Rozdział IX

WARZNE INFO POD ROZDZIAŁEM 

______________

Harry wszedł do pokoju wspólnego, usiadł na kanapie i otworzył list. List był od Toma więc Harry był bardzo ciekawy tego co może znajdować się w środku. Pisząc list nie przypuszczał że dostanie na niego odpowiedz bo Tom zawsze mu powtarzał 

"nienawidzę listów a tym bardziej na nie odpisywać więc nigdy jakichkolwiek mi nie wysyłaj" 

Harry się spił i zaczął czytać zawartość listu

𝕯𝖗𝖔𝖌𝖎 𝕳𝖆𝖗𝖗𝖞

𝕸𝖞𝖘́𝖑𝖆ł𝖊𝖒 𝖟̇𝖊 𝖜𝖞𝖙ł𝖚𝖒𝖆𝖈𝖟𝖞ł𝖊𝖒 𝖈𝖎 𝖟̇𝖊 𝖓𝖎𝖊 𝖟𝖓𝖔𝖘𝖟𝖊̨ 𝖑𝖎𝖘𝖙𝖔́𝖜 𝖆 𝖙𝖞𝖒 𝖇𝖆𝖗𝖉𝖟𝖎𝖊𝖏 𝖓𝖆 𝖓𝖎𝖊 𝖔𝖉𝖕𝖔𝖜𝖎𝖆𝖉𝖆𝖈́ 𝖑𝖊𝖈𝖟 𝖏𝖆𝖐 𝖏𝖚𝖟̇ 𝖕𝖔𝖋𝖆𝖙𝖞𝖌𝖔𝖜𝖆ł𝖊𝖘́ 𝖘𝖎𝖊̨ 𝖌𝖔 𝖓𝖆𝖕𝖎𝖘𝖆𝖈́ 𝖎 𝖜𝖞𝖘ł𝖆𝖈́ 𝖙𝖔 𝖔𝖉𝖕𝖔𝖜𝖎𝖊𝖒 𝖈𝖎 𝖓𝖆 𝖙𝖜𝖔𝖏𝖊 𝖕𝖞𝖙𝖆𝖓𝖎𝖆.𝕻𝖔 𝖕𝖎𝖊𝖗𝖜𝖘𝖟𝖊 𝖓𝖎𝖊 𝖕𝖔𝖜𝖎𝖓𝖎𝖊𝖓𝖊𝖘́ 𝖕𝖎𝖘𝖆𝖈́ 𝖙𝖆𝖐 𝖔 𝕾𝖊𝖛𝖊𝖗𝖚𝖘𝖎𝖊 𝕻𝖔 𝖉𝖗𝖚𝖌𝖎𝖊 𝖔𝖈𝖟𝖞𝖜𝖎𝖘́𝖈𝖎𝖊 𝖒𝖔𝖟̇𝖊𝖒𝖞 𝖘𝖕𝖊̨𝖉𝖟𝖎𝖈́ 𝖐𝖔𝖑𝖊𝖏𝖓𝖊 𝖘́𝖜𝖎𝖊̨𝖙𝖆 𝖗𝖆𝖟𝖊𝖒 𝖑𝖊𝖈𝖟 𝖎𝖓𝖙𝖊𝖗𝖊𝖘𝖚𝖏𝖊 𝖒𝖓𝖎𝖊 𝖉𝖑𝖆𝖈𝖟𝖊𝖌𝖔 𝖜𝖔𝖑𝖎𝖘𝖟 𝖘𝖕𝖊̨𝖉𝖟𝖎𝖈́ 𝖏𝖊 𝖟𝖊 𝖒𝖓𝖆̨ 𝖆 𝖓𝖎𝖊 𝖟 𝕾𝖊𝖛𝖊𝖗𝖚𝖘𝖊𝖒 𝖙𝖆𝖐 𝖏𝖆𝖐 𝖟𝖆𝖜𝖘𝖟𝖊 𝖈𝖍𝖜𝖎𝖆ł𝖊𝖘́ 𝖑𝖊𝖈𝖟 𝖙𝖔 𝖏𝖚𝖟̇ 𝖓𝖎𝖊 𝖓𝖆𝖑𝖊𝖟̇𝖞 𝖉𝖔 𝖒𝖔𝖎𝖈𝖍 𝖟𝖒𝖆𝖗𝖙𝖜𝖎𝖊𝖓́.𝕺𝖘𝖔𝖇𝖎𝖘́𝖈𝖎𝖊 𝖔𝖉𝖇𝖎𝖔𝖗𝖊̨ 𝖈𝖎𝖊̨ 𝖟 𝕳𝖔𝖌𝖜𝖆𝖗𝖙𝖚 𝖇𝖔 𝖒𝖚𝖘𝖟𝖊̨ 𝖕𝖔𝖗𝖔𝖟𝖒𝖆𝖜𝖎𝖆𝖈́ 𝖟 𝕯𝖆𝖒𝖇𝖞𝖑𝖉𝖔𝖗𝖊𝖒

𝕿𝖔𝖒 𝕽𝖎𝖉𝖉𝖑𝖊 

Harry Po przeczytaniu odetchną z ulgą lecz nie na długo bo do pokoju wspólnego jak tornado wszedł Draco który siadł naprzeciwko niego wypalając w nim dziurę swoim wzrokiem.

H- em no ten 

D- co ten - mówił z nutką wściekłości w głosie 

H- gramy? 

D- najpierw powiesz mi dlaczego zamiast siedzieć przy stole naszego domu siedziałeś przy stole domu konkurującego z nami 

H- więc no mieliśmy być w bibliotece ale.... a tak właściwie dlaczego ja się tobie tłumacze? Nic mi nie jest a ty nie jesteś moim ojcem 

D- mhym - kiwnął głową na znak że zrozumiał 

H- więc co masz teraz zamiar zrobić ? Zacząć mnie ignorować jak zawsze masz w zwyczaju czy tym razem zamierzasz postąpić zgodnie z tym czego nas nauczono ? 

D- dobrze więc grajmy - spojrzał na niego spod byka 

H- z wielką przyjemnością - powiedział ironicznie i rozpoczął grę


Gra toczyła się z różnymi emocjami takimi jak złość, żal, niepewność i smutek. Wszyscy którzy siedzieli w pokoju wspólnym czy nawet przez niego przechodzili czuli negatywną energię która otaczała dwójkę pierwszorocznych. Wiele uczniów z tego powodu poszła na błonie a ci którzy potrzebowali chwili chwili spokoju albo udawali się do biblioteki albo siedzieli w swoich dormitoriach. 

Po skończonej grze udali się na wierzę astronomiczną. Wszyscy pierwszo roczni Slitcherinu gdy tylko się dowiedzieli gdzie ta dwójka wyszła w pierwszej kolejności zaczęli obstawiać który z nich może nie przeżyć a w drugiej zaczęli rozważać czy warto poinformować opiekuna domu tak na wszelki wypadek.  


Gdy w końcu znaleźli się na wierzy astronomicznej podeszli do barierki na której się oparli. Harry był myślami daleko za Hogwartem a Draco jak to on w takich chwilach był parę lat wstecz wspomnieniami tylko dlatego by zrozumieć swojego przyjaciela. Stali na wierzy astronomicznej do dwudziestej pierwszej dopóki Pensy razem z Blaise'm nie weszli na wierze. 

D- czego tu chcecie? - zapytał nie odwracając wzroku od pustej przestrzeni

B- chcieliśmy sprawdzić czy wszystko z wami w porządku  a poza tym za chwile będzie cisza a jeśli Finch by was złapał to byście mieli nielekki szlaban u nietoperza 

D- bez potrzeby tu przyszliście zresztą i tak nie mamy zamiaru wracać przynajmniej jak na razie

P- Drako, Harry proszę was wracajmy jest już późno i zimno 

D- darujcie sobie 

P- Draco...

H- idźcie już - odwrócił się w stronę przyjaciół - naprawdę nie mamy ochoty jak na razie wracać więc idźcie żebyście przypadkiem nie wpadli na Flincha 

P- ale

H- idźcie puki możecie albo możecie być pewni że rzucę na was Somnitomortis  

D- Harry 

P- co to za zaklęcie?

H- na bezsenność moja droga 

D- chciałeś raczej powiedzieć czarna magia 

H- przecież to i tak poziom łatwy a poza tym Pensy nie udawaj głupiej ostatnio słyszałem jak rzucałaś je na jednej dziewczynie 

P- jak?! 

H- to nie było trudne wracałem od pewne znajomej po przestudiowaniu jednej z książek i akurat w tedy mijałem twoje dormitorium 

Dziewczyna już nic nie powiedział tylko chwyciła Blaise'a i poszli do dormitorium. Po rozmowie między Harrym a Draco byłą cisza aż w końcu zdecydowali się opuścić wierze astronomiczną i wrócić do siebie. Podczas gdy szli przez korytarz prowadzący do lochów na ich drodze staną nie kto inny jak Finch.

Woźny spojrzał na nich i skierował się w znany wszystkim kierunku. Dwójka młodych ślizgonów spuściło głowę i ruszyli na nim. Wszyscy młodzi czarodzieje wiedzieli co się dzieję jeśli Finch spotka kogoś podczas dyżuru podczas nocy. Po chwili znaleźli się pod drzwiami prywatnych pomieszczeń Severusa Snape'a. Finch zapukał w drzwi które po chwili zostały otworzone. Cała trójka wyczula na sobie wściekły wzrok profesora 

F- przyprowadziłem do ciebie te dwie zguby mam nadzieję że dasz im odpowiedni szlaban 

S- a od kiedy to ty zrezygnowałeś z wymierzaniem kar dla włóczących się uczniów 

F- zaczęło być to męczące a że każdy dzieciak w tej szkole ma opiekuna w formie nauczyciela to upraszcza mi to zadanie - odwrócił się i wyszedł z lochów i najprawdopodobniej skierował się  w kierunku wierzy gryfonów 

S- zapraszam panie Evans - przepuścił go w drzwiach- a jak chodzi o pana panie Malfoy proszę poczekać na zewnątrz - odwrócił się od niego, trzasnął drzwiami. 

Odwrócił się  w stronę chłopaka i wskazał kanapę aby usiadł sam zaś usiadł w fotelu na przeciwko. Harry dopiero teraz zaczął przyglądać się pomieszczeniu. W pomieszczeniu znajdowała się duża skurzana kanapa w kolorze czarnym i dwa fotele naprzeciwko kanapy które było tego samego rodzaju i gatunku co kanapa. Pomiędzy nimi stał stolik kawowy wykonany z dębowego drewna na nim zaś znajdował się prorok codzienny pełna butelka ognistej i cztery szklanki. Ściany były kamienne bez żadnych okien, jedynymi źródłami światła w pomieszczeniu były pochodnie zawieszone na ścianach i szklany żyrandol wiszący nad stołem. Podłoga była z ciemnego drewna na której był szary niezbyt przyjemny w dotyku dywan będący pod stołem.

S- Harry, nie przyszedłeś tu zwiedzać a się z czegoś tłumaczyć więc słucham - oparł się o oparcie fotela a używając zaklęcia nalał sobie do szklanki ognistej 

H- więc no... em bo ja... - chłopak próbował się wytłumaczyć lecz nie wychodziło mu to za dobrze  

S- inaczej, odpowiedź mi na pytania więc dlaczego niebyło cię w bibliotece - po tym zaczął pic trunek czekając na wyjaśnia 

H- no bo byłem umówiony z Hermioną i Ronem w bibliotece a że się nie zjawiał to poszliśmy go poszukać i skończyliśmy ostatecznie w wierzy Gryffindoru. Gdy wyciągnęliśmy Rona na w sumie nie wiem nawet dlaczego ale udaliśmy się do wielkiej sali gdzie skupiliśmy się na pisaniu esejów na eliksiry - Harry nie chciał okłamywać ojca lecz obawiał się jednak że to on może być największym zagrożeniem więc zataił przed nim co się stało na trzecim piętrze

S- a dlaczego ty i Draco spacerowaliście sobie po korytarzach po nocy

H- posprzeczaliśmy się 

S- rozumiem 

Severus dobrze wiedział co się działo gdy ta dwójka się pokłóciła jedynym rozwiązaniem aby zapobiec zniszczeniom było danie chłopcom chwili uspokojenia w miejscu z otwartą przestrzenią i brakiem ludzi. W myślach przeklną Ridlla za to że nauczył tą dwójkę sporą ilość klątw które były rzucane podczas trwania najbardziej zagorzałej "sprzeczki" spowodowanej niezrozumieniem wobec siebie samych. Sprawa skończyła się na tym że przez dwa tygodnie leżeli w łóżkach i wszyscy starali się przywrócić chłopców do dawnego stanu. Niestety lecz o  pomocy magomedyków mogli zapomnieć bo jak by wyjaśnili że nieletni którzy jeszcze nie zaczęli nauki w Hogwarcie a posługują się klątwami 

S- dobrze Harry możesz już iść i powiedź Draco żeby pojawił się jutro w moim gabinecie 

H- dobrze - wstał i wszedł 


__________________________

Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał a że mnie napadła wena twórcza stwierdziłam że zrobię  wam dodatkowy rozdział na końcówkę tego miesiąca 

 I oczywiście niebyłą bym sobą jak bym nie powiedziała że chce zrobić specjał z okazji walentynek więc chciała bym abyście napisali mi czy macie Shipy które chcielibyście zobaczyć w specjale walentynkowym oczywiście z naszym głównym bohaterem a może i nie tylko 😏

Więc mam nadzieję że zobaczymy się w następnym rozdziale 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top