Płomień 1666
Dziś znowu wracamy do Londynu by opowiedzieć o jeszcze innym ciekawym wydarzeniu w tym miejscu.
Ciekawym teraz. Wtedy chyba niekoniecznie, zwłaszcza iż chodziło o pożar.
Tak, moi drodzy. Wielki pożar Londynu. Miasto płonęło już wcześniej nie raz, ale ten pożar był największy i najbardziej zapisał się w ludzkiej pamięci.
Tysiąc sześćset sześć i sześć, Londyn spalił się jak niesie wieść...
Pożar był dla miasta niezwykle niszczycielski. Trwał trzy dni, więc to nie dziwne. Od 2 do 5 września.
_______________________________________________
Cała sprawa zaczęła się od zapalenia piekarni przy Pudding Lane we wschodniej części miasta. Służąca zapomniała wygasić jeden z pieców na noc. Ogień rozprzestrzenił się z powodu silnego wiatru i względnie łatwopalnych budynków. Upalne i suche lato tamtego roku też nie pomogło. Ostatecznie spłonęło 2/3 miasta, w tym bardzo sławna St Paul's Cathedral.
W pożarze zginęło tylko 6 osób i duuuużo szczurów. To była dobra strona medalu bo były one odpowiedzialne za trwającą od 1665 epidemię dżumy w kraju.
Pożar jako iż był duży miał duże wpływ na tamtejsze angielskie społeczeństwo jak i samo miasto Ten pożar zakończył "średniowieczny" Londyn. Odbudowano go już zupełnie inaczej (strzelam, że zrezygnowali z łatwopalnego materiału)
___________________________
Przebieg pożaru w swoich dziennikach relacjonował angielski urzędnik państwowy Samuel Pepys. Jak napisał "Biedni ludzie trzymali się domów, aż póki nie zajęły się ogniem, a wtedy rzucali się do czółen albo tłoczyli się biegając od jednych schodów nad Rzeką do drugich"
Z kolei pewien dworzanin napisał "Pożar był tak powszechny, a ludzie tak zdumiony, że od samego początku, nie wiem przez co przygnębienia lub losu, oni ledwo miesza się go ugasić, tak że nic nie słyszał ani nie widział, ale wołając i lament, bieganie o niczym rozproszony stworzeń bez w ogóle próbują zaoszczędzić nawet swoje towary, taka dziwna konsternacja nie było na nich."
Dziwny język, musiałam pare razy przeczytać żeby ogarnąć sens.
______________________________
Na koniec...
Oczywiście o pożar trzeba kogoś oskarżyć bo tak jest najprościej. Oberwało się jak zwykle katolikom. Na pamiątkę owego strasznego pożaru, w Londynie w 1668 postawiono pomnik, na którym wyryto napis "Tutaj za zezwoleniem nieba, rozpętało się piekło na tym protestanckim mieście ..... najstraszniejszy spalanie tego miasta; rozpoczął i prowadzona przez zdrady i złośliwości w popish frakcji ... popish szał który kute takie okropności, nie jest jeszcze przerwano..."
Napis w 1829 został usunięty.
Wielki pożar znalazł odzwierciedlenie w literaturze i sztuce. Jak wszystko co straszne i wielkie ale o 10 kwietnia jakoś nikt pisać wierszy i poematów nie chce. Zainspirował wtedy poetów i malarzy bo płonący Londyn kojarzył im się ze spektakularnymi biblijnymi i mitologicznymi pożarami miast. Interpretowali go jako karę boską za grzechy mieszkańców (jak biblijna Sodoma), porównywali do zniszczenia Kartaginy, Rzymu z czasów Nerona czy homeryckiej Troi. Ale już wiemy kogo ostatecznie obarczono winą....
4 września 2016 roku, w ramach 4-dniowego festiwalu pod nazwą London's Burning w 350. rocznicę Wielkiego Pożaru, ustawiono i spalono 120-metrową makietę przedstawiającą XVII-wieczny Londyn. Like this
A tutaj obraz upamiętniający to.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top