Lek na szczęście
Narrator
Typowy dzień lubił to żadnych większych problemów, czy zmartwień miał już ich wystarczająco dużo.
Młody policjant siedział w biurze i porządkował papiery musiały być perfekcyjnie to była jedyna rzecz nad która miał władzę i panował porządek. Niebo mogło się walić wulkany wybuchać ludzie ginac, ale nic go tak nie denerwowało jak złe ułożone rzeczy przerażała go taka spontaniczność i brak kontroli.
Jego życie na co dzień wyglądało podobnie wstanie ogarniecie się praca rzeczy w pracy powrót obżeranie się kąpiel i sen. A w międzyczasie branie leków by mógł spokojnie funkcjonować mieć siłę wstać i walczyć z życiem które lubiło często się z niego nabijać. Czasem było lepiej czasem gorzej bywały dni w których wstawał z uśmiechem i tak trwało do wieczora nagle w czasie zasypiania dostawał ataku paniki bał się ruszyć. Czasami śnił piękne sny, że kończy się jego życiowa męka. Myśli o powieszeniu podcięci swoich żył czy najedzeniem się leków z alkoholem to był plan, ale jeszcze nie na teraz. Jedni w takich chwilach mieli przynajmniej rodzinę lub przyjaciół on najczęściej był sam. Nawet gdy był otoczony ludźmi z pracy czy z miasta a on zakładał jeden z wielu masek. Miał ich cała szafę w swojej głowie tak jak każdy z nas, ale on musiał zmieniać je znacznie częściej i pilnować by żadna nie zdradziła prawdziwych uczuć. Policja jego kochana praca dawała mu namiastkę radości siły, by walczyć obiecał sobie, że nie zawiedzie własnego mentora i policyjnego ojca Sonnego. Jedyny w niego wierzył mimo że na co dzień brakowało w nim szacunku do funkcjonariusza nigdy nie chciał dla niego źle. Zgrywał obojętnego, ale czuł w sobie odpowiedzialność za życie młodego i mimo że nie pokazywał tego martwił się widział z każdym spotkaniem ze Dante traci ten blask w sobie.
Wśród tej pierdolonej samotności była jedna osoba która go nie oszukiwała. Jak miała na niego wyjebane mówiła to od razu, gdy się martwił to szczerze on wielki Erwin Knuckles.
Relacja ta była zjebana kłócili się by się pogodzić niby często kopali pod sobą dołki a mimo wszystko często służyli sobie rady. Pożyczenie auta do jazdy próbnej, sprzedaż czy ogólna informacja czasem widywali się nocami obaj cierpieli na bezsenność i każdy trzymał to w tajemnicy przed swoimi ludźmi.
Byli często podobni tak samo za bardzo skupieni na swojej pracy a za mało na życiu poza nią jakby było ono nieważne. Gdy kończył ułożył kartki idealnie równo nic nie mogło być oddalone nawet o milimetr potem garść tabletek popita energetykiem i byle do przodu.
Potem Kolejno zebranie opieprz za bycie złym kierowca żarty o jego chorobie o której nie wiedział nikt dzień jak co dzień i wyszedł. Brak mundury mu ciążył tak jakby zapomniał telefonu czy kluczy do domu. Pogoda tej nocy nie dopisywała jedynym źródłem światła znad ciemnych chmur był księżyc który był wyjątkowo piękny. Cisze która była w jego aucie przerwał dzwonek telefonu wahał się ale odebrał.
-Erwin już 1 ty zwykle nie spisz o tej godzinie-Powiedział Komendant, gdy stawał na czerwonym świetle trzymając przy uchu telefon prowadzić rozmowę z siwym.
-Ja spie normalnie co ty gadasz przynajmniej taka jest informacja dla reszty, ale my musimy się spotkać.-Słychać było ze mężczyzna nie zniesie odmowy a determinacja w jego glosie była przekonująca.
-Dobra jestem po służbie przyjadę gdzie ci pasuje tylko krótko rano muszę wstac-Odpowiedział i po chwili ruszył we wskazane na GPS miejsce.
Mała chatka przypominała sceny niczym z romansidła miała stać się świadkiem ciekawy wydarzeń.
Wszedł do domu drzwi były otwarte a w salonie czekał na niego Knuckles z kubkiem herbaty w ręce i wskazał na miejsce obok siebie by młody policjant dołączył.
-Jest bardzoooo źle Capela bardzo-Westchnął a w jego głosie funkcjonariusz usłyszał lęk cos czego zwykle nie okazywał.
-Co się dzieje napad nie poszedł?
-Skowron może wyjść na jaw dostałem informacje od Andrewsa, że ktoś cos podejrzewa.
Funkcjonariusz po usłyszeniu zdania wypowiedzianego przez siwego zaczął analizować co robić teraz kto cos podejrzewa kto wie i co może wyjść z tego.
-Wiecie już coś kto się mógł domyśleć teorie groźby cokolwiek.
-Ani poszlaki, chociaż czuje, że to grupa która już nie raz mi plany krzyżowała.
-Czyli możesz mówić otwarcie nie kodami-Mężczyzna widocznie był wkurwiony.
-Annonymus pierdolona grupa która na początku pomagała potem chciała w zamian różne rzeczy ta akcja co za moją głowę było 20mln to tez ich sprawka trochę z moim udziałem, ale ich wykonanie.
-Jeśli oni wiedzą to-Nie dane mu było dokończyć.
-To równie dobrze mogą w tej chwili wysłać do całego miasta wiadomość z ta informacja.
-Jak coś masz od nas ochronę o to się nie martw a może spróbujesz pogadać ze swoimi przyjaciółmi.
-I to od nich zginąć już wole z rąk wroga niż przyjaciół nie ważne poprosiłem o spotkanie, bo chce ci cos przekazać a wiem ze u ciebie będzie bezpieczne.
I wtedy podał policjantowi czarna skrzynkę wyglądała jakby był tam schowany największy skarb.
-Strzeż tego i nie otwieraj do momentu az moje życie albo będzie zagrożone, ale np. przez śpiączkę, nie że jestem porwany albo jak już będę nie żył obiecaj mi to.
-Obiecuje Knuckles, ale nie damy cie zabić zbyt cię lubię jak mnie wkurwiasz.-A na jego ustach wystąpił uśmieszek.
-Brzmi jak jakiś syndrom pora na terapie Capela-Starszy mężczyzna zaśmiał się na chwile łapiąc spokój ducha choć nie na długo.
-Dla mnie już za późno z tobą jeszcze spróbujemy walczyć.
I pogrążyli wbrew pozorom w bardzo przyjemnej rozmowie i nie tylko rozmowie. Mimo że nie łączyła ich relacja romantyczna tak teraz blask kominka i magiczna atmosfera popchnęła ich w nieoczekiwana stronę. Ich usta dopasowały się idealnie a ciała spragnione bliskości odnalazły ją w sobie. Drewniany domek wypełniały jęki dwóch mężczyzn i zapach potu przez duży wysiłek fizyczny.
-Kurwa Knuckles- Wyjęczał Dante, gdy padli obok siebie a kominek powoli przygasał.
-Tego się nie spodziewałem, ale było miło wiesz Capela- I całował dalej ciało policjanta cm po cm.
-Japierdole ile się teraz rzeczy pewnie zjebie-Westchnął jednocześnie bawiąc się siwymi włosami chłopaka który wisiał nad nim i całował.
-Pewnie dużo, ale zakazany owiec smakuje najlepiej wiesz.
-Żeby tylko ten owoc nas nie otruł, bo będzie słabo-Położył się wygodnie jednocześnie przykrywając ich kocem z kanapy.
-Po cos mamy EMS prawda.
-Debil-I zasnęli razem pierwszy, lecz nie ostatni raz.
Pov Capela
Słuchałem rozmów na kodzie 8 a bardziej kłótni jedni przekrzykiwali drugich obwiniając się o niepowodzenia, ale i chwaląc sukcesami to był typowy dzień ani dobry, ani zły po prostu zwyczajny.
-A właśnie niedługo badania ogólne i lepiej tam nie kłamać brak zaświadczenia będzie skutkował brakiem pozwolenia na prace. Więc bądźcie okazem zdrowia fizycznego i psychicznego.-Spojrzenie Pisiego skierowało się na mnie a ja wiedziałem, że miał racje specjalista w życiu nie pozwoli by mi pracować. Mimo że praca była jedna z niewielu rzeczy dająca mi sile by wstać.
Ale nie jedyną od niedawną siłą był też pewien Siwowłosy mężczyzna potrafiliśmy się kłócić po akcjach żeby na końcu rzucić się na siebie i skończyć w swoich ramionach. Nie rozmawialiśmy o tym, co jest między nami skupialiśmy się na chwilowym poczuciu szczęścia i braku samotności tylko to było ważne. Co do problemów siwego minął miesiąc i na szczęście nic się złego nie działo, ale to nie znaczyło, że nic się nie wydarzy więc byliśmy czujni. No czasami tylko traciliśmy te czujność, kiedy to robiliśmy inne przyjemne rzeczy.
-Już czekam na te badania może będzie jakaś seksi pani doktor-Rzucił Bazyl kreweta jedna.
-Bazyl przestań zarywać do wszystkiego, co ma otwór-Powiedział Janek pisząc jakieś notatki.
Po zebraniu pojechałem w stronę mieszkania siwego byliśmy umówieni na zwykły film dla rozluźnienia, ale wiedziałem że to może pójść w całkiem inna stronę nawet przyjemna dla nas.
Pov Erwin
Czekałem na mojego towarzysza jednocześnie robiąc popcorn i szykując napoje dla nas. Muzyka lekko grała i nagle do moich drzwi ktoś się zaczął dobijać. Takie momenty mnie przerażały moi przyjaciele nigdy tak nie robili ani nikt mi znajomy wiedzieli że się tego boje. Taka trauma z dzieciństwa, gdy niektórzy ludzie nie rozumieli słów dziękuję nie jestem zainteresowany państwa Biblią. Ale w końcu ruszyłem otworzyć i już po sekundzie wiedziałem ze popełniłem błąd.
-Nie szanujemy kurw które sprzedają swoich ludzi- I padł strzał a ja padłem a bol rozniósł się po całym moim ciele umierałem.
Pov Dante
Docierając do drzwi mieszkania siwego zauważyłem jego w kałuży krwi szybko ruszyłem na ratunek.
Robiłem te rzeczy mechanicznie wezwanie karetki uciskanie rany sprawdzając stale czy oddycha i tak na zmianę. Obok jego ciała znalazłem kartkę z wydrukiem „ZDRAJCA ZAWSZE GINIE".
Napisane czymś, co wyglądało jak krew to było ohydne ratowałem siwego aż w końcu przybyła karetka.
-Oddycha nieprzytomny około 5 minut ciągle tamuje krew wygląda na postrzał kula może być w ciele.-Mówiłem mechanicznie nie puszczając rany siwulca mimo że ratownicy mnie wręcz odpychali.
Na dole budynku minęliśmy z 20 osób w tym ekipę siwego byli oni przerażeni i ciągle pytali się mnie co się działo szkoda że ja też nie miałem pojęcia.
SZPITAL X godzin później
Pov Lekarza
-No kurwa co to może być od zwykłego postrzału nie powinien mieć takich objawów to objawy jakby jakieś trutki-Powiedziałem zdenerwowany parametry skakały a my z zespołem nie wiedzieliśmy co się dzieje. Pielęgniarka pani Basia przyniosła nam wyniki badań z kuli którą wyjęliśmy w czasie zabiegu po postrzale.
-Ta kula była zatruta Arszenikiem ktoś chciał go załatwić my leczymy kule arszenik go zabija.
-Dobra mamy maksymalnie 3h inaczej ta trutka go wykończy szybko płukanie żołądka ruchy.-Krzyczałem i zawieźliśmy pacjenta na sale to nie był napad rabunkowy czy wypadek to była próba egzekucji.
Udało się obyśmy zdążyli, rozmowa z policją była długa i wyczerpująca a wiedziałem że czeka mnie jeszcze rozmowa z ekipą Erwina znaną na cale miasto dopomóc mi w tym trudzie Boże.
Pov Capela
Siedzieliśmy tutaj już z 5h a ja milczałem po prostu milczałem.
-Kurwa co się tam stało Capela czemu ty tam byłeś po pracy o co tu kurwa chodzi-Krzyczał Carbo wymachując rękami.
-Carbo nie krzycz nikomu to nie pomoże ktoś chciał nam zajebać przyjaciela nie wiemy kto i po co skupmy się na tym-Próbował go uspokoić Vasquez z marnym skutkiem.
-Chłop co chwile znika nie odbiera okazuje się że wie o niektórych rzeczach nim się wydarzą jak się pytamy mówi że nie może nam powiedzieć może to wszystko jest jakoś powiązane.-Wykrzyczał i opadł na krzesło załamany nie dziwiłem się oni są dla siebie jak bracia a teraz jeden z nich umiera.
Moje myśli krążyły wokół jednej myśli skrzynka od Erwina wiele razy się pytałem co w niej było jednak nigdy mi tego nie powiedział unikał odpowiedzi. Zdołałem wyciągnąć od niego tylko pamiętaj najlepsza osoba w tym mieście. I tyle nie wiem, czy będę musiał cos dostarczyć czy znaleźć wtedy nie dociekałem i żałuje mocno. Nie myśląc długo ogarnąłem się i wybiegłem ze szpitala nie zwracając uwagi na krzyki za mną musiałem otworzyć te skrzynkę i dowiedzieć się co tam jest.
W końcu tak moje mieszkanie otworzyłem drzwi i wbiegłem do szafy wywalając z niej każde pudło na samym dole leżała mała skrzynka którą dostałem siwowłosego i udało otworzyłem.
Co kurwa Pendrive i próbówka z krwią ok nie pytam, ale chyba powinien zacząć. Na szybkości odpaliłem laptopa i próbowałem z tego pena coś wyczytać podaj hasło no kurwa oczywiście dobra próbuje. Każda możliwa kombinacja jaka przychodziła mi do głowy okazywała się niepoprawna myślałem nad podpowiedzą „Najlepsza osoba w mieście" kto to mógł według siwego.
Po kolei próba po próbie.
Erwin Knuckles-Niepoprawne
Kui Chak-Niepoprawne
Nicollo Carbonaura-Niepoprawne
Heidi Bunny-Niepoprawne
Każda osoba jaką znałem z widzenia czy tylko z kartotek liczyłem, że w końcu się uda. Ostatnia szansa kończyły się opcje ostatnia osoba o jakiej pomyślałem mój cudny Idol Sonny Rightwill.
-Tak kurwa w końcu udało sie-Hasło poprawne.
Podaj hasło numer 2
No japierdole jakie 2 hasło zacząłem szukać jakieś podpowiedzi najpierw w skrzynce potem na Penie i cos zauważyłem. Pendrive był inaczej zbudowany zacząłem go oglądać a wtedy otworzył się wiem jak to brzmi, ale otworzył się miał miejsce jakby cos tam musiało zostać wlane. Wlane wlane kurwa krew złapałem za probówkę i wylałem krople krwi jak złe myślę to zaraz mnie prąd jebnie albo gorzej to się rozwali i tyle z tajemnicy.
Hasło poprawne -Yesssss udało się odblokowałem hakerman na ekranie pojawił się komunikat.
Cześć skoro tu jesteś to albo jesteś przyjacielem albo wrogiem teraz to już nieważne, bo nie żyję albo jestem tego bliski kim byś nie był mam nadzieje, że zginąłem, chociaż mądrze, a nie przez zakrztuszenie się kiełbasą miłej zabawy.
Foldery mnóstwo folderów każdy z innym imieniem Haidi,Carbo,Vasquez nawet ja tu byłem wraz z otworzeniem pierwszego folderu z moim imieniem oczywiście wyskoczył komunikat.
Automatyczne wysyłanie wiadomości rozpoczęło się.
Gdzie i do kogo to leciało jednej osoby czy więcej olałem to i zacząłem przeglądać mój folder.
Cześć Dantus wiem że to głupie, ale zawsze chciałem ci to powiedzieć.
Kojarzysz Morwina byłeś fanem a ja od początku miałem tylko jedno w głowię
Ciebie
Zwariowałem na twoim punkcie mimo że się do tego nie przyznawałem udawałem, że moje serce jest bliżej Grześka, ale każdej nocy śniłem tylko o tobie nie wiem, kiedy to czytasz. Nie wiem jakie są między nami relacje, ale wierzę że są dobre często w siebie wątpisz, a to okropne jesteś jednym z najwspanialszych ludzi według mnie. Często tylko twoja chłodna głowa ratuje tylki tym debilom a oni tego nie doceniają. Jesteś aniołem stróżem przynajmniej moim mimo że o tym nie wiesz zawsze walcz do końca bez ciebie to wszystko runie a ja z tego piekła do którego najpewniej trafie będę cie pilnować a jak wylądujesz w niebie może do mnie wpadniesz tu na dół. Mój testament jest złożony u prawnika i masz tam swój udział dysponuj tym, co dostaniesz mądrze papapa.
Kocham cie Dantuś.
Moje łzy lały się po policzkach z każdym kolejnym zdaniem on już dawno coś czuł a ja tego nie dostrzegałem tylko kibicowałem Morwinkowi. Erwin błagam cię nie odchodź nie teraz gdy mamy dla siebie szanse zamknąłem laptopa i znów udałem się do szpitala. Może i ty trafisz do piekla, ale ja wpadnę tam razem z tobą za kilkadziesiąt lat.
Pov Heidi
-Też dostaliście teraz wiadomość od Erwina z linkiem do listów pożegnalnych -Ledwo mówiłam nie oddychając płynie trzęsłam się cała i modliłam by Bóg nie odbierał mi dzisiaj przyjaciela, a zarazem i brata.
-Tak i już czytam to jest nie tylko list pożegnalny on tu nam dziękuje kurwa siwy on nigdy uczuć nie miał az tyle w sobie co tutaj w tych paru zdaniach-Powiedział Carbo płacząc.
-Vasquez co by się nie działo zawsze pamiętaj nie jesteś tylko kierowca tylko naszym kochanym Vaskim jesteśmy rodziną, nawet gdy kogoś z nas zabraknie.-Przeczytał Vaquez z kamienną twarzą.
-Labo mimo że się dusisz to twój śmiech jest najlepszy w tym harmiderze oddychać nie umiesz, ale jesteś najlepszym psychologiem jakiego można spotkać tylko zbij z ceny, bo ludzie zbankrutują.-Powiedział Maskarz oddychając mętnie.
-Nigdy w życiu nie sądziłem, że jebany chińczyk będzie dla mnie partnerem w zbrodniach, ale taki partner to marzenie Kui proszę pilnuj tych zjebów niech rodzinna się nie rozpadnie i pamiętaj jebać spadino.
Przytuliłam tatę, gdy odłożył telefon a reszta czytała swoje listy bałam się że nie zdążę tego debila udusić że tak mało rzeczy mówi nam na co dzień.
-On tam wstanie i po pierwsze go tuli po drugie zajebiemy z liścia umowa- Powiedział David w czasie rozmowy próbując się rozluźnić.
-O tak, a potem zajebiemy każdego, kto podniósł na niego rękę i na każdego z nas- Powiedziałam a do poczekalni wbiegł Capela ok o to tez się trzeba Erwina zapytać, ale to akceptujemy.
Wtedy w końcu wyszedł lekarz proszę dobre informacje tylko dobre.
-Pan Erwin powoli się wybudza stan się polepsza niedługo będzie można do niego na chwile wejść.
I odszedł a my płakaliśmy, ale tym razem ze szczęścia dziękuje Boże tak bardzo dziękuje.
-To co Capelcia opowiesz nam skąd te malinki?-Spytał się Labo a my czuliśmy, że teraz to już tylko lepiej.
Pov Capela
Pozwoli mi wejść do Erwina, gdy doszedł do siebie od razu go pocałowałem.
-Takie powitania mi pasują wiesz aniele-Wychrypiał Erwinek po pocałunku.
-Już ci nigdy nie pozwolę tak ryzykować ty mój leku na szczęście rozumiesz?-Spytałem, a gdy siwy kiwnął głowa znów go pocałowałem i tak już miało być do końca życia zadbam o to.
Siedziba Grupy anonymous
-Szefie Erwin Knuckles przeżył atak-Powiedzial pracownik do swojego szefa wbiegając do jego biura.
-Cóż głupi ma szczęście na razie zostawmy go w spokoju może pójdzie po rozum do głowy teraz operacja Rosja odcinamy te rakiety i niech jebną w Putina już do roboty-Odkrzyknął Szef i zabrali się do swoich zadań.
Jedno było pewne Erwin Knuckles jeszcze pożyje dla jednych ulga dla innych zły znak kogo więcej nie wiadomo, ale każda z tych osób wiedziała jedno szefitek to ma szczęście.
Witam kolejny raz jak się podobało?
A tak już w pełni na poważnie.
Depresja jest ciężki temat to bardzo trudna choroba, ale pamiętajmy choroba. Nie powód do wstydu wstydem za to jest lekceważenie i wyśmiewanie takiej choroby żyjemy w społeczeństwie gdzie jest to lekceważone i uważam to za ohydna rzecz. Nigdy nie myślcie o sobie jako tych gorszych, ponieważ macie siłę walczyć i wspomagacie się czy terapia czy lekami. Każdy z nas jest wspaniałym i wartościowym człowiekiem nieważne od orientacji poglądów czy religii.
Trzymajcie się cieplutko moje kochane osóbki.
A tu zostawiam wam numer do telefonu zaufania, gdy czujecie się już na wykończeniu pamiętajcie zawsze jest osoba której na was zależy.
Telefon 116 111 prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę jest czynny całą dobę przez 7 dni w tygodniu, także w dni ustawowo wolne od pracy. Wszelkie aktualne informacje znajdują się też na stronach: www.116111.pl oraz www.fdds.pl .
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top