XVII
Wszystko co dobre szybko się kończy. Jimin śmiało mógł to powiedzieć, bo tak jak podobało mu się w Tokio, tak szybko wrócili do Korei i właśnie odbierali swoje walizki.
- Dzięki Jungkook, było naprawdę fajnie. - uśmiechnął się blondyn wyciągając telefon z kieszeni. - Kto by pomyślał, że możesz być znośny? - zaśmiał się powodując to samą reakcję u starszego.
- To samo mogę powiedzieć o tobie. - przewrócił oczami wyższy.
- Uh.. Mogę pożyczyć telefon? - zapytał Jimin widząc, że jego był rozładowany.
- Po co?
- Chciałem zamówić taksówkę. - powiedział blondyn.
- Odwiozę cię. Zostawiłem samochód na lotnisku. - zaproponował Jeon. - Muszę po drodze podjechać do klubu, ale później odstawię cię na miejsce, okej? - młodszy pokiwał głową i udali się w stronę parkingu. Dojechali do klubu kilkanaście minut później. Od razu na wejściu zobaczyli Namjoona, Taemina i.. Hyori.
- Jungkookie-oppa tęskniłam! - pisnęła, po czym szybko podbiegła do chłopaka i pocałowała jego usta.
Jimin stał z tyłu i przełknął ślinę. Przygryzł wargę próbując zignorować dziwne uczucie, które ogarnęło całe jego ciało. Coś zmieniło się w jego myśleniu, kiedy był z Jungkookiem w Tokio. Ten dzień.. Kiedy pojechali do Disneylandu. To był najlepszy dzień w jego życiu. Po za tym wieczór, Trolle i dłoń starszego w jego włosach. To wszystko sprawiało, że czuł się tak dobrze. Gdzieś głęboko wiedział, że ich relacja się nie zmieniła, że to było tylko jego złudzenie, spowodowane litością Jungkooka, ale miał cichą nadzieję, że może jednak? Jak głupi był przekonał się tuż po wejściu do klubu, kiedy wyższy został uroczo przywitany przez Hyori. I nawet nie zrobił kroku w tył, tylko oddał pocałunek. Coś wewnątrz Jimina bolało.
- Hej Jiminie nie uwierzysz co! - jego myśli zostały przerwane przez radosny głos Taemina, który po tych słowach przytulił go na przywitanie.
- Hej Hyung. - uśmiechnął się blondyn oddając uścisk. - Co się stało?
- Przyjęli mnie na ten kurs! Zadzwonili wczoraj, że w ostatniej chwili zwolniło się miejsce, a ja byłem pierwszy na liście oczekujących!
- To świetnie! Nie mogę się doczekać aż będziemy razem tańczyć. - powiedział Jimin.
- Ja też. - uśmiechnął się starszy. - Co teraz robisz? Nie chciałbyś iść ze mną na obiad? - zapytał.
- Właściwie... - blondyn spojrzał na Jungkooka, który stał odwrócony do niego plecami. Ręka starszego obejmowała w pasie Hyori, która przyklejona była do jego ramienia. Jimin przygryzł wargę. - Właściwie nie miałem żadnych planów. Tylko zabierzemy moją walizkę z samochodu Jungkooka, okej? - Taemin kiwnął głową, po czym to właśnie zrobili.
~
Jimin odłożył telefon na półkę obok swojego łóżka, po czym poszedł do pokoju Tae. Jego brat spał, ale w tym momencie nie obchodziło go to. Pilnie go potrzebował, dlatego zaraz położył się obok niego i przytulił tym samym budząc szarowłosego.
- Jiminie? - ziewnął zaspany chłopak obejmując mniejszego. - Coś się stało?
- TaeTae ja nie wiem co mam robić. - zaczął szlochać Jimin chowając twarz w klatkę piersiową brata, który zaraz się rozbudził i zaczął głaskać uspokajająco plecy starszego.
- Co się dzieje Kochanie? Aż tak źle było w Japonii? Dlaczego mi nie odpisywałeś? - Taehyung delikatnie zadawał pytania.
- Problem w tym... Że było zbyt cudownie? - łzy płynęły po policzkach blondyna. - Czułem jakby... Nie wiem Tae... Po prostu...
- Wiem, że ciężko ci mówić o uczuciach, ale wyduś to z siebie, okej? To tylko ja. Mi możesz powiedzieć wszystko co siedzi w tej pięknej główce. - starszy pokiwał głową i pociągnął nosem.
- Wydaje mi się... Że mogłem... Że mogłem zacząć coś do niego czuć? - powiedział cicho jakby wstydząc się swoich słów. - Ale to nie tak, że to wzięło się znikąd po prostu... Jak byliśmy w Disneylandzie on... Patrzył na mnie? Inaczej? Dziwnie? I potem się przytulaliśmy wieczorem... I w nocy... I jakby... Całą noc? I całowaliśmy się, ale tak inaczej... Nie tak jak zawsze. Ja... Ja nie powinienem... Wiem, ale po prostu jakoś tak... I potem wróciliśmy i on miał mnie odwieźć... Ale Hyori była w klubie i... I Tae ja nie chciałem nawet na to patrzeć... J-Ja... - znowu zaczął płakać.
- Ćsiii... Cichutko Jiminie... Nie płacz proszę... - Tae przytulił go mocniej. - Wow... Jestem pewny, że ty też nie jesteś mu obojętny. Rozmawiałem z chłopakami i to nie tak, że on przytula każdego? Po za tym zabrał cię do Disneylandu.
- Tylko dlatego, że przegrał zakład. - blondyn nadal chlipał w jego ramię. - Tae on mnie nawet nie lubi.
- Gówno prawda. Nie musiał jechać tam z tobą? Gdyby cię nie lubił mógłby opłacić ci wycieczkę, a nie jechać z tobą. Może po prostu jest zagubiony? Nie przyzwyczajony?
- Tae on całował ją i zupełnie mnie olał, mimo że miał mnie odwieźć. Pewnie ją też przytulał... Może myślał o niej, kiedy ja byłem blisko... Może--
- Przestań się nakręcać! - szarowłosy uniósł głos wiedząc dobrze jak Jimin potrafi wszystko wyolbrzymić. Mógł go zrozumieć. Wiedział, że był zraniony. To pierwszy raz, kiedy jego brat przyznał mu się, że czuł do kogoś coś więcej niż tylko pociąg seksualny, ale nie mógł iść aż tak daleko. - Nie czytasz w myślach Jungkookowi. Po prostu... Poczekaj? Skup się teraz na tańcu. Jutro zaczynasz kurs z Keone. Nie raz o nim gadałeś więc po prostu skup się na tańcu i pozwól temu wszystkiemu się uspokoić, dobrze? - Jimin pokiwał głową.
- Dziękuję TaeTae. Kocham cię.
- Ja ciebie też Braciszku. - pocałował czubek blond głowy i przytulił go jeszcze mocniej.
~
Jimin wytarł czoło koszulką, która była już cała mokra od potu. Keone dawał wycisk. Bardziej niż blondyn mógł się spodziewać szczególnie, że był to jego pierwszy kurs. Usiadł pod ścianą oddychając ciężko, po czym sięgnął po wodę, żeby zaspokoić pragnienie.
- Ciężko, huh? - zapytał Taemin siadając obok młodszego, który pokiwał głową.
- Ciężko to niedopowiedzenie. - zaśmiał się Jimin. - Ale jest cudownie. W końcu dać upust emocjom.
- Coś się stało? - starszy zmarszczył brwi.
- Nic o czym warto byłoby mówić.
- Koniec przerwy! - głos prowadzącego przerwał ich krótką wymianę zdań, po czym wrócili do pracy.
Dzień na sali tanecznej w końcu dobiegł końca. Razem z hyungiem i resztą ekipy Jimin udał się do szatni, gdzie wszyscy wzięli prysznic i przebrali się w codzienny strój. Taemin czekał na blondyna, kiedy ten wyciągnął telefon z torby jeszcze zanim zamknął swoją szafkę. Uniósł brwi widząc nową wiadomość na ekranie.
Jimin odłożył telefon do torby, po czym zwrócił się do Taemina.
- Hyung przepraszam, że na mnie czekałeś, ale nie mogę z tobą wrócić. - powiedział robiąc smutną minkę. Naprawdę było mu głupio, jednak co miał poradzić? Wolał towarzystwo Jungkooka, nawet jeśli ten jeszcze wczoraj sprawił, że płakał cały wieczór. Po za tym miał nadzieję, że może z czasem jakimś cudem czerwonowłosy też coś do niego poczuje? Wiedział, że to głupie, ale po prostu... Po prostu nie mógł myśleć racjonalnie.
- Dlaczego? Coś się stało? - zapytał zmartwiony Taemin.
- Nie, nie! - szybko zaprzeczył. - Po prostu muszę coś załatwić z Jeonem. - powiedział, kiedy szli w kierunku wyjścia.
- No nic. Jakby co pojutrze też mogę cię zabrać? - zaproponował, gdy zatrzymali się przed budynkiem.
- Byłbym wdzięczny. - uśmiechnął się Jimin, po czym przytulił starszego na pożegnanie. - Przepraszam jeszcze raz hyung, do zobaczenia. - pomachał jeszcze, a następnie rozejrzał się po parkingu szukając wzrokiem Jungkooka. Nie zajęło mu to długo, żeby dostrzec wyższego opierającego się o auto z papierosem między palcami. Szybko podszedł i uśmiechnął się nieśmiało.
- Hej Jimin.
- Hej Jeon. Masz fajkę? - zapytał, a czerwonowłosy zaraz poczęstował go używką.
- Kiedy z Jungkooka znowu ewaluowałem na Jeona? - zaśmiał się, na co niższy tylko wzruszył ramionami zaciągając się dymem. - Więc ty i Taemin, huh? - zapytał, a Jimin uniósł brwi.
- Huh co?
- Nie lubię Taemina. - oznajmił.
- Nie lubię Hyori. - odbił blondyn.
- Co ty masz do Hyori? - Jungkook uniósł brwi zdziwiony.
- Co ty masz do Taemina?
Nie wiem czy zdążę napisać do poniedziałku kolejny, ale ugh.. nie mogłam się powstrzymać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top