Rozdział 15
Uchyliłem powieki natrafiając na parę ciemnych oczu wpatrujących się we mnie. Kiedy zorientowałem się w jakiej pozycji się znajdujemy on przytulony do mojego boku, a moje ramię obejmowało jego ciało, odsunąłem chłopaka od siebie.
ㅡ Co ty wyprawiasz? ㅡ Spytałem podnosząc się do siadu.
ㅡ Nie mów, że ci się nie podobało.
Spuściłem głowę. Fakt, wyspałem się, ale nie mogłem tego przyznać.
ㅡ Oh, Jungkook... ㅡ Powiedział z powrotem kładąc mnie na pościel siadając mi na biodrach.
ㅡ Jimin zejdź. ㅡ Warknąłem.
ㅡ Pozwól mi. ㅡ Szepnął wchodząc pod kołdrę zakrywając się nią po samą głowę. Poczułem, jak chce mi ściągnąć dolną część odzieniam.
ㅡ Jimin. Nie! ㅡ Fuknąłem zdenerwowany, a zarazem zagubiony.
ㅡ Spokojnie, Jungkookie... ㅡ Wyjrzał zza kołdry. ㅡ Będzie fajnie, zobaczysz. ㅡ Znowu się schował.
ㅡ Ale ja nie... Ah.. ㅡ Jęknąłem czując na swoim członku usta młodszego. ㅡ P-przestań. ㅡ Prosiłem, lecz chłopak mnie nie słuchał. Przyśpieszył ruchy głową dodając do tego raz po raz zęby. Podniosłem materiał do góry zauważając bardzo podniecający widok.
Nie, nie nie..... Nie myśl tak. Po prostu zamknij oczy.
Nie mogłem tego zrobić. Dlaczego?
ㅡ J-jimin... ㅡ Szepnąłem dochodząc w jego usta. Połknął białą maź podnosząc się na moje biodra. Schylił się całując mnie w usta. Nie oddałem pocałunku.
ㅡ Proszę, Jungkook... Daj mi chodź przez chwilę nacieszyć się tobą. Tęsknię za tamtymi chwilami, za całą twoją osoba. Proszę... Cholernie cię kocham. Nie rób mi tego. Wiesz jak moje serce cierpi, jeżeli ukochana osoba mnie nie pamięta, odrzuca na drugi plan? Wiesz?! ㅡ Uderzył moją klatkę.
Złapałem jego nadgarstki i przyciągnąłem do siebie. Wpiłem się mu w usta kładąc dłonie na pulchnych policzkach blondyna. Sam nie wiedziałem co robię. Z tyłu głowy miałem myśl, że to jest dobre rozwiązanie, zaś z drugiej pewne obawy.
ㅡ P-przypomnij sobie... ㅡ Rozpłakał się chowając twarz w moim zagłębieniu szyi. Przytuliłem go opierając swój policzek na jego włosach.
ㅡ Nie wiem jak... ㅡ Stwierdziłem cicho.
ㅡ P-pomogę ci tylko mi p-pozwól. ㅡ Szepnął mi na ucho.
ㅡ Zgadzam się.
ㅡ Serio?
ㅡ Może mówisz prawdę, że byliśmy razem, ponieważ... Nie rozumiem dlaczego tak bardzo ciągnie mnie do ciebie.
ㅡ Bo to prawda. Chodźmy, więc nad rzekę.
Wstał podchodząc do swojej szafy. Również to uczyniłem zakładając na siebie spodnie wraz z bokserkami.
Wyszedłem z pomieszczenia idac do swojego pokoju. Od razu do moich uszu dotarła melodia dobiegająca z mojego telefonu. Odebrałem z uśmiechem widząc na ekranie imię dziewczyny.
ㅡ Halo?
ㅡ Jungkook-ah! ㅡ Powiedziała z wyczuwalną radością. ㅡ Masz dzisiaj plany?
ㅡ Um.. Tak jakby... A dlaczego?
ㅡ Bo... Chciałabym pójść z tobą na wieże Namsan Tower, ale jeżeli jesteś zajęty to pójdziemy kiedy indziej.
ㅡ Nie, nie Jinny. Pójdziemy. O której?
ㅡ Na pewno?
ㅡ Tak.
ㅡ O czternastej.
ㅡ Przyjdę po ciebie. Do zobaczenia. ㅡ Rozłączyłem się spuszczając głowę.
Nie chcę znowu zranić Jimina, ale nie chcę też, aby Hyo-Jin była smutna. Młodszy może to zrozumie.
ㅡ Gotowy? ㅡ Usłyszałem za sobą.
ㅡ Jimin... Nie gniewaj się. Przełóżmy to na jutro.
ㅡ Słucham?
ㅡ Idę się spotkać z Jinny. Przepraszam.
ㅡ Ona jest ważniejsza niż twoja pamięć? Ważniejsza ode mnie?
ㅡ Ja ją... Lubie.
ㅡ Ona ci się podoba?
Zamilkłem uciekając wzrokiem.
ㅡ Przepraszam, Jiminnie...
ㅡ W porządku. Baw się dobrze... ㅡ Fuknął wychodząc z sypialni trzaskając mocno drzwiami.
***
Jechałem pod odpowiedni adres z wieloma różnymi myślami mając gdzieś zakaz od mamy, że mam nie prowadzić auta, które pożyczył mi ojciec, ponieważ moje było skatowane i wyrzucone na złom.
Dojechałem na miejsce widząc na chodniku uśmiechniętą dziewczynę. Weszła do samochodu zapinając pasy.
ㅡ Witaj, Kookie... ㅡ Powiedziała całując mój policzek co odpowiedziałem tym samym gestem.
ㅡ Jedziemy?
ㅡ Jasne.
Odjechałem. Dojechaliśmy po kilku minutach. Całą drogę dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy na luźne tematy.
*
ㅡ Ale tu wysoko i pięknie. ㅡ Zachwycała się opierając swoje dłonie o barierki. Korzystając z okazji... Przytuliłem ją od tyłu opierając brodę o jej ramię.
ㅡ Nie tylko widok jest piękny. ㅡ Uśmiechnąłem się widząc rumieńce na jej policzkach. Odepchnęła mnie wyjmując z torebki maleńką kłódkę.
ㅡ Są na niej nasze inicjały. Powiesimy ją?
Zaskoczony spojrzałem na nią. Zacząłem rozmyślać. Co jeśli odzyskam pamięć i naprawdę okaże się, że wolę chłopców, a Jimin jest ze mną?
ㅡ Może z tym poczekajmy? Dopiero się spotykamy...
ㅡ No dobrze. ㅡ Westchnęła smutno, a mnie zrobiło się jej szkoda.
ㅡ Powieśmy ją. ㅡ Odparłem. Od razu na jej twarzy zagościł uśmiech, na mojej również. Razem zawieśliśmy kłódkę na jednej z poręczy, a klucz wyrzuciła nie wiadomo gdzie.
ㅡ Jeżeli nam się nie uda to będzie ona przypominała, że coś nas łączyło.ㅡ Oznajmiła tuląc się do mojego torsu. Oddałem gest zaciągając się jej zapachem perfum. Pachniała malin. ㅡ Jungkook?
ㅡ Hm?
ㅡ Bo wiesz...Podobasz mi się od dłuższego czasu... I....
ㅡ Mi też się podobasz, Jinny... Będziesz moją dziewczyną?
ㅡ Tak! ㅡ Ucieszyła się.
Spojrzałem jej w oczy zaraz się uśmiechając szeroko. Dziewczyna przybliżyła się łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku. Oddałem pieszczotę kładąc dłonie na jej biodrach lekko masując.
Nagle zobaczyłem przed sobą Jimina. Otworzyłem szeroko oczy odrywając się od niższej.
ㅡ Pójdziemy na spacer, a potem na kawę? ㅡ Zaproponowałem szybko.
ㅡ Świetny pomysł!
Splotłem nasze palce ze sobą ruszając w kierunku wyjścia z wieży.
Wstąpiliśmy do pierwszej lepszej kawiarni, która mieściła się kilkanaście minut drogi stąd.
Zajęliśmy wolne miejsca przy oknie.
Od razu podszedł do nas kelner. Złożyliśmy zamówienie.
ㅡ Jungkookie... Chciałabym, abyś poznał moich rodziców.
ㅡ Co? Nie za szybko?
ㅡ Dla mnie nie. Dużo im o tobie mówiłam. Chcą, abym cię przyprowadziła. To problem?
ㅡ Hyo-Jin... Daj nam trochę czasu. To naprawdę za szybko. Dopiero od kilkunastu minut jesteśmy razem.
ㅡ Masz rację. ㅡ Przytaknęła. ㅡ Ale jestem bardzo szczęśliwa, zrozum.
ㅡ Ja również jestem... Kochanie. ㅡ Powiedziałem z wahaniem, łapiąc jej dłoń głaszcząc jej wierzch.
Zarumieniła się uciekając wzrokiem. Zaśmiałem się, ponieważ uważałem, że jej nieśmiałość jest nadzwyczaj urocza.
W końcu przyszły nasze dania. Powiedzieliśmy sobie nawzajem smaczego zajadając się tymi przysznościami.
Pod koniec dnia, odwiozłem dziewczynę do domu. Pożegnaliśmy się całusem oraz umówiliśmy się na jutro.
Wysiadła, więc odjechałem.
Tuż po przekroczeniu progu zostałem zaatakowany przez matkę.
ㅡ Gdzie byłeś? Jesteś cały?
ㅡ Byłem na.... Randce. Mam dziewczynę.
ㅡ Naprawdę? Kiedy ją poznam?
ㅡ Już niedługo. Jest bardzo miła.
ㅡ Nie mogę się doczekać. ㅡ Uśmiechnęła się szeroko całując mnie w czoło przez co musiałem się schylić. ㅡ Gratulacje, synku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top