░▒▓█►─═ 28 ═─◄█▓▒░

Czułem się o wiele lepiej. Wracałem do zdrowia i poczułem to od razu gdy się obudziłem. Miałem na twarzy uśmiech gdy zacząłem się przeciągać czując, że mięśnie mnie już tak bardzo nie bolą. Otworzyłem w końcu oczy podnosząc się do siadu. W tym momencie zobaczyłem jak ktoś otwiera drzwi do mojej komnaty. Spodziewałem się Harin jednak gdy dziewczyna zamknęła drzwi zobaczyłem lekko zdziwioną minę Irmin. Stała z tacką w rękach, na której rozpoznałem naczynia z lekarstwem. Przyglądałem się jej zdziwiony gdy powolnym krokiem szła w moją stronę. Jak usiadła na moim łóżku zdałem sobie sprawę jak dawno jej nie wiedziałem i jak możliwie za nią się zdążyłem stęsknić. 

- Dobrze się czujesz? - spytała w końcu odstawiając tackę. Pokiwałem tylko głowa posyłając jej uśmiech. 

Poczułem się jeszcze lepiej wiedząc, że na moim łóżku siedzi dziś Irmin. Zrobiło mi się cieplej, a uśmiech nie chciał zejść mi z twarzy przyglądając się jej. Chciałem sięgnąć już po moje lekarstwo jednak Irmin pomyślała o tym samym, przez co złapałem jej dłoń a nie kieliszek. Uśmiech momentalnie mi zbladł podnosząc na nią wzrok. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, podczas którego poczułem dreszcz. Cofnęła rękę pozwalając mi wziąć lekarstwo. Jednak zobaczyłem, że poczuła się niezręcznie. Zażyłem lekarstwo po czym odstawiłem kieliszek na miejsce. Nastała chwilowa cisza. 

- A ty się dobrze czujesz? - spytałem czując, że gardło mnie już boli mniej, a głos wraca do normy. Pokiwała głową twierdząco. 

Nie mogłem się powstrzymać i złapałem ją za dłonie bo chwilę temu wyczułem, że są zimne. Jak zawsze... Spojrzała na mnie zszokowana, ale po chwili próbowała je cofnąć. Nie pozwoliłem jej na to. Na prawdę miała zimne dłonie w przeciwieństwie do mnie. Zobaczyłem jak się rozluźnia i poddaje na co ścisnąłem jej dłonie mocnej zaczynając pocierać je kciukami. Patrzyłem na jej twarz czując jak serce bije mi coraz szybciej. Na pewno zacząłem się rumienić, ale mogłem to zwalić na chorobę. Widziałem, że sama się rumieni na co uśmiechnąłem się pod nosem.

- Martwię się o ciebie, wiesz? - powiedziałem cicho - Mów mi za każdym razem gdy czujesz się gorzej, okej? - spytałem na co pokiwała głową - Jako twój przyjaciel powinienem wiedzieć - dodałem chociaż słowo 'przyjaciel' mnie lekko zabolało.

Pokiwała głową podnosząc na mnie wzrok. Przez dłuższy czas nawiązywaliśmy kontakt wzrokowy. Czułem jak kuje mnie w klatce piersiowej, jednak nie chciałem oderwać od niej wzroku. Spojrzałem na jej usta, na które też nie mogłem się napatrzeć.

- Czemu się tak na mnie patrzysz? - spytała po dłuższej chwili ciszy, co spowodowało, że się ocknąłem i podniosłem wzrok by znów spojrzeć w jej oczy. Pokiwałem tylko głowa na boki śmiejąc się niezręcznie

- Zamyśliłem się, wybacz - spuściłem głowę

- Ah... Ostygnie ci zupa - odskoczyła zabierając dłonie by odwrócić się w stronę tacy. 

Śledziłem wzrokiem jej każdy ruch, do momentu gdy nie podała mi miski z zupą Harin, którą wziąłem i położyłem na kolanach. Przyglądałem się tafli zupy by znów nie spojrzeć na Irmin. Starałem się skupić na tym, bo ostatnio przestałem panować nad częstotliwością spoglądania na nią. Myślałem, że to chwilowe zauroczenie potrwa krócej... Miałem lekki mętlik w głowie przypominając sobie o czym myślałem gdy ostatnio była tu Jiwon. Na samą myśl o niej przeszedł mnie dziwaczny dreszcz. Miałem w głowie ją i Irmin i nie wiedziałem o czym myśleć. Znów od tego rozbolała nie głowa podczas gdy siedziałem i łyżką bawiłem się zupą.

- Czemu nie jesz? - usłyszałem głos Irmin. Podniosłem na nią wzrok widząc jej zaniepokojone spojrzenie. Posłałem jej uśmiech i zacząłem jeść. Wcześniej nie myślałem tak o nich w ten sposób. Chyba faktycznie nie miałem na to czasu. - Na pewno wszystko okej? - spytała na co nawet na nią nie patrząc pokiwałem głową, że tak. - Wydajesz się taki nieobecny

- T-to jeszcze przez tą chorobę - zaśmiałem się zaczynając w końcu jeść. 

Jadłem starając się patrzeć tylko na taflę zupy. Podczas gdy w głowie byłem rozdarty. Myślałem o uśmiechniętej Jiwon i o ustach Irmin. Nie pojmowałem co się ze mną dzieje. Miałem ochotę wstać i iść poćwiczyć by o tym nie myśleć. Dobrze, że czułem się coraz lepiej i prawdopodobnie za niedługo będę mógł mieć mój miecz znów w dłoniach. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top