Rozdział 2

Jungkook POV.

Rodzice nie mogli dowiedzieć się o tych rzeczach, a nie mogłem ich wyrzucić, ponieważ wydałem na nie ostatnie moje oszczędności.
Dlatego ostatecznie zadzwoniłem do swojego przyjaciela. Poprosiłem, aby przyszedł z torbą i je przechował na kilka dni. Na szczęście zgodził się.

ㅡ Czuj się jak u siebie Tae, nie pukaj ile razy mam ci to powtarzać? ㅡ Powtórzyłem to po raz tysięczny może z milion razy w ciągu trzech lat naszej przyjaźni.

ㅡ Wiem, wiem, ale jakby byli twoi rodzice to co? Chcę wyjść z dobrej strony.

ㅡ Nie przejmuj się nimi. ㅡ Powiedziałem zaprowadzając nas do pokoju. ㅡ Z resztą co ci tak na tym zależy? ㅡ Zapytałem zamykając drzwi.

ㅡ Przecież wiesz, że jestem gejem, więc muszę dobrze wypaść przed przyszłymi teściami.

ㅡ Tae przestań. Jesteśmy przyjaciółmi, a ja jestem hetero. Powtarzam H-E-T-E-R-O.

ㅡ Ta ta. Wmawiaj sobie i tak cię zmienię w geja. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡDobra lepiej powiedz, dlaczego kazałeś mi brać tą torbę. ㅡ Wskazał na wspomnianą rzecz.

ㅡ Na to. ㅡ Pokazałem na karton na biurku. ㅡ Musisz to przechować na kilka dni, błagam cię. ㅡ Poprosiłem podając mu go.

ㅡ A co to? ㅡ Zaciekawił się otwierając pudło. ㅡ Serio Kook? ZABAWKI? TY MASZ ZABAWKI?! I NIC MI NIE MÓWISZ?! ㅡ Krzyknął.

ㅡ Ucisz się Tae, Jimin jest w swoim pokoju. ㅡ Wziąłem głęboki wdech. ㅡPo prostu zachowaj to. Bardzo cię proszę, a pozwolę ci je pożyczyć na kilka dni.

ㅡ Dobra! ㅡ Ucieszył się. ㅡ Matko jak ja cię kocham! ㅡ Krzyknął rzucając się na mnie całując w policzek. ㅡChociaż to po części prawda.

ㅡ Ale bez takich. ㅡ Odsunąłem go od siebie. ㅡ Jestem hetero.

ㅡ Dobra niech ci będzie. To ja biorę to i idę.

ㅡ Ale nie zapomnij, że mamy się spotkać w sobotę.

ㅡ Spokojna głowa. ㅡ Powiedział wychodząc.

Zaraz po wyjściu chłopaka do pokoju wszedł młodszy opierając się o futrynę.

ㅡ Tak się przestraszyłeś, że oddałeś je Tae?

ㅡ Nie powinno cię to obchodzić.

ㅡ Yhm. Słyszałem, że Tae jest gejem. Co idziesz w jego ślady? ㅡ Zaśmiał się.

ㅡ Podsłuchiwałeś? I dlaczego każdy myśli, że jestem gejem?! Nie jestem nim i kropka!

ㅡ Co się spinasz? Tylko spytałem.

ㅡ Sam jesteś gejem. ㅡ Popchnąłem go.

ㅡ Chciałbyś. ㅡ Oddał mi również popychając. ㅡ Jakbym nim był to byś był już mój.

ㅡ Chyba w snach.

ㅡ Nikt nie oprze się mojemu urokowi nawet ty.

ㅡ Jesteś nienormalny. Prędzej rzygnę tęczą niż powiem, że jesteś przystojny.

ㅡ Wiem, że myślisz inaczej. ㅡ Zaczął się powoli zbliżać, więc się cofałem. ㅡ Powiem ci coś co mi Suga podsunął do głowy.

ㅡ Pewno kolejną jakąś głupotę. ㅡWywróciłem oczyma.

ㅡ Otóż nie. Skoro żadna dziewczyna się ze mną już nie umówi to zdecydowałem brać się za facetów. Ty będziesz pierwszy.

ㅡ Porąbało? Odejdź ode mnie! Nie chcę być homo. ㅡ Zatrzymałem go ręką gdy podszedł do mnie ciutkę bliżej.

ㅡ Będzie ci przyjemnie. ㅡ Zapewnił z chytrym uśmieszkiem.

Tego było za wiele. Wziąłem zamach i uderzyłem go w twarz. Upadł na ziemię łapiąc się na szczękę.

ㅡ Oj bolało? Wybacz chciałem mocniej. ㅡ Powiedziałem nie chętnie. ㅡ A teraz wyjdź stąd i się do mnie nie zbliżaj. ㅡ Warknąłem wskazując na drzwi.

Młodszy się zaśmiał wstając z podłogi. Podszedł do mnie nachylając, lecz się odsunąłem.

ㅡ Jeszcze zobaczymy. ㅡ Powiedział. ㅡ Będziesz jeszcze mój. Zobaczysz! ㅡ Krzyknął wychodząc z pomieszczenia.

ㅡ Akurat. ㅡ Prychnąłem siadając na łóżku. ㅡ Niech rodzice już wrócą, bo z nim nie wytrzymam. ㅡ Mówiłem sam do siebie masując skronie.

ㅡ JUNGKOOK! ㅡ Krzyknął ten idiota po kilku minutach. ㅡ POŻYCZ MI JAKIEŚ BOKSERKI, BO CZYSTE MI SIĘ SKOŃCZYŁY!

ㅡ TRZEBA BYŁO ZROBIĆ PRANE CIULU! ㅡ Odkrzyknąłem. Już nie usłyszałem odpowiedzi. Taki mądry, a nie umie zrobić prania. No proszę was....uruchomienie pralki nie jest takie trudne.

Zastanawiałem się co ze sobą zrobić? Była siedemnasta, więc spać nie pójdę, a z Tae spotykam się dopiero w sobotę. Postanowiłem przeleżeć dzień przed telewizorem, bo czemu nie? Wykonałem swoje powtarzam SWOJE obowiązki, a tamtego cwela mam gdzieś.

Zszedłem na dół i co tam zastałem? Ten debil zaprosił sobie jakiegoś przydupasa spod latarni i się teraz razem liżą! Na mojej kochanej kanapie! Może dlatego były mu potrzebne moje bokserki?

O nie...o czym ty myślisz Jeon? Ale i tak ich zabiję...

ㅡ Co tu się dzieje? ㅡ Spytałem zdenerwowany. ㅡ Kto to jest i kiedy przyszedł? Bo jakoś nie słyszałem dzwonka. ㅡ Skrzyżowałem ręce.

ㅡ To jest Minho, braciszku. ㅡ Uśmiechnął się, a następnie go polizał po ustach. Fu...Odwróciłem wzrok nie mogąc na to patrzeć.

ㅡ Może pójdziecie do siebie co? ㅡ Zaproponowałem.

ㅡ A chcesz się przyłączyć? ㅡ Poruszył sugestywnie brwiami, czego nie widziałem, bo byłem odwrócony

ㅡ Nie ma mowy. ㅡ Prychnąłem

ㅡ Jak tam chcesz. Twoja strata. ㅡ Westchnął wstając i łapiąc rękę chłopaka. ㅡ Ale nie zapominaj, że drzwi od mojego pokoju są zawsze otwarte. ㅡ Usłyszałem przy uchu, a następnie lekki ból na tyłku.

Czy ten cymbał właśnie mnie klepnął?! Odwróciłem się chcąc go spoliczkować, ale byli już na schodach idąc na górę.

ㅡ Ah bym zapomniał. ㅡ Odwrócił się. ㅡ Nie zwracaj uwagi na przeróżne odgłosy, okej? ㅡ Zaśmiał się i poszli.

ㅡ Dupek pierdolony. ㅡ Fuknąłem siadając na kanapie włączając telewizję.

Młodszy miał rację. Po niecałych dziesięciu minutach po całym domu było słychać jęki i krzyki. Wkurzony wstałem, wyłączyłem telewizję i poszedłem na korytarz. Tam założyłem buty i kurtkę wychodząc z domu.

Chodziłem sobie po ulicach Seulu, gdzie później doszedłem do parku. Po kilku minutach chodzenia chciałem sobie usiąść, ale ktoś na mnie wskoczył i to nie była jedna osoba, lecz dwie dlatego wywaliłem się upadając na ziemię.

ㅡ Głupi jesteście? ㅡ Fuknąłem zrzucając ciała z mojego. ㅡ Chcieliście mnie zabić czy jak? ㅡ Spytałem otrzepując się z kurzu.

ㅡ Wyluzuj Kook. Coś ty taki nerwowy? ㅡ Spytał Hobi

ㅡ Zawsze taki jest, gdy Jimin go wkurzy. ㅡ Mruknął Tae. ㅡ Mów co znowu zrobił?

ㅡ Myślałem, że nie chcesz więcej o nim słyszeć. ㅡ Powiedziałem. ㅡ Bo jak ty to powiedziałeś? Czekaj...ah tak! "Znowu ten Jimin. Mam już dosyć o nim słuchania. Powiedz rodzicom, a nie mi się żalisz". ㅡ Usiadłem na ławce

ㅡ Ojeju... ㅡ Jęknął.

ㅡ Proszę nie jęcz mi tu. ㅡ Zatkałem sobie uszy. ㅡ Mam już tego po dziurki w nosie. Ten palant przyprowadził jakiegoś chłopaka, nie wiem skąd go wziął i wiecie co? Poszli się pieprzyć. Tak, dlatego wyszedłem z domu.

ㅡ Znasz takie przysłowie? Kto się czubi ten się lubi. ㅡ Zaśmiał się Hobi.

ㅡ Nie rozumiem.

ㅡ Ty i Jimin cały czas sobie dokuczacie. ㅡ Wyjaśnił. ㅡ I zawsze na niego narzekasz. Może ty po prostu jesteś o niego zazdrosny? ㅡ Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.

Zamknij się, proszę już nic nie mów. ㅡ Prosił go Tae z błagalnym poniekąd płaczliwym głosem.

ㅡ Nie chcesz, aby z kimś się pieprzył, ani ty się z nimi nie chcesz pieprzyć. To po prostu zazdrość, Kook.

ㅡ Pojebało? ㅡ Spytałem zły i chyba pierwszy raz przekląłem przy przyjacielach. No może zdarzały się tam małe słówka, ale rzadko, ale teraz to Hobi przegiął. ㅡ Z jakiej pieprzonej paki ma mi się podobać mój pojebany brat do kwadratu co?! ㅡ Krzyknąłem zwracając tym uwagę przechodniów, ale miałem to gdzieś.

ㅡ Nie powiedziałem, że ci się on podoba, a że jesteś zazdrosny. ㅡ Zauważył.

ㅡ Co za różnica? Nie podoba mi się on i lepiej to zrozum. ㅡ Warknąłem. ㅡ Nara. ㅡ Fuknąłem odchodząc od nich idąc w głąb parku, bo nie miałem najmniejszej ochoty wracać do domu.

Jungkook! Zaczekaj! ㅡ Usłyszałem za sobą głos Tae, ale nie zatrzymałem się, lecz przyśpieszyłem kroku.
Na moje nieszczęście wpadłem na jadącego rowerzystę. Trochę się poturbowałem i przetarłem, ale dobrze, że nie złamałem ręki czy nogi. ㅡ Nic ci nie jest? ㅡ Spytał pomagając mi się podnieść. Syknąłem czując ból na kolanie.

ㅡ Patrz jak łazisz! ㅡ Krzyknął właściciel roweru.

ㅡ Przepraszam pana bardzo. ㅡ Ukłoniłem się.

ㅡ Eh..na szczęście rower jest cały, a ty jak? ㅡ Spytał kładąc mi rękę na ramieniu.

ㅡ Trochę obolały, ale wszystko jest w porządku. Mój przyjaciel się mną zaopiekuje. ㅡ Powiedziałem.

ㅡ Całe szczęście. Następnym razem patrz na drogę. ㅡ Poprosił wsiadając na rower i odjeżdżając.

ㅡ Japierdole Tae to boli. ㅡ Pożaliłem się. ㅡ Zaprowadź mnie do domu. ㅡ Poprosiłem.

ㅡ Oj Jungkook, Jungkook. ㅡ Pokręcił niezadowolony głową.

Po kilku minutach doszliśmy na miejsce. Weszliśmy do środka wchodząc do salonu. Była cisza, że aż szok i niedowierzanie. Usiadłem na kanapie obserwując swoje kolano, które krwawiło. Czy ja wspominałem, że mam hemofobię? To teraz mówię. Gdy tylko zauważyłem krew zacząłem się źle czuć. Miałem zawroty głowy i to mocne, że po kilku chwilach straciłem przytomność.

*************

Podoba się? 😕😕

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top