XXXII

Harry, ubrany w mugolskie ubrania, pracował nad tworzeniem wspólnego pokoju nowego domu. Dzięki pomocy Dumbledore'a udało się zaplanować cały układ pomieszczeń. Teraz, za pomocą magii i mugolskich narzędzi, kończył wystrój wnętrz. Ściany w pokoju wspólnym miały intensywny, czarny kolor, ozdobiony subtelną sztukaterią. Sufit zaś zamienił się w nocne niebo, z którego zwisały piękne, złote żyrandole. W oknach pojawiły się szerokie siedziska obite ciemnozielonym materiałem oraz ciężkie zasłony w tym samym odcieniu. Podłoga była wykonana z drewna, a korytarze zdobiły długie, czerwone dywany.

Sypialnie zostały utrzymane w ciepłych barwach, dzięki czemu Harry mógł wpleść wszystkie kolory domów Hogwartu w sposób harmonijny i przyjemny dla oka. W pokoju wspólnym stanął wielki kominek, który można było wykorzystać do podróży siecią Fiuu. Naprzeciwko kominka ustawiono dwie kanapy i dwa fotele. Dodatkowe kanapy znalazły się przy schodach prowadzących do pokoi, przy wejściu, a także w centralnej części pokoju. Fotele zostały rozmieszczone wokół stolików, przy których uczniowie mogli się uczyć i spożywać posiłki.

Łazienka w nowym domu była równie wspaniała, co łazienki prefektów. Utrzymano ją w jasnych barwach, a nad wejściem zawisł imponujący złoty żyrandol. Przy drzwiach znajdował się długi, czarny blat z kilkoma umywalkami. Obok niego umieszczono dziesięć kabin toaletowych, oddzielonych wysoką ścianą, na której zawieszono gigantyczne lustro. Po drugiej stronie tej ściany znajdowało się pięć kabin prysznicowych oraz pięć mniejszych pokoi kąpielowych, w których centralnym punktem były duże wanny. W centrum łazienki ustawiono stojak z różnego rodzaju eliksirami pielęgnacyjnymi.

Jednym z najważniejszych pomieszczeń nowego domu okazała się kuchnia połączona z małą jadalnią. Mieścił się tam średniej wielkości stół protokolarny, przy którym mogło zasiąść osiem osób. Zarówno kuchnia, jak i jadalnia były utrzymane w stylu spójnym z pokojem wspólnym.

Kiedy Harry skończył pracę, było już grubo po północy. Zmęczenie dawało się we znaki, ale jednocześnie czuł satysfakcję z ukończenia projektu, nad którym spędził długie godziny. Powolnym krokiem ruszył w stronę gabinetu swojego ojca, licząc, że go tam zastanie. Przekroczył próg i rozejrzał się po pomieszczeniu – wnętrze było skąpane w mroku, a jedynym źródłem światła była słaba poświata lampy na biurku. Jednak Severusa tam nie było. Harry przeszedł na palcach przez gabinet, zaglądając do sąsiadującej z nim części sypialnej.

Łóżko ojca było nienaruszone, co świadczyło o tym, że Severus jeszcze tam nie wrócił. Harry westchnął cicho. Po tylu godzinach pracy i mijaniu się z ojcem w ciągu dnia, liczył na chociaż krótką rozmowę. Przez chwilę stał w progu, rozważając, czy wrócić do siebie, ale nogi zdawały się odmawiać posłuszeństwa. W końcu podszedł do dużego, masywnego łóżka z czarnym baldachimem. Położył się ostrożnie na jednej stronie, nie chcąc naruszyć idealnie równo ułożonej pościeli. Wcześniej takiego gestu nawet by sobie nie wyobraził, ale teraz czuł, że to miejsce, choć zimne i surowe, niesie ze sobą namiastkę bezpieczeństwa.

Wpatrywał się przez chwilę w sufit, pozwalając myślom krążyć wokół ukończonego projektu i słów, które chciałby powiedzieć ojcu. Czy Severus będzie z niego dumny? Czy doceni, że Harry znalazł w sobie siłę, by stworzyć coś własnego? Te pytania wciąż kłębiły się w jego głowie, gdy ciężkie powieki zaczęły się zamykać. W końcu, otulony zapachem eliksirów, który wciąż unosił się w powietrzu, Harry zapadł w głęboki sen.

Kilka chwil po tym, jak Harry zamknął oczy, drzwi gabinetu skrzypnęły cicho, a do pomieszczenia wszedł Severus. Wyglądał koszmarnie – jego twarz była blada, a oczy podkrążone, jakby nie spał od dni. Zgarbiony, z wyrazem zmęczenia na twarzy, wyglądał, jakby całkowicie stracił siły. Zaledwie kilka godzin temu był tak pełen determinacji, a teraz jego ciało zdawało się odmawiać posłuszeństwa. Jedynym, co mógł zawdzięczać swojemu wyczerpanemu wyglądowi, była obecność Lorda, który ponownie wyciągnął go do swojej służby.

Severus nie zwrócił uwagi na obecność syna. Zamiast tego, bez słowa, ruszył w stronę składziku. Jego ruchy były ciężkie, prawie niezdarne, jakby każdy krok kosztował go całą resztę energii. Z szuflady wyciągnął kilka fiolek z eliksirami wzmacniającymi, które błyskawicznie opróżnił, nie przejmując się smakiem. Dopiero wtedy, z wyraźnym wysiłkiem, skierował się do sypialni, jego krok był ociężałe położył się w łóżku gdzie zauważył obecność syna. Pogłaskała go po policzku i zasnął.

_______

Witam Was, moje słoneczka! ☀️

Zaczął się dzisiaj grudzień, więc chciałam umilić Wam tę końcówkę dnia i wstawić Wam ten rozdział. Wiem, że może nie jest on zbyt interesujący, ale na otarcie Waszych łez z powodu nudnego rozdziału, wstawię jeszcze dzisiaj o 16:00 kolejny rozdział.

Jak zwykle czekam na Wasze komentarze, ponieważ są one naprawdę motywujące. Dzięki nim jako twórca wiem, że Wam się to podoba (lub nie), i wiem, co mam zmienić albo co dodać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top