39.My boy's being sus'
Wszystko zaczęło się dwa tygodnie temu.
– Hyung, p-pośpiesz się, proszę – miauknąłem i ze zniecierpliwieniem poruszyłem biodrami, marząc o jak najszybszym pozbyciu się mojego problemu, w którym pomóc mi miał kojący dotyk mężczyzny. Można powiedzieć, że po naszym ostatnim stosunku, zrobiłem się nieco bardziej spragniony niż zwykle. Moje ciało znowu zaczęło zachowywać się jak w okresie dojrzewania, a jeden raz, przerodził się w kolejne cztery. Nie czułem jednak, żebym robił coś nie tak, skoro Yoongi nigdy nie odmawiał mi zbliżeń.
Słyszałem jak klnie pod nosem, przemieszczając się po łazience z takim łoskotem jakby zamierzał wyburzać w niej ściany. Na dźwięk uderzającej o kafelki mydelniczki, wstrzymałem oddech. Jin pewnie urwałby mi za nią głowę, ale w tamtej chwili obchodziło mnie tylko zaspokojenie własnych potrzeb, a obecność Hyunga była do tego wręcz wskazana.
– Za jakie grzechy mi to robisz... – Rozgniewany podniosłem się z łóżka, żeby zajrzeć do buszującego po pomieszczeniu obok mężczyzny.
Oparłem się o futrynę, nie dbając nawet o nakrycie ciała, bo jeśli istniała taka konieczność, mogliśmy zrobić to na porcelanowej umywalce lub po prostu przy jej użyciu. Podpierając się na niej rękoma miałbym przecież idealny widok na pieprzącego mnie od tyłu mężczyznę. Lustro parowałoby od moich łapczywych oddechów, a w tle słychać byłoby tylko nasze westchnięcia i odgłos ocierających się o siebie ciał...
– Jimin? – Spojrzałem zdezorientowanym wzrokiem na wpatrującego się we mnie Hyunga. Byłem tak skupiony na dogadzaniu sobie w myślach, że nie zwróciłem uwagi na zadane przez niego pytanie. – Mówiłem, że muszę pójść do sklepu. Sprawdziłem szafkę, ale nic w niej nie zostało.
– Nie musisz, Hyung – zaprzeczyłem, przytulając się do jego ramion. – Biorę tabletki. – Czy mogło stać się coś złego, jeśli przez jedną noc kochalibyśmy się przy użyciu innych środków? Ufałem Yoongiemu na tyle, by być pewnym, że nie przeniesie na mnie żadnej choroby. Sam regularnie wykonywałem badania i rozmawiałem o wszystkim ze swoim lekarzem.
– Na pewno? – zapytał, a następnie odwrócił mnie w swoją stronę. Uśmiechnąłem się, przejeżdżając dłonią po jego policzku. Nie pozwoliłbym nam na to, gdybym nie miał stuprocentowej pewności. Jeszcze tego samego dnia zajrzałem dwukrotnie do kalendarza, by wykluczyć możliwość zajścia w ciąże. Nie było mowy o wpadce.
– Na pewno – przytaknąłem, sunąc po jego rozgrzanej klatce piersiowej. – A teraz wymęcz mnie tak, żebym przez resztę dnia nie miał siły zwlec się z łóżka. – Nie musiałem powtarzać dwa razy.
– Potem okazało się, że spojrzałem na złą datę i tamtego dnia jeszcze ich nie wziąłem – zapłakałem w oparcie mięciutkiego fotela, a słuchający mojej opowieści Taehyung wypuścił nerwowo powietrze przez płuca.
– Nie... Ale jak mogłeś się tak pomylić? – spytał z niedowierzaniem.
– Byłem święcie przekonany, że już je brałem! Zawsze o wszystkim pamiętam, zawsze wszystko zapisuję. Nie było miejsca na błąd! – Starłem spływające po policzkach łzy i objąłem się ciaśniej ramionami. Byłem teraz jednym wielkim kłębkiem nerwów. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
Co powiedzieć Yoongiemu, jak wytłumaczyć się rodzicom?
Gdyby Taehyung nie zadzwonił do mnie z propozycją spotkania, pewnie nadal trzymałbym to w tajemnicy przed światem. Ale siedząc w jego gabinecie, wszystko zaczęło ze mnie wyłazić. Czułem się przy nim jakoś dyskretniej, a świadomość, że na co dzień rozmawiał z wieloma ludźmi o ich problemach, zachęcała mnie do tego, by się przed nim otworzyć. Potrzebowałem się komuś wygadać.
– Robiłeś już test? – Zawiesiłem wzrok na swoich dłoniach.
– Bałem się. – Jeśli faktycznie okazałoby się, że jestem w ciąży, to nie byłoby już odwrotu. Wszystko uległoby zmianie. Ja, moi bliscy, nasz związek z Yoongim. Tyle razy powtarzał mi, że nie chce mieć dzieci. Przestrzegał mnie o zachowaniu bezpieczeństwa. Wyszłoby na to, że nigdy go nie słuchałem i nie szanowałem jego decyzji. Nie chciałem pakować nas w kłopoty.
– Oh, Jiminnie. – Taehyung wstał od biurka. Dosiadł się na kanapę i przyciągnął mnie w swoje ramiona. – Przejdziemy przez to razem, dobrze? Pomogę ci ze wszystkim, tylko musisz chwilkę na mnie zaczekać. Mamy tu niedaleko aptekę. Pięć minut i jestem z powrotem – oznajmił, zabierając płaszcz z siedzenia i zostawił mnie samego w gabinecie. Czekałem na jego powrót, modląc się w duchu, by poranne mdłości były skutkiem zatrucia pokarmowego, a nie rozwijającego się w moim ciele nowego życia.
...
Yoongi
– Więc mówisz, że Soyeon jest przyrodnią siostrą Jungkooka? – Próbował przetrawić w głowie słowa, które usłyszał od Hoseoka, ale jakoś bez wyraźnego rezultatu. Czy wszystko w jego życiu musiało się komplikować? Dopiero co zmienił pracę i związał się z chłopakiem, a nowe problemy już wkradały się do jego codzienności, nie pozwalając spokojnie zmrużyć oczu.
– Na to wygląda. Niezła drama, co? – Hobi oderwał wzrok od telewizora, a on wyprostował się na krześle, odsuwając od siebie talerz z jedzeniem. Jeśli wcześniej odczuwał jakiś głód, to teraz kompletnie stracił apetyt. Na samo wspomnienie imienia kobiety, podnosiło mu się ciśnienie.
– Tylko nie mów na razie o niczym Jiminowi. Nie chcę go bardziej denerwować. Po naszej ostatniej rozmowie, zrobił się jakiś przygaszony. Chyba za bardzo wziął to wszystko do siebie – zamyślił się. Miał wrażenie, że w ostatnich dniach Jimin zaczął go unikać. Przestał nocować w jego domu, a za każdym razem, gdy mieli się kochać, wykręcał się projektami albo nawracającym bólem głowy. A powinien siedzieć cicho i udawać, że o niczym nie wie...
– Będę milczał jak grób. Tylko upewnij się, że Kook nie puści pary – dodał Hoseok, trącając mężczyznę w udo, a następnie wstał od stołu, by zajrzeć do swojej torby z ubraniami. Przez wieczorne zmiany, często przyjeżdżał do przyjaciela tuż przed pracą. Dziś przygotował sobie kabaretki i cekinowy strój, który skrywał pod różowym szlafrokiem. Sąsiedzi Yoongiego pewnie już dawno posądzali go o przyjmowanie pod swój dom prostytutki.
– Naprawdę musisz się tutaj przebierać? – jęknął, obserwując jak jego przyjaciel krząta się po pokoju w skąpej bieliźnie. O ile widok Jimina w takim wydaniu wydawał się kuszący, tak spoglądając na Hoseoka odczuwał wyraźny dyskomfort. Ten jednak nie zawracał sobie głowy jego krzywymi spojrzeniami i celowo prowokował go do zwrócenia uwagi.
– Pewnie ciężko powstrzymać ci się od patrzenia, co? – Poruszył sugestywnie brwiami i zatrzymał się w bezruchu, gdy obaj usłyszeli pukanie do drzwi. Chłopak popatrzył zaskoczony na Yoongiego. – Spodziewasz się kogoś o tej porze?
– Jimin jest zajęty... Jeśli to ona i jakimś cudem zdobyła mój adres, to przysięgam, że nie ręczę za siebie – powiedział, wstając z krzesła, ale Hoseok go powstrzymał.
– Pozwól, że sam to sprawdzę. Najwyżej ucieknie, gdy mnie zobaczy. – Uśmiechnął się złośliwie po czym zniknął w korytarzu, on natomiast starał się podsłuchać rozmowę z pokoju. Gdy jednak zamiast kobiecego głosu, usłyszał zbliżające się do salonu kroki, zamarł w bezruchu. – Hej, Yoongi? To jednak fałszywy alarm. Popatrz za to kogo do ciebie przyprowadziłem!
Przyjaciel zaśmiał się nerwowo, a on miał ochotę spalić się ze wstydu na widok starszego mężczyzny, który pojawił się obok szatyna. Czy ze wszystkich osób na świecie mogących go teraz odwiedzić, naprawdę musiał trafić na swojego ojca?
Żałował, że nie zdecydował się otworzyć drzwi własnoręcznie, bo widok Hobiego na pewno nie poprawił jego sytuacji. Przełknął ślinę, czując, że najwyższy czas przerwać jakoś tę niezręczną ciszę zanim całkowicie się pogrąży.
– Hej, tato. – Z trudem wymusił na swojej twarzy blady uśmiech. – Nie spodziewałem się ciebie tutaj. Myślałem, że wyjechałeś z mamą na urlop. – Jego rodzice od dawna planowali podróż po Ameryce, a i wspominali coś o zakupie niewielkiej posiadłości z dostępem do plaży. Sądził, że zostaną tam na dobre kilka miesięcy.
– Bo wyjechałem, ale z twoją matką nie da się długo wytrzymać, żeby przypadkiem nie dostać kurwicy. Dlatego zostawiłem ją w hotelu i przyjechałem tutaj. Pomyślałem, że zobaczę co słychać u mojego syna, ale chyba wpadłem w nieodpowiednim momencie.
...
Potrzymam was chwilę w niepewności, a co mi tam :))
Miłegoooo dnia, uważajcie na upały i pamiętajcie o piciu wody (nie bierzcie przykładu z tej, która żyje samą kawą!) xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top