kawałek domu (13)
(A/n nawet nie wiecie jak boli mnie serduszko, że tak zaniedbuję wattpada, ale naprawdę tonę w nauce ;-;)
— Jest już dość późno, zgaduję, że wszyscy się najedliście i ochłonęliście — powiedziała uśmiechnięta Hyuna, wychodząc ze swojego namiotu. Wszyscy uczestnicy lekko jej zazdrościli, bo sami nie mieli miejsca, gdzie mogliby się zdrzemnąć, a swoje namioty mieli rozłożyć dopiero nad ranem. — Dlatego prosiłabym, byście wyjęli kartki i długopisy, które wcześniej wam wręczyłam — dodała, stawiając niedaleko ogniska jakieś dwa plastikowe kosze. Uczestnicy spojrzeli po sobie nierozumnie, ale bez zbędnych pytań wykonali polecenie.
Jungkook szturchnął ramię przysypiającego Taehyunga i siłą wepchał mu w dłonie długopis.
— Chciałabym, byście anonimowo napisali na karteczkach dwie rzeczy: najgorszy i najszczęśliwszy moment waszego życia. Pierwsze wrzućcie do pojemnika z gwiazdką, drugie do pojemnika z serduszkiem. Następnie każdy uczestnik losowo wyciągnie po jednym wyznaniu z każdego pojemnika i przeczyta je na głos. Nie będziemy bawić się w zgadywanki, kto jest autorem danej kartki, po prostu... Taka chwila refleksji przyda się nam wszystkim — wyjaśniła blondynka, już zabierając się za pisanie. To najwidoczniej zmotywowało uczestników, bo chwilę po Hyunie każdy siedział nad papierem i dumał. Niektórzy odchodzili od ogniska na ubocze, by skupić się i by nikt nie podglądał.
— Co piszesz? — zagadnął Jungkook, spoglądając byłemu przez ramię. Taehyung tylko głośno westchnął i zasłonił kartkę dłonią.
— Bo kociej mordy dostaniesz, Guk — prychnął, osuwając się z pniaka, by następnie stanąć koło pustych skrzynek po piwie, gdzie w spokoju mógł zastanowić się nad tym ciekawym zadaniem.
Co kilka chwil ktoś podchodził do pojemników i wrzucał tam karteczki. Taehyung zauważył, że na twarzach uczestników naprzemiennie malowały się uśmiechy, zaraz potem zastępowane smutnymi grymasami. Nawet wiecznie roześmiany Hoseok przecierał łzy z policzków, kiedy pochylał się nad pojemnikiem oznaczonym gwiazdką.
Hyuna cierpliwie czekała, aż wszyscy skończą pisać, a kubełki zapełnią się papierem.
— Już? — zapytała, podchodząc do pojemników. Dorzuciła tam swoje karteczki, a następnie przemieszała ich zawartość dłońmi. — W takim razie zaczynamy.
To powiedziawszy, wzięła pierwszy kubełek, ten oznaczony serduszkiem, po czym rozpoczęła powolną wędrówkę między uczestnikami. Każdy losował po jednej karteczce, a uśmiechy pojawiały się na twarzach uczestników.
Hyuna odłożyła pusty pojemnik na ziemię i odwróciła się w stronę kamery.
— Teraz poznamy najszczęśliwsze momenty z życia naszych cudownych uczestników! — pisnęła, odwijając karteczkę, którą wylosowała. Przysiadła na pniaku i zanim przeczytała, poinstruowała, że będą czytać po kolei, począwszy od niej, w kierunku wskazówek zegara. — „Kiedy rodzice w końcu kupili mi psa" — przeczytała z delikatnym uśmiechem, po czym zgniotła kartkę i wskazała osobę obok.
— „Kiedy wygrałam konkurs muzyczny i chłopak, w którym się podkochiwałam, wreszcie zwrócił na mnie uwagę, a nawet zaprosił potem na randkę!".
— „Kiedy mój tato wybudził się ze śpiączki" — przeczytał ktoś, a wtedy wszyscy zaklaskali.
To było ciekawe, jak różni są ludzie i jak odbierają szczęście.
— „Kiedy dostałem się do tego programu".
— „Kiedy wreszcie skończyłem szkołę i mogłem wypierdolić z tej budy" — przeczytała jedna z dziewczyn, a wtedy wszyscy głośno się zaśmiali.
— „Kiedy żona po ciężkim porodzie urodziła mi zdrową, najsłodszą córeczkę pod słońcem i pierwszy raz trzymałem ją na rękach".
Taehyung nie wiedział, czemu łzy stanęły mu w oczach. Otrząsnął się jednak, kiedy siedzący obok Jimin odwinął kartkę. Nie przeczytał jej od razu na głos, tylko zmarszczył brwi i popatrzył na siedzących przy nim rozwodników z lekkim uśmiechem.
— „Każda chwila z nim była najszczęśliwsza".
Jungkook spuścił głowę i podrapał się po głowie, ignorując dziwny wzrok Taehyunga.
— Teraz ty, Tae — ponagliła go Hyuna, wskazując na mężczyznę palcem.
— Ach, tak — mruknął, potrząsając głową. Odwinął kartkę i prychnął pod nosem. — „Kiedy wygrałem open bar w jednym klubie i mogłem chlać do porzygu za frajer" — przeczytał, od razu spoglądając na chichoczącą Yeri i zawstydzonego Hoseoka. Chyba było mu głupio, bo większość pisała o poważnych sprawach, a on wyjechał z alkoholem. Każdy, dosłownie każdy wiedział, kto jest autorem tego wyznania.
Jungkook miał ochotę powiedzieć coś głupiego w stronę Hobiego, ale przyszła jego kolej czytania. Odchrząknął i rozwinął papier.
— „Kiedy był obok i... — Jungkook zatrzymał się i zacisnął wargi. Tak bardzo nie chciał myśleć, że napisał to Tae, przecież... to nie było możliwe. A jednak coś ścisnęło mu serce. — „Kiedy był obok i koił moje nerwy słodkimi pocałunkami a-albo głaskał mnie tak łagodnie, że topniałem i zapominałem o całym bólu. Byłem wtedy najszczęśliwszy".
Jungkook przełknął ślinę i spojrzał na kartkę raz jeszcze. Wszędzie poznałby ten chaotyczny charakter pisma. Nagle zrobiło mu się niewyobrażalnie przykro, mimo że przyjemne ciepło rozchodziło się wzdłuż kręgosłupa. Ale po chwili było mu jeszcze gorzej. Przecież... Tae mógł równie dobrze pisać o Jihanie, za którym szalenie tęsknił, a on niepotrzebnie wyobrażał sobie nie wiadomo co.
Nie miał odwagi spojrzeć na Taehyunga, który chyba domyślił się, że Jungkook poznał jego pismo. Niech to szlag.
I nawet nie zorientowali się, kiedy kolejka dobiegła końca, a Hyuna już rozdawała karteczki z drugiego pojemnika. Jungkook nie wiedział, czy chce tego słuchać. Był już wystarczająco dobity, a ludzkie dramaty groziły płaczem. Nie chciał płakać.
— Przyszedł czas na smutniejszą część, czyli najgorsze momenty z życia uczestników. Pozwolę sobie zacząć — mruknęła, przygryzając dolną wargę. — „Kiedy dziewczyna zostawiła mnie dla jakiegoś japońskiego biznesmena".
— „Kiedy chłopak, którego gnębiłem w gimnazjum, trafił do szpitala po próbie samobójczej" — przeczytała Yeri, od razu zakrywając usta dłonią. — Jezu...
— „Kiedy wyrzucili mnie z uczelni i mama kazała mi się wynosić z domu".
— „Kiedy śmiali się z mojej figury na każdym kroku, a ja płakałam w poduszkę, marząc o śmierci".
— „Kiedy mój dziadek zmarł w szpitalu, a ja zamiast być wtedy przy nim, wolałem iść na imprezę" — przeczytała drobna brunetka, a wtedy Hoseok głośno zaszlochał. Yeri przytuliła go i poklepała po plecach, a Taehyung już dłużej nie umiał wstrzymywać łez.
— „Przyjaciółka zawsze prosiła mnie, bym nauczył ją pływać, ale nigdy nie miałem dla niej czasu. Rok temu utopiła się podczas wakacji nad jeziorem". — Chłopak, czytający to wyznanie, zgniótł kartkę w dłoniach i przetarł policzki ze słonych łez. — O kurwa... to było za mocne — sapnął, szturchając Mina.
Yoongi odwinął papierek i głośno westchnął.
— „Całe życie jestem nieszczęśliwy, bo serce miałem złamane więcej razy, niż nos, kiedy bili mnie i wyzywali od pedałów". — Yoongi spojrzał na Jimina i niewidzialna pętla zacisnęła się na jego szyi, kiedy zobaczył jak chłopak bawi się rękawami bluzy i pociąga nosem. — Przepraszam — wymsknęło mu się, przez co wszyscy popatrzyli się na niego pytająco. A Jimin tylko zmarszczył brwi i prychnął.
— Nie wiem o czym mówisz, nie gap się tak na mnie — odburknął, prędko odwijając wylosowane wyznanie. — „Kiedy skasowałam auto rodziców, a mama zamiast na mnie krzyczeć, przytuliła mnie i powiedziała, że moje zdrowie ważniejsze jest od drogiego samochodu. Czułam się wtedy najgorzej na świecie, bo nie zasługuję na miłość tej wspaniałej kobiety".
Taehyung podniósł z kolan swoją kartkę i spojrzał na nią spod zmrużonych powiek.
— „Kiedy stałem pod urzędem i patrzyłem, jak odchodzi już na dobre. Wtedy odechciało mi się żyć" — przeczytał, dopiero po chwili raz jeszcze przetwarzając te słowa. Jego ręce zaczęły się trząść, a przed szlochem powstrzymał go głos Jungkooka, który zaczął czytać kolejne wyznanie.
— „Kiedy ktoś przejechał mojego kota" — mruknął pod nosem, zaraz wrzucając czyjeś wyznanie do ognia.
Chłopak siedzący obok Jungkooka odwinął papier i uśmiechnął się smutno.
— „Kiedy po raz pierwszy obudziłem się w innych ramionach i zrozumiałem, że zawsze będę czuł się w nich obco. Czasami tęsknię za domem".
I kiedy kolejne osoby czytały inne wyznania, Jungkook po prostu obrócił się w stronę zapłakanego Taehyunga i przytulił go tak mocno, że aż strzyknęła mu jakaś kość.
— C-co robisz?
— Daję ci kawałek domu.
Taehyung zacisnął palce na ramionach mężczyzny i zaszlochał.
— Dziękuję.
^ tak to sobie wyobrażam.
wiecie co jest najlepsze? pisałam ten rozdział w dzień gali, kilka godzin przed tym, jak jungkook faktycznie wtulił w siebie zapłakanego tae:)
it's gonna haunt me forever
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top