Rozdział 2

Kolejna część oneshotu dla Kokuso mam nadzieję,że się spodoba ;)
Popatrzyłem się na miasto, idę do Ciebie Kaneki.
Wszedłem przez okno kawiarni, rozglądając się czy nikt mnie nie zauważył. Czułem,że tutaj jest dużo ghouli, ale jak narazie nikogo z nich nie widziałem. Po cichu zacząłem zaglądać do wszystkich pokoi w poszukiwaniu Kanekiego. Wtedy zobaczyłem Tokę, która najwyraźniej mnie nie zauważyła, bo rozmawiała z kimś. Usłyszałem jego głos, wiedziałem już gdzie on jest. Z prędkością światła znalazłem się tam wbijając go w ścianę. Zdezorientowany, spojrzał się na mnie, a gdy zorientował się kim jestem, szepnął:
-Hide? Co ci się stało?!- uśmięchnąłem się do niego złośliwym uśmieszkiem:
-Trzeba było pozwolić mi umrzeć- zamachnąłem się chcąc go zabić, ale moje pięść zatrzymała się w połowie drogi. Zdziwiony, patrzyłem na swoją rękę, trzęsącą się, gdy chciałem powtórzyć atak. Cholera co jest?! Kaneki uruchomił oko ghoula, ale gdy zobaczył,że nic mu się nie stało, spytał się mnie zdziwiony:
-Hide...nigdy bym nie pozwolił,żebyś umarł..- z jakiegoś powodu z mojego normalnego oka zaczęły płynąć łzy, potrząsnąłem głową starając postrzymać emocję. Nagle ktoś powalił mnie na ziemię jedną ze swoich macek, upadłem na ziemię puszczając Kanekiego, a po chwili poczułem przeraźliwy ból w okolicy pleców. Jakby ktoś wbijał mi coś w nie. Kaszlnąłem krwią, kiedy ból nie ustawał. Popatrzyłem się na Kanekiego, po czym resztkami sił, wstałem i wyskoczyłem z okna wyjmując macki. Ciężko oddychając próbowałem złapać powietrze do płuc. Nie patrząc gdzie idę zabiłem ofiary jeden po drugim, nie mogąc uwierzyć,że nie mogłem skrzywdzić Kanekiego. Spojrzałem na kałużę wody, co się ze mną stało..
Koniec
Dobra to tyle mam nadzieję,że się podobał :) Jak chcecie mogę go kontynuować, ale nie jestem pewna czy może być. Hmm to sorry,że ten rozdział krótki i no pa :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top