XIV

-O Merlinie, Dziękuję!- Harry rzucił się w ramiona ojca 

-ej no bez przesady to tylko prezenty- pogłaskał go po plecach 

-Tato jak możesz tak mówić! To jest nowy model miotły i nowe książki do eliksirów, to są jedne z moich wymarzonych prezentów!

-w takim razie cieszę się że trafiłem z prezentem 

-Dobra Haarruś czas na mój prezent - Abraxas wręczył mu małe pudełko

-Dzięki - wziął od niego prezent, a po odpakowaniu okazało się, że to ich zdjęcia podczas ich pierwszego spotkania

-co to?- dopytywał Tom

-Nic! - krzyknął i szybko schował zdjęcia-  dzięki Abrax 

-Niema za co- posłał m cudowny uśmiech 

-To teraz czas na mój prezent- Tom założył na głowę 11-latka srebrny diadem 

-co to?- zapytał zdziwiony 

-diadem, a konkretniej ważny relikt Historyczny. Należał kiedyś do Roweny Revenclaw

-żartujesz?!

-nie, a teraz czas na główną niespodziankę- do pomieszczenia wśliznęła się Nagini, która przed Harrym zmieniła się w człowieka

-Nagini! - chłopiec rzucił się w jej ramiona 

- Oh Harry- pogłaskała go po głowie

-w końcu ci się udało. Mam nadzieję że pamiętasz swoją obietnicę 

-oczywiście Harry że pamiętam 

Święta minęły, a czas powrotu do Hogwartu zbliżał się nieubłagalnie. Lecz przed tym Severus razem z synem udali się na grób zmarłej kobiety, a konkretniej na grób Lili Evans-Snape. Grób był smutny i zimny w oczach Harrego. Nie lubił on odwiedzać tego miejsca. Bał się tego miejsca choć pragną być przy mamie z tego powodu podczas pobytu na cmentarzu Harry otrzymał od Severusa pamiętnik jego matki. Gdy wrócili Harry schował pamiętnik swojej matki w zakamarkach swojego pokoju w dworze Prince. Tego samego dnia Harry razem z ojcem wrócili do Hogwartu przez połączenie siatki Fiu do gabinetu Severusa gdzie rozeszli się w swoje strony. 

Harry wrócił do dormitorium w którym zbierali się już ślizgoni którzy niedawno wrócili z powrotem do szkoły. Evans szybko odnalazł wzrokiem swoich przyjaciół pomachał w ich stronę po czym chwilę później siedzieli już w dormitorium chłopców i opowiadali jak spędzili święta. Choć Harry pragną opowiedzieć że spędził wreszcie święta z sowim ojcem to nie mógł tego powiedzieć tak samo że na wigilii zaszczycił go swoją obecnością dziadek Drakona który jest uważany za zmarłego, jedyne co powiedział to że swoje święta spędził razem z swoim opiekunem Tomem Ridllem. Co oczywiście zaciekawiło Pensy, która widziała go w jednej z gazet Proroka.

- poczekaj sekundę - Pensy nabrała powietrze do płuc po czym na jednym wydech zapytała Harrego o jedno - czy ty mówisz o panie Ridllu który jest jednym z najprzystojniejszych ludzi w ministerstwie? 

- tak mam na myśli tego czarodzieja 

- na Merlina dlaczego ja go nie znam i dlaczego mówisz to dopiero teraz ja już bym się z nim zaręczyła 

- Pensy! - Harry aż zląkł się o zdrowie psychiczne dziewczyny - on jest w wieku profesora Snape'a a o rok młodszy od ojca Malfoya! 

- pff to nie problem - dziewczyna zignorowała Harrego - a wracając ja święta spędziłam fantastycznie a no właśnie bo niedługo jest ta impreza w pokoju wspólnym no i dostałam cudowną sukienkę!

Chłopcy spojrzeli na siebie nawzajem i  posłali sobie pocieszające spojrzenie. Nienawidzili gdy Pensy  wzięło się na gadanie na temat babskich pierdułek bo od razu zasypiali a później budził ich jedynie silny bul głowy spowodowanym silnym uderzeniem wymierzonym przez dziewczynę. 

***

Dwa dni później w południe na jednym z korytarzu Hogwartu  można było usłyszeć tyle przekleństw że można było spokojnie z nich wydać jedną z ksiąg. Strumienie siwiała wydobywające się z różdżek zderzały się i odbijały od ścian. Uczniowie szkoły stali w odpowiedniej odległości aby nie oberwać żadną klątwą. Podzielili się oni na cztery grupy czyli na zwolenników Evansa, zwolenników Malfoya, niestojących po żadnej stronie i na tych którzy byli przeciwni tej walce. 

Jedyna osoba która stała prawie że pomiędzy nimi była Pensy która próbowała ich uspokoić odbijając zaklęcia które leciały w jej stronę. 

- Drako, Hary przestańcie! - prosiła dziewczyna

- ani mi się śni! on obraził właśnie moją dumę! - odpowiedział Drako wrzeszcząc do dziewczyny użyczając w między czasie klątwy w kierunku Harrego 

- ja obraziłem twoją dumę?! a kto przed chwilą zniszczył moją miotłę!? - Evans po tym wpadł w trans w którym jak oszalały rzucał klątwy w kierunku Drakona który nie nadążał ich odbijać 

- Nietoperz! - wrzasną jakiś uczeń, a uczniowie się rozstąpili jedynymi którzy nie usłyszeli ostrzeżenia była trójka głównych zainteresowanych  

Harry który w szale zaklęć rzucił w kierunki Drakona jedno z nieznanych dla przeciwnika zaklęć naglę pomiędzy nimi staną Severus który odbił klątwę która wybiła jedno z okien. Dopiero teraz Harry się uspokoił i jednocześnie się przeraził podobnie jak Draco  

- panie Evan i panie Malfoy zapraszam do mojego gabinetu - powiedział swoim szorstkim tonem - a pana Parkinson pójdzie do dormitorium i odpocznie 

- dobrze profesorze - oczy dziewczyny zrobiły się w wielkości 2 galeonów 

***

- TO JEGO WINA - krzyknęli równocześnie odpowiadając na pytanie Severusa 

- wujku uwierz mi ten ignorant piękna nie rozumie że moje włosy to świętość

- ale tato on zniszczył moją miotłę! - wybuchł w końcu 

- dobrze rozumiem ale wytłumaczcie mi jedno, jakim prawem użyliście klątw na rozwiązanie waszego konfliktu i to jeszcze w budynku szkoły! - spojrzał na nich swoim najbardziej karcącym wzrokiem 

-nie wiem - odpowiedział blondyn 

-a dlaczego używaliście akurat klątw których nauczyliście się od Toma ? - mierzył ich wzrokiem 

- no bo one są najbardziej skuteczne - tym razem odpowiedział Harry  

- na wrogów a nie na przyjaciół z którymi się akurat pokłóciliście gdybym nie interweniował moglibyście zrobić komuś krzywdę - zamilkną na chwilę - wasze zachowanie będzie odjęcie wam po 30 punktów 

- CO - krzyknęli jednocześnie 

- przecież to odbierzesz Slitcherinowi 60 punktów?! - Harry odważył się powiedzieć co mu siedziało na języku 

- dokładnie - Severus skiną głową przy tym aby utwierdzić ich w swojej decyzji - i otrzymujecie po 10 punktów za wiedzę którą posiadacie na temat klątw a teraz na zajęcia ale to już 

Dracon i Harry wyszli oszołomieni z gabinetu profesora eliksirów i ruszyli na zajęcia z zielarstwa 

__________    

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top