28.Now I'm curious about you
Yoongi
Jeśli miałby wskazać jedną rzecz, która w ciągu ostatniego tygodnia zmieniła się zauważalnie w jego życiu, to na pewno byłoby to roztargnienie. Szykując się rano do pracy niewiele brakowało, żeby zamiast pasty, użył do mycia zębów kremu nawilżającego. Nie zwrócił uwagi po jaką tubkę sięga, a dopiero zbliżenie szczoteczki do ust i brak miętowego zapachu zbudził jego czujność. Przez to całe zamieszanie spędził w łazience ponad dwadzieścia minut, musiał obejść się pieczonymi tostami, a przed wyjściem z mieszkania zapomniał kluczy, o mało nie zatrzaskując mieszkania.
Przypominał bardziej zakręconego Jasia Fasolę niż idealnego prezentera wiadomości, któremu nie wypadało przecież pokazywać się w telewizji z potarganymi włosami i niewyprasowaną koszulą. Zdawało się, że jego dobry humor pozytywnie rzutował na pracy w telewizji, bo i owszem, każdy znający go dłużej kolega czy koleżanka z pracy zauważyli, że stał się dla nich łagodniejszy niż zazwyczaj, a i na ekranie zdarzyło mu się parę razy uśmiechnąć do kamery z myślą, że jeden ładny chłopiec mógł go w tej chwili oglądać. Czasem po skończonym programie odbierał od niego wiadomość z tym jak wyjątkowo dobrze wyglądał, a kąciki jego ust automatycznie unosiły się do góry.
Mimo to częściej narzekał na pracę, absurdalnie wczesne pobudki, szefową i nieodstępującą go na krok Soyeon. Brakowało mu popołudniowych godzin spędzanych w towarzystwie różowo włosego chłopaka, który bezustannie krążył w jego myślach. W drodze do pracy nie oparł się pokusie wysłaniu mu krótkiej wiadomości na dzień dobry i życzenia miłego dnia. Nie poznawał sam siebie. Od kiedy stał się dla kogoś tak miły i wysyłał coś innego poza sarkastycznymi uśmiechami albo czarnymi sercami, gdy wyzywał się na chacie z Hoseokiem? Od kiedy na kimś mu zależało?
– No odbierz, ty stary pierniku... O, Yoongi Hyungie! A myślałem już, że nie odbierzesz – zaśmiał się nerwowo do słuchawki Hoseok, gdy on siedział już w taksówce w drodze do biura. Nienawidził komunikacji miejskiej, a jak na złość jego samochód odmówił rano współpracy. Nie śniło mu się jechać o tej porze metrem. Nawet przy największym szczęściu, spóźniłby się do pracy o pięć minut, na co w żadnym wypadku nie mógł sobie pozwolić. W tym całym pośpiechu zapomniał tylko wspomnieć przyjacielowi, że nie pojawi się na ich porannym posiłku. – Gdzie jesteś?
– Wiedźma kazała pojawić mi się wcześniej w pracy. Nie wiem o co znowu jej chodzi – mruknął ponuro z myślą o swojej szefowej. To wcale nie tak, że jej nie znosił. Mieli wspólne cechy i podobne charaktery, nie lubili, gdy ktoś nimi rządził, a do niedawna wspólnie uważali długotrwałe związki za niekorzystne. Miesiąc temu byłby skłonny zgodzić się na pomysł z poderwaniem do siebie młodszej prezenterki, ale nie teraz.
– Lepiej nie dociekać. Z doświadczenia wiem, że kobiety bywają strasznie wybuchowe, gdy się je o coś spytasz, zwłaszcza w te dni. Nie chciałbyś być w mojej skórze na święta. Pięć kobiet przy jednym stole. Jak dojdzie między nimi do kłótni, to razem z ojcem musimy chować się u sąsiadów. – Parsknął śmiechem na wyznanie przyjaciela. Nie miał siostry, więc nie wyobrażał sobie jak Hoseok musiał dorastać w otoczeniu całej trójki dziewczyn, ale z wielu historii przekonywał się, że bywało zabawnie. Kiedyś z jedną z nich umawiał się nawet na randki...
– Jesteś wolny dziś wieczorem? Moglibyśmy wyskoczyć razem do baru – zaproponował po chwili. Jak tylko dowiedział się, że na następny dzień nie będzie musiał zrywać się wcześnie z łóżka, do jego organizmu momentalnie powróciły siły, a w głowie narodził się plan wyskoczenia na miasto z przyjaciółmi.
– Razem z twoim chłopakiem? – dopytywał go Hobi, na co Yoongi wywrócił oczami ze wzrokiem utkwionym w widoku zza szyby. Mógł przysiąc, że Hoseok ekscytował się jego związkiem bardziej niż ktokolwiek inny był w stanie. Nie znał drugiego takiego shippera jak on. Gdy tylko zapowiedział mu swoją "nowinę", tancerz z okrzykiem radości rzucił się w jego ramiona przez resztę dnia śpiewając mu do ucha miłosne piosenki.
– Tak, Jimin też tam będzie – przyznał, uśmiechając się na myśl o swoim pociesznym chłopcu i z niecierpliwością wyczekiwał momentu, aż będzie miał okazję zamknąć go szczelnie w swoich ramionach, posmakować miękkich ust i zaciągnąć się zapachem czekoladowego olejku do ciała. Od kiedy chłopak pozwolił mu ponownie się do siebie zbliżyć, żaden adorator nie miał do niego wstępu, a każde najdrobniejsze zalotne spojrzenie w jego kierunku, niosło ryzyko utraty godności. Z zazdrosnym Min Yoongim nie było do śmiechu i każdy, kto chociaż raz zamienił z nim zdanie, dobrze o tym wiedział.
– Aww, w końcu to przyznałeś! – westchnął rozmarzony Hoseok po drugiej stronie słuchawki. – Nie mogę się doczekać, aż zobaczę was razem, moje wy dwa liliputki.
– Jesteś chory, rozłączam się. Widzimy się później. – Zakończył rozmowę, gdy taksówka stanęła przed biurowcem i wręczył kierowcy plik należnych banknotów. Spojrzał z niechęcią na rozpościerającego się nad jego głową drapacza chmur i wolnym krokiem wszedł do środka. W myślach przeklinał moment, w którym winda zatrzyma się na odpowiednim piętrze, a szefowa jak co dzień poprosi go do siebie "na słówko". Wiedział, że nie będzie miał jej jak uniknąć.
Ledwo postawił kilka kroków na korytarzu, a ona już pomachała mu radośnie na powitanie, przerywając rozmowę z sekretarką. Jej szpilki uderzały o podłogę, a proste, długie i czarne jak noc włosy kołysały się na boki. Była piękna, seksowna oraz doskonale wiedziała jak zachowywać się przy mężczyznach, by ubić z nimi korzystny interes, a on miał w sobie klasę i ambicje. Nic dziwnego, że szybko stali się dla siebie bliscy. Nawet jeśli czasem sobie dokuczali, a Irene była w rzeczywistości parę stanowisk wyżej od niego, nie przestali sobie dogryzać.
– Nowe włosy? Wyglądasz w nich jak Diabolina – zagadnął, gdy kobieta znalazła się przy jego boku i pociągnęła go dyskretnie za ramię w stronę swojego biura. Część pracowników przyglądała im się zza komputerów, rozsiewając między sobą kolejne z wielu plotek o ich wspólnym romansie. Ale prawda była taka, że Yoongi nigdy nie poszedłby z Irene do łóżka, tak samo ona. Ci którzy twierdzili, że mężczyznę i kobietę nie była w stanie łączyć tylko przyjaźń, nie mieli w tym przypadku racji.
– Dziękuję, że zauważyłeś – odpowiedziała z sarkazmem. Uśmiechnęła się do niego, odsłaniając linię śnieżno-białych zębów i otworzyła drzwi, które Yoongi szybko zamknął, gdy znaleźli się w środku pomieszczenia. – Ale sam przyznaj, czarny charakter najlepiej do mnie pasuje. – Oparła się o biurko, sięgając po leżącą nieopodal teczkę. – Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę?
– Mam słabą pamięć. – Podrapał się po głowie, udając, że nie wie o co chodzi. – Mogłabyś mi przypomnieć? – Ale kobieta nie nabrała się na jego gierki i bez problemu wyłapała zimny ton w głosie mężczyzny. Westchnęła ze zmęczeniem, opuszczając ramiona.
– Nie drocz się ze mną. Mówię o Soyeon. Byłoby dobrze, gdybyś poświęcił jej trochę czasu. Wy mężczyźni zawsze wiecie jak podejść kobiety. Zaproś ją do restauracji albo na spacer. Młoda nie ma tu nikogo, przyda jej się towarzystwo – zaproponowała, a on ledwo powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem i przyklaśnięcia jej na ten genialny pomysł.
– A nie możesz po prostu zatrudnić jej opiekunki? – rzucił od niechcenia, pocierając ręką czoło. Nie chciał denerwować się już na starcie, ale chyba nie miał wyboru. Czy naprawdę teraz, gdy wreszcie sobie kogoś znalazł, ktoś inny musiał zatruwać mu życie? – Czego ode mnie oczekujesz?
– Słuchaj, Yoongi, będę szczera. Jej ojciec to gruba ryba i płaci nam duże pieniądze za to, żeby tu z nami pracowała, a my potrzebujemy gotówki. Wspomniał, że szuka dla niej odpowiedniego chłopaka, więc pomyślałam o tobie. Ale jeśli jej nie chcesz, to przynajmniej bądź dla niej miły i zrób wszystko, żeby zachęcić ją do współpracy z nami, zrozumiano? Jak się wzbogacimy, to pomyślę o właściwym wynagrodzeniu – zapewniła go.
– Nie oczekuj ode mnie zbyt wiele – powiedział, nie kryjąc swojego niezadowolenia. Kobieta posłała mu całusa w powietrzu i zabrała się do papierkowej roboty, a on ruszył na spotkanie ze swoim dzisiejszym wyzwaniem. Kto by pomyślał, że od jego podwyżki zależeć będzie układ z jakimś dzieciakiem... Gdy tylko poczuł jej wzrok na sobie, a do nozdrzy dotarła go woń zbyt intensywnych perfum, jego dobry nastrój wyparował. Wpatrywał się w utkwione w nim spojrzenie ciemnych tęczówek i pomalowane błyszczykiem usta.
– Oppa, wybierzesz się dziś ze mną na lunch? – zagruchotała w jego stronę młoda, szczuplutka prezenterka. Za plecami czuł na sobie wzrok Irene i już wiedział, że też dzień będzie dla niego ciężki, kiedy po chwili skinął niechętnie głową na propozycję dziewczyny.
...
Dobry deń, dobry deń~
Tae mówiący na fansign, że "Taekook" to best unit roztopił moje serduszko, komuś też? ;_;
A tak między nami, to zapisałam już fabułę na następne 24143152 rozdziałów i nie mogę się doczekać, aż ją wam zaprezentuję, więc w najbliższym czasie zarzucę was sporą ilością aktualizacji t u t a j :>
Miłego dnia, dużo, dużo słoneczka i dobranoc xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top