Kontynuacja Specjału
KONTYNUACJA DRARRY
Porozmawiamy później. - Draco odsunął się jeszcze bardziej od niego i pobiegł do łazienki - i co ja mam teraz do cholery zrobić?! - oparł ręce na umywalne i spojrzał w swoje odbicie w lustrze - chwila co ja odwaliłem? Dlaczego ja odwzajemniłem... Merlinie, a niech Czarny pan mnie potraktuje Crucio - opłukał twarz i wrócił do pomieszczenia
Harry siedział na kanapie z miną skazańca. Gdy zobaczył Dracona od razu wstał
j-ja przeprasza, powinienem już iść - chwycił swój płaszcz i wybiegł z pokoju
Draco niemiał zamiaru go zatrzymywać miał ważniejsze sprawy do załatwienia niż przejmowanie się złotym chłopcem. Musiał dostać się z powrotem do Hogwartu. Niemarnujący czasu wziął swój płaszcz i wyszedł. Podczas przemierzania przez mugolskie ulice przypomniał sobie co mówił Snape gdy wypuszczał go przez kominek "o jedenastej bądź w tym samym kominku z którego wyjdziesz do kieszeni płaszczu schowałem ci trochę proszku fiu, powodzenia". Szybko pognał do kominka w opuszczonej kamienicy o której istnieniu zapominały już chyba najstarsze kobiety, które lekko przerażały blondyna. Chwilę później był już w gabinecie opiekuna swojego domu.
Wróciłeś - głos mężczyzny był zmęczony lecz nie zrobiło to jakiegokolwiek wrażenia na młodym chłopaku
i właśnie wychodzę - wyszedł z kominka, a następnie z gabinetu trzaskając drzwiami. Chwilę później znalazł się w pokoju wspólnym gdzie czekali na niego Pensy, Zabini i Nott.
No nareszcie stary czekamy na ciebie z śniadaniem więc siadaj - Nott wskazał palcem na fotel naprzeciwko kanapy na której siedziała cała trójka
Dzięki - siadł we wskazanym miejscu i zaczął konsumpcje
jakiś za cichy jesteś, żadnego kąśliwego komentarza? Cokolwiek? - Zabini spojrzał na niego podejrzliwie
Draco, tylko mi niemów że twój wolny dzień ktoś zepsuł - dziewczyna niewytrzymała miny przyjaciela
nie, jest okey - przeżuwał spokojnie posiłek
jak tam uważasz, tylko żebyś mi potem nie marudził, że coś ci się niepodobna - Zabini przewrócił oczy na słowa Notta
zjedz na spokojnie i radził bym ci się wyspać bo wieczorem robimy imprezę i od razu mówię, że załatwiliśmy wczoraj dwie skrzynki Ognistej więc będzie ostro - Zabini podsunął mu kartkę z listą osób zapraszanych
cały Slitcherin oprócz rocznika 1-4 i cały nasz rocznik nie licząc gryfonów - Draco mówił spoglądając na kartkę
no chyba że ktoś weźmie jako osobę towarzyszącą jakiegoś gryfona - podsumowała pijąc środek który miał ją uśpić do momentu rozpoczęcia dekorowania pokoju wspólnego - a no i czy jak odlecę to któryś zniósł by mnie do mnie ?
Zaniosę cię - zapewnił ją Nott
Ale zanieść a nie dobierać się - zagroziła mu palcem
zrozumiałem - posłał jej uroczy uśmiech
***
Dochodziła pomału dwudziesta pierwsza. Co poniektórzy ślizgoni zaczęli przygotowywać dormitorium węży. Draco zajmował się przygotowaniem tak zwanych efektów specjalnych w których skład wchodziło : niska mgła sięgająca do kostek, latające lampy i takie tam podobne. Pensy zajęła się dekorowaniem korytarzy i drzwi prowadzące do sypialń twierdząc, że rożni ludzie będą i każdy przychodzi tu w innym celu. Nott kończył robić zestaw muzyki na wieczór, a Crabbe i Goyle zajęli się poinformowaniem paru osób o imprezie. Zabini sprawdzał po raz piętnasty czy cały asortyment jedzenia i alkoholu wystarczy.
Draco jeszcze przed imprezą zdecydował się skierować do opuszczonej damskiej łazienki gdzie byłą jęcząca Marta. Potrzebował się komuś wygadać, a ona była najlepszym słuchaczem. W drodze do łazienki został pociągnięty w stronę jakiejś wnęki o której Deacon niemiał pojęcia. Przez pociągnięcie jego plecy dotykały zimnej ściany, która go rozbudziła przez co skupił swuj wzrok na sprawce
czego ty ode mnie znowu chcesz - Draco próbował się wtopić w ścianę
j-ja ja cię naprawdę kocham! - Harry patrzył na niego z nadzieją
Potter daj mi na Marlina spokój - w jego głosie można było wyczyść irytacje
Draco - podchodził do niego coraz bliżej - proszę - położył rękę na jego policzku - zaakceptuj mnie
Potter - spojrzał mu w oczy które zaczęły go hipnotyzować przez co położył swoje ręce na jego biodrach - a jak nie usłucham twojej prośby ?
nie usłyszał odpowiedzi lecz on zaczął podchodzić coraz bliżej. Ręka Harrego oderwała się do policzka Dracona.
nie wiem - był na tyle blisko że dzieliło ich zaledwie cal odległości
a jeśli cię zaakceptuje ? - blondyn nie mógł oderwać wzroku od zielonych oczu
wtedy - właściciel zielonych oczu staną na palcach i złożył delikatny pocałunek na ustach ślizgona - stanie się to
__________
Moi Kochani dziękuję wam! Mamy pierwsze tysiąc wyświetleń
Jestem naprawdę szczęśliwa że czytacie tego fanfika
Przesyłam wam dużo buziaczków
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top