Rozdział VI
Harry spał sobie spokojnie w łóżku na zegarze wybiła 5 rano a do pokoju wparowała Pensy
(P) wstawać mamy problem!
(H) Parkinson daj spać...
(P) Evans wstawaj!
(H) nie
(M) na Merlina co to za krzyki...
(P) no bo zapomniałam zrobić referatu na eliksiry
(H) Parkinson...
(P) no Harry proszę
(H) ech niego będzie... Na stole jest parę kartek i pióro weź je i podejdź
(P) dziękuję - wzięła rzeczy i podeszła z powrotem do Harrego
(H) Draco idź spać
(D) miałem taki zamiar - poszedł spać
(H) dobra ja ci podyktuje a ty notuj
Po dwóch godzinach Harry i Pensy skończyli. Gdy w końcu wyszła Harry opadł na poduszkę
(H) Dracooo
(D) hym...
(H) nie pójdę na śniadanie
(D) przyniosę ci coś a teraz idź spać
(H) dzięki - przykrył się szczelnie kołdra i poszedł spać
(D) chwile później wstał i zaczął się szykować i poszedł na śniadanie gdy szedł jakąś dziewczyna wpadła na niego - jak łazisz!
(He) przepraszam najmocniej
(D) kim ty wogule jesteś ?
(He) Hermioną Granger
(D) szlama - cofną się od niej i się skrzywił
(He) a ty niby kim jesteś? - zmrużyła oczy
(D) Draco Malfoy dla twojej wiedzy szlamo
(He) nadęty ślizgon
(D) pff - odwrócił się od niej i poszedł do wielkiej sali usiadł przy stole gdzie siedzieli już Crabbe, Goyle i Parkinson
(Cr) ooo Draco myśleliśmy że już się nie zjawisz
(D) niby dlaczego - usiadł naprzeciwko Parkinson
(Cr) no bo śniadanie dobiega prawie końca
(D) no sorry jaka szlama na mnie wpadła a poza tym ktoś mnie obudził a nieludzkiej godzinie
(Go) czyli ciebie też coś obudziło nad ranem ?
(D) tak
(Cr) ty ale to nie jest normalne abyśmy wszyscy się budzili
(D) no właśnie Parkinson co o tym sądzisz? - zwrócił się do niej z uśmiechem
(P) nic o tym nie sądzę - zakryła swoją twarz rękami aby ukryć to że jest cała czerwona z wstydu
(D) dobra a zmieniając temat macie może prace na eliksiry ?
(P) tak
(Go) to było coś zadane?!
(Gr) Draco poratujesz nas ?
(D) pod jednym warunkiem że pójdziecie teraz do Snape'a i powiecie mu że chcecie zwolnienie dla Evansa'a z pierwszych 3 zajęć
(Gr) ty żartujesz prawda?
(D) nie żartuje a teraz idźcie do niego w tym momencie
(Go) dobra niech będzie - wstał, złapał za kołnierz przyjaciela i pociągną go w stronę gabinetu nauczyciela eliksirów
(P) Draco co się dzieje ?
(D) jakaś szlama na mnie wpadła i jestem z tego powodu taki wściekły
(P) a pamiętasz jak się nazywa ?
(D) Granger jak się nie mylę
(P) nie przejmuj się nią zafundujemy jej niesamowity dzień - uśmiechnęła się przebiegle
(D) czytasz mi w myślach a tak poza tym czym zaczynamy ?
(P) więc tak
zaklęcia z puchonami
latanie na miotle z gryfonami
obrona przed czarną magią z puchonami
zielarstwo z gryfonami
historia magii z krukonami
eliksiry z gryfonami
i astronomia z krukonami
(D) na marlina po co nam tyle lekcji z gryfonami ?
(P) też się zastanawiałam nad tym
(D) dobra koniec tego siedzenia - odszedł od stołu- Pensy chodź że
(P) a tak już idę - wstała od stołu i poszła za draco
koniec końców dotarli pod salę do zaklęć. chwilę potem pojawił się Crabbe i Goyle którzy byli przerażeni wizytą u swojego opiekuna. Jedyne co powiedzieli to że dał im kartkę z zwolnieniem i poszedł w stronę dormitorium po tym rozpoczęły się pierwsze lekcję w ten cudowny wtorek.
I tak mijały lekcję w końcu gdy miały odbyć się lekcje z latania na miotle to ni stąd ni stamtąd pojawił się Snape z nikim innym jak z Harrym. Draco o mały włos nie zmienił swojej karnacji na czystą biel
(Ronalda) Sewerusie co cię do mnie sprowadza?
(S) tylko przyprowadziłem uciekiniera - lekko popchną go do przodu- i żeby żadnemu z was nie przyszło do głowy uciekanie z zajęć - spiorunował wzrokiem wszystkich uczniów razem z gryfonami
(Ro) dziękuję za przyprowadzenie pana Evans
(S) kiwną głową w stronę Hooch i wrócił do szkoły
(H) podszedł do Draco - a co ty taki blady zaraz wejdziesz w biel
(D) czemu on zawsze musi być w takich momentach przerażający - szepną do niego
(H) gdyby ktoś nie wysłał by do niego dwójki przyjaciół którzy boją się go
(D) fakt moja wina
(Ro) dobrze moi drodzy koniec gadania ustawcie się po lewej stronie miotły ale już ruchy, wyciągnijcie rękę nad miotłą i powiedzcie do mnie
uczniowie postąpili tak jak im kazała
(H) do mnie - powiedział twardo a miotła znalazła się w jego ręku
(D) do mnie - powiedział równie twardo jak przyjaciel a skutek był taki sam
(R) do mnie, do mnie - Ron próbował przywołać miotłę lecz nie udawało mu się zresztą tak jak większości młodych czarodziejów
(Ro) z uczuciem - zwróciła się do tej części uczniów którzy nie dawali sobie rady
(R) do mnie, do mnie! - gdy w końcu gdy miotła ruszyła to walnęła go w nos
(P) zachichotała trzymając miotłę tak jak większość osób znajdujących się na lekcji
(R) to nie jest śmieszne...
(Ro) dobra kiedy już chwycicie miotłę macie na nią wsiąść trzymajcie mocno jeśli nie chcecie zlecieć no chyba że chcecie zlecieć.
Wszyscy zaczęli wykonywać polecenia nauczycielki
(Ro) Gdy usłyszycie gwizdek mocno odepchnijcie się nogami od ziemi. Miotły trzymać równo, zawisnąć w powietrzu, nachylić się nad trzonkiem i wylądować. Na mój gwizdek trzy dwa - gwizdnęła
Nagle Neville Longbottom zaczął się unosić. Ktoś zaczął krzyczeć jego imię a wtedy miotła odmówiła posłuszeństwa i zaczęła z dużą prędkością latać. Nevill zahaczył swoją szatą o posąg z którego spadł i zawisł na kolejnej rzeczy aż w końcu spadł na ziemię z hukiem. Nauczycielka zabrała go do skrzydła szpitalnego. Odchodząc zakazał uczniom nawet oderwać stóp od podłoża puki nie wróci i zagroziła im że jak kogoś zobaczy latającego na miotle to zostanie wyrzucony z Hogwartu zanim zdąży wypowiedzieć słowo "quidditch"
Draco znalazł na ziemi szklaną kule Nevilla zwaną przypominajkę
(D) widzieliście go gdyby tłuścioch by tego nie zapominał to by pamiętał żeby lądować na tyłku - mówił podrzucając ją w ręku
(H) Malfoy oddawaj to
(D) nie, schowam ją i niech sobie Nevill znajdzie - wsiadł na miotłę i odleciał - może na dachu? Za wysoko Evans? Strach cię obleciał ?
(H) przewrócił oczami, westchną i wsiadł na miotłę i podleciał na wysokość Malfoya
(P) co za kretyni - spiorunowała dwójkę przyjaciół
(H) oddawaj Malfoy bo zwale cię inaczej z miotły
(D) coś takiego - podrzucał kulę w ręku
Harry zirytowany chciał zabrać piłkę Draconowi lecz ten zrobił unik
(D) złap ją jeśli umiesz - rzucił kulę daleka przed siebie
(H) z dużą prędkością zaczął gonić kulę aby się nie stłukła, w ostatnim monecie gdy miła uderzyć w ścianę wierzy a konkretniej w ścianę wierzy gdzie znajduje się gabinet McGonagall Harremu udało złapać się piłkę. Gdy wylądował spotkał się z brawami innych uczniów. Lecz w tamtym momencie nie zdawał sobie sprawy że obserwują go aż trzy osoby.
(P) Harry ty kretynie wiesz co by się mogło stać gdybyś nie wyhamował i wpadł na ścianę? - dziewczyn pokręciła głową z powodu zachowania przyjaciela
(Cr) Evans to było niesamowite!
(H) dzięki - podał przypominajkę Ronowi - przekarz Nevilllowi
(R) oczywiście - wziął kulę przyjaciela
(D) wbił w przyjaciela nieprzyjemny wzrok
(Ro) dobra koniec na dzisiaj a ciebie panie Evans chce widzieć za półtorej godziny - nagle pojawiła się obok uczniów
(H) dobrze pani profesor - spuścił głowę
(P) do widzenia pani profesor - chwyciła Draco i Harrego z rękawy szaty i zaczęła ich ciągną w stronę lochów a tuż za nimi szli Crabbe i Goyle. Gdy w końcu znaleźli się w połowie korytarza prowadzącego do lochów puściła ich rękawy po czym się zatrzymała i odwróciła się w ich stronę - po pierwsze wasze przestawienie było cudowne - aż podskoczyła z radości nagle jej wyraz twarzy się zmienił - ale to nie zmienia faktu że jesteście kretynami gdyba profesorka przyszła wcześniej to obydwaj byście byli już dawno u dyrektora
między Harrym a Draco panowała gęsta atmosfera która była odczuwalna na obronie przed czarną magią. Gdyby nie jedna puchonka która zaczęła wydzierać się na swojego sąsiada z ławki to tą atmosferę można było by nożem kroić jak nie czymś bardziej ostrym.
W końcu lekcja minęła a Harry poszedł w miejsce poprzedniej lekcji aby pojawić się u pani profesor Hooch. Gdy dotarł nauczycielka czekała na niego z kufrem. Miał on skurzane obicie i wyglądał na solidne i ciężkie, był dość podłużny a jego wysokość sięgała do 3/4 łydki.
(H) już jestem pani profesor
(Ro) bardzo dobrze panie Evans, rozmawiałam z twoim ojcem i zgodził się na specjalne zajęcia dla ciebie więc bądź mu wdzięczny a teraz zaczynamy. Quidditch, dość łatwo zrozumieć w drużynie jest siedmiu graczy. Trzech ścigających i dwóch pałkarzy i szukający. - otworzyła kufer i podała mu piłkę największą - to jest kafel czyli piłka którą rozgrywają ścigający - wzięła od niego piłkę którą włożyła na miejsce i odpięła jedną z dwóch piłek która wystrzeliła w powietrze po czym wróciła a nauczycielka ją odbiła po czym znowu wróciła. Profesor szybko ja schwytała i włożyła na miejsce upewniając się że dobrze zamkneła piłkę - tą którą teraz widziałeś to tłuczek i nieźle daje w kość - wyjęła ostatnią piłkę a konkretniej złotą kulkę - a to jest złoty znicz którą zajmuje się szukający i to on będzie twoim celem
(H) ale z tego co mi wiadomo pierwszo roczni nie mogą zostać szukającymi
(Ro) i dobrze ci się wydaje ale to nie znaczy że nie możesz się zaprzyjaźnić z tą rolą
(H) ale dlaczego akurat ja ?
(Ro) dobrze widziałam co się stało gdy poszłam do skrzydła szpitalnego i nie udawaj że nie wiesz o co mi chodzi
(H) wiem pani profesor
(Ro) cieszę się że się rozumiemy jutro widzę cię na boisku po twoich lekcjach
(H) dobrze pani profesor
(Ro) a teraz idź już na resztę lekcji
Harry poszedł na kolejną lekcję jaką była historia magii
______________
Tak wiem rozdziały pojawiają się nieregularnie ale kiedyś będą pojawiać się w określonych dniach więc proszę was o jeszcze trochę cierpliwości
♥Pytanie do was ♥
Jak uważacie kto mógł jeszcze obserwować poczynania Harrego oprócz profesor Hooch ?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top