Rozdział 4
Ta....wróciłam...do tego....opowiadania xd
Bo tak jakoś mi się chciało xD
Mam nadzieję że ktoś tu jeszcze jest? (Oprócz mnie xD)
To ten miłego czytania ^^
Czas na łowy..
Nawet nie sądziłem, że tyle przyjemności sprawiało mi mordowanie i zjadanie niewinnych ludzi. Ale co ja mogłem poradzić na to, że za każdym razem każde z ciał smakowało cudownie? Akurat zjadałem właśnie jakiegoś młodego chłopaka, który jak zauważyłem miał najpyszniejsze wnętrzności, kiedy usłyszałem jakieś głosy, które nie brzmiały przyjaźnie, chociaż dla mnie wszystko co się odzywało było pożywieniem. Wskoczyłem na dach budynku zostawiając resztki chłopaka w zaułki. Zetknąłem na nie z tęsknotą, kiedy zauważyłem ludzi z bronią, która przypomniała macki, które wychodziły z mojego ciała, gdy tego chciałem. Najwyraźniej były one wzięte z martwych ghouli. Zorientowałem się od razu, że tymi ludźmi byli Gołębie, którzy polowali na takich jak ja...cholera. Przeklinałem pod nosem swoje położenie, gdy już miałem zamiar uciekać, zobaczyłem ghoula od razu poczułem nie odpartą chęć mordu...
Wiedziałem już kim był...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top