13. Wpis trzynasty (pt. II)
Szliśmy w kierunku niewielkiej pizzeri, znajdującej się na uroczej uliczce tuż przy galerii. Kiedy weszliśmy do środka, Lucas poprowadził mnie do wolnego stolika. Usiedliśmy na przeciwko siebie, co minimalnie mnie krępowało.
- A więc Steph, opowiedz mi jakieś swoje najśmieszniejsze przeżycie - Lucas miał cały czas uśmiech na twarzy. Zaczęłam się zastanawiać co mogę mu powiedzieć, aż w końcu znalazłam!
- Jak miałam trzy lata, zaklinowała mi się głowa pomiędzy barierkami od ogrodzenia. Najlepsze jest to, że nie zaczęłam płakać ani wołać o pomoc, tylko tak zasnęłam! - chłopak wybuchnął śmiechem, na co ja sama tez to zrobiłam.
- Jak to zasnęłaś? - wysyłał przez napady śmiechu.
- Ja sama nie wiem. Mama mówiła, że mnie cały dzień szukali i dopiero wieczorem mnie wyciągnęli - i ponownie przy naszym stoliku pojawiło się pełno śmiechu. Chwile później podszedł kelner, abyśmy mogli złożyć zamówienie. Lucas poprosił to co wcześniej ustaliliśmy, w drodze tutaj.
- Ja pamietam, że jak byłem mały, to lubiłem się przebierać w sukienki swojej siostry i się malować. Zachowywałem się jak kompletna baba - Noe mogłam w to uwierzyć. Lucas w sukience i pełnym makijażu, to zdecydowanie co chce zobaczyć. Zakrywam dłonią usta, żeby mój śmiech nie przerwał mu opowieści. - ten etap skończył się w wieku dwunastu lat, kiedy moja mama wpuściła moich kolegów do mojego pokoju i odkryli mój kobiecy sekret - nie mogłam dłużej wytrzymać! Zaczęłam się śmiać nie patrząc na to czy mu przerwę coś jeszcze.
- Obiecaj mi, że kiedyś się pomalujesz i ubierzesz w sukienkę! Chce to zobaczyć - Lucas, tak samo jak ja, zaczął się śmiać. Taki twardziel w sukience i kosmetykach. Musiał wyglądać olśniewająco. Po około 40 minutach przyniesiono nam nasze zamówienie. Wzięłam kawałek pizzy, na która namówił mnie Lucas.
- Ale jak mnie oferujesz, czy coś, to masz w twarz - poprosiłam mu palcem, na co zaśmiał się.
- Biorę to na siebie mała - mrugnął do mnie, a następnie ponownie zaczął zatracać się w swoim kawałku pizzy.
Wszystko co jedliśmy tak mi posmakowało, że nawet nie wiedziałam, kiedy wszystko zniknęło. Przed nami stały tylko puste talerze z okruszkami po cieście.
- To było pyszne - powiedziałam, opierając się plecami o kanapę. Czułam się tak najedzona jak nigdy.
- Mówiłem, że ci posmakuje - Lucas zrobił to samo co, przez co oboje zaśmialiśmy się cicho pod nosem.
Szliśmy z Lucasem w stronę mojego domu. Postanowił, że mnie odprowadzi. W trakcie całego spotkania, napisałeś do mnie dwa razy. Nie odpisałam ci ani razu. Jednak nie ukrywam, że się cieszyłam widząc te wiadomości. Nim się obejrzałam staliśmy już pod drzwiami do mojego domu.
- Bardzo ci dziękuje za to wszystko. No i dziękuje, że mnie odprowadziłeś - spojrzałam w jego oczy. Było w nich coś, co mnie interesowało, jednak nie tak bardzo jak w twoich.
- To ja dziękuje, że jednak się odezwałaś. Chciałabyś to może powtórzyć? - Lucas miał niepewny głos, obawiając się zapewne mojej odpowiedzi. Uśmiechnęłam się do niego ciepło.
- Z wielką chęcią Lucas - chłopak podszedł do mnie, aby mnie przytulić na pożegnanie. Kiedy odwzajemniłam uścisk, Lucas lekko się odchylił i spojrzał na moje usta, a następnie na moje oczy. Przybliżył swoją twarz do mojej. Teraz wiedziałam co chce zrobić. Kiedy chciał już mnie pocałować odezwało się moje serce, które wygrało z rozumem.
- Lucas... - chłopak ponownie spojrzał wyczekująco w moje oczy - ja... ja nie mogę, przepraszam - potarłam kciukiem jego dłoń, wiedząc, że to wszystko znowu przez ciebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top