Rozdział X
W tym samym czasie w dworze Ridlla odbywało się spotkanie małej grupy śmierciożerców. O dziwo tym razem nie padł ani jeden Cruciatus Voledmort miał dzisiaj boską cierpliwość. Nawet gdy dowiedział się o niepowodzeniu praktycznie wszystkich zadać które powierzył im miesiąc temu. Jego reakcja była bardziej straszna niż wtedy gdy używał zaklęć niewybaczalnych. Śmierciożercy siedzieli jak na szpilkach nie wiedzieli co oznaczać ma skinięcie głową. Strach na chwilę przepędził Severus który wszedł drzwiami i zasiadł obok Lucjusza
-witaj Sewerusie - rzucił chłodno czarny pan obracając w ręku różdżkę
-Witaj panie - wstał z krzesła i kontynuował - chciał bym poinformować cię o powodzeniu mojego zadania
- przynajmniej sprawa konieczna został załatwiona
Nagle do pomieszczenia wleciały dwie sowy obie były czarne i wylądowały przed Voldemortem. Wyciągnął najpierw rękę do sowy którą znał dał jej przysmak, wziął list i położył go na stole. Następnie poświęcił uwagę drugiej sowie której nie znał delikatnie pogładził ją po głowie i zabrał list za to sowa poderwała się w powietrze tylko po to aby usiąść na oparciu wolnego krzesła które było zaraz po jego prawej stronie. Najpierw zajął się pierwszym listem na którego treść szybko odpowiedział podając list dla Harrego jemu ojcu rzucając ostrzegawcze spojrzenie. Dokończył zebranie i opuścił pomieszczenie razem z nieznaną mu sową która nie chciała odpuścić go na krok bez uzyskania odpowiedzi.
W końcu gdy znalazł się w swoim biurze pozwolił sobie na otwarcie listu
𝔚𝔦𝔱𝔞𝔧 𝔗𝔬𝔪
𝔇𝔞𝔴𝔫𝔬 𝔰𝔦ę 𝔫𝔦𝔢 𝔴𝔦𝔡𝔷𝔦𝔢𝔩𝔦ś𝔪𝔶 𝔞 𝔨𝔬𝔫𝔨𝔯𝔢𝔱𝔫𝔦𝔢𝔧 𝔬𝔡 𝔱𝔴𝔬𝔧𝔢𝔤𝔬 𝔷𝔫𝔦𝔨𝔫𝔦ę𝔠𝔦𝔞. 𝔒𝔰𝔱𝔞𝔱𝔫𝔦𝔬 𝔡𝔬𝔴𝔦𝔢𝔡𝔷𝔦𝔞ł𝔢𝔪 𝔰𝔦ę ż𝔢 𝔭𝔬𝔧𝔞𝔴𝔦ł𝔢ś 𝔰𝔦ę 𝔷 𝔭𝔬𝔴𝔯𝔬𝔱𝔢𝔪. 𝔐𝔞𝔪 𝔫𝔞𝔡𝔷𝔦𝔢𝔧ę ż𝔢 𝔭𝔯𝔷𝔶𝔧𝔪𝔦𝔢𝔰𝔷 𝔪𝔫𝔦𝔢 𝔧𝔞𝔨𝔬 𝔰𝔱𝔯ą𝔠𝔞 𝔴 𝔰𝔬𝔴𝔦𝔠𝔥 𝔪𝔲𝔯𝔞𝔠𝔥 𝔴 𝔫𝔞𝔧𝔟𝔩𝔦ż𝔰𝔷𝔶𝔪 𝔠𝔷𝔞𝔰𝔦𝔢. 𝔒𝔠𝔷𝔶𝔴𝔦ś𝔠𝔦𝔢 𝔭𝔞𝔪𝔦ę𝔱𝔞𝔪 𝔬 𝔫𝔞𝔰𝔷𝔢𝔧 𝔬𝔰𝔱𝔞𝔱𝔫𝔦𝔢𝔧 𝔯𝔬𝔷𝔪𝔬𝔴𝔦𝔢 𝔱𝔶𝔩𝔨𝔬 𝔠𝔷𝔶 𝔱𝔶 𝔡𝔞𝔩𝔢𝔧 𝔧ą 𝔭𝔞𝔪𝔦ę𝔱𝔞𝔰𝔷. 𝔓𝔯𝔬𝔰𝔷ę 𝔠𝔦ę 𝔞𝔟𝔶ś 𝔬𝔡𝔭𝔦𝔰𝔞ł 𝔬𝔡 𝔯𝔞𝔷𝔲 𝔧𝔞𝔨 𝔬𝔡𝔠𝔷𝔶𝔱𝔞𝔰𝔷 𝔩𝔦𝔰𝔱 𝔪𝔬𝔧𝔞 𝔰𝔬𝔴𝔞 𝔷𝔫𝔞𝔧ą𝔠 ż𝔶𝔠𝔦𝔢 𝔫𝔦𝔢 𝔬𝔭𝔲ś𝔠𝔦 𝔠𝔦ę 𝔫𝔞 𝔨𝔯𝔬𝔨 𝔡𝔬𝔭ó𝔨𝔦 𝔫𝔦𝔢 𝔡𝔬𝔰𝔱𝔞𝔫𝔦𝔢 𝔬𝔡𝔭𝔬𝔴𝔦𝔢𝔡𝔷𝔦 𝔷𝔴𝔯𝔬𝔱𝔫𝔢𝔧 𝔴𝔦ę𝔠 𝔡𝔩𝔞 𝔴ł𝔞𝔰𝔫𝔢𝔧 𝔴𝔶𝔤𝔬𝔡𝔶 𝔬𝔡𝔭𝔦𝔰𝔷 𝔧𝔞𝔨 𝔫𝔞𝔧𝔰𝔷𝔶𝔟𝔠𝔦𝔢𝔧.
𝔗𝔴𝔬𝔧𝔞 𝔫𝔦𝔢𝔰𝔭𝔢ł𝔫𝔦𝔬𝔫𝔞 𝔄.𝔐.
Spojrzał na sowę i pogłaskał ja po główce
- moja przeszłość zawsze mnie chyba dosięgnie
Szybko odpisał na list dając go sowie która zaraz po tym odleciała. Za to on musiał z powrotem zanurzyć się we wszystkie raporty które dostał dzisiaj.
***
(pov. Tom)
Słońce zachodziło a ja w końcu skończyłem czytać raporty żałując że nie rzuciłem żadnego Cruciatus. Wstałem z mojego ukochanego fotela który znosił moją wściekłość nie komentując moich czynów. Jakby tego było mało do gabinetu weszła podkreślam weszła mój horkruks a dokładniej Nagini.
- Nagini - oczy miałem zapewne jak dwa galeony
- i jak ci się podobam - obróciła się wokół własnej osi
Nagini z węża wróciła do swojej poprzedniej formy ślicznej kobiety. Była ona Azjatką o czarnych oczach z przebłyskiem czerwieni i długich czarnych włosach spiętego obecnie w dość dużego i luźnego koka. Ubrana była w czarny chiński garnitur damski w stylu dynastii Wei Jin a konkretniej struj hanfu. wyglądała w nim czarująco że gdybym nie miał już swojego słońca prosił bym ją o ślub nawet że natychmiast
- wyglądasz jak mała cesarzowa - posłałem jej uśmiech
- wiedziałam że ci się spodoba - jeszcze raz obróciła się wokół własnej osi po czym usiadła na fotelu pred biurkiem Toma - słyszałam że otrzymałeś list z Francji
- skąd wiesz ze był on z Francji?
- no wiesz przede mną się nic nie ukryje ale po twojej minie wnioskuje że jednak nie wiedziałeś - zaśmiała się - no ale teraz potrzebuję pysznego jedzenia
Tom się zaśmiał i nakazał skrzatom aby przygotowały to czego chce kobieta
______________
Rozdział nie jest tak długi jak sobie to planowałam ale jest i to najważniejsze
Chała bym was poinformować że ten rozdział jest ostatni w tym miesiącu nie licząc oczywiście rozdziału który pojawi się w środę na walentynki
Więc następne rozdziały powinny pojawić się w marcu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top