Rozdział 28

*Perspektywa Dominiki*

Obudził mnie trzask drzwiami. Który kurde inteligent trzaska rano drzwiami? Kutwa wiedzą że dopuki wszyscy nie wstaną to mają być cicho! Wyplątałam się z uścisku Maćka i nałożyłam na siebie byle jaką koszule i jakieś dresy jeszcze zgarnęłam telefon z szafki i włożyłam go w dresy i zeszłam wkurzona na dół.

-Kto budzi wszystkich o...- popatrzyłam na zegarek- Kurwa jest 7 rano!

-Cześć kochanie- usłyszałam ten zjebany głos

-Rychlik kurwa wypierdalaj bo nie ręczę za siebie- warknęłam

-Oj nie denerwuj się, złość piękności szkodzi- powiedział i chciał dotknąć mojego policzka jednak ja walnęłam go w tą rękę a on ją szybko cofnął

-Czego ty tu kurwa szukasz a co ważniejsze skąd masz klucze?- drzwi są zawsze zamykane na noc

-Pewien domownik zgubił wczoraj na polanie swoją parę- powiedział i wyjął klucze Floriana poczym zaczął się nimi bawić

-Dobra, fajnie, oddawaj klucze i wypierdalaj- powiedziałam i wyciągnęłam rękę po klucze

-Myślisz że ci je oddam? Ha śmieszna jesteś- zaśmiał się

-Śmieszny to jesteś ty w tej chwili- odpowiedziałam mu

-Co się tu dzieje a co ważniejsze co tu robi Michał?- usłyszałam głos Stuarta

-Ten idiota właśnie teraz oddaje klucze i wychodzi- powiedziałam z naciskiem na ostatnie słowa

-Pff, przecież mówiłem że ich nie oddam :)- powiedział z uśmiechem- a i Stuart jeśli możesz to zwołaj wszystkich mam dość ważną informację która na 100% was zainteresuje- uśmiechnął się chytrze,stu tylko wzruszył ramionami i poszedł wszystkich obudzić- Chodź do salonu bo ciebie też to może zaciekawić, ale zanim powiem co to za informacja daje ci ostatnią szansę, rzucisz Maćka i będziesz ze mną?

-Chyba cię pojebało- warknęłam

-To pobawimy się inaczej- uśmiechnął się chytrze

-Wypad z tego domu!- powiedziałam i wskazałam drzwi

-Nie- Poszłam do kuchni i zaczęłam szukać pewnego narzędzia

-Czego szukasz?- usłyszałam za sobą Rychlika, w tym momencie znalazłam to czego szukałam i z Tasakiem w dłoni odwróciłam się w jego stronę

-Wypierdalaj albo cię poćwiartuję

-Pfff puste słowa rzucane na wiatr- powiedział

-Nie znasz mojej przeszłości, nie wiesz do czego jestem zdolna- powiedziałam z chytrym uśmieszkiem

-Doskonale wiem kim byłaś Kam- kiedy usłyszałam moją ksywkę z Nieśmiertelnych uśmiech zszedł mi z twarzy

-Z kąd to wiesz?- warknęłam

-Ale co wiem bo nie rozumiem- uśmiechnął się chytrze

-Skąd znasz mój kryptonim (?)- warknęłam

-A! Z kąd cię znam? Zayn mi powiedział to i owo o tobie, a tak a pro po masz może z nim kontakt?- spytał

-Nawet gdybym chciała to nie ma jak- uśmiechnęłam się chytrze

-Dlaczego?

-Pff Bo nie żyje, sama go zabiłam zresztą Harmonie też- powiedziałam a on otworzył buzie ze zdziwienia – Hah myślałeś że im odpuszczę? Mowy nie ma! Kiedy tylko się o tym dowiedziałam miałam ochotę ich zadźgać- ocho Kam się odezwała muszę to opanować bo cały dom rozwalę

-Zabiłaś ich? Dobrze byli tylko kulą u nogi- powiedział

-Co się tu dzieje?!- usłyszałam Maćka- Domi odłóż Tasak kochanie- powiedział i zaczął się do mnie powoli zbliżać, zacisnęłam mocniej trzon tasaka ale potem go odłożyłam- Chodź do mnie- rozłożył ręce a ja podeszłam i wtuliłam się w niego

-Ha! Zayn dobrze mówił! Stałaś się słaba- usłyszałam głos tego idioty

-Zamknij swój ryj albo już nigdy nie zobaczysz światła dnia- warknęłam

-Spokojnie- powiedział Maciek i zaczął mnie głaskać po plecach- On nie jest wart twoich nerwów

-Ta uspokajaj swoją dziewczynę psychopatkę, wiesz co ona robiła na swoich misjach?- powiedział Rychlik

-Nie wiem ale nawet jakbym wiedział to dalej bym ją kochał, przeszłość to przeszłość, najważniejsze że z tym skończyła- powiedział a ja się uśmiechnęłam

-Co tu robi ten zjeb?- usłyszeliśmy głos Florka, spojrzałam na nich i zobaczyłam wszystkich domowników

-O już wszyscy wstali! To dobrze bo mam dla was wiadomość – powiedział i klasnął w dłonie- chodźmy do salonu bo aż usiądziecie z wrażenia

-Nie pierdol tylko mów czego chcesz- warknął Florek

- Dobra nie to nie! Otóż wiem kto podpalił wasz dom w zeszłym roku

-Jaki pożar?!- Krzyknęły Sandra i Martyna

-Przecież sprawca nie został znaleziony- powiedział Stu zupełnie zlewając pytanie dziewczyn

-Mieliście go pod dachem, to Dominika podpaliła dom- powiedział

-To nie ona- powiedział bez wahania Maciek

-A skąd ty to wiesz?

-A ty myślisz że kto jej nóż z nogi wyciągał i ją opatrywał kiedy wróciła ledwo żyjąc z lasu- powiedział ostro Maciek

-Pfff ciekawe gdzie się tak pokiereszowała? Specjalnie to sobie zrobiła

-Specjalnie zapadła w śpiączkę na rok?!- wrzasnął Maciek

-Maciek spokojnie on niej Est wart jakich kol wiek nerwów- powiedziałam, Rozejrzałam się po kuchni gdzie stali wszyscy, każdy miał otwartą buzie ze zdziwienia tylko Florek i Stu byli lekko wkurzeni

-Florian, Stu chyba mu nie wierzycie?- Spytałam

-Ja już nie wiem komu mam wierzyć- powiedział Stu

-Florek?- powiedziałam i podeszłam do niego

-Nie podchodź do mnie- warknął

-Florian- powiedziałam lekko łamiącym się głosem

-Nie odzywaj się do mnie!

-Nie gadaj że mu wierzysz?- spytałam

-Umarłem! Przez ciebie umarłem!

-Florian dobrze wiesz że to nie ja to zrobiłam!- krzyknęłam

-A masz jakieś dowody?- spytał wkurzony

-Nie ale myślałam że mi ufasz i nie będziesz wierzył w słowa jakiegoś idioty- w oczach miałam łzy, on tylko się na mnie spojrzał, poszłam do przed pokoju i założyłam buty a do ręki wzięłam bluzę

-Gdzie idziesz?- usłyszałam Maćka

-Jak najdalej, nie wiem kiedy wrócę- powiedziałam łamiącym się głosem, wyszłam trzaskając drzwiami, Rychlik dopina swego, Straciłam prawie wszystkie ważne mi osoby, Rodziców, Florka, Stuarta, przyjaciół, mam tylko Maćka, Mateusza i Karolinę. Wyjęłam telefon ze spodni i wybrałam numer do Matiego

-Halo?- usłyszałam zaspany głos

-Cześć, obudziłam cię?- spytałam łamiącym się głosem

-Nie, Co się stało?- spytał zmartwiony

-To nie rozmowa na telefon- powiedziałam a Łzy zaczęły mi płynąć po policzkach

-Wbijaj do mnie, wiesz gdzie mieszkam- powiedział

-Będę za 5 minut- powiedziałam

-Do zoba

-Cześć-powiedziałam i się rozłączyłam, dosłownie pięć minut później byłam pod drzwiami Baszczyńskiego, zapukałam do drzwi które otworzyła mi jego mama

-Dominika co się stało kochana?- spytała się mnie jego mama, mam z nią dość dobry kontakt, można ująć że zastępuje mi matkę

-Nie mam siły by o tym rozmawiać- powiedziałam Łamliwym głosem

-Chodź do środka, herbaty?- spytała

-Nie będę się naprzykrzać

-Oj nie gadaj, Obrze wiesz że jesteś u nas mile widziana- powiedziała i machnęła ręką- Zrobię ci herbatę a ty idź zawołaj Mateusza- powiedziała i się lekko uśmiechnęła

-Dziękuję- odpowiedziałam i też się lekko uśmiechnęłam, poszłam w stronę schodów (Nie jestem pewna czy on ma schody XD Ale chyba tak :3) i krzyknęłam- Rudy!

-Lecę!- usłyszałam go i po chwili leciał po schodach o mało się nie wywalając co skwitowałam cichym śmiechem – Domi co się stało?

-Rychlik się stał- powiedziałam smutno on jako jedyny wiedział chyba o wszystkim co niego dotyczyło

-Co znowu odwalił?- spytał- Albo nie czekaj idziemy do mojego pokoju tylko powiem mamie ok.?

-Spoko

-A ty już idź, wiesz gdzie?

-Pamiętam- powiedziałam i poszłam w stronę pokoju chłopaka. Weszłam i usiadłam na kanapie (On chyba śpi na kanapie XD) po chwili przyszedł Mateusz z dwoma herbatami

-Gadaj co się stało- powiedział i usiadł naprzeciwko mnie

-Rychlik przyszedł dziś rano do naszego domu i mnie obudził, zeszłam na dół i zaczęłam się z nim kłócić, potem obudził się Stu i zszedł na dół a rychlik poprosił go by wszystkich obudził bo ma ważną informacje, ja poszłam do kuchni po nóż bo już nie wytrzymywałam jeszcze kiedy nazwał mnie Kam to po prostu ścięło mnie z nóg, Nie wiedziałam że on coś o tym wie, Potem przyszedł Maciek i mnie uspokoił jednak Rychlik powiedział że jestem słaba, miałam ochotę go zabić, potem przyszli wszyscy, pamiętasz tą sprawę z pożarem?

-Nom- powiedział

-Wrobił mnie w nią a co ważniejsze oni uwierzyli- powiedziałam i się rozpłakałam. Za dużo tego.- Jego plan żeby wszyscy mnie znienawidzili się udaję a ja nie potrafię tego zatrzymać.

-Dobrze wiesz że ja cię nie zostawię, jesteś moją przyjaciółką i wiem jaka jesteś i wiem że byś tego nie zrobiła- powiedział- chodź tutaj- powiedział i rozłożył ramiona a ja się w niego wtuliłam, Dobrze jest mieć takiego przyjaciela który znając Nawet najgorszą prawdę o tobie zostanie i nie uwierzy w kłamstwa. – A jeśli Maciek w to uwierzył to jest głupim idiotą.

-On w to nie uwierzył, to on mnie opatrywał po walce w której za-za...- nie mogłam tego wypowiedzieć

-Zabiłaś- podpowiedział Mati

-Zabiłam... Antonego- dokończyłam

-Chciałaś się wyrwać?

-Ta atmosfera mnie przytłaczała- powiedziałam i w tym momencie usłyszeliśmy otwieranie drzwi, spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam Mamę Mateusza

-Przepraszam że przeszkadzam ale usłyszałam płacz i.... Boże Dominika co się stało że płaczesz?- powiedziała jego mama

-Mamo nic się nie stało po prostu Domi ma teraz dość duże problemy i musi się komuś wypłakać- odpowiedział Rudy

-Dobrze ja was zostawię tylko potem zejdźcie na śniadanie, Dominika ty też- powiedziała i wyszła

-Jesteś głodna?- spytał

-Trochę- powiedziałam zgodnie z prawdą w tym momencie usłyszałam mój dzwonek „Nothing can't hurt me- Mandopony"- To Maciek- powiedziałam wyjmując telefon

-Odbierz- powiedział, odebrałam

-Kochanie gdzie jesteś?- usłyszałam głos Maćka

-Jestem u Mateusza- powiedziałam

-Zaraz będę

-Nie! Chce pomyśleć o tym wszystkim w spokoju- powiedziałam

-Dobrze, ale o której będziesz? Spojrzałam na Mateusza, wziął kartkę i napisał „Wieczorem"

-Wieczorem

-Dopiero?

-Nom, ale jutro siedzę z tobą cały dzień obiecuję!

-Dobra- powiedział i się rozłączył

-Dzieciaki!!!!! Śniadanie!- usłyszeliśmy mamę Rudego z dołu

-Już idziemy!- odkrzyknął Narf, zeszliśmy na dół i usiedliśmy do stołu

-Dziękuję za Śniadanie proszę pani- powiedziałam i się uśmiechnęłam

-Ach nie dziękuj, jesteś jak członek rodziny!- powiedziała wesoło na co się uśmiechnęłam. Po śniadaniu Mateusz zaproponował abyśmy nagrali jakiś chellengy na rozweselenie tylko da mi swoją koszulkę bo ja nadal byłam w koszulce od piżamy, nawet nie ogarnęłam że nadal w niej jestem, Mateusz dał mi koszulkę ze swojego sklepu

-Moja chodząca reklama- Zaśmiał się

-Pfff, 5zł od godziny- wybuchliśmy śmiechem- jaki chellenge nagrywamy?

-Try not too laught chellenge na dworze- pomogłam mu znieść całe osprzętowanie

-Tylko jaką wersję?- spytałam- Z jajkami czy z wodą w buzi?

-Z jajkami- powiedział- zaraz po nie pójdę bo specjalnie kupiłem- powiedział i poszedł po jajka.

^Po nagrywaniu^

Wyszło epicko! Mateusz miał chyba z 11 rozbitych jajek a ja z 10, jeszcze po nagrywaniu rzucaliśmy w siebie jajkami za co dostaliśmy opiernicz od jego mamy i mieliśmy to posprzątać ale warto było.

-Mogę się umyć?- spytałam- muszę się pozbyć tych jajek z włosów- zaśmiałam się

-No pewnie- powiedział

-Jumam ci dresy!- krzyknęłam wbiegając do domu chłopaka

-Spoko!- odkrzyknął. Umyłam się i przebrałam w tą samą bieliznę, dresy rudego oraz moją koszulkę od piżamy. Resztę dnia wygłupialiśmy się, oglądaliśmy filmy i graliśmy w różne dziwne gry.

-Dzięki za poprawę humoru Mati- uśmiechnięta przytuliłam przyjaciela

-Nie ma za co, dresy oddasz mi jutro w szkole tylko nie zapomnij- zaśmiał się

-Spokojnie nie zapomnę- uśmiechnęłam się pożegnałam się jeszcze z Mamą Narfa i zaczęłam iść w stronę mojego domu, w ręce trzymałam moje spodnie od piżamy które były całe w jajkach. Weszłam do domu i zastała mnie cisza. Poszłam od razu do łazienki żeby wrzucić Spodnie do brudnika a potem poszłam do pokoju mojego i Maćka, kiedy tylko tam weszłam Maciek zeskoczył z łóżka na którym leżał razem z Angel i mnie przytulił

-Lepiej?- spytał

-Lepiej, chodźmy spać bo zmęczona jestem

-A co ty takiego robiłaś?

-Nie chcesz wiedzieć jak teraz wygląda ogródek Rudego- zaśmiałam się

-Jak?

-Jest cały w jajkach- Zaśmiał się

-Co wy robiliście?

-Nagrywaliśmy Try not to Lough chellenge

-Aha spoko, a te dresy to Mateusza?

-Moje były całe w jajkach- obroniłam się

-Spoko- powiedział, przebrałam się w świerzą piżamę i położyłam obok Maćka

-Kocham cię

-Ja ciebie też- powiedziałam i zasnęłam zmęczona dniem

Dam Dam Dam!!!!! Taki jestem chojrak! Wszystkich pokłócę! Hahahah* Śmieje się diabolicznie*

Bajo 8)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top