Z Heidi się nie zadziera
-Czuje się jak dzieciak po co to cale przebieranie nie uważasz, że jesteśmy za starzy na to wszystko.-Powiedział Erwin do swojej dziewczyny, kiedy zakładał rogi diabła.
Nie że nie lubił tego święta po prostu uznawał, że jest za stary na przebieranie dobrze, że chociaż nie zbierali cukierków.
-Oj Erwin daj spokój Kylie nas zaprosiła na imprezę to chodźmy i tak nie mamy co robić a takie kostiumy według mnie to ciekawa zabawa.-Powiedziała Blondi, kiedy malowała swoje usta na krwista czerwień jednocześnie uważając by nie wywalić sobie z twarzy doczepionych kłów.
-A jak będzie nuda możemy iść na miasto i straszyć dzieci może cukierki im ukradniemy.-Zażartował za co oberwał w zebro od swoje Pani życia.
-Boje się co się stanie jak my kiedyś będziemy mieć małego bachorka tez go będziesz straszyć?
-Nasze dziecko to będzie mnie straszyć założę się, że już po porodzie zacznie i nie będzie ryczeć bym myślał, że nie oddycha.
Heidi posłała diabłowi rozbawione spojrzenie może i Erwin był debilem, ale za to jej debilem.
-Ała do oka mi wpadło beznadziejne te soczewki jeszcze przez słabo widzę.
Tak złotooki dzisiaj stał się czerwonookim i nawet mu się to podobało tylko ten lekki dyskomfort.
-Ciekawe co będziemy robić mam nadzieje że wywołamy jakieś duchy które nas opętają i pozbawia duszy.
-Mnie to akurat nie mają czego pozbawić więc proszę bardzo.
Noc Halloween dla niektórych zwykły dzień w jednym wierzeniu obchodzenie go to nic złego a w innych nazywany dniem diabła.
Niektórzy we wszystkim upatrują działania szatana nawet w zwykłym zbieraniu cukierków przez dzieci.
Ale gdyby to było tylko zbieranie cukierków to bym tego nie opisała, ale o tym niżej.
Para wyszła ze swojego mieszkania i jadąc taksówkę na plaże gdzie była impreza.
Już z daleka było widać masę upiorów duchy wiedzmy i ich zjebanych przyjaciół którzy zaczęli bawić się od razu po dotarciu na miejsce.
Davidek wspólnie z Labo mieli konkurs kto szybciej na znak zrzuci swój cały kostium i wbiegnie do morza.
Zwykle głupie wyzwanie prawda no niby tak, ale spowodowało kłótnie.
Labo mógł być najszybszy na wyspie, ale ważnym elementem jego stroju była maska na której była namalowana maska znanego hokeisty jasona voorhees.
Więc kiedy to Pan Laborant wbiegł do wody z tą maską został zdyskwalifikowany a, jako że obaj Panowie byli po paru drinkach skończyło się szarpaniną.
-Naprawdę czasami mi się wydaje, że oni są dużymi dziećmi jakim cudem udaje się wam być największa grupa przestępczą to ja nie wiem.-Powiedziała Bunny obserwując jak dorośli ludzie zachowują się jak dzieciaczki taki urok tego towarzystwa.
-ŻE CO ZAKSZOT TO GRUPA PRZESTĘPCZA.-Wydarł się Gregory Monthana stojąc tuż za nimi w kolejce po drinka.
Uszczerbek na słuchu już załatwiony i kto teraz zapłaci za aparat słuchowy Grzechu nie wypłacisz się.
-Grzechu no weź daj dzisiaj spokój dzisiaj się bawimy wszyscy chodź Sussane nas woła.
Grzesiu jako samiec Alfa wykonał polecenie swoje dziewczyny i ruszył za Mia do stolika gdzie czekała na nich ich przyjaciółka Suzi ze swoim Tomaszem.
-Czy ja widziałem k9 w habicie matko moje oczy a gdzie jakiś szacunek do wiary.-Czerwone oczy chłopaka zapłonęły piekielnym ogniem mówiąc te kwestie.
Oj o szacunku do wiary to on powinien się uczyć.
-A Grzesiek miał strój księdza chyba tęskni za pewnym shipem.-Powiedziała Heidi jednocześnie obserwując jak jej przyjaciółki są wrzucane do morza przez swoich partnerów.
-Niech tęskni ja teraz mam swoją największa miłość.
Impreza trwała alkohol był spożywany przez jednych mniej przez drugich bardziej, ale był pity.
Erwin nie wiedział kiedy stracił Heidi z oczu jednak kiedy to się stało nie przejął się zbytnio.
Przecież są w otoczeniu przyjaciół, gdyby cos się działo na pewno ktoś zareaguje a potencjalne zagrożenie zostanie pozbawione głowy.
Dochodziła godzina 2 w nocy nadal było ciemno każdy wyluzowany bawił się w swoim gronie znajomych nie patrząc, że obok może stać jego wrogów w takich chwilach było to nieważne.
Nagle ktoś wyrywał Pastora z jego zamyślenia czemu bobry robią tamy i zaczął go całować.
Erwin jako ze mało kontaktował ujrzał tylko blond włosy przypominające jego ukochaną.
Kobieta nie uciekła z nim nigdzie stali na środku parkietu.
Eva Mccarrot inaczej szczur była Erwin która nie raz zdradziła mokotów dziś znowu postanowiła namieszać.
Widocznie nie znała zasady, jeśli ciało a działa na ciało b to ciało c się nie wpierdala.
Wpierdoliła się w Herwina właśnie całując swojego byłego partnera który już od dawna należał do innej.
-Japierdole co tu się odkurwia.-Wykrzyczał Carbo na całe gardło co spowodowało, że większość ludzi skierowała swój wzrok na wyżej wymienioną parkę.
Powiedzieć że niektórzy byli powiedzieć to jak powiedzieć, że burza z piorunami to lekkie zepsucie słonecznego dnia.
-Kurwa tę laskę pojebało, żeby do Erwina się dobierać chodźmy jej najebać.-Zasugerował silny i chciał już ruszyć najebać Blondi, ale powstrzymała go jego dziewczyna.
-Stój kurwa ja tu widzę ze Heidi tutaj idzie i to chyba z czymś na ręce wole byś nie był w polu zagrożenia.-Amy zwróciła uwagę na ten drobny szczegół który Panna Bunny miała na rękach a nazywa się to kastet.
-Ona ją zabije kurwa z chęcią to zobaczę.-Zaśmiał się Labo oj psychopata.
Czy ktoś zareagował, gdy Heidi napierdala Ewkę z kastetu na początku nie dopiero gdy twarz Mccarrot zalała się krwią odsunęli kobiety od siebie.
-Wypierdalaj szczurze jebany mogli cie zajebać już w zeszłym roku, ale byli zbyt łaskawi wiesz.
-Jesteś zła, bo wiesz, że jesteś opcją b taka prawda kochana Erwin zawsze wolał mnie słabość ma do złych dziewczyn.-Wyrzuciła z siebie po czym splunęła krwią.
-A ja cie kiedyś miałam za przyjaciółkę wiesz, ale byłam głupia.
Heidi chciała iść gdzieś gdzie będzie sama a nikt jakoś nie wyruszył za nią chyba większość była zbyt napojona procentami, by iść za przyjaciółką.
Czy była zła oj kurwa tak, ale i smutna mężczyzna którego kochała całował swoją byłą może i nie był świadomy, ale sam widok łamał jej i tak już kruche serce.
Była w chuj zazdrosna o Ewkę wiedziała co ich łączyło sama była tego świadkiem potem bolesne rozstanie.
Nawet zdrada Ewki nie spowodowała jej śmierci a za mniejsze przewinienia ludzie byli torturowani, a nawet zabijani.
To nie dawało Heidi spokoju skoro Ewa dalej ma się dobrze to musiało być jej wybaczone, czyli naprawdę była dla kogoś z Zakszotu ważna i była tylko jedna osoba która mogła zdecydować by jej nie zabić.
Ufała Erwinowi wiedziała że by jej nie zdradził, ale czy to znaczy, że nie mógł dalej kochać innej i dlatego ja oszczędzić.
W końcu bez aktów żadnej strony uczucia to nie zdrada mimo że mogą być rożnie nakierowani.
Czy kochał inną czy po prostu to przez wzgląd na wspomnienia.
Zerwała po drodze piękną róże która rosła niedaleko plaży.
I postanowiła iść za mądrością ludową i starą wyliczanką.
Kocha
Nie kocha
Kocha
Nie kocha
Kocha
Nie kocha
Kocha
Nie kocha
Został ostatni płatek, ale już nie zdążyła go wyrwać, bo ktoś krzyknął jej imię więc się odwróciła.
-Czy nie potrzebuje pani podwózki?-Głos jej byłego narzeczonego znała go na pamięć tylko co on tu robił.
-O cześć może i potrzebuje, ale co za przypadek że widzę akurat ciebie jak to się stało może wyjaśnisz?
-Wiesz widząc w jakim stanie pobiłaś tamtą babe doszedłem do wniosku, że stwarzasz zagrożenie i lepiej cie pilnować.
Tom Rift cudowny policjant zawsze w gotowości do obrony miasta.
-Jak chcesz możesz mnie już aresztować nie będę stawiał oporu.-Podniosła ręce gotowa do aresztowania jakby nie patrzeć pobiła kobietę na oczach masy osób w tym wielu policjantów.
-Wsiadaj Heidi pojedziemy do mnie zrobię ci melisy na uspokojenie.- Gestem zaprosił ją do auta i razem pojechali do jego mieszkania.
-Nie będziesz miała pozwu jeszcze nim ją wpakowali do auta do szpitala krzyknęła, że nic nie zgłasza a sama cie dojedzie.-Rzucił na rozluźnienie atmosfery widział jak dziewczyna była zestresowana.
-Fajnie chociaż tyle że nie skończę z pozwem od razu mi lżej.
Uśmiechnęła się do niego w końcu zdejmując zakrwawiony kastet i chowając do torebki może się jeszcze przyda.
-O jeszcze deszcz super dawaj puszczamy muzę i robimy klip do teledysku stajemy się sławnymi osobami i lecimy w trasę.
-Tom znowu coś ćpałeś?
-Psujesz marzenia kobieto wiesz
-Żyj z tym Rifcik.
Ta jak oni uwielbiali się wkurzać.
Mieszkanie Rifta
-Rozgość się i czekaj przyniosę zaraz herbatkę a ty wampirze zdejmuj kły, bo się boje, że się na mnie zrzucisz.
Zgodnie z zaleceniami Heidi siadła na kanapie i zaczęła zdejmować swoje kły które przykleiła dość mocno.
Cały makijaż się jej rozmazał i wygląda jak 7 nieszczęść na szczęście w łazience Rifta znalazła płyn do demakijażu.
-Nie wiedziałam, że się malujesz, ale przydaje się to o kurwa zatarłam se oko aaaa szczypie.-Kto nie zna tego bólu, gdy zmywa makijaż i otworzy oko.
-A mama ostatnio zostawiła jak przyjechali mnie odwiedzić serio aż tak to boli?
-Szczypie nieprzyjemna sprawa jeszcze nie mam nic na podrażnioną skore masakra.
-Chodź już, bo ci Herbata wystygnie a ziółka dobrze ci zrobią.
Miał racje dobre ziółka nie są złe.
30 min później
-Weź pamiętam jak wtedy się zjebałam z tych schodów ty jeszcze zamiast mi pomoc wstać to się śmiałeś.
-No co ja poradzę mam cie za silna niezależną kobietę i chciałem pozwolić samej wstać bez pomocy tego okropnego samca alfa.
-Weź czuje się jakbym była na zlej stronie insta przez takie kretyńskie glosy same feministki i feminiści są traktowani jak debile.
Czemu debile są najgłośniej słyszalni a ci normalni ludzie znikają w tłumie życiową zagadką.
-Już milczę obiecuje.-Cisza jaka między nimi powstała była przyjemna taka relaksująca.
-Heidi
-Hmm
I wtedy Rift delikatnie przechylił swoją głowę i ją pocałował było to ledwie muśniecie ustami.
Heidi przez 2 sekundy nie wiedziała co się dzieje, ale gdy to do niej dotarło szybko odsunęła się.
-Wiem, że to było głupie, ale ja dalej cię kocham rozumiesz nie umiem zapomnieć, nawet gdy byłem z Luena myślałem o tobie.
Heidi milczała więc Rift kontynuował.
-Nie chce zapomnieć o tym, co nas łączyło zobacz teraz mamy szanse znowu być ze sobą, kiedy twój ojciec nie żyję nic nas nie zatrzyma.
I wtedy cała atmosfera runęła.
-Nie waż się wspominać mojego ojca nie masz do tego prawa.
-Ale przyznasz, że to z jego winy się rozstaliśmy od razu po jego śmierci chciałem do ciebie wrócić, ale byłaś wpatrzona w tego swojego Pastorka.
-Wiesz co dobrze, że to powiedziałeś przynajmniej nie popełniłam błędu żegnaj.
I wybiegła z jego mieszkania zbiegając po schodach jak gdyby ktoś ją gonił.
I znowu błąkała się po ulicach miasta które było puste mimo że zwykle o tej godzinie były napady i ostre nocne życie dziś nawiedził je spokój.
Deszcz dalej lał więc by nie skończyć następnego dnia z gorączką postanowiła, że wróci do swojego mieszkania.
Wątpiłaby ekipa odstawiła Erwina do mieszkania, a nawet jeśli to pewnie będzie tak pijany, że z nim nie pogada. Chciała wziął gorący prysznic zjeść cos słodkiego i położyć się pod ciepłą kołdrą.
Gdy była już pod blokiem chciała skierować się prosto do niego, ale cos przykuło jej uwagę.
Hałasy w krzakach i małe miauknięcia zmusiły ją do kucnięcia.
-Cześć maluszku co ty tutaj robisz.-Wyszeptała biorąc w ręce małego kotka o szarym ubarwieniu zwykły dachowiec.
-Miauu
-Nie wyglądasz jakbyś miał właściciela zero obróżki wychudzony ktoś cie porzucił?
Pytała sama siebie po czym wzięła kotka na ręce i udała się do siebie.
-Mój chłop cie polubi a jak nie to idzie na kanapę o ile jeszcze będziemy razem, gdy wróci.
Mimo że kot jej nie znal zachował spokój jak gdyby był u swojego właściciela.
W mieszkaniu urządziła dla kotka posłanie z koców i wyciągnęła ostatnie puszki karmy jakie miała po opiekowaniu są kotem kumpeli.
Jej telefon ciągle dzwonił, ale ona to zlewała naprawdę nie chciała słuchania, że Erwin jest najebany chciała się wyłączyć.
Jedyną osobą od której odebrała była Kylie kto jak kto, ale ona wiedziała co zrobić z chłopem który odwala.
-O żyjesz fajnie powiedz gdzie jesteś i czy mamy szykować wojsko, by zapierdolić te szuje.
-Jestem u nas w mieszkaniu a mówiąc szuje masz na myśli Erwin czy Ewa?
-I jego i ją mamy już miejsce na zakopanie ciała daj znać to wykonamy z uśmiechem.
-Kocham was babeczki, bo wiem, że nie działasz sama.
-NO WIADOMO, ŻE NIE BUNNY.-Wykrzyczały wszystkie dziewczyny do słuchawki.
-Ała kurwa bolało mam uszczerbek na słuchu.
-Sorry za dużo spędzamy czasu z chłopami naszymi, ale umiemy też dzięki temu napierdalać.
-Kocham was babki serio dzięki, że jesteście.
-My ciebie tez pamiętaj jedno słowo a pół miasta będzie leżeć.
Next day godzina 13
Kobieta sprzątała mieszkanie robiąc miejsce na nowego lokatora który został już z rana obejrzany przez weterynarza zero chorób teraz zaszczepiony.
-Lubisz szafy nie Darwin.-Powiedziała do kocura który od powrotu do mieszkania siedział na szafie i ani myślał zejść.
-Miauu
-Ok rozumiem gdzie ten debil twój Pan Carbo pisał, że wyjechał od nich koło 12.
-Miauu
-Masz w pełni racje nie powinnam rozmyślać.
-Widzę, że znalazłaś towarzystwa do rozmowy.-Powiedział Erwin który skradał się we własnym mieszkaniu jak złodziej czym przestraszył swoją partnerkę.
-Jezu, ale mnie przestraszyłeś co wytrzeźwiałeś?
-Przepraszam przysięgam nie byłem świadomy co się dzieje dopiero dziś powiedzieli co ten jebany szczur zrobił i dobrze, że ją prawie zajebałaś.
Ok teraz albo nigdy dawaj Heidi.
-Kochasz ją nadal?
-Co ty pierdolisz Heidi kocham cie nad życie wykrzyczę to całemu światu.
-Wiem, że ona jest dla ciebie ważna inaczej by nie żyła za głupoty potrafiliście komuś odciąć rękę ona zdradziła cie prywatnie i zdradziła mokotów a dalej żyje czemu kurwa.
-Ewka jest częścią mojej przeszłości tak przyznam to mam do niej sentyment przez to może nutkę sympatii. Ale przysięgam kocham tylko i wyłącznie ciebie jesteś moim powodem do życia. Moim powodem by życ, by robić te wszystkie napady by kłóci się z tymi debilami. Chce już zawsze budzić się przy tobie i zasypiać z tobą żadna inna kobieta nie zazna mojej miłości chyba ze mielibyśmy mieć córkę. A z Evka masz racje za długo zwlekaliśmy znowu polujemy na jej głowę i tym razem dobijemy.
Wtedy Erwin podał jej bukiet róż jej ukochane kwiaty dostawała je przy okazjach i kłótniach.
Może dlatego tak je kochała, gdyż kojarzyły się z momentami pogodzenia i utwierdzenia się że to miłość.
-Jesteś debilem Erwin, ale moim.-Wtuliła się w swojego ukochanego a on mocno ją objął by już nigdy nie wypuścić ze swoich ramion.
-Z Pastorem Bunny.
-Kocha?
-Kocha na wieki mała.
-Miauuuu
-A to jest Darwin nowy lokator naszego mieszkania.
-Jak ja lubię kotki.
I tak 3 osobowa rodzina spędziła dzień razem w miarę spokojnie planując dwie kwestie Po pierwsze zajebać Ewę. Po drugie planując ze kotek ma wziąć udział w napadzie tylko jak to ogarnąć ja nie wiem może oni wymyślą.
Siema
Dzięki za uwagę dzisiaj ta parka i powiem, że pisze to od Halloween, ale w końcu dodałam.
Liczę że się podobało i powoli odliczamy czas do świąt ja już wyczekuje.
Mam nadzieje, że spędzimy ten czas dobrze i szczęśliwie.
Widzimy się niedługo.
PAPA
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top