"Jeżeli kogoś dla ciebie zabiłam" 🇩🇪x🇵🇱
Jest to rozdział bardzo testowy. Bawiłam się innym stylem pisania, którego w tej książce nie będę używać. Po jego dopracowaniu pojawi się w moim nowym dziele.
Uwaga!
W one-shot'cie wspomniane zostały sceny drastyczne
•.¸♡ “𝐈𝐟 𝐈 𝐊𝐢𝐥𝐥𝐞𝐝 𝐒𝐨𝐦𝐞𝐨𝐧𝐞 𝐅𝐨𝐫 𝐘𝐨𝐮” ♡¸.•
Dziewczyna złapała się za klatkę piersiową. Jej oddech nie należał do spokojnych, a mimo to organizm nie otrzymywał wystarczającej ilości tlenu. Mięśnie w tym czasie nie pracowały, paraliżując całe ciało. Ciało, które wkrótce opadło na zimny beton. Głowa kobiety uderzyła w krawężnik – zgon nastąpił natychmiastowo. Może w drugim świecie ich poznała. «Ich», czyli pozostałych ludzi. Osoby, które spotkał podobny los. Z pewnością, one nigdy już nikogo nie pokochają. Miłość zabija. A mimo to, ludzie są zdolni zrobić wiele, aby jej doświadczyć.
𝟎𝟑.𝟎𝟓 (𝐂𝐳𝐰𝐚𝐫𝐭𝐞𝐤)
“Super, że będziemy mogły spędzić trochę czasu razem!” stwierdziła rozweselona Litwińka. Zamknęła za sobą drzwi i zdjęła z siebie odzież wierzchnią, którą odłożyła na odpowiednie miejsce. W domu przyjaciółki bywała często, więc wiedziała, gdzie większość przedmiotów ma swoje miejsce. “Mhm” odparła Polka, kładając plecak na wyspie kuchennej “Chcesz coś zjeść?” spytała, podciągając rękawy bluzki. Odpowiedzi była pewna, jednakże w zwyczaju miała wszystkiego się upewniać. “No jasne!” odparła niższa dziewczyna “Jeszcze się pytasz?!” usiadła na krześle, obserwując poczynania przyjaciółki “A tak przy okazji to... Pomożesz mi w poderwaniu Niemiec?” spytała z lekko różowymi policzkami. Odważyła się przygotować do wyznania swoich uczuć Germance, jednak potrzebowała w tym niemałej pomocy.
Rzeczpospolita przytaknęła głową i wyjęła garnek, smalec, kiełbasę i kilka innych potrzebnych jej składników. Dziewczyna wzięła deskę do krojenia, którą podsunęła pod nos Litwy. To samo zrobiła z nożem i cebulą, dając jej zajęcie. Wyższa dziewczyna w tym czasie zaczęła obierać kiełbasę. Po dziesięciu minutach, Słowianka roztopiła w garnku smalec. Dodała cebulę, pokrojoną w idealną kosteczkę i chwilę ją szkliła. Następnie dodała pokrojoną w plasterki kiełbasę, którą co kilka minut mieszała. Dziewczyna wyjeła z szuflady praskę i przecisnęła przez nią ząbek czosnku. Minęło kolejne kilka minut, a biało-czerwona zwiększyła ogień i dodała paprykę, pozbawioną gniazd nasiennych. Upłynęło pięć minut, aby mogła dodać przyprawy i pokrojoną w kostkę cukinię. Mieszając, podsmażała całość, aby w końcu dodać passatę pomidorową i ponownie wymieszać. Po zagotowaniu, przykryciu i ponownym gotowaniu, Polka wyjęła z szafki dwa talerze. Postawiła je na blacie, a na nich po dwa kawałki chleba pełnoziarnistego. Litwa obserwowała każdy ruch przyjaciółki, która zaczęła nakładać na talerze leczo. Po sekundzie talerze znalazły się na stole. Litwińka wstała i podeszła do jednej z szuflad, z której wyjęła odpowiednie sztućce. Ułożyła je przy talerzach, gdzie już stały dwie szklanki.
“Czy to jest sok o smaku marakui?” spytała Litwa, wąchając napój. Kątem oka zauważyła potwierdzenie w postaci kiwnięcia głową Rzeczypospolitej. Zdarzało się, iż ta zadziwiała ją jak bardzo zna swoją najlepszą przyjaciółkę. Niższa dziewczyna usiadła na krześle i wzięła łyk żółtego napoju. Natychmiastowo poczuła chęć, wypicia całej szklanki napoju, której nie mogła się oprzeć. Po kilku sekundach stała przy Polce, która dolewała jej napoju. “Bo ci nie starczy do leczo” stwierdziła delikatnie uśmiechnięta Słowianka. Z każdym łykiem przyjaciółki, która opróżniała szklankę, a zarazem butelkę napoju, wyższa dziewczyna coraz mocniej promieniała. “Możemy już zacząć jeść?” spytała Litwińka, siadając przy stole. Nie czekała jednak na odpowiedź, ponieważ chwyciła sztuciec i chleb, po czym zaczęła smakować dania. Nie musiało minąć wiele czasu, aby dosiadła się do niej Polka. Posiłek minął im w ciszy, a kiedy go skończyły, włożyły naczynia do zmywarki i przeszły do salonu. Zaczęły odrabiać zadane prace domowe, przy okazji rozmawiając o kompletnie nie spokrewnionych ze sobą sprawach.
“Może pójdziemy się przewietrzyć?” zaproponowała niższa dziewczyna. Rzeczpospolita natychmiastowo się zgodziła, dzięki czemu obydwie po kilku minutach chodziły po parku. Litwa w pewnym momencie zauważyła RFN, która zamawiała lody wraz ze swoją siostrą. Dziewczyna szturchnęła Polkę w ramię, dyskretnie wskazując na dwie Germanki. Wyższa delikatnie się zaśmiała, wywołując rumieńce na twarzy Litwy. Mogła usłyszeć jak ta zaczęła ją po przyjacielsku wyzywać. Nie obraziła się, jednak zaciągnęła ją w kierunku ławki. Wiedziała, że jej przyjaciółka nie jest w stanie porozmawiać z osobą, która jej się podobała. “No proszę, proszę, kogo my tu mamy…” odezwał się znany obu kobietom głos. Niechętnie odwróciły wzrok i spojrzały na twarz osoby, której obydwie z wzajemnością nienawidziły. “Nie fatyguj się, po prostu odejdź” powiedziała stanowczym głosem Polka. W odpowiedzi usłyszała denerwujący chichot, którego szczerze chciała się pozbyć z powierzchni planety.
“A co powiesz jak nie odejdę?” spytała, podchodząc bliżej Rzeczypospolitej. Uniosła dłoń do góry i zamachnęła się, aby ją uderzyć w policzek. Coś jednak, a właściwie ktoś zablokował jej rękę, odchylając ją do tyłu. “Nie sądzę, że chcesz to zrobić” odezwała się zdenerwowana Niemka, stając między dwoma dziewczynami. Wyglądała poważnie, co oznaczało, iż nie żartuje i nie chce żadnych absurdalnych wyjaśnień. “N-niemcy…!” spanikowała dziewczyna ”Ja to mogę wyjaśnić!” zaczęła się wycofywać. Większość osób, które z nią rozmawiały, domyślała się, iż zakochała się w Niemczech. “Nie musisz się wysilać” stwierdziła uśmiechnięta “Wszystko widziałam” uśmiech z jej twarzy zniknął szybciej niż się pojawił. Dzięki niej, dziewczyna odwróciła się i odbiegła, wyklinając na Polkę i Litwińkę. “Dzięki, nazistko” podziękowała szorstko Słowianka. Nie była przyzwyczajona do dziękowania, a zwłaszcza nie tej Germance. Mimo to, musiała w głębi duszy przyznać, iż gdyby nie ona, miałaby czerwony policzek. Skarciła się, że nie pałała uwagi na czyny dziewczyny, która chciała ją uderzyć. “Nie ma problemu” odpowiedziała uśmiechnięta, po czym pożegnała się i odeszła do Austriaczki, która czekała na nią przy jednym z drzew.
𝟎𝟒.𝟎𝟓 (𝐏𝐢𝐚̨𝐭𝐞𝐤)
“Co się stało? Czemu każdy taki przygaszony chodzi?” spytała Polka, podchodząc do swojego przyjaciela. Poczuła na sobie zdziwiony wzrok Rosjanina, który po jej pytaniu wstał z ławki i stanął do niej przodem. Widać było, iż starszy mężczyzna nie wiedział jak przekazać Rzeczypospolitej tę wiadomość. “Litwa nie żyje” oznajmił przybitym głosem. Po ciele dziewczyny przeszły dreszcze “Została wczoraj odnaleziona martwa w swoim domu. Nie wiemy, czemu zmarła, ale chodzą plotki, że została otruta” wyjaśnił, po czym ponownie usiadł obok wejścia do klasy. Polska zrzuciła z pleców tornister i usiadła obok Rosjanina. Do kącików jej oczu napłynęły łzy. Nie musiało minąć wiele czasu, aby się rozpłakała. Federacja przytulił ją do siebie, głaszcząc Polkę po plecach. Domyślał się, iż strata najlepszej przyjaciółki musi bolec. Z drugiej strony jednak, wiedział, iż Litwie podobała się Niemcy. On również zakochał się w Germance, toteż nagła śmierć Litwińki była mu na rękę. Teraz jednak, kiedy był tak blisko Słowianki, zaczął kwestionować swoje uczucia wobec Niemki.
“Nauczyciele odwołali dzisiaj lekcje” oznajmiła Białoruś, podchodząc do przyjaciół “Możemy iść do domu” słychać było, jak bardzo śmierć Litwy przybiła dziewczynę. Nie tajemnicą było, iż trójkolorowa jej się podobała. Białorusińka nie zdążyła jednak wyznać swojego uczucia “Przepraszam, nie mogę” wybiegła z budynku, płacząc. “Biedna Białoruś” stwierdziła Republika Federalna. Zarzuciła jedną nogę na drugą i oparła się o ścianę. Obserwowała z bezpiecznej odległości cały korytarz, przez co mogła spojrzeć na większość uczniów szkoły. Wszyscy zebrali się w jednym pomieszczeniu, aby dodawać sobie otuchy. Kobieta widziała jak ludzie reagowali na koniec, pełnego sukcesów życia Europejki. Nie była ona jednak aniołem, chodzącym po ziemii. Jak każdy miała wrogów. Teraz jednak nikt nie zważał na jego relacje z dziewczyną. Każdy smucił się w choć najmniejszym stopniu. Żal ściska serce, którego bicie zostało Litwie odebrane.
Niemcy wstała i skierowała się do wyjścia ze szkoły. Skupiła się na swojej drodze, która nie była taka jak zawsze. Nigdy nie spacerowała w na tyle smutnej atmosferze, aby mogła nieświadomie się popłakać. Z rozmyśleń wyrwał Europejkę dźwięk jej telefonu. Nie zatrzymując się, wyjęła z kieszeni spodni telefon. Spojrzała pierw na numer dzwoniący, który natychmiastowo przypasowała do jej przyjaciela. “Czego potrzebujesz, Francjo?” spytała, odebrawszy telefon. Pozostała droga minęła jej w ciszy, jedynie słuchając przyjemnego dla ucha głosu Francuza. Germanka, co jakiś czas potwierdzała, nie chcąc wdawać się w niepotrzebne jej rozmowy “Jasne, przyjdę, pa!”. RFN rozłączyła się i schowała swój telefon. Przyśpieszyła kroku, aby jak najszybciej doszła do swojego domu. Niesamowicie szybko otworzyła drzwi i weszła do jednego z pokoi. W szafie, która tam się znajdowała, znalazła czerwoną tubkę. Wzięła ją i schowała do plecaka. Równie pośpiesznie wyszła z domu i zakluczywszy drzwi udała się do swojego przyjaciela. Wreszcie stanęła przed odpowiednimi drzwiami, w które zapukała. “Mam dla ciebie czerwoną farbę” oznajmiła, zauwawszy w drzwiach Francję “Wiem, że będziesz chciał razem malować ubrania, a nigdy nie masz czerwieni” uśmiechnęła się serdecznie, maskując swój smutek.
𝟏𝟏.𝟎𝟓 (𝐏𝐢𝐚̨𝐭𝐞𝐤)
“Sądzę, iż wszyscy wiemy, dlaczego tutaj was zebrałam” zaczęła Organizacja Narodów Zjednoczonych. Wstała od stołu i podeszła do tablicy, obserwując każdego z zebranych. “W ostatnim czasie, czyli przez miniony tydzień...” kontynuowała wspólnota europejska “...zmarło aż siedmiu uczniów naszej szkoły” dała wyższej kobiecie znak dłonią, pokazujący, iż może wymienić. “W kolejności chronologicznej, byli to: Litwa, Francja, Czechy, Stany Zjednoczone, Ukraina, Japonia i Włochy” mówiąc to, przypinała ich zdjęcia na tablicy “Każdy jednego dnia” na kalendarzu napisała pierwsze litery imion zmarłych osób. Wpisała je w okienka oznaczające dni ich śmierci.
“Proszę wybaczyć, że się wtrącam” odezwała się Niemcy, wstając z krzesła “Lecz czemu ja i Polska tutaj jesteśmy? Nie powinno to być spotkanie jedynie dla nauczycieli?” spytała, po czym ponownie usiadła. Na słowa Germanki, Rzeczpospolita przytaknęła głową. Również ją to zastanawiało, jednak nie odważyła się o to zapytać. Czuła się niekomfortowo w towarzystwie tyłu dorosłych i o wiele od niej starszych osób. Podziwiała Niemkę, której to widocznie nie przeszkadzało. “Zapomniałam powiedzieć” ONZ stanęła w miejscu “Wy dwie jesteście tutaj, ponieważ potrzebujemy wiedzieć, jaka atmosfera panuje wśród uczniów. Może i jesteśmy blisko was, lecz nie wśród was” zauważyła, obserwując najpierw Republikę Federalną, a później Rzeczpospolitą.
“Rozumiemy” odparła Polka, ponownie przytakując głową. Przeleciała wzrokiem po wszystkich zebranych osobach. Widziała na ich twarzach głównie melancholię. Zastanowiła ją jednak Germanka, która zachowywała kamienny wyraz twarzy. Polska wiedziała, że ta potrafi bardzo dobrze maskować swoje prawdziwe uczucia, jednak nie myślała, iż robi to, aż tak dobrze. “Więc powiedzcie nam, dziewczyny” nakazała Unia Europejska “Jak inni i wy odebraliście wiadomość o śmierci waszych kolegów i koleżanek?” zadając pytanie, patrzyła w oczy wyższej z uczennic, aby mieć pewność, że nie skłamie. “Co człowiek to inne podejście za życia do zmarłych” zaczęła Germanka “Kiedy jednak ktoś zmarł, ludzie niezależnie od swoich stosunków ze sobą się razem smucą” zauważyła.
“Czy coś łączyło tę siódemkę?” spytała Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej, patrząc przez okno i obserwując pusty plac, leżący przed szkołą. “Nie” odpowiedziała Rzeczpospolita “Oni nawet nie wszyscy się ze sobą znali i nie wszyscy chodzili do tej szkoły jak na przykład Francja” dodała zgodnie z prawdą “Jedyną rzeczą, która mogła ich łączyć to posiadanie w domu półki z trofeami. Każdy jednak był dobry w czymś innym” przypomniała sobie, bawiąc się swoimi palcami. “Dobrze, dziękuję” odparła najwyższa z organizacji “Jest jeszcze Węgry. Chłopaka próbowano zabić, jednak coś odstraszyło zabójcę” po Niemce przeszły zauważalne dreszcze, które nie umkły wzroku najwyższej “Chciano zabić go siekierą”. “Dokończymy to spotkanie jutro” oznajmiła Azjatka, wstając ze swojego miejsca “Można się rozejść” na jej słowa większość osób bardzo szybko wyszła, rozchodząc się do swoich domów.
“Myślisz, że kto to zrobił?” spytała Europejka, kiedy została sama ze swoją przełożoną. Poczuła na sobie jej wzrok, a następnie usłyszała głębokie westchnięcie. “Nie mam pojęcia” odparła ONZ “Ale jest kilku uczniów, których mogę wykluczyć z listy podejrzanych” mówiąc to, zakryła wszystkie informacje, znajdujące się na tablicy. “Myślisz, że to był ktoś z uczniów?” dopytała lekko zdziwiona. Kobieta wstała i podeszła do ekspresu, na którym wcisnęła guzik z napisem «black coffee». “Mam nadzieję, że się mylę, ale niestety jest taka możliwość” organizacja usiadła na swoim miejscu i schowała twarz w swoich dłoniach. “W takim razie, kto to nie był?” ciągnęła temat, czekając na swoją kawę i próbując nie dopuścić do nastania kompletnej ciszy. Unia Europejska od zawsze nienawidziła, kiedy ktokolwiek milczał. “Polska” odpowiedziała spokojnie “Jest zbyt pobożna, nie zgrzeszyłaby, aż tak poważnie. A oprócz tego widziałaś jak bardzo przeżyła śmierć Litwy” zauważyła, patrząc się na niższą kobietę. “A Niemcy?” zapytała o drugą z uczennic, którą ONZ zaprosiła na spotkanie. Wiedziała, że ta musiała wnikliwie przemyśleć, kto będzie uczestniczył w rozmowie o planach szkoły w celu zapewnienia uczniom bezpieczeństwa. “Może i została wychowana w rodzinie psychopatów, ale jest zbyt miękka” stwierdziła, ignorując dzwonek jej telefonu “A może da nam jakieś informacje, które pomogą przewidzieć kto będzie następną ofiarą. Możliwe, że zna klucze, według których mordercy je wybierają”.
Niemcy podeszła bliżej przyjaciółki i zamknęła ją w uścisku. Czuła, że to ona sama go bardziej potrzebuje. Rzeczpospolita jednak nie wyrwała się, a nawet mocniej wtuliła w nieznaczenie wyższą Germankę. Obie stały przy drzwiach, przypadkowo podsłuchując rozmowy nauczycielek. Nie zdążyły odejść, kiedy usłyszały swoje imiona. “Muszę już iść” stwierdziła smutna Niemka “Dobranoc” pocałowała niższą w czoło i odeszła. Nie była pewna, czy postąpiła właściwie, jednak stwierdziła, iż życie jest zbyt krótkie, aby zastanawiać się nad swoim postępowaniem.
Polska poczuła przyjemne ciepło, rozchodzące się po jej ciele. Na twarzy dziewczyny zagościł delikatny uśmiech. Zarzuciła plecak na ramię i wręcz wybiegła z budynku. Jej dom znajdował się jedynie kilkaset metrów od bramy szkoły, toteż dotarła tam w ciągu kilku minut. Odkluczyła drzwi, a kiedy weszła do środka, znów je zamknęła. Rzeczpospolita weszła do swojej sypialni i zamknęła i te drzwi na klucz. Podeszła do okna i zasnęła rolety. Wiedziała, że nikt jej nie widział, a nawet gdyby widział, to nie zdziwiło by go to. Zegary w mieście wybiły właśnie godzinę dziesiątą po południu. Polka zgasiła światło, po czym odsunęła dywan. Wzięła w dłoń płaski śrubokręt, którym podwadziła jedną z desek, a następnie kolejne pięć. Odstawiła je wszystkie za łóżko, a następnie stanęła przed miejscem, w którym przed chwilą się znajdowały. Jej oczom ukazało się wejście do pomieszczenia dobrze jej znanego. Kobieta stanęła na jednym ze szczebli drabiny i ostrożnie zeszła do dołu. Na oślep kliknęła jeden z przycisków, dzięki czemu wejście do jej kryjówki zostało zamknięte.
“Idioci” oznajmiła chłodnym tonem, idąc do przodu. Otworzyła kolejne z drzwi i weszła do jej małego królestwa, w którym, w ostatnim czasie bywała często. Polska usiadła na jednym z dwóch krzeseł i spojrzała się na ścianę znajdująca się naprzeciw niej. Przedstawione na niej były zdjęcia, notatki czy nawet pojedyńcze przedmioty. Na stole, stojącym na środku pomieszczenia, leżało kilka probówek. W każdej znajdowała się inna, lecz zawsze szkarłatna ciecz. “Litwa…” wyszeptała, patrząc na jej zdjęcie “Spoko to była dziewczyna” delikatnie się uśmiechnęła “Dobry materiał na najlepszą przyjaciółkę. Jej mi chyba najbardziej szkoda” stwierdziła “Reszta tych ludzi jakoś nigdy nie była dla mnie ważna” wzruszyła ramionami. Dziewczyna wstała i podeszła do tablicy. Wzięła do rąk kilka ze zdjęć i przeniosła je na biurko. Wyjęła kilka kartek, na których w ciągu pięciu minut znalazło się sporo notatek. Wszystko ułożyła w sposób przejrzysty dla oka, aby mogła połączyć wszystkie fakty w całość. “Francja, Stany Zjednoczone i Ukraina…” wymieniła na głos “Kto was zabił…?” zadała sobie pytanie. Polka westchnęła i zaczęła chodzić w kółko po pokoju “Ciekawe co u Niemiec” przeszło przez jej głowę niespodziewane pytanie, podczas gdy na policzkach pojawił się lekki róż.
𝐖 𝐭𝐲𝐦 𝐬𝐚𝐦𝐲𝐦 𝐜𝐳𝐚𝐬𝐢𝐞
“O mój…” wysapała Niemka, opierając się o drzwi wejściowe “Ja… ją pocałowałam…” cała czerwona, zsunęła się na ziemię “Ja…” schowała twarz w dłonie. “Niemcy? Coś się stało?” spytała Szwajcarka wchodząc do przedpokoju. Nie udało jej się usłyszeć słów przyjaciółki, jednak z jej stanu wnioskowała, iż coś zburzyło porządek dni Niemiec. Germanka spanikowała, nie spodziewając się w domu współlokatorki. Zanim odsunęła swoje dłoni od twarzy, zmieniła jej wyraz na smutniejszy i przybity. Do oczu napłynęły jej łzy aby mogła na dobre się rozpłakać. Szwajcaria podbiegła do osiemnastolatki i mocno ją przytuliła. “Tyle martwych osób…” wymamrotała RFN, zaciskając palce na koszulce niższej dziewczyny. Usłyszała z jej ust słowa otuchy, mające ją uspokoić “Spokojnie?! Nigdy nie wiesz, kto będzie następny! To mogę być ja! To może być każdy z mojej szkoły!” wręcz wykrzyczała “A nawet ty…”. Zatrzymując łzy, Niemcy odsunęła się od czerwono-białej, po czym wstała i skierowała się do swojego pokoju. Zakluczywszy drzwi, usiadła na swoim łóżku, kładąc obok siebie plecak. Wyjęła z niego chipsy zakupione w drodze powrotnej do domu i je otworzyła, opierając głowę o ścianę. W drugą dłoń wzięła telefon, który odblokowała i zaczęła przeglądać portale społecznościowe.
𝟏𝟒.𝟎𝟓 (𝐏𝐨𝐧𝐢𝐞𝐝𝐳𝐢𝐚ł𝐞𝐤)
“Hej, Szwajcaria. Gdzie jest Niemcy? Od rana jej nie widziałam i nie mogę się z nią w żaden sposób skontaktować” spytała Austriaczka, podchodząc do znajomej. Usiadła na ławce i spojrzała kątem oka na lekturę czytaną przez dziewczynę. “Nie ma jej?” dopytała zaskoczona Szwajcarka “Wychodziła z domu jeszcze przede mną” przypomniała sobie. Po jej słowach nastąpiła chwila ciszy, podczas której Szwajcaria stała się bardziej blada “Może ktoś ją zabił?!” spanikowała “W piątek mówiła mi, że następną zabitą osobą może być nawet ona. Ona to przewidziała!”. “Chciałbym zdementować twoją teorię, ale teraz wszystko jest prawdopodobne” odezwał się Węgier, przypominając sobie sytuację sprzed tygodnia, kiedy to go próbowano zabić. “Myślmy pozytywnie ” zaproponowała rozdygotana Austria “Może po prostu poczuła się niedobrze i wróciła do domu, kiedy Schwe już tam nie było” niepewnie się uśmiechnęła, próbując dodać sobie otuchy. “Wierzysz w to, co mówisz?” spytała Polka, która tak, jak wiele innych osób pojawiła się przy dziewczynach, po usłyszeniu wiadomości o zaginięciu Niemki. “Nie…” przyznała smutno Austria. Raptownie wstała i rzuciła się w objęcia Węgra, zaczynając przy tym płakać “Przewidziała to…” stwierdziła drżącym głosem “Tylko jak…?” zadała ostatnie pytanie, po którym nie mogła z siebie wydusić ani słowa.
“Słyszałam, że nie ma Niemiec!” podbiegła do grupki osób Unia Europejska “Czy to prawda?!” spytała, a niepewnie kiwnięcia głowami dały jej odpowiedź “A niech to szlag trafi!” wywarczała. “Pani Unio!” do kobiety podbiegła Mongolia “Rosji też nie ma!” wykrzyczała, łapiąc się za klatkę piersiową i próbując uregulować oddech “Nie mogę się do niego dodzwonić!”. “Jak to?!” spytała Wspólnota Europejska “Przecież widziałam go dzisiaj rano. Był na mojej lekcji i nawet odpowiadał” wyjęła z kieszeni telefon i szybko napisała wiadomość do swojej przełożonej. “Na przerwie poszedł do sklepu i wygląda na to, że do tej pory nie wrócił” dorzuciła Łotwa, wychodząc przed tłum “Mówił mi, bo pytał się czy coś chcę. A sam musiał iść, ponieważ zapomniał zabrać nowego zeszytu do Zarządzania Finansami Państwa w Czasie Kryzysu”.
Całą szkołę w natychmiastowym tempie opanowała smutna atmosfera. Wieści rozchodzą się szybko, a zwłaszcza jeżeli są tragiczne. Po raz kolejny wszyscy zebrali się na jednym korytarzu, aby dodawać sobie nawzajem potrzebnej otuchy. Organizacja Narodów Zjednoczonych zadzwoniła na policję, która rozpoczęła badanie sprawy od spisania zeznań osób z otoczenia dziewczyny i chłopaka. Mieli nadzieję na zdobycie wiadomości, które mogłyby pomóc im w ustaleniu klucza, którym posługiwał się morderca, wybierając swoje ofiary. Procedurę przerwał głośny krzyk dobiegający z zewnątrz. Kilka sekund później do szkoły wbiegła RFN, zwracając na siebie całą uwagę. Podbiegłszy do swojej siostry, mocno się do niej przytuliła. Była roztrzęsiona, a na jej policzku widniała wielka rana, z której płynęła szkarłatna ciecz. Na obrzeżach krew była skrzepnięta, co oznaczało, że okaleczenie nie zostało dokonane chwilę wcześniej. “R-rosja… M-m-martwy…” wyszeptała do ucha Austriaczki. Mimo słabego głosu, wszyscy ją dobrze usłyszeli ze względu na wszechobecną ciszę. Nie dowiedzieli się jednak więcej, ponieważ Niemka zemdlała.
Kobieta obudziła się po kilku godzinach. Leżała na miękkim łóżku, przykryta cienkim kocem, a na twarzy czuła zimny lód. Mrugnęła kilka razy, po czym podniosła się do siadu. Zauważyła po swojej prawej stronie Polkę, trzymającą okład. Delikatnie uśmiechnęła się w jej stronę, co zostało natychmiast odwzajemnione. “Jesteś u mnie w domu, ponieważ Szwajcaria jest zbyt roztrzęsiona, żeby tobą się zająć, a ja mam najlepszą lokalizację domu. Jaki morderca zabijałby w centrum miasta, gdzie nie ma żadnych ciemnych uliczek czy czegoś takiego” podała wyższej dziewczynie szklankę lekko wystudzonej herbaty, wskazując na talerz pełen kanapek “Jak chcesz to jedz”. Kiedy Rzeczpospolita wyszła z pomieszczenia, Germanka zaczęła jeść. W tym czasie rozglądała się po pokoju, w którym nic jej szczególnie nie zaciekawiło, prócz jednego małego szczegółu.
“Hej, Pole?” odstawiła tacę na szafkę nocną, widząc Polkę, która weszła do środka. Biało-czerwona spojrzała na nią pytająco, a Republika Federalna kontynuowała “Dlaczego kilka desek jest tak nienaturalnie podwadzonych? I czemu za łóżkiem też one są?”. Swoimi pytaniami wyraźnie zdenerwowała Polskę, która do niej podeszła i usiadła na łóżku. Przez chwilę patrzyły sobie w oczy, po czym młodsza zdecydowała się odezwać “A czemu ty zrobiłaś sobie ranę, przechodzącą przez policzek?”. Zmieszana Niemka uniosła brew do góry, po czym się zaśmiała. Odrzuciła koc na bok i usiadła bliżej przyjaciółki, kładąc dłoń na jej policzku. Była wystarczająco blisko, aby mogła położyć głowę zarumienionej Polki na swoich kolanach “Ukrywasz coś?”. Rzeczpospolita również się zaśmiała, wstajac i odwracając się przodem do Germanki, by po chwili mogła się na niej położyć. Z delikatnym uśmiechem na twarzy musnęła policzek Niemiec, która szybkim ruchem zmieniła pozycję, aby to ona mogła wisieć nad Polską i nie miała przeszkód do złączenia ich ust. Biało-czerwona zwykle uwielbiała podporządkowywać sobie innych, jednakże w tym momencie czuła się dobrze, leżąc pod Federacją.
Federacją, dla której nie raz zabiła i która potrafiła zrobić to samo, tyleże dla Rzeczypospolitej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top