XXVII

- Teraz muszę już spadać, ale pomysł nad tym, czy warto pakować się w taki związek. - Namjoon uśmiechnął się i skierował do konsoli, z której zaraz miał puszczać muzykę.

Jimin nie czekał ani chwili dłużej, tylko po prostu opuścił klub. Napisał wiadomość Jungkookowi mówiąc, że źle się poczuł. Nie chciał na razie z nim rozmawiać. Musiał najpierw wszystko poukładać sobie w głowie. Skierował się na pobliski plac zabaw i usiadł na jednej z huśtawek. Było około pierwszej w nocy, a młodszy zwykle bał się ciemności, ale wyjątkowo potrzebował czasu dla siebie. Mógł wrócić do mieszkania, ale wiedział, że będzie tam Taehyung, a co miał mu powiedzieć? Brat znał go na tyle, że od razu zobaczyłby, że coś jest nie tak, a przecież nie mógł mu wszystkiego wyznać. Dlatego też postanowił zostać na huśtawce i zagłębić się w swoich myślach.

Był rozczarowany całą tą sytuacją. Nie winił Jungkooka za to, że nie mógł się w nim zakochać. Przecież niczego mu nie obiecywał. Mówił, że jest dla niego ważny, ale nie wyznawał mu przecież miłości. Swoją drogą było to smutne, że Anioł nie dość, że musiał wiecznie błądzić po Ziemi, to jeszcze nie mógł kochać. Czyli Hoseok-hyung nie kochał Yoongi-hyunga? Coś mu tu nie pasowało. Dlatego właśnie już za chwilę wybrał numer starszego kolegi. Chciał się dowiedzieć wszystkiego, żeby podjąć decyzję. Czy mógłby kontynuować związek mając świadomość, że Jungkook nigdy go nie pokocha? To na pewno dużo by go kosztowało, po za tym nie poradził by sobie trzymając to wszystko w głowie.

- Halo? - usłyszał w słuchawce znajomy głos Hoseoka.

- Hej hyung, potrzebuję pomocy. - powiedział starając się przy tym nie popłakać z nadmiaru emocji. - Mógłbyś się ze mną spotkać?

- Jasne, kiedy?

- Teraz? - zapytał blondyn mając nadzieję, że starszy się zgodzi.

- Jimin gdzie jesteś? Jest środek nocy, co się stało? - Hoseok rzucał pytaniami, a młodszy wytarł łzę spływającą samotnie po jego policzku.

- Jestem na placu zabaw niedaleko klubu. Musimy porozmawiać.

~

Hoseok przyjechał na miejsce tak szybko jak mógł. Znalezienie blondyna nie stanowiło zbyt dużego problemu, bo po za Jiminem nie było tam nikogo.

- Wszystko w porządku? - zapytał Hoseok tak szybko jak podszedł do młodszego. Jimin pokiwał twierdząco głową, po czym wskazał na huśtawkę obok niego zachęcając starszego do zajęcia miejsca.

- Hyung wiem, że jesteście Aniołami. Kookie wszystko mi powiedział.

- Wiem. Mówił mi. Co jest naprawdę dziwne, bo on nigdy nie odzywa się więcej niż musi. Ale Jungkook mówił, że dobrze to przyjąłeś, coś jest nie tak?

- Nie... Nie chodzi o to. - Jimin przełknął ślinę, a następnie westchnął ciężko. - Hyung, czy Anioły mogą kochać ludzi? - zadał pytanie bawiąc się rękawami koszuli, którą miał na sobie, a Hoseok zmarszczył brwi zdziwiony.

- Tak? - odpowiedział pytającym tonem. - Dlaczego pytasz? Jeśli chodzi o Jungkooka to jestem pewien, że cię kocha nawet jak jeszcze tego nie powiedział. - Jimin poczuł jak jego policzki czerwienieją.

- N-namjoon-hyung powiedział, że Anioł nie może nigdy pokochać człowieka.

- Jimin... Jestem pewny, że Anioł może pokochać człowieka. Znam wszystkie prawa i zależności między ludźmi, a Aniołami. Ja kocham Yoongiego, a Jungkook kocha ciebie. - oznajmił pewnie Hoseok, a młodszy wytrzeszczył oczy ze zdumienia.

- T-to dlaczego Namjoon-hyung tak powiedział?

- Właśnie też mnie to zastanawia. Odkąd pojawił się w Hell coś mi nie pasowało. Namjoon nie jest typem człowieka, który umie wybaczać, dlatego od tamtej pory ciągle go obserwowałem. Może to miała być zemsta?

- Dlaczego Hyung miałby się mścić na Kooku? Przecież dał mu pracę. - młodszy był naprawdę zdziwiony zachowaniem starszego kolegi. Od początku miał do niego swego rodzaju dystans, ale nigdy nie spodziewałby się po nikim takiego zachowania.

- Jimin wiesz jak Anioł może stać się Aniołem Śmierć?

- Pozbawienie skrzydeł... Kookie odciął skrzydła Namjoonowi? - Hoseok pokiwał twierdząco głową. - Teraz to ma sens...

- Nadal, nie powinien się tak zachowywać. Obiecuję ci, że zajmę się tym razem z Jungkookiem. A teraz odwiozę cię do domu, okej? I zaufaj mojemu bratu jemu naprawdę na tobie zależy i jestem pewny, że prędzej czy później wyzna ci miłość. - akurat w momencie, gdy Hoseok skończył mówić telefon Jimina powiadomił go o przychodzącej wiadomości.

- Przywiozłem leki na przeziębienie i pizzę. - powiedział Jungkook, kiedy tylko przeszedł przez próg.

- Goo jest po drugiej, jesteś zbyt kochany. - Jimin pocałował krótko starszego i pociągnął go za rękę do swojego pokoju, w którym, ku wielkiemu zdziwieniu Jungkooka siedział Hoseok.

- Musimy porozmawiać, Jimin możesz nas zostawić na chwilę? - młodszy pokiwał głową i poszedł do pokoju Tae. Kiedy przyjechał z Hobim zdziwił się, że jego brata nie było w mieszkaniu, jednak później zobaczył karteczkę na lodówce, że dzisiaj nie wraca na noc, a to nie było już zaskoczeniem.

Jungkook słuchał opowieści Hoseoka i był trochę rozczarowany tym, że Jimin go okłamał i zamiast do niego z problemem poszedł do jego brata. Tak czy siak nie miał zamiaru pozostawić tej sprawy bez słowa. Jutro pojedzie do mieszkania Namjoona i wyjaśni całą sprawę, która zapewne była zwykłym nieporozumieniem, a w tym momencie pożegnał Hoseoka i usiadł na łóżku blondyna, czekając aż ten pożegna się ze starszym.

- Nie ufasz mi. - powiedział, kiedy po chwili Jimin zajął miejsce obok niego.

- Kookie.. Ufam ci... - młodszy skierował wzrok na swoje dłonie.

- To dlaczego mnie okłamałeś? To ze mną powinieneś to wyjaśnić, a nie z Hoseokiem. Co jeśli on też by cię okłamał? - zapytał Jungkook, a młodszy poczuł się okropnie winny.

- Przepraszam Jungkookie. Nie powiedziałem tego tobie, bo nie chciałem, żebyś czuł się zobowiązany do czegokolwiek. Po za tym Hoseok-hyung jest dobry, on by nie zrobił tego co Namjoon-hyung.

- Jak widać nie możesz być niczego pewny. Dlaczego mi nie ufasz Jiminie? - zapytał poprawiając włosy blondyna z jego czoła.

- Jungkookie przysięgam ufam ci i przepraszam. - do oczu młodszego napłynęły łzy. - J-ja cię kocham i bałem się, że cię stracę jak pomyślisz, że cię do czegoś zmuszam. - powiedział prosto w oczy czerwonowłosego, którego wyraz twarzy natychmiast złagodniał.

- T-ty mnie k-kochasz? - Jungkook ujął policzek blondyna w dłoń i pogłaskał go kciukiem.

- P-proszę cię nie zostawiaj mnie. - młodszy zaczął płakać, a starszy od razu mocno go przytulił.

- Jiminie... Nigdy nie mógłbym cię zostawić, bo... Bo ja też cię kocham. - Jungkook wypowiedział te słowa bez trudności jakiej się spodziewał. Nagle poczuł się lżej, jakby kamień spadł mu z serca. To było cudowne uczucie moc w końcu powiedzieć to, co czuł już od dawna.

- N-naprawdę? - Jimin uniósł wzrok, a Jungkook popatrzył na niego i pokiwał twierdząco głową. - Ale co my teraz zrobimy? - młodszy zaczął panikować. - Ty jesteś nieśmiertelny, a ja się starzeje i co jak będę stary i brzy-- - czerwonowłosy przerwał bezsensowny wywód młodszego łącząc ich wargi w delikatnym pocałunku.

- Kaczuszko nie myśl tyle, dobrze? - Jimin pokiwał twierdząco głową. - Kocham cię. - powtórzył tym razem patrząc prosto w oczy blondyna.

- Ja ciebie też Kooko.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top