🌹One🌹
Nezu siedział niespokojny i pełen negatywnych emocji nad swoim biurkiem. Ostatnia aktywność złoczyńców niepokoiła go jeszcze zanim ci zdążyli podjąć się do czynów, których skutki teraz było widać. Panika siana była wzdłuż i wszerz, jak to jedna z najbardziej elitarnych szkół nie jest w stanie zapewnić swoim uczniom odpowiedniego bezpieczeństwa.
,,Przecież to tylko dzieci!", głos jakiejś sfrustrowanej matki starał się przedrzeć przez milion innych, tym samym zwracając na siebie uwagę.
Jednym zdecydowanym ruchem, wyłączył pobliski telewizor za pomocą znajdującego się w pobliżu pilota. Oparł swoją głowę o ramiona, a je same tym czasem położył na biurku.
Jest źle..
To chyba było jedyne zdanie, które teraz przychodziło mu na myśli.
Jeśli zaatakowali wtedy, by zabić All Mighta, oznacza to, że byli pewni swojej wygranej...
Przełknął głośno ślinę, która już od dłuższego czasu trwała w jego gardle, na tyle, by ten poczuł nieprzyjemne uczucie formującej się w nim guli.
Kiedy teraz jednak przegrali, jestem niemalże prwny, że znowu będą starali się go unicestwić...
Spojrzał na zdjęcie znajdujące się na jego biurku. Przypominało mu ono o jego dawnym przyjacielu, z którym to miał niegdyś świetne kontakty. W pewnym moemencie jednak ich łączność się urwała, on - odszedł gdzieś by wieść swoje spokojne życie o jakim marzył, a Nezu zdecydował się na posadę nauczyciela w liceum U.A.. Do tej pory jednak pamiętał jak jego najlepszy przyjaciel odmówił mu nauczania w jego szkole, jednak po dłuższej bezskutecznej namowie, po prostu się poddał i dał mu iść jego własną ścieżką.
Myśląc jednak o tym, przypomniała mu się cała ta scenka, która teraz zdecydowała się rozegrać jeszcze raz w jego głowie.
---
- Nie. - Zaskoczony tymi słowami aż zaniemówił z wrażenia. Wiele osób dałoby uciąć sobie rękę by zająć taką posadę, a on tak po prostu.. On tak po prostu, bez większego mamysłu odmówił.
- Nie patrz tak na mnie, dobrze wiesz przez co przechodziłem na tym świecie. - Grymas na jego twarzy nie sposób było opisać w kilku prostych zdaniach. W tym samym momencie ukazywał odrazę i rozbawienie, zapewne skierowane w kierunku do złożonej mu propozycji. - Nie mam zamiaru uczyć w jakiejś tam szkółce..
- Liceum... - Wdarł mu się w zdanie i poprawił, na co jego rozmówca zareagował tylko głośnym westchnięciem.
- Nie wiedzę różnicy... - Odwrócił swój wzrok tylko po to, by zaraz znowu spojrzeć na niższego i przemawiać dalej. - Mimo wszystko, jedyne co chciałbym zrobić przez resztę swojego marnego żywota, to odciąć się od reszty świata i poczuć, że naprawdę żyję.
- Co masz przez to na myśli? - Nezu był ciekawy toku rozumowania swojego przyjaciela. Nie raz i nie dwa ten go zadziwiał, i zapewne ten też nie jest ostatnim, jednak wbrew sobie coś go podkusiło by zapytać i postarać się wejść głębiej w temat.
- Jakbyś nie wiedział o co mi chodzi. - Zatopił w nim swoje zielonkawe oczy, by zaraz później znowu zacząć dialog. - Tutaj gdzieś niedaleko jest kawiarnia, szukają tam pracownika... - Skierował się w stronę gdzie najwidoczniej znajdowała się kawiarenka. - Zastanawiałem się czy oby nie zacząć w niej pracować... - Na te słowa coś nagle w nim podskoczyło.
- Przecież masz taki niesamowity dar, czemu chcesz zmarnować życie zostając normalnym pracownikiem kawiarni? - On natomiast prychnął gdy w uszy rzuciło mu się słowo; ,,normalnym''.
To było właśnie to do czego zmierzał. Bycie ''Normalnym', tak bardzo kusiło swoim brakiem większych zmartwień oraz beztroskim żywotem zwanym bezradnością.
Wrócił do teraźniejszości odtrącając niektóre pomysły na bok, a skupił się na tych, które za cenę własnego życia chciałby zrealizować.
- Ot, o co mi w życiu chodzi. - Prostym gestem ręki zaczął w powietrzu robić pętelki, ukazując tym samym sęk wypowiedzonego przez siebie zdania. - Normalność. - Dotychczas złożona w pięść dłoń rozluźniła się jakby i teraz można było zauważyć jej pokrytą bliznami wewnętrzną część. - Koniec brania udziału w wojnach, koniec jakichkolwiek potyczek..
Źrenice Nezu natomiast momentalnie się pomniejszyły. Przecież gdyby chciał, mógłby bez problemu zostać jednym z najbardziej szanowanych i cenionych Pro-bohaterów. Czemu więc tego nie zrobił? Nie chciał uwagi, może chodziło o niezliczoną sumę pieniędzy, które by posiadał z tego zawodu? Jednak nie, to nawet się ani trochę nie sklejało. Przecież stojący przed nim mężczyzna tak jak każdy człowiek chociaż raz zapragnął zastrzyku gotówki, racja?
- Nie rozumiem...
- Hę? - Opuścił na te wypowiedzenie głowę i starał się znaleźć w głębi siebie jakieś konkretne, i logiczne słowa.
- Nie rozumiem.. - Przełknął ślinę i znowu sprostał się z swoim najbliższym przyjacielem. - Możesz mieć wszystko, ale ty ciągle odmawiasz! - Zmarszczył brwi, a jego mimika nagle jakby zaczęła już się sama w tym wszystkim gubić i nie wiadomym było, czy też jest zły, czy też żal, i rozpacz go rozpierała. - Czy-Czy tak popełniła by każda normalna osoba, czy-czy mając u swoich podnóży górę złota, nagle by zaprzestała je wydobywać?!
On natomiast tylko westchnął. Przez jego usta nie wydobyło się nic więcej niż pojedyncze ,,Tsk'', a później tylko zaczął podchodzić do niższego z zaistniałej dwójki.
Gdy już w końcu w całej okazałości prezentował się przed nim, kucnął tak, że zrównał się z głowami z młodszym, a potem zrobił coś, co jego samego nawet zaskoczyło.
Położył na jego głowie rękę, a potem pokwitował to, z uśmiechem na ustach:
- Cóż, najwidoczniej nie jestem normalny. - Po czym wstał i zaczął się oddalać, zostawiać za sobą zdezorientowanego Nezu.
Zanim jednak kompletnie zostawił go za sobą, zatrzymał się i wypowiedział ostatni słowa:
- Jeśli chciałbyś porozmawiać na spokojnie.. Jak... - Zatrzymał się. Widocznym i wyczuwalnym było, że wypowiedzenie dalszych zdań przychodziło mu z trudem, jednak po dłuższej chwili zebrał się w sobie i przełamał, kontynuując. - Człowiek z człowiekiem, wiesz gdzie jestem. - A potem nie czekając na odpowiedź, odszedł.
---
Na to wspomnienie nadal na twarzy Nezu, mimo napiętej sytuacji jaka go teraz otaczała, pojawił się mały i skromny uśmiech.
Byłem młody i głupi...
Nie potrafił zauważyć jak bardzo, poszukiwał on spokoju i poczucia satysfakcji z robienia małych, nawet tych najmniejszych rzeczy.
Westchnął on tylko i spojrzał na mikrofon, który znajdował się na jego biurku.
Wybacz, ale chyba znowu będę musiał cię poprosić o przysługę..
A zaraz potem przez mikrofon wypowiedział te słowa:
- All Might i Eraser Head, proszeni do biura dyrektora.
Teraz tylko czas pokaże, czy podjąłem dobrą decyzję
---
W tym samym czasie, gdzieś w kawiarence, nie tak daleko od popularnej uczelni, zwaną liceum U.A., za ladą stał pewien chłopak. Przed chwilą obsłużył dobrze mu znaną znajomą, z którą na co dzień widywał się podczas swoich zmian, bowiem tylko wtedy wpadała by coś zamówić, a potem zaraz wychodziła, by wrócić do swojej pracy jako reporterka.
Nie była ona jedną z najlepszych w swoim zawodzie, ale robiła co tylko mogła, by zadowolić swojego szefa i czasami nawet bez skrupułów była gotowa podnieść swoje standardy.
W pewnym momencie jednak, gdy ten z uśmiechem na twarzy i pogodnym nastawieniem do życia, zauważył w swoich oczach zdarzenie, które przerwało mu, w dotychczas wykonywanej pracy. Wiedział, że prędzej czy później jego stary przyjaciel będzie się chciał z nim skontaktować, jednak nie sądził, że ten czas nadejdzie tak szybko.
Mimo wszystko, poważna mina, którą przybrał, nagle złagodniała i powróciła do swojego wcześniejszego, pierwotnego stanu. On sam, wznowił to, co zaprzestał, a w międzyczasie błądził gdzieś w myślach.
Skoro tak, niech będzie
Odłożył do tej pory starannie polerowane naczynie i wrócił do swojego stanowiska przy kasie, gdyż zauważył, że kolejka tylko się powiększyła.
Poczekam na ciebie..
- Dzień dobry, chciałabym poprosić..
Nezu..
***
Opublikowanie: 26-06-2019
Status: Nie sprawdzone
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top