💌💞Specjał Walentynkowy 💞💌
UWAGA!!!
SPECJAŁ WALENTYNKOWY ODBIEGA OD FABUŁY
Na wstępie chciała bym wam podziękować że jesteście ze mną i mnie wspieracie swoimi gwiazdkami i komentarzami a nawet by samym przeczytaniem rozdziałów. Cieszę się że jesteście ze mną i mam nadzieję że zostaniecie ze mną do końca.
Mam nadzieję że spędzisz lub spędziłaś/spędziłeś te walentynki udanie
Jeśli nie to przesyłam ci dużo wsparcia lecz pamiętaj już jutro czyli 15 lutego to my obchodzimy nasze święto czyli dzień singla
A teraz zapraszam was na rozdział🤗
___________
Tomarry (w sekrecie🤫 powiem Wam, że lubię go najbardziej ze wszystkich)
Harry właśnie wychodził z jednego z sklepów na Pokątnej, gdy nagle wpadł na kogoś.
H - Przepraszam, nie widziałem pana. - Gdy chłopak podniósł wzrok, był jednocześnie przerażony i wściekły. Przed nim stał jego odwieczny wróg Lord Voldemort.
Lord Voldemort nie wyglądał już jak wcześniej - tym razem posiadał nos jak i włosy, a na dodatek jego skóra nabrała koloru. Podsumowując - Voldemort nie wyglądał już jak Voldemort, a jak Tom Ridlle, którego Harry miał zaszczyt zobaczyć w Komnacie Tajemnic.
T- Witaj, Harry Potterze. - Wyciągnął rękę w stronę chłopaka z zamiarem pomocy.
Harry spojrzał na niego spod byka. Gdyby tylko jego ciało pozwalało mu się ruszyć, ale jak na złość stracił kontrolę nad nim.
Tom kucnął przy nim, po czym wziął go na ręce.
Harry już miał zamiar otworzyć usta, aby zacząć się wydzierać na wężoustego, którego darzył nadzwyczajną nienawiścią, gdy nagle do jego ust został położony palec w geście uciszenia chłopaka, który o dziwo się nie wydarł, a zaczął kurczowo trzymać starszego za szatę, bojąc się, że zostanie spuszczony. Na ten gest Tom uśmiechnął się pod nosem i teleportował ich w mugolską część Londynu.
Gdy postawił chłopaka z powrotem na ziemię, stali przed kawiarnią. Harry był w szoku, że jeszcze nie zginął i czuł, że z jakiegoś powodu chce podążać za Tomem. Starszy podszedł do drzwi, które otworzył dla Pottera, który sam nie wiedział co miał teraz zrobić. Stał chwilę przed Tomem, aż w końcu postanowił zaryzykować i wszedł do kawiarni, w której panowała przyjemna atmosfera. Tom wszedł zaraz za nim prowadząc go do stolika. Zamówili dla siebie parę słodyczy, a podczas czekania na zamówienie ciekawość i niepewność w Harrym wzrastała z minuty na minutę, aż nie wytrzymał i przerwał ciszę.
H - Dlaczego?
T - Słucham?
H - Dlaczego ty mnie tu zaprowadziłeś ? - zapytał niepewnie bojąc się, że zaraz na niego wyskoczą śmierciożercy, a swoją różdżkę gdzieś zgubił chwilę przed zderzeniem się z osobą, z którą wolałby nawet w najgorszym śnie nie spędzić nawet sekundy.
T - Cóż... - Jego policzki nabrały lekkiego koloru. - Muszę porozmawiać z tobą na spokojnie.
H - Czyli? - pyta niepewnie, bojąc się coraz bardziej.
T - Harry - chwycił jego dłoń na co nastolatek się wzdrygnął - nie wiem jak mam ci to wyjaśnić, ale chyba najlepiej będzie jeśli powiem ci to wprost. - Mówca wziął głęboki wdech, a Harry przełknął głośno ślinę. - Jesteś moim Horkruksem.
Harry w tamtym momencie miał oczy jak spodki, a jego szczęka przysłowiowo opadła. Ridlle chciał coś powiedzieć, ale chłopak zaczął kontaktować ze światem
H- ŻE CO DO CHOLERY! - Po tym aż wstał - Ty sobie ze mnie żartujesz?! Chcesz mi powiedzieć, że co, planujesz mnie zabić, aby pozbyć się mnie jako niepotrzebnego Horkruksa?!
T - Harry, uspokój się. Ja nie chcę cię zabić tylko chcę cię chronić.
H - Że co?! Ty mnie chronić?! Przez całe moje życie próbujesz mnie zabić! Zabić! I teraz raptownie chcesz mnie chronić?! Zabiłeś moich rodziców, chrzestnego i ty myślisz, że teraz rzucę się na twoją szyję z radości?! - Chłopak zacisnął pięści ze wściekłości, a z jego oczy zaczęły płynąć łzy. Wybiegł z kawiarni zostawiając Toma.
Ridlle nie zastanawiając się pobiegł za chłopakiem, który biegł w nieznanym kierunku. NagleTom pojawił się przed nim zamykając go w szczelnym uścisku
T - Przepraszam - wyszeptał mu do ucha. - Powinienem powiedzieć ci to delikatniej i bardziej uświadomić cię w sytuacji. Ja kocham i szanuje swoje wszystkie Horkruksy i nigdy bym ich nie skrzywdził a zwłaszcza ciebie. - Ucałował czubek jego głowy.
Harry podniósł delikatnie głowę, aby spojrzeć w twarz starszego
H - Kochasz swoje Horkruksy...?
Na twarzy mężczyzny pojawił się lekki rumieniec.
T - Tak. - Tym razem ucałował jego czoło, a Harry, który od jakiegoś czasu cierpi na niezrozumienie swojego środowiska, wtula się w Toma.
H - Obiecaj, że nigdy mnie nie opuścisz - wyszeptał w klatkę piersiową starszego,
T - Obiecuję.
Hermione (pisałam to 3 bite dni 🤧)
Harry siedział w bibliotece z swoją przyjaciółką Hermioną, która wylewała swoje łzy w szaty zielonookiego. Konkretniej były to łzy, które spowodował Ron zdradzając ją z jakąś krukonką. Gdy Hermiona się o tym dowiedziała, Ron w żaden sposób nie krył tego czynu, a tylko mówił, że tamta lafirynda* jest dużo lepsza od Hermiony. Te słowa wywołały u niej niekończący się płacz, a jedyny, który umiał pocieszyć dziewczynę obecnie prowadził wojnę między swoimi uczuciami a emocjami. Harry od dawna podkochiwał się w dziewczynie, lecz nie chciał psuć relacji między nim a Ronem, który mówił mu od paru lat, że ją kocha.
H - Miona, może pójdziemy do Pokoju Życzeń ? - Delikatnie pogładził jej plecy, aby ją chociaż trochę uspokoić.
Hermiona kiwnęła głową na tak.
He - Ale proszę, przeteleportuj nas. - Wtuliła się w niego jeszcze mocniej.
Chłopak uczynił to czego dziewczyna chciała. Gdy znaleźli się w pokoju życzeń, na środku była duża kanapa, na której zaraz usiedli. Obok kanapy stał stolik z dwiema szklankami i butelką ognistej.
Dziewczyna była w niego wtulona, a on gładził jej plecy popijając ognistą
He - Harry? - Spojrzała na chłopaka.
H - Tak? - Spojrzał w jej oczy i lekko się uśmiechnął w jej stronę.
He - Dziękuję, że jesteś.
H - Nie dziękuj. - Pocałował ją w czoło i powrócił do głaskania jej pleców.
Dni, tygodnie i miesiące mijały od tego jakże głośne zerwania. Każdy w Hogwarcie wiedział co się stało, więc starał się nie rozmawiać przy dziewczynie o tym. Niestety lecz jest jeden uczeń w całej szkole, który nie przegapi takiej okazji.
D - Proszę, proszę, kto to dzisiaj się pojawił! Potter z swoją szlamą!
H - Odwal się, Malfoy.
D - Po co ta złość, Potter? Poza tym nie mam zamiaru z tobą gadać. - Spojrzał na Hermionę. - No i widzisz? Szlam nikt nie chce, nawet zdrajca krwi. To był jego jedyny dobry wybór w życiu. - Uśmiechnął się cwaniacko i skierował się do Wielkiej Sali.
Z oczu dziewczyny zaczęły lecieć ciurkiem łzy. Harry przyciągnął ją bliżej, łapiąc jej dłoń.
H - Olej tego idiotę.
Dziewczyna mało myśląc chwyciła różdżkę i zaczęła mówi coś pod nosem. Skutkiem tego był krzyk blondyna, który stał się cały mokry (przyznawać się kto pomyślał o czymś innym😏 [autorka tego jest pojebana ~ robiąca korektę tego dzieła J.]).
Harry zaśmiał się pod nosem i wsunął do kieszeni dziewczyny karteczkę z wiadomością.
𝔭𝔬 𝔠𝔦𝔰𝔷𝔶 𝔴 𝔭𝔬𝔨𝔬𝔧𝔲 𝔷̇𝔶𝔠𝔷𝔢𝔫́
Zadowolony z wykonania zadania skierował się z przyjaciółką do Wielkiej Sali na obiad. Posiłek nadzwyczajnie minął spokojnie. No prawie, bo uczniowie domu Slytherina byli nadzwyczaj burzliwi.
Po obiedzie wrócili na zajęcia, po których poszli do Dormitorium.
He - Harry? - zapytała nieśmiało.
H - Tak?
He - Mogłabym pożyczyć dzisiaj twoją pelerynę niewidkę?
H - Oczywiście, tylko poczekaj to ci ją przyniosę. - Po chwili wrócił z nią i podał ją dziewczynie. - Proszę.
He - Dzięki. - Gdy wzięła ją to do razu pobiegła do Dormitorium dziewczyn.
Harry jedynie się uśmiechnął i wyszedł jak najszybciej z wieży gryfonów, aby skierować się do Pokoju Życzeń.
Gdy w końcu Hermiona przekroczyła próg Pokoju Życzeń była zachwycona. Pokój Życzeń zmienił się w jedną z restauracji francuskich. Ściany były w kolorze pistacjowym za to sufit był ozdobiony płaskorzeźbami, zielonymi obrazami i złotymi żyrandolami. Podłoga była wyłożona ciemnymi i jasnymi kafelkami układające różne wzorki. Na jednej ścianie znajdowały się wysokie okna, przy których stały stoły dwuosobowe nakryte białym, długim obrusem. Przy stołach były dwa drewniane krzesła.
Chłopak podszedł do niej i podał jej dłoń. Dziewczyna zarumieniła się, po czym chwyciła jego dłoń, a on zaprowadził ją do stolika. Odsunął jej krzesło, aby mogła usiąść. Sam za to usiadł naprzeciwko jej. Chwile później na stole pojawiła się kolacja. Po skończonym posiłku w pomieszczeniu zaczęła grać muzyka, więc Harry zaprosił Hermionę do tańca. Gdy muzyka ucichła, chłopak nie puścił dziewczyny
H - Miona - zaczął - wiem, że przyjaźnimy się od dobrych 5 lat...I po prostu chcę cię spytać czy uczyniłabyś mi ten zaszczyt i została moją dziewczyną?
Na twarzy dziewczyny najpierw było widoczne zaskoczenie, zmieszanie, załamanie, aż cała się zarumieniła. Przybliżyła do siebie Harrego i go pocałowała. Po tym uciekła z Pokoju Życzeń.
Drarry ( na prośbę Filu_sia 💝)
8.00 13.11.1996
Ludzie na ulicy szli szybkim chodem lub biegli. Ci, którzy szli byli zakryci parasolami, a ci biegnący szukali miejsca, aby schować się przed deszczem. No może oprócz jednego człowieka, który szedł w czarnej bluzie z kapturem. Nie pasował on do otoczenia. Wyróżniała go jego blada karnacja i platynowe włosy, które niegdyś idealnie ułożone, teraz były przyklejone do czoła chłopaka. Ludzie mijający go nie zwracali na niego uwagę albo tylko krytykowali jego zachowanie w taką pogodę.
Chłopak był cały przemoknięty jego niegdyś idealna fryzura teraz była w nieładzie. Jego oczy były czerwone i spuchnięte. Czarodziej czystej krwi, który dobrowolnie nie poszedłby w część miasta należącego do mugoli, teraz to szukał w nim wsparcia, a może i ukojenia.
Mowa tu o Draco, który nie dawał sobie rady psychicznie z presją, która jest na niego nałożona. Dowiedział się o Przysiędze Wieczystej, lecz to wcale go nie uspokajało.
Nagle zderzył się z kim przez co cofną się o krok. Nie miał już siły nawet rzucić kąśliwej uwagi tylko podszedł do tej osoby podając jej rękę.
D - Przepraszam, pomogę ci wstać. - Wyciągnął rękę, aby pomóc poszkodowanemu.
Chłopak chwycił rękę Drakona dzięki czemu wstał.
H - Dziękuję. - Nie zwracając uwagi na osobę, która mu pomogła chciał jak najszybciej odejść.
D - Potter? - Nie puszczał ręki chłopaka.
H - Skąd ty... - Spojrzał na twarz osoby, która wypowiedziała jego imię i aż go zamurowało. Jego oczy zamieniły się w dwa spodki. - Malfoy? - Nie spuszczał wzroku z twarzy chłopaka przez co zauważył wszelkie zmiany, które nastąpiły. - Co się z tobą dzieje? Nie wyglądasz...
D - Wiem. Co w ogóle tu robisz? Nie powinieneś być w Hogwarcie?
H - Tak samo jak ty - skwitował chłopaka. - No chyba że Voldemort wysłał cię na przeszpiegi za moją istnie ważną osobą. Przekaż mu, że jak będzie chciał mnie adoptować to niech najpierw przygotuje ognistą.
D - Co? - Jego oczy były tak wielkie ze zdziwienia, że aż dorównywały spojrzeniem Pottera, gdy zorientował się z kim rozmawia. Nagle do jego nozdrzy doszedł smród mugolskiego alkoholu - I co jeszcze mam mu przekazać?
H - Jak przygotuje ognistą to niech zorganizuje duuużo mugolskiej czekolady. Z tego co wiem to z zorganizowaniem jej problemu mieć nie będzie skoro jego ojciec był mugolem - czknął i oparł swój ciężar ciała na rozmówcę.
D - Mhym. - Spróbował przetrawić wiele informacji na raz, lecz o dziwo przychodziło mu to z trudnością.
Wziął już rozlewającego się Pottera pod ramię i poszedł w kierunku, do którego zmierzał początkowo. Był to mały motel należący do mugoli. Gdy znalazł się na miejscu, zapłacił za pokój i zataszczył tam pijanego rówieśnika. Położył go na kanapie, która była niedaleko łóżka na którym Drako się położył i odpłynął.
Następnego dnia, gdy się obudził Harry jeszcze spał, więc postanowił doprowadzić się do porządku. Przez to, że zapominał różdżki przeklinał się w myślach. Po dwóch godzinach doprowadził się do znośnego wyglądu i wrócił do pokoju. Potter zaczął się pomału przebudzać.
D - Witamy wśród żywych, Potter - powiedział to nachylając się nad nim.
H - Malfoy, litości, ciszej - jęknął z bólu głowy z jakim się obudził.
D - Nieźle musiałeś się wczoraj upić, bo gdy prowadziliśmy naszą rozmowę poleciałeś na mnie i zacząłeś się rozpływać w rękach. - Spojrzał na ledwo kontaktującego Pottera.
H - Czemu mnie tam nie zostawiłeś? - Wpatrywał się w jego oczy swoim zmęczonym wzrokiem. Nagle w jego głowie pojawiła się myśl, że ten zadufany w sobie arystokrata nieważne w czym będzie i tak wygląda cudownie przez co się zarumienił.
D - Wiesz, miałem mieć cudowną noc z kimś kto spełnia moje standardy, lecz ty się napatoczyłeś, a przecież nie zostawię wybrańca leżącego na środku drog.i - Przewrócił oczami.
H - Przepraszam... - Chłopak się jeszcze bardziej zarumienił.
D - Czyżby dzisiaj było święto, gdy Harry Potter przeprasza domniemanego śmierciożercę dobrowolnie?
H - Błagam cię, nie mów tak głośno - wyjąkał chłopak, czując coraz bardziej dający o sobie znać ból głowy.
D - Wiesz, chyba nie zgodzę się na twoją... - nie zdążył dokończyć zdania gdyż został skutecznie uciszony.
Harry nie mogąc wytrzymać jego gadaniny i bólu głowy, przyciągnął do siebie Dracona i zaczął go całować. Wiedział, że to była jedyna okazja na to co zrobił. Malfoy jednak nie odepchnął Harrego jak ten się tego spodziewał tylko pogłębił pocałunek i przygwoździł go do kanapy. Nagle Draco zaczął odsuwać się od Harrego na co ten wydał jęk niezadowolenia.
D - Czyżbyś chciał mi wynagrodzić swoją obecność, przez która nie mogłem spędzić nocy w sposób jaki sobie zaplanowałem? - Uśmiechnął się cwaniacko.
H - Możliwe. - Zarumienił się jeszcze bardziej niż wcześniej. Już chciał znowu przyciągnąć chłopaka od ciebie, lecz ten mu to uniemożliwił.
D - Jeśli tak jest to porozmawiamy jak wrócisz do zdrowych zmysłów, abym do końca życia nie musiał słyszeć, że wykorzystałem Złotego Chłopca.
H - Ale Draco, ja coś do ciebie czuję - mówił z twarzą szczeniaka.
D - Porozmawiamy później. - Odsunął się jeszcze bardziej od niego i pobiegł do łazienki.
Notatka od sprawdzającej to _mtsjwriter, która wcale nie zmusiła autorki do dodania jej:
Moje ulubione słowo w czasie całego sprawdzania to zdecydowanie "niezarunienia".
Myślałam, że mnie coś pojebie korektując to.
Czasami nie wiedziałam co autor miał na myśli.
Tamta lafirynda* z części Hermione jest ode mnie.
Zapraszam do mnie.
Amen.
__________
I to koniec naszego specjału
Piszcie czy chcecie abym kontynuowała Drarry
A jak jesteśmy już na temacie związkach miłosnych związanym z Harrym to wróćmy na chwilę do naszego Harry Snape i z kim go widzicie w przyszłości ?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top