się jak głupi do sera podziwiając moją miłość.
Po chwili nachyliłem się całując go w usta, a dłonie włożyłem pod jego bluzkę badając na nowo delikatne ciało chłopaka.

Jimin POV.

Wiłem się pod mężem czując narastające podniecenie z każdym pocałunkiem na swojej szyi. Jęknąłem, kiedy otarł się o nasze krocza powtarzając tą czynność kilka razy.

ㅡ Kocham cię. ㅡ Szepnął tworząc czerwony ślad na mej skórze.

ㅡ Ja ciebie też. ㅡ Wysapałem.
Odsunąłem go trochę od siebie zdejmując swoją koszulkę, a następnie starszego. Uśmiechnąłem się lekko zasysając się na jego jednym punkciku na klatce piersiowej.
Słyszałem jak wstrzymuje oddech by później sapiąc coraz głośniej.

ㅡ Kochanie... ㅡ Powiedział unosząc moją głowę do góry tak bym patrzył mu w oczy. ㅡ Pozwól to mi zająć się dzisiaj tobą. ㅡ Poprosił głaszcząc kciukiem mój policzek.
Nie odpowiedziałem tylko z powrotem kładąc się na pościel bardziej rozszerzając nogi, pomiędzy którymi zaraz pojawił się brunet.

Niespodziewanie położył się obok mnie. Nie przerywając całowania się, odpiął guzik oraz zamek od mych spodni wkładając dłoń pod moje bokserki i łapiąc mojego członka. Odchyliłem głowę do tyłu pojękując. Po chwili poczułem wargi starszego na swoich czułych punkcikach.
Z każdą chwilą byłem coraz bliżej szczytu i gdy już miałem dojść, mąż przerwał czynności wstając na równe nogi.

ㅡ Aigoo... Jungkook, błagam! ㅡ Powiedziałem.

Ten tylko się zaśmiał zdejmując swoją dolną cześć odzienia wraz z bielizną. Następnie złapał za skrawki moich zdejmując je jednym ruchem. Teraz leżałem przed nim całkowicie nagi.

ㅡ Pospiesz się, proszę. ㅡ Poprosiłem.

Gdy tylko do mnie wrócił oplotłem go nogami wokół pasa poruszając biodrami tym samym ocierając się o nasze członki. Jęczałem mu do ucha przyspieszają ruchy. Nie minęło kilka minut, a doszliśmy na nasze brzuchy.

ㅡ Idź po lubrykant. ㅡ Powiedziałem, a starszy wstał. ㅡ Szybciej.

ㅡ Gdzie on jest? ㅡ Spytał szperając w szufladzie. ㅡ Dobra mam. ㅡ Odpowiedział podbiegając do mnie ponownie znajdując się pomiędzy moimi nogami. Rozlał trochę żelu o zapachu różnym na swoje palce, które po chwili znalazły się w moim wnętrzu. Nie patyczkował się z rozciąganiem i bardzo dobrze.
Już po kilku minutach byłem gotowy.

ㅡ Pocałuj mnie. ㅡ Rzekłem co starszy od razu zrobił powoli się we mnie wsuwając. Zacisnąłem oczy czując jak mnie rozrywa od środka. Mąż szybko starł moje łzy uśmiechając się ciepło mówiąc, że będzie dobrze. Ja to wiem. W końcu jest moim mężem. ㅡ Już możesz. ㅡ Rzuciłem.

Brunet zaczął się powoli we mnie poruszać z każdym pchnięciem coraz mocniej i głębiej. Jęczałem na cały pokój wbijając swoje paznokcie w plecy chłopaka.

ㅡ Cholera. ㅡ Warknął przyspieszając na tyle ile mógł. Czułem się jak w niebie, kiedy trafił w moją prostatę. Wygiąłem się w łuk zaczynając krzyczeć jak bardzo mi dobrze.

Po kilkunastu minutach doszliśmy prawie że jednocześnie.
Opadłem z sił, a starszy obok przytulając moje ciało do siebie i okrywając nas kołdrą. Byłem wykonczony.

ㅡ Dobranoc, Jungkookie..

ㅡ Dobranoc, dziubasku.

*************

Pierwszy stycznia. Jakbym miała co to bym dodała na nowy rok, ale coś krucho z moją weną, przepraszam.
Jak się trzymajcie? Podoba się?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top