Rozdział V
Gdy ślizgoni zostali zaprowadzeni do dormitorium wszyscy się rozeszli oprócz Draco i Pensy którzy postanowili usiąść w pokoju wspólnym. Siedli niedaleko trójki starszych uczniów którzy prowadzili rozmowę dotyczącą powrotu do Hogwartu
?- ej a co wy w ogóle myślicie o tej całej sytuacji z tiarą przydziału?
???- szczerze ? mam w to wywalone nie interesuje mnie jakiś dzieciak który dodał aprobatę Dyrektora to i jeszcze Snapa
??- czyżbyś poczuł zagrożenie?
???- nie prawda! Po prostu... no wiecie dlaczego się tak staram mam z
wdać się w jego łaski tylko dla tego że w zeszłym roku byłem zagrożony
?- wiemy
???- ta teraz wiemy a za trzy dni będziecie mówić że zaraz posunę się za daleko
??- dobra nie pękaj pomożemy ci z eliksirami
?- no właśnie puki jesteśmy na temacie Snapa to z tego co mówią dziewczyny z dormitorium to w jego gabinecie pojawiło się ostatnio zdjęcie pewnej kobiety która trzyma na rękach dziecko
??- nie gadaj że ma dziecko!
???- to dziecko mogło by mi pomóc się wkraść w jego łaski
?- ty sobie żarty robisz?! powinieneś to dziecko omijać jak tylko się da jeśli w ogóle ono jest jego
??- będziesz musiała pogadać z tymi dziewczynami
?- luz pogadam
???- dobra ja idę już do dormitorium
??- to pujdę z tobą
?- czyli ja mam się użerać z tymi jędzsmi u siebie w dormitorium
??- wiesz chętnie wzięlibyśmy cię do siebie ale wiesz jaka by to wywołało burze
???- znając życie Snape by dał nam przez to szlaban do końca naszych dni w tej szkole
??- dlatego nie możemy przygarną cię do siebie przepraszam skarbie
?- dobra przecież wiem- wstała i powędrowała na schody do dormitorium - to do zobaczenia rano
???- dobranoc nasze słoneczko - zaczą się śmiać
?- JEŚLI CHCESZ WYLĄDOWAĆ W SKRZYDLE SZPITALNYM TO JESTEŚ NA DOBREJ DRODZE
???- przepraszam o pani
??- dobra idziemy bo zaraz może się rozpętać tu wojna
???- racja idziemy - poszli do siebie
P- a ty co myślisz na temat tego co się stało w wielkiej sali ? A z tego co kojarzę to na peronie rozmawiałeś z tym chłopakiem
D- a co mogę myśleć - wzruszył ramionami
P- nie wiem nie siedzę w twojej głowie
D- i bardzo dobrze
P- bardzo śmieszne
D- dobra ja się zmywam do siebie bo zaczyna robić się późno
P- no to dobrano - przytuliła go na pożegnanie
D- dobra cześć - delikatne odepchnął ją od siebie i poszedł do swojego dormitorium
W tym samym czasie Harry szedł korytarzami Hogwartu razem z Sewerusem między nimi panowała niezręczna cisza która miażdżyła Harrego. W końcu dotarli do gabinetu opiekuna Gryffindoru.
H- ta-profesorze czy to konieczne? - spojżał na niego błagalnym spojrzeniem
S- tak Harry jest to konieczne
Drzwi się otworzyły a w nich stała opiekunka domu
MG - witaj Severusie stało się coś że na chodzisz mnie o takiej porze ?
S - chciał bym cię prosić abyś zajęła się Harrym przez najbliższy tydzień wiesz że względu na Lili - spojżał na nią z nadzieją że się zgodzi
MG - ech i co ja z tobą mam... niech będzie
S- dziękuję - odetchną z ulgą i zwrócił się do syna - przez ten tydzień będziesz uczestniczył w zajęciach razem z Gryfonami
H- dobrze profesorze - spuścił głowę
MG - nawet do niego każesz tak do siebie mówić ?
S- są to środki ostrożności a pozatym wiesz że został wyczytany z nazwisk Lili
MG - tak wiem a teraz idź do swoich bo znając życie jutro dowiem się o tym że znowu moi podopieczni wdali się w bójkę z twoimi podopiecznymi już pierwszego dnia
S- swoich podopiecznych też bym radził pilnować - zaproponował ją wzrokiem
MG- dobrze Severusie a ciebie Harry zapraszam
Zaprowadziła go do pokoju wspólnego gryfonów podając mu wcześniej hasło. Harremu spodobał się przytulny wystrój pokoju wspólnego lecz wolał by aby nie było aż tak dużo czerwieni.
MG- mam nadzieję że zaklimatujesz się tutaj
H- oby - spojżał z wstrętem na nauczycielkę
MG- dobrze więc ja już będę iść o Percy Weasley jak dobrze że jesteś
Pe- dobry wieczór czy coś się stało ?
MG- tak, proszę abyś wprowadził Harrego w nasze obowiązki zasady i zaprowadził go do jego pokoju zostanie u nas przez najbliższy tydzień
Pe- rozumiem, obiecuję że dobrze zajmę się naszym gościem
MG- w to nie wątpię a i Harry pamiętaj aby zgłosić się do dyrektora że jesteś przez cały tydzień tu i poinformuj go gdzie będziesz chciał spędzić kolejny tydzień
H- będę pamiętać
MG- dobrze więc dobranoc chłopcy - wyszła z przestrzeni wspólnej
Pe- dobranoc pani profesor
H- dobra to powieść mi to wszystko w skrócie i zaprowadź mnie do sypialni
Pe- pff - spojżał na niego z wyższością i wkońcu zaczą mówić co zostało mu kazane
H- czy to wszytko - zwiewną
Pe- tak to wszystko a teraz zaprowadzę cię do twojej sypialni - przewrócił oczami i go zaprowadził
H- acha możesz już odejść
Pe- z wielką przyjemnością - wyszedł
H- czyli tu będę musiał spać przez najbliższy tydzień - podszedł do kufra w którym znalazły się jego rzeczy. Przebrał się w koszule nocną i oddał się w ramiona Morfeusza
Następnego dnia obudził się jako pierwszy z pokoju. Ubrał się w szatę, ogarną swoje włosy i założył okulary na nos. Wziął książki i plan który dostał dnia poprzedniego od ojca i wyszedł. W pokoju wspólnym chodziło parę osób z którymi Harry się kulturalnie przywitał i wyszedł. Pozwolił sobie na miłą poranną rozmowę z grubą damą która była wręcz oczarowana zachowaniem chłopaka. Następnie skierował się do wielkiej sali gdzie za niedługo miało odbyć się śniadanie. Przed salą spotkał Hermionę z czego się bardzo ucieszył. Zamienili krótką wymianę zdań i rozeszli się do swoich stołów.
Harry uradował się że śniadanie pojawiło się niedługo po tym jak siadł przy stole dzięki czemu nie będzie skazany na dłuższą rozmowę z obecnymi współlokatorami. Zjadł je dosyć szybko i sprawdził co dziś ma pierwsze a niestety było to zielarstwo co wzbudzało wstręt z Harrym, chodź wszystko o nim wiedział i nikt nie mógł zagiąć go żadnym pytaniem z wiedzy pierwszo rocznych. Lecz jak spojżał co ma następne to lekko mu się humor poprawił a miał jeszcze: Historię magii, latanie, zaklęcia i eliksiry
Gdy wychodził z wielkiej sali ktoś na niego wpadł. Harry w pierwszym momencie chciał rzucić na niego jakiś urok lecz odrazu z tego zrezygnował pamiętając sytuację jak skończyło się ostatnio podobna sytuacja. Chłopak który na niego wpadł był rudy z niebieskimi oczami.
?- ała - upadł na ziemię
H- pozwól że pomogę ci wstać - wyciągną w jego kierunku dłoń aby pomóc mu wstać
?- dzięki wielkie - otrzymał się i spojżał na Harrego - Harry Evans?
H- tak a ty to ?
?- Ron Weasley
H- czyżby twój brat był prefektem Gryffindoru ?
R- zgadza się a tak wogule skąd to wiesz?
H- obecnie jestem domownikiem Gryffindoru
R- czyli wybrałeś już dom
H- nie, poprostu dyrektor kazał mi być w każdym domu przez tydzień dzięki czemu będę mógł poznać zasady, obyczaje każdego z domów
R- rozumie tooo idziesz na śniadanie ?
H- przed chwilą zjadłem i właśnie szedłem do dormitorium aby ogarnąć moje włosy
R- nie przesadzaj są dobrze ułożone - chwycił Harrego za rękę i pociągną go spowrotem do wielkiej sali
H- wolał bym być teraz w dormitorium - siadł naprzeciwko chłopaka
R- nie przesadzaj musisz mi opowiedzieć o sobie wszystko - powiedział nakładając na swój talerz pełno jedzenia
H- moje życie nie jest zbyt interesujące - spojżał z pogardą na Rona który dość niechlujnie zaczą spożywać posiłek
R- wiesz bo wsumie każdy interesuje się obecnie tobą bo ponoć to był pierwszy taki przypadek a z tego co słyszałem od brata to prefekci są dosyć ciekawi twojego pochodzenia i twojej przeszłości
H- nie dziwię się im lecz jest to zdecydowanie niestosowne być tak dociekliwym - po powiedzeniu tego zobaczył swojego ojca kłócącego się z wujem Lucjuszem a na domiar tego Tom zaczyna ich przedrzeźnia przez co sypią się zaklęcia niewybaczalne przez co strasznie chciało mu się śmiać lecz musiał zachować kamienny wyra twarzy
R- może i niestosowne lecz taka prawda zapewne wszyscy w tej szkole są chociaż trochę ciekawi twojej osoby
H- może i tak - oparł głowę na ręku i patrzył na stół Slytherinu z nadzieją zobaczenia swojego przyjaciela
Harry cierpliwie poczekał aż nowo poznany współlokator pokoju zje i będzie mógł ruszyć już jedynie na lekcję. Podczas czekania dowiedział się że chłopak jest czysto krwisty i że dzięki z nim sypialnię co go trochę zmartwiło. Dziesięć minut przed rozpoczęciem lekcji wkońcu mógł wyjść z sali i ruszyć na lekcję choć modlił się aby nauczycielka dostała jednym z zaklęć niewybaczalnych aby nie musieć być na zielarstwie. Lecz niestety tak się nie stało. Zielarstwo wykończyło kompletnie Harrego lecz starał się pocieszyć tym że coraz bliżej do eliksirów.
Następne lekcję mineły mu jak mrugnięcie okiem i w końcu przyszedł czas na eliksiry Harry był bardzo podekscytowany tym faktem.
Gdy szedł razem z Ronem pod salę to spotkali Draco co bardzo ucieszyło Harrego chciał na początku mu wszystko opowiedzieć i wyżalić się z tego że musi słuchać zdrajcy krwi lecz szybko zrezygnował z tego pomysłu i zaczą kierować się do wskazówek Toma.
D- Harry Evans prawda ? - staną na drodze Harremu i Ronowi
H- tak, w czymś mógłbym pomoc?
D- Jestem Draco, Draco Malfoy i ja chciał bym zaproponować ci moją przyjaźń - z nim stało dwóch chłopaków których wcześniej nie widział
H- Draco Malfoy jeden z arystokratów
D- mógł bym to też powiedzieć o to ile - wyciągnął w jego kierunku dłoń
H- więc obrze panie Malfoy przyjmę twoją propozycję bliskiej znajomości - uścisną rękę Dragona i oboje wymienili że sobą rozbawione spojrzenie
R- szturchną Harrego w ramię
H- niestety muszę się z tobą pożegnać bo obecny dom wzywa - puścił jedno rękę i spojżał na niego z smutkiem lecz się dalej uśmiechał
D- a kogo my tu mamy - spojżał na Rona- Weasley jeden z zdrajców krwi żyjący w większej biedzie niż szlamy
R- daruj sobie Malfoy - spiorunkwał go wzrokiem
D- ojej jak się boje - zaczą się śmiać
R- walony arystokrata
Akurat w momencie kiedy Harry chciał odciągnąć Dracona i Rona aby nie zdenerwować ojca przed lekcją to między nimi pojawił się Snape który spiorunował wzrokiem obydwóch
S- zapraszam do sali - zwrócił się do wszystkich uczniów którzy czekali na jego lekcję używając swojego sórowego głosu i zimnego spojrzenia
Harry wparował do sali jako pierwszy i usiadł po środku sali obok niego usiadł Ron a zaraz za nim usiadł Draco.
Po krótkim przedstawieniu przedmiotu Severus zdążył zasiać starych w większości uczniów już na pierwszej lekcji. Gdy eliksiry dobiegły ku końcu Harry wyszedł z sali jako ostatni aby porozmawiać z ojcem po czym poszedł do dyrektora zgodnie z prośbą profesor Mcgonagall. Poinformował go że następny dom który ma zamiar odwiedzić to Hufflepuff.
Wkońcu tydzień z Gryfonami dobiegł końcu a Harry powędrował do Hyfflepuffu. Sam pobyt tam był bardzo przyjemny dzięki miłemu przywitaniu przez puchonów. Harry miło spędzoł tydzień z cedrickiem.
Następni udał się do Ravenclawu. Za pomocą Hermiony poczuł się tam prawie jak w domu. Tydzień pod jej okiem był dosyć pracowity choć spędzali większość czasu w bibliotece to Harry bardzo dobrze się bawił.
Wkońcu i nadszedł czas na to aby przeżyć tydzień w Slytherinie. Harry był bardzo tym podekscytowany. Bo chodź spędzał on dużo czasu z członkami trzech domów to nie zaniedbywał przyjaźni z Draconem.
Harry przemierzał właśnie korytarze lochów aby poinformować Sverusa że nareszcie przybywa do niego. Gdy wszedł do gabinetu nikogo nie zastał lecz postanowił zostać i poczekać na ojca. Siadł za wielkim biurkiem i zobaczył zdjęcie jego matki kiedy trzymała go na rękach. Poczuł pustkę. Wziął ramkę z zdjęciem do rąk i przyglądał mu się jakby kobieta z niego miała do niego przemówić.
Nagle do gabinetu wrócił i Severus który podszedł do Harrego i położył rękę na jego bark.
S- też mi jej bardzo brakuje...
H- wiem- spojżał na niego- nareszcie przyszła pora na to abym i tu przyszedł
S- wiem, powinieneś iść już do dormitorium pewnie Draco czeka na ciebie z tego co słyszałem to wygonił z pokoju jakiegoś dzieciaka byście mogli spędzać więcej czasu razem
H- brzmi to bardzo znajomo jak chodzi o Draco, w takim razie ja już będę szedł
S- dobranoc
H- dobranoc - uśmiechną się do niego i poszedł do pokoju wspólnego podając oczywiście wcześniej hasło
Gdy tylko przekroczył próg został zaatakowany przez kogoś lecz na szczęście zdążył chwycić różdżkę i odbić zaklęcie które rozbiło jeden z wazonów
D- czy ty kiedyś dasz się zaskoczyć ? - powiedział wychylając się za kanapy
H- i kto ku zachowuje się dziecinnie? To że Tom kazał nam się pojedynkować to nie znaczy że musisz mnie atakować przy każdej możliwej okazji
D- wiesz czasami i mi należy się chwila odpoczynku od bycia idealnym arystokratą - podszedł do wazonu i żucił zaklęcie dzięki czemu wazon szybko się naprawił
H- dobrze więc pozwól że pujdę spać bo jestem zmęczony siedziałem dzisiaj prawie cały dzień w bibliotece
D- dobra chodź zaprowadzę cię abyś mógł odpocząć
Gdy Harry wszedł do pokoju był zadowolony. Chodź można było by stwierdzić że wnętrze jest dosyć zimnym i przerażającym miejscem lecz Harry zauważył elementy które według niego robiły to że wnętrze było przytulne
W pokoju stały cztery dosyć duże łóżka obok nich stały półki i szafki nocne. Ściany były przyozdobione gobelinami. Na środku stało dość duży drewniany, prostokątny stół a przy min cztery krzesła. Stół stał na dosyć puchatym szarym dywanie.
H- prawie jak w domu - przerwał ciszę i usiadł na swoje łóżko
D- to fakt trzeba przyznać że u ciebie jest dosyć podobnie urządzony dom tylko tyle zieleni nie ma co tu
H- teraz dobranoc ja idę spać - wsunął się pod kołdrę nawet nie zdejmując szaty
D- ech dobra nie mam na ciebie już siły - podszedł do stołu i skupił się na zadaniach z eliksirów
H- w mojej torbie jest zeszyt w którym zrobiłem zadane zadanie chwilę temu
D- co robiłeś je pewnie z tą szlamął?
H- tak robiłem to razem z Hermioną a že jest to moja przyjaciółka to postaraj się hamować
D- dobra, dobra nie gorączkuj się tak a z twojej pracy nie skorzystam bo muszę sam to zrobić
H- to rób to zadanie a nie - ziewnął i zasną
___________
2277 słów
Wszystkiego dobrego z okazji mikołajek❄️
Mam nadzieję że rozdział wam się podobał
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top