Bonusik
ㅡ Gdzie ty mnie zabierasz, Kook. Miałem zamiar dzisiaj cały dzień leniuchować zamiast się uczyć do egzaminów. ㅡ Mruknął młodszy idąc chodnikiem tuż obok mnie.
ㅡ Zobaczysz. To jest niespodzianka. ㅡ Puściłem mu oczko na co prychnął.
Po kilkunastu minutach dotarliśmy na szczyt wielkiego drapacza chmur skąd było widać piękne widoki.
Młodszemu odebrało mowę, gdy zauważył mały biały stolik okryty czerwonym obrusem, a na nim świeczki oraz jedzenie, które przyniósł Jin, jakieś pięć minut temu.
A cały nastrój dodawała spokojna muzyka lecąca z odtwarzacza.
ㅡ Nie rozumiem.. Po co to wszystko? Czekaj. Zapomniałem o czymś? Masz urodziny? Nie, przecież to dobiero za dwa miesiące, a moje tym bardziej... Czekaj czy to...
ㅡ Myślałem, że pamiętasz. ㅡ Zaśmiałem się. ㅡ Tak, skarbie. Dzisiaj jest nasza trzecia rocznica ślubu. Zapomniałeś?
ㅡ Ja... Ja... Przepraszam, Jungkookie.. Nie chciałem, przysięgam. ㅡ Zaczął się plątać we własnych słowach, dlatego przytuliłem się śmiejąc się.
ㅡ Spokojnie. Przecież nic się nie stało, dziuba. Usiądźmy. Ten dzień jest tylko dla nas.
ㅡ Tak.. ㅡ Odpowiedział smutno.
Usiedliśmy na krzesłach na przeciwko siebie zaczynając się zajadać pysznościami. Jednakże przez pięć minut młodszy nic nie tknął.
ㅡ Hej, nie martw się. Każdemu mogło się zdarzyć. Nie każdy potrafi zapamiętać wszystkie daty. Ja na przykład raz zapomniałem, że miałem urodziny, ale to było, kiedy miałem piętnaście lat.
ㅡ Nie o to chodzi.
ㅡ A o co?
ㅡ Nie chcę psuć atmosfery.
ㅡ Nic się nie stanie. Powiedz co cię gryzie.
ㅡ Ten temat co zawsze omijaliśmy. ㅡ Powiedział patrząc mi w oczy.
Przęknąłem gęstą ślinę.
ㅡ Kochanie...
ㅡ Musimy w końcu o tym poważnie porozmawiać, Guk. Za trzy miesiące idziesz do wojska. Co ja zrobię bez ciebie przez dwa lata? ㅡ Jego oczy się zaszkliły. ㅡ A gdy ty wrócisz ja wtedy pójdę. Więc można powiedzieć, że nie będziemy się widzieć prawie cztery lata.
ㅡ Są przecież przepustki.
ㅡ Myślisz, że nacieszę się twoją osobą tylko przez kilka godzin? Nie rozśmieszaj mnie. Nie chcę żebyś mnie opuszczał.
ㅡ Dzubek... ㅡ Wstałem podchodząc do niego. ㅡ Mamy jeszcze trzy miesiące, aby jakoś je spędzić. Nie martw się. Ja również będę za tobą tęsknić nawet nie wiesz jak bardzo będę.
ㅡ Dlaczego czuję, jakbyś miał iść już jutro? ㅡ Szepnął załamany przytulając mnie. ㅡ To straszne uczucie....
ㅡ Kotek, uspokój się. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Kiedy to się skończy... Nie wypuszczę cię z łóżka, a przyrzekam na wszystko, że nawet wtedy moja wieża ciśnień będzie tak bardzo pod napięciem, że będziesz bał się jej dotknąć. ㅡ Zaśmiałem się co młodszy odwzajemnił. ㅡ A teraz zjesz? Bo kolacja ci wystyga.
ㅡ Yhm... ㅡ Skinął głową. Odsunąłem się wracając na swoje miejsce. W celu bezpieczeństwa nie chciałem tutaj wina, więc zabrałem jakiś sok.
Po zjedzonym posiłku wstałem podając niższemu dłoń.
ㅡ Zatańczysz? ㅡ Spytałem zmieniając pilotem piosenkę.
ㅡ Przecież to nasza piosenka. Dawno jej nie słuchałem.
ㅡ Ja ją słucham codziennie w pracy, bo pozwala mi myśleć o tobie.
ㅡ Przestań. Romantyczność do ciebie nie pasuje. ㅡ Odparł łapiąc moją dłoń, więc przyciągnąłem go do siebie łapiąc w pasie.
ㅡ Tak myślisz? ㅡ Spytałem mając blisko twarz tej jego. ㅡ Więc nigdy nie podobała ci się moja romantyczna strona?
ㅡ Czasami.
ㅡ Czasami? ㅡ Powtórzyłem zaskoczony.
ㅡ Oh, żartuję. ㅡ Uśmiechnął się tak, że jego oczy zmieniły się w dwie kreski. No typowy azjata... ㅡ Jesteś najbardziej romantycznym facetem jakiego spotkałem.
ㅡ A byli inni faceci?
ㅡ Skąd. ㅡ Rzekł opierając swoje czoło o mój bark. ㅡ Jesteś jedyny i ostatni.
ㅡ Łaskawca. ㅡ Prychnąłem za co dostałem w żebra. ㅡ Dobra, dobra. Twój i ostatni. Niech ci będzie. Tylko to nie oglądam się za innymi facetami.
ㅡ Zazdrosny jesteś? ㅡ Parsknął śmiechem.
ㅡ Nie. Skąd. Ale tak szczerze. Co oni mają czego ja nie mam?
ㅡ Nic. Bo porównuję ich do ciebie i muszę przyznać, że masz lepszy tyłek od nich. O! I jesteś bardziej przystojny.
ㅡ Aha. Po prostu powiedz, że mam iść na siłownię i trochę przypadkowć.
ㅡ Mógłbyś?
ㅡ Niech ci będzie, ale chcę coś w zamian.
ㅡ Co takiego?
ㅡ Pokażesz mi się we wszystkich bieliznach jakie masz.
ㅡ Ale mam tylko jedną.
ㅡ Nie prawda. ㅡ Odsunąłem się podchodząc do swoich rzeczy koło krzesła. Wyjąłem spod stołu czarną torebkę, którą zraz podałem młodszemu, który odebrał ją ze zdziwieniem.
Otworzył wyjmując z niej trzy pudełka. Jedno czerwone, które otworzył jako pierwsze. Była to czarna koronkowa bielizna plus rajstopy tego samego koloru oraz paski.
Drugie pudełko było koloru białego, a w nim kolejny komplet bieliznaly tym razem wraz z pończochami i bodami jednak kolor ciemny czerwony.
Na koniec trzecie pudełko w kolorze błękitnym. Znajdował się tam czarny prześwitując koronkowy szlafrok ze czarnymi stringami. Najbardziej czekałem na ten ostatni komplet.
ㅡ Podoba się?
ㅡ J-jungkook... Ale...
ㅡ Nawet nie wiesz jak dziwnie się gapiła na mnie pani kasjerka. Pierwsze jej pytanie było czy to mój jakiś fetysz, aby zakładać damską bieliznę. Jakby nie mogą pomyśleć, że kogoś mam i to kupuje dla niej. Więc co sądzisz?
ㅡ Jest bardzo seksowna, Jungkookie. Myślę, że cię nie zawiodę. Ale tą nagrodę dostaniesz jak nie zobaczę choć małych rys absa, zrozumiano?
ㅡ Co? Ale ja myślałem...
ㅡ To źle kochaniutki myślałeś. ㅡ Zaśmiał się cwanie. ㅡ Dziękuję za prezenty, skarbie. Są cudowne. ㅡ Cmoknął mój policzek wracając na swoje miejsce. Ja nadal stałem nie wiedząc co się właściwie stało. Myślałem, że dzisiaj mi się w tym pokaże, a ty takie zawiedzenie... Ugh..
Spokojnie Kook... Opanuj hormony.
ㅡ Aigoo.. Nie podnoś się Junior... ㅡ Powiedziałem załamany patrząc na namiot w swoich spodniach. ㅡ Dlaczego zawsze mnie nie słuchasz, co? Jesteś gorszy niż ustawa przewiduje. Dlaczego ja gadam ze swoim penisem? To jest nie normalne. Jimin! ㅡ Podszedłem do niższego.
ㅡ Co?
ㅡ Wracamy do domu. Ale już!
ㅡ Spokojnie, Guk.
ㅡ Nie zamierzam czekać. ㅡ Powiedziałem przerzucając go sobie za ramię i biorąc niektóre rzeczy pognałem do domu uprzednio pokonując kilkumastostopniowe schody. Mogłem użyć windy...
Dotarwszy do mieszkania pobiegłem od razu do sypialni rzucając młodszego na łóżko szybko pozbywając się naszych ubrań.
********
15.03.20
Taki mały bonus dla zatopienia smutków z powodu Epilogu. Podoba się?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top