18.You bloom inside my heart
Powiadają, że miłość zmienia ludzi.
Ale nikt z nas nie spodziewał się, że zmieni osobę jaką był Jeon Jungkook, który z każdym tygodniem coraz mniej utożsamiał się ze swoim dawnym stylem życia. A wszystko zaczęło się dokładnie od momentu, gdy wpadł do naszego mieszkania ubrany w coś innego niż garnitur.
Pamiętacie jak wspominałem wam, że wujek Jungkook kochał garnitury? I nic, ale to absolutnie nic nie było w stanie wyciągnąć go z garniturowego uzależnienia?
Cóż, wujkowi Taehyungowi się to udało.
– Co słychać, nerdy? Patrzcie kto do was wrócił. – Trzymając dłonie w dresowych spodniach z szerokim krokiem, chłopak przeszedł się po salonie, zaczepiając na cienkiej koszulce okulary z odbiciem lustrzanym. W milczeniu wymieniliśmy przerażone spojrzenia, pytając się bezgłośnie o to, w której szufladzie w salonie trzymaliśmy leki psychotropowe.
Bo z Kooksterem było gorzej.
– Co ty masz na sobie? – odezwałem się po chwili grobowej ciszy. Mężczyzna spojrzał na siebie z uznaniem, łapiąc w dłonie materiał spodni.
– Fajne, co nie? Zapisałem się z TaeTae na pilates. A przy wykupieniu karnetu na cały rok dali nam batoniki proteinowe. – Wyjął słodycze z kieszeni i położył je na stół, rozpakowując jeden batonik dla siebie.
– Na co się zapisałeś? – Spojrzałem na niego z rozdziawionymi ustami. Musiało mu doszczętnie paść na mózg skoro z własnej, nieprzymuszonej woli zapisał się na ćwiczenia, które kiedyś nazywał "treningiem dla kobiet, bo prawdziwy mężczyzna powinien trenować cross-fit".
– Na zajęcia w siłowni. Nie rozumiem co w tym takiego dziwnego – prychnął, zajmując miejsce obok Namjoona. – Właśnie, zapomniałbym. Chciałem zapytać was dwoje o radę. Bo jesteście parą od dłuższego czasu, a dla mnie posiadanie chłopaka to coś nowego. Pomożecie mi?
Narzeczeni przyglądali mu się w osłupieniu. Pewnie nadal czekali na moment, aż chłopak ogłosi im, że zostali wkręceni, a Jungkook nie idzie na żaden pilates tylko wykupił sobie konto premium na stronie z pornosami. Albo, że poderwał kolejną kobietę na numer z zaginionym, bogatym bratem.
Ale on nie żartował.
– Upadłeś na głowę? Zrobili ci przeszczep mózgu, a może cierpisz na rozdwojenie jaźni? Jinnie, powiedz, że się przesłyszałem.– Namjoon pomachał mu przed oczami, a Jin pokręcił głową.
– Chciałbym, ale nie. Nie przesłyszało ci się. Jungkook naprawdę powiedział, że ma chłopaka.
– W takim razie musimy oficjalnie zapisać ten dzień w kalendarzu – przyznał młodszy.
I naprawdę go zapisali. Dzień ten przeszedł do historii jako:
"29 lipca 2019 roku, nawrócenie Jeon Jungkooka."
– Hyung, pytam poważnie. Jak zachowywać się przy teściach? W moim przypadku teściowych, bo Taehyung ma dwie matki. Chciałbym zrobić na nich dobre wrażenie, a boję się, że palnę coś głupiego. – Przed odpowiedzią Namjoona wyjął z kieszeni malutki notes i długopis, szykując się do sporządzenia notatek.
– Nie mów im za dużo o swojej przeszłości. Najlepiej w ogóle pomiń ten temat. I nie używaj słów takich jak kochanek, klub ze striptizem i trójkąty. A i rzecz jasna, nie próbuj ich podrywać ani prosić o seks-taśmę. – Przypomniałem sobie jak Jungkook próbował kiedyś wyłudzić od Namjoona i Jina ich nagranie z łóżkowymi igraszkami. A pytał o to prawie każdą parą z jaką miał styczność. Dlatego nie zapraszaliśmy go do nas na święta...
– I tylko tyle? Żadnych haczyków, ani zasad odnośnie tego, co zrobić jakby próbowały mnie czymś otruć? – Upewnił się brunet, zapisując przepisując wszystko do swojego notesu.
– O ile nie poruszysz żadnego z tematów tabu, powinny cię polubić. – Przytaknął Namjoon.
– Już mnie kochają. Piszemy ze sobą na kakao. – Na dowód tego pokazał im swój telefon z wiadomościami od matek Taehyunga.
– A ty byłeś zazdrosny o to, że czatuję z twoją mamą – fuknął pod nosem Jin w stronę narzeczonego.
– Dzięki wam za pomoc. Myślałem, że będzie trudniej. Nie obrazicie się, jeśli już sobie pójdę? Obiecałem kotkowi, że odbiorę go dzisiaj z pracy i pójdziemy razem na zakupy. Nie chciałbym się spóźnić – wyjaśnił, ruszając się z miejsca, a my w dalszym ciągu obserwowaliśmy go jak ducha.
– Pozdrów od nas Taehyunga – dodał Jin zanim Jungkook migiem opuścił nasze mieszkanie. – Widzieliście to? Jego terapie faktycznie działają cuda.
– To nie terapie, Jinnie. To miłość – szepnął mu na ucho szaro-włosy, obdarzając jego bladą szyję pocałunkami. Odwróciłem wzrok na ekran telefonu, sprawdzając godzinę.
Dziś po raz pierwszy od dawna miałem wyjść gdzieś z Taeminem. Wcześniej nie mieliśmy takiej okazji, bo po powrocie chłopak bez przerwy przesiadywał na sali i trenował. Tęskniłem za naszym wyjazdem do rodziny, za czasem kiedy byliśmy we dwoje. Miałem wrażenie, że wraz z powrotem do centrum, oddalaliśmy się od siebie.
A może zbyt dużo od nas wymagałem?
Przecież nikt nie mógł być szczęśliwy przez dwadzieścia cztery godzinę na dobę.
Dlatego obiecałem sobie, że ten dzień będzie inny. Wyjąłem z szafy swoje ulubione czarne spodnie z dziurami i koszulkę z nazwą ulubionego rockowego zespołu. Podkreśliłem swoje oczy kremowymi cieniami do powiek i eyelinerem, a włosy, które lekko się pokręciły, pozostawiłem w nieładzie. Włożyłem lakierowane creepersy i po ostatnim spojrzeniu się w lustro wyszedłem na zewnątrz.
Szykowanie się sprawiło, że znowu nabrałem dobrego humoru. Byłem podekscytowany możliwością spotkania się na mieście z moim chłopakiem, a także ciekaw reakcji na mój widok. Po przyjeździe z Japonii znowu schudł kilka kilogramów, a mięśnie jego brzucha uwidoczniły się, podczas gdy ja bez przerwy musiałem wciągać brzuch, żeby przypadkiem nie wystawał poza materiał koszulki.
Gdy dotarłem na miejsce, Taemina jeszcze nie było. Postanowiłem zakupić nam wcześniej bilety, a samemu przespacerować się po galerii. Oglądałem sklepowe wystawy, zerkając co chwila na czas.
Dlaczego jeszcze nie przyszedł?
Zniecierpliwiony wybrałem numer i czekałem na odpowiedź.
– Coś się stało, Jimin? Jestem teraz troszkę zajęty. – W słuchawce usłyszałem jego zdziwiony głos.
– Zajęty? Mieliśmy pójść dzisiaj do kina. Zapomniałeś? – Czy naprawdę nie potrafił zrezygnować z jednego dnia siedzenia w tej przeklętej szkole?
– To dzisiaj? Kompletnie wypadło mi z głowy.
– Ostatnio często coś ci wypada – mruknąłem zawiedziony.
– Przepraszam, ale wiesz ile mam na głowie. Prowadzenie własnej szkoły to duży obowiązek. – W odpowiedzi wywróciłem oczami.
– A nie możesz zajmować się tylko papierową robotą? Nie chcę, żebyś się tak przepracowywał.
– Nic mi się nie stanie – zapewnił mnie szybko. – Jutro za to mam wolne i zabieram cię na kolację.
– Nie musisz. Wystarczy, że będę mógł spędzić ten dzień z tobą. W domu albo na spacerze.
– Muszę. Jeszcze raz bardzo przepraszam cię za dzisiaj. Wynagrodzę ci to – odpowiedział miłym dla ucha głosem, ale jakoś nie potrafiłem się z tego cieszyć. Nie było go wtedy, kiedy go naprawdę potrzebowałem. Kiedy potrzebowałem jego towarzystwa.
– Więc nie uda ci się przyjechać? Wykupiłem nam już bilety.
– Przykro mi, kochanie. Ale skoro wydałeś pieniądze, to możesz pójdziesz sam? Opowiesz mi później jak było.
– Sam nie wiem. Mieliśmy iść razem...
– Odezwij się do mnie później, a teraz naprawdę muszę już kończyć. Kocham cię!
Nie odpowiedziałem. Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni.
Byłem zły. Kolejny raz czułem się porzucony i ani trochę szczęśliwy.
Rozejrzałem się po centrum handlowym, kiedy w moje oczy rzuciła się znajoma postura z czupryną jasnych włosów.
To musiał być on, a nawet jeśli, to czy miałem coś do stracenia?
– Yoongi Hyung! – krzyknąłem, podążając za mężczyzną w nadziei, że usłyszy moje wołanie i odwróci się w moją stronę. Nie myliłem się. Dostrzegł mnie po krótkiej chwili. – To naprawdę ty?
– Wyglądam inaczej? A mówiłem im, że chcę tylko odświeżyć kolor...– oburzył się, dotykając końcówek swoich włosów, a ja uniosłem rękę.
– Nie o to chodzi, po prostu...Zobaczyłem jak przechodzisz i pomyślałem. Ech, zapomnij. Pewnie i tak jesteś już zajęty – zrezygnowałem po chwili, zdając sobie sprawę jak idiotyczny był mój pomysł.
– Nie mam żadnych planów. Wykonałem dzisiaj już wszystko co miałem do zrobienia. Pamiętasz jak wspominałem, że jednemu z moich przyjaciół urodzi się dziecko? Odwiedzałem ich dzisiaj w szpitalu. Mają córkę.
– Gratulacje! Zostałeś wujkiem, Hyung! Trzymałeś dziecko na rękach? – Mogłem sobie tylko wyobrazić jakie to było uczucie. Posiadać własne dziecko, opiekować się nim, wychowywać i uczyć na młodego człowieka.
– Chwilę, ale chyba mnie nie polubiła. Przez cały czas jak się na mnie patrzyła to marszczyła czoło i zaciskała dłonie w pięści. Potem zaczęła płakać, bo zrobiła się głodna, a wszyscy wzdychali na jej widok, rozumiesz to? Ta mała odebrała mi cały swag!
– Nie żartuj. Jestem pewien, że z nią miałeś go nawet więcej. Nie podobało ci się chociaż trochę?
– Trochę. Oboje lubi spać i nie potrafimy przetrwać bez jedzenia.
– Też chciałbym zostać wujkiem. – A najlepiej zajść w ciążę i zostać mamą, o czym skrycie marzyłem pomimo obietnic składanych moim rodzicom odnośnie idealnej synowej.
– Sprawdziłbyś się w swojej roli – powiedział do mnie z uśmiechem Yoongi.
– Tak myślisz?
– Wiem to. – Pokiwał głową, po chwili sobie coś przypominając. – To o co chciałeś mnie zapytać zanim zaczęliśmy rozmawiać?
– Em... Hyung, czy wybierzesz się ze mną do kina?
Kwadrans później siedzieliśmy w przyciemnionej sali, zapychając się popcornem, nachosami z ostrym sosem, żelkami i zimną colą, które mężczyzna uparł się nam zakupić w zamian za koszt biletów, choć powtarzałem, że nic od niego nie chcę.
Przez cały seans płakałem ze śmiechu z komedii lecącej na ekranie, historii bohaterów i komentarzy Yoongiego, co chwila szepczącego mi coś na ucho, gdy opierałem głowę na jego ramieniu.
Przy nim mój żal był tylko złym wspomnieniem.
...
Hej hej
Dziś przychodzę do was z zapytaniem,
Jakie seriale oglądacie na ten moment i które są waszymi ulubionymi?
...I czy wyobrażaliście sobie jakby to wyglądało, gdyby bohaterami byli Bts?
Moje na chwilę obecną to "Just Between Lovers" (drama) i the end of the f***ing world, oba bardzo polecam~ ♡
Życzę wam udanej pogody na weekend, dużo słońca i miłego dnia xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top