Hankuś I Rozalka a to wszystko przez awarię


Rozwód ciężki moment dla wielu osób, nawet jeśli rozwiązanie małżeństwo jest dla nich szczęśliwym momentem. Czy rozwód może być szczęśliwą chwilą może, gdy ofiara ucieka od oprawcy i może zacząć nowe życie, ale nawet wtedy jest lęk czy może zacząć nowe lepsze życie?

Tu jednak kobieta nie wiedziała co ma czuć z jednej strony już od dawna nie czuła tego samego do swojego męża a ich małżeństwo nie było zdrowe.

A z drugiej no właśnie to co było częstym lękiem ludzi w czasie rozstania nagła utrata wszystkich bliskich od przyjaciół po rodzinę.

Rozalka większość swoich przyjaciół poznała dzięki Fosterowi czy teraz kiedy już nie są razem musi liczyć się z tym, że ich wszystkich straci?

Był już prawie grudzień co zwiastowało jedno zimne dni, a nawet lekkie opady śniegu niektórzy byli z tego powodu szczęśliwi. Głownie dzieciaki które rzucały się śnieżkami lub próbowały jeździć na sankach.

A po drugiej stronie barykady ci okropni dorośli którzy w śniegu widzą przeszkodę w dobrym poruszaniu się. Oczywiście są wyjątki w każdej grupie, ale ogólnikowo można tak ująć emocje panujące w mieście.

Szła w kierunku swojego nowego mieszkania liczyła, że spotka jakąś dobrą duszyczkę którą jedzie w tym samym kierunku i ją podwiezie, ale życie to nie bajka więc nie ma na co liczyć.

I tak po jakiś 20 minutach dotarło do swojego nowego królestwa gdzie było cholernie zimno.

I to w przenośni, jak i dosłownie.

W przenośni, bo była tam pustka były rzeczy fizyczne typu meble czy jakieś jej drobiazgi, ale brak uczuć radości atmosfery czy wspomnień.

A dosłownie, gdyż prawdopodobnie cos się zepsuło z ogrzewaniem grzejniki były tak gorące jak pewna kaczka w polskim rządzie.

-Czyli najszybciej ogrzewanie zacznie działać za tydzień?-Dopytywała się Rozalka w czasie rozmowy z hydraulikiem zajmującym się ogrzewaniem w bloku.

-Bardzo mi przykro, ale to większy problem niż drobna uszczelka dość skomplikowany problem, ale przynajmniej jest woda.

Ta, ale zimna więc no Rozalka nie zazdroszczę ci.

-Dobrze rozumiem dziękuję.-Rozłączyła się i rzuciła na łóżko wydając z siebie ciężki wdech.

Jak ona nie lubiła zimna, zimne prysznice to coś, co ją przerażało już przeczuwała, że przypłaci to leżeniem w łóżku i chorobą.

-Przynajmniej mam ciebie Panie kocie.-Powiedziała tuląc pluszaka kota jemu zawsze mogła się wygadać i wypłakać może i był to zwykły pluszak, ale dla niej był ostoją spokoju.

3 dni później

Pov Hank

Jezus Maria 6.00 kto wymyślił poranną zmianę jakby komu to potrzebne nawet bandyci powinni o 6 smacznie odsypiać.

Ale jednak skoro już tu jestem wypełnię swoją pracę idealnie by nie dostać zjeby od szefostwa, a potem wracam do ciepłego łóżeczka.

Zacząłem obchodź od komendy która w takich godzinach mnie przerażała prawie ze pustka i cisza gdzie zwykle było tu pełno ludzi.

Teraz ktoś mógłby kichnąć i hałas rozniósłby się na cały budynek co najpewniej spowodowywałoby mój zawał serca.

Koło łazienki z prysznicami usłyszałem dziwne dźwięki kto miałby niby tam teraz być skoro zwykle prysznice braliśmy po jakiś akcjach gdzie dostawaliśmy kule i myliśmy się z krwi.

Z bronią w ręce otworzyłem drzwi i wbiegłem sam, bo po co wzywać jakieś wsparcie no ja nie widzę powodu.

-O kurwa Hank wypad mi stąd ty kurwa zboku.-Usłyszałem Pisk Rozalki co ona tu kurwa robi.

-Rozalka jaa przepraszam nie wiedziałem co tu ty kurwa robisz?-Spytałem jednak nie uzyskałem odpowiedzi gdyż uznałem że lepszym pomysłem będzie ucieczka i nie oglądanie nagiej kumpeli którą zasłaniała tylko zasłonka.

Gdyby ktoś teraz zmierzył mi tętno pewnie byłoby większe niż w czasie seksu.

Czułem że organ który służy mi za pompę w ciele zaraz wyskoczy z klatki piersiowej.

Jestem dorosłym człowiekiem a zachowuje się jak dzieciak który dopiero dojrzewa i zaczyna rozumiem czym jest ciało.

Czy Rozalka mi się podobała?

Tak

Czy dopiero jest po rozwodzie więc może być niechętna do następnej relacji?

Na pewno tak

Czy każdy mój związek lub po prostu relacja miała bardzo złe skutki a złamane serce było najmniejszym problemem?

Oj tak, ale może powinien dać swojemu sercu 10 szanse hmmmm powinien to rozważyć.

Moje rozmyślenia przerwała Rozalka idąca korytarzem jej cudne fioletowe włosy były spięte w warkocz.

-Rozalka przepraszam przysięgam nie chciałem co ty tutaj w ogóle robisz?-Spytałem nie rozumiejąc sytuacji psycholożka nie musi być od rana na komendzie.

-Chciałam wziąć ciepły prysznic ok cos u mnie rozjebało i nie ma ani ogrzewania, ani cieplej wody. Przepraszam że tak się rzuciłam na ciebie, ale przestraszyłam się, że no wiesz chcesz mi cos zrobić wybaczysz mi?-Zrobiła słodkie oczka no jak można się denerwować na te babe.

-Spoko Rozalka w pełni rozumiem jesteś po ciężkim rozstaniu masz zrażę do facetów myślę, że jako fachowiec powinnaś udać się do innego fachowca po pomoc.

-Nie mam żadnej zrazy do facetów po prostu nie lubię jak ktoś narusza moją przestrzeń osobistą.

-Ok rozumiem, ale czemu jesteś tutaj nie mogłaś iść do którejś z psiapsi typu Heidi?

-Wiesz jakoś rozwód trochę pozmieniał w moich znajomościach i wole z niektórymi osobami nie rozmawiać, bo czuje, że mogłoby się to źle skończyć.

Brakowało jej tego uśmiechu którym kochała zarażać ludzi kiedyś tak pogodna dzisiaj widać straciła trochę tej radości czy jeszcze do niej wróci czy mogę jej w tym pomoc?

I wtedy wypowiedziałem słowa których konsekwencji jeszcze wtedy nie znalem.

-Wiesz nie chce, żebyś się przeziębiła jak chcesz możesz się chwile u mnie zatrzymać mieszkanie mam duże za duże jak na jedną osobę z chęcią odstąpię ci kanapę.-Zaproponowałem ze szczerym uśmiechem no jak tu nie pomoc przyjaciółce.

-O Hanky naprawdę dziękuję.-Rzuciła mi się w ramiona z wielką radością widać że naprawdę zależy jej na ciepełku i się nie dziwie kto dobrowolnie lubi zimno.

-Ooooooooo co to za zakochana para no widzicie misiaczki i po co to ukrywać.-Znikąd kurwa pojawił się Czarek no jebnę co on się tu teleportował.

-Czarek nie teraz później bądź sobie shiperka.-Powiedziałem dalej tuląc Rozalkę wyjebane co będą gadać ja tu robię cos ważnego.

Czy zwykle zauroczenie zawładnęło moją głową i przyniesie mi to niechybny upadek oj bardzo możliwe.

3 dni później

Pov Rozalka

Zabieranie rzeczy z szafki na ZS bylo ciężkim momentem uwielbiałam to miejsce, ale czułam że kiedyś mogę tu stracić głowę. Zrywając z szafki zdjęcia czułam ze kończę pewien etap życia nieudane małżeństwo to już cos a tu jeszcze strach że stracę przyjaciół.

-O jesteś Rozalka, czyli jednak z pracy odchodzisz.-Usłyszałam za swoimi plecami głos Heidi wczoraj rozmawiałyśmy i tylko dlatego nie bałam się tu przyjść.

-Ta jakoś wole unikać tego miejsca Erwin mi grozi ze skończę z kosą między żebrami.

-Nie skończysz mam wpływ na swojego chłopa czasami.

-Dobrze wiedzieć, ale nie chce ryzykować jak Erwin wpadnie w szał to Labo jest przy nim łagodny.

-Ale pamiętaj na mnie możesz liczyć a jak możesz na mnie to i na ekipę.-Mocno mnie przytuliła doceniałam to bo wiem że dla niektórych już jestem zdrajcą.

Opuściłam ZS chciałam chwilowo być sama i przemyśleć kolejne decyzje w swoim życiu.

Tak mieszkałam u Hanka na moment do chwili, gdy naprawią mi ogrzewanie.

Czuje się przy nim dziwnie jak nastolatka która przechodzi pierwsze poważne zauroczenie.

Mimo że między nami nie doszło do niczego tak naprawdę to czułam że rośnie napięcie które w końcu wybuchnie.

Idąc przed siebie minęły mnie chyba dwa pościgi, a to znaczy jedno coś się spierdoli i wleci kod czarny na miasto.

Ze słuchawkami w uszach zwracałam mało uwagi na otoczenie wokół i omal nie doprowadziło to do tragedii.

-Boże Rozalka nic ci nie jest wpakowałaś mi się pod kola życie ci nie miłe?-Krzyk Grzesia było pierwszym co zajestrowałam po lekkim upadku na szczęście samochód się nie rozpędził i żyje.

-O hej Grzesiu wiesz w sumie spoko się czuje nie zabiłeś mnie, a to dużo.-Powiedziałam wstając no jednak nie było to takie proste, bo moje kolanko odmówiło posłuszeństwa.

-Siadaj do radioli zawiozę cie na szpital krew ci leci z nogi.

Przerażony Monthana ciekawy widok nie powiem, że nie.

Można powiedzieć że na rękach najpierw włożył mnie do radioli, a potem z radioli na sale szpitalna gdzie przyjęła nas Maryjka.

-Do wesela się zagoi na szczęście tylko stłuczone zaraz ci damy szczepionkę na tężec, bo widzę zadrapanie.-Powiedziała, gdy kończyła opatrywać mi kolano.

CO KURWA JAKA SZCZEPIONKA

-Eeee czy to konieczne czuje się super bez żadnych igieł w moim ciele.

Wcale się nie boje igiełek wcaleeee.

-Spokojnie lekkie ukłucie i bez lęku o choróbkę idę po szczepionkę Grzesiek pilnuj jej by nie uciekła.

-Rozalka to tylko mała igła nie takie rzeczy przechodziłaś potrzymam cie za rękę dobrze?-Spytał Grzesiu chwytając mnie mocno za rękę bym nie uciekła.

-Dzięki Grzesiu wbrew temu, co o tobie mówią jesteś całkiem ok człowiekiem.

-Czekaj chwila co o mnie mówią?-Spytał się Grzesiek jednak nie uzyskał, gdyż zajęłam się powstrzymaniem łez przy wbijaniu igły.

-I gotowe widzicie zero bólu możesz iść Rozalka, gdyby cokolwiek się działo zgłoś się do lekarza wiesz zawroty głowy nudności.-Powiedziała Maryjka jednocześnie wypisując mi receptę.

Wręczyła mi ją dodając że to zwykle leki przeciwbólowe i maść na opuchliznę.

-To teraz Grzesiu pilnuj by dotarła bezpiecznie tam, gdzie ma dotrzeć, bo drugiego spotkania z radiowozem może nie być tak delikatne.

I cóż Grzesiu wziął te słowa bardzo do serca złapał mnie w stylu panny młodej i wyniósł ze szpitala.

-Weselny klimat tak się zaczyna.-Jego śpiew, a raczej wycie poprawiło mi dość mocno humor zabawne to.

Odstawił mnie do auta i nawet podwiózł do mieszkania Hanka nie wiem jakim cudem, ale nie zadawał pytań chociaż wyczuwam, że shiperka się zaraz odpali.

-Będę mógł być chrzestnym?

Fuj dzieci

-Jak ktoś z twoich przyjaciół będzie miał dzieci to tak, ale na pewno nie u mnie dzieci są straszne.-Powiedziałam i powoli wyszłam z radioli nadal lekko utykając no nóżka mnie boli.

W mieszkaniu powitała mnie upragniona cisza i spokój odłożyłam swój plecak na kanapę i w podskokach poleciałam po lód do zamrażarki.

Każdy, kto kiedyś przykładał lód wie jak cholernie to boli, ale cóż coś za coś.

2.00 w nocy

Słodki sen przerwał mi hałas pod tytułem ktoś się rozwala w kuchni no naprawdę chwile ciszy proszę.

Po nałożeniu kapci wyruszyłam do kuchni gdzie Hank przy lodowce przykładał sobie do twarzy zamrożone mięso.

-Matko święta co ci się stało?-Spytałam widząc jego zasiniona mordkę ktoś nieźle mu zajebał.

-Wszystko, co słyszałem o kobietach to kłamstwo żadne z was delikatne istoty nigdy mi nikt tak nie zajebał jak dzisiaj Rosa.

-Spotkałeś się z Rosa?

Najważniejsze pytanie w takiej chwili.

-Tak chciała cos ode mnie i trochę nie miło się tam zachowałem i dostałem od jej koleżaneczki.

-No widzisz Hanky z babami się nie zadziera zwłaszcza z kumpelami tych z którymi się rozstałeś.

-Dzięki za pocieszenie, ale serio Evka to mocno umie zajebać nie dziwie się ze Erwin z nią był.

-Masz rozcięty policzek musiała cie czymś zranić.-Powiedziałam dotykając jego zranionej skory.

-Przypomnij bym zamiast wydawać hajs na naboje kupował pierścionki.-Westchnął i przymknął oczy, gdy na szybko czyściłam mu ranę i naklejałam plaster.

-Masz moje słowo zapamiętam to.-Powiedziałam i przez moje nadal obolała nóżkę straciłam równowagę przez co wylądowałam u niego na kolanach.

-Co ci się stało w nogę masz opatrunki?

-Cóż wpadłam Grześkowi pod koła, ale żyje zawiózł mnie do szpitala dostałam porcje igieł więc przez najbliższe 10 lat nigdzie się nie wybieram.

JAK JA NIENAWIDZĘ IGIEŁ

-Mój kumpel rozjeżdża Panie no nieładnie muszę z nim o tym porozmawiać.-Złapał mój kosmyk włosów i zaczął go sobie owijać wokół palca.

-No trzeba go najebać za to jeszcze zmusił mnie do szczepionki a igła taka duża.-Pokazałam palcami wielki rozmiar, czyli jakieś 5 cm.

-No to faktycznie giga rozmiar cud, że to przeżyłam.-Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i złączył nasze usta.

Kurwa Huh.

Nie wiem co przejęło nade mną kontrole, ale oddalam pocałunek i wplotłam swoje ręce w jego włosy.

Jesteśmy na wattpadzie w końcu musiała tu być taka scena (Autoreczka)

Ale ze okropna nie jestem nie zrobię dużo cringu (Również autoreczka)

Powrót do Rozalki.

Hank bez trudu wstał ze mną na kolanach i zaniósł nas do jego sypialni rzucił mnie na łóżko.

9.00 Rano

Pov Hank

Boże czemu ludzie każą mi się budzić w dzień wolny walenie do drzwi powinno być zakazane w konstytucji.

Z olbrzymią niechęcią wyszedłem spod cieplej kołdry zostawiając śpiącą Rozalkę i ruszyłem najebać temu, kto przerywa mi wieczny spokój.

-O super Hankuś żyjesz czemu wczoraj nie odbierałeś czyżby był tak zajętym, że brak chwili dla ukochanego przyjaciela.-Powiedział Grzesiek no jebnę mu zaraz nie dość ze mi potracił eee dziewczyno-psiapsi to jeszcze mnie budzi.

-Jak widzisz tak żyje więc czemu zawdzięczam twą obecność tak wcześnie?

-A tak wpadłem, bo miałem na dole zgłoszenie o strzelaninie i pojechałem parę pięter wyżej.

-Cudownie dziękuję za odwiedziny, ale jako, że mam wolne to możesz wpaść na kawę za kilka godzin najlepiej jutro.-Już chciałem mu zamknąć drzwi, ale znowu moje życie robi sobie ze mnie żarty.

-Cześć Grzesiu od rana jesteś na służbie szacunek.-Powiedziała Rozalka, idąc do kuchni jak super, że było widać, że wychodzi z mojej sypialni w gaciach i mojej koszulce.

-Ooo rozumiem już więcej nie przeszkadzam bawcie się dobrze dzieciaczki i pamiętajcie zabezpieczenie to podstawowa zasada życia seksualnego.

Wypchnąłem go za drzwi i już czułem, że jutro na komendzie będą plotki niczym stare baby na targowicy.

Udałem się do kuchni gdzie Rozalka mieszała jajka w misce.

-Spokoju nam w robocie nie dadzą wiesz o tym.-Powiedziałem jednocześnie podjadać jej wędlinkę.

Omlet z wędlinką i serem jedyne prawilne śniadanie dla wszystkich nie wegetarian i wegan.

-Jak cos zrobimy cospley Czarka i skok wiary odwalimy.-Powiedziała Fioletowa no w sumie z jej umiejętnościami psychologicznymi nie dziwie się ze Czarek niby przypadkowo skoczył.

Boże kogo ta policja zatrudnia martwię się o to miasto.

-O piękny powód do żartów naprawdę zajebisty czarny humor czarny niczym Cenzura.

Nigdy się nie dowiecie co tam było.

-O boże Hank tak nie wolno masz szczęście że nikt tego nie słyszał debilu.-Walnęła mnie w ramie i wróciła do gotowania.

Szczęścia w miłości to ja nigdy nie miałem z każdą babą miałem pecha, ale może tym razem los się do mnie uśmiechnie.

Zawsze warto próbować a skoro jesteśmy shipem to może mamy jakieś szanse.

-Coś się tak zamyślił?

-A tak jakoś za wcześnie dla mnie po prostu.

Taa za wcześnie to tyle po prostu no ludziska trzymajcie kciuki może kiedyś nazwę tą Panią swoją Over.

Może pamiętajcie może jeszcze nic nie jest pewne, ale szanse są dość spore według mnie.

Hej

Jak życie

Czy wszystko u was ok czujecie te magie świąt, bo ja nie.

Nie będę ukrywać jest u mnie tak sobie niby ok a w głowie nadal są złe myśli.

Boje się czasami zasnąć a rano boje się wstać.

Ostatnio prawie zemdlałam ze stresu w czasie recytacji na Polskim.

Chce być w końcu wystarczająca dobra, ale dla kogo siebie czy może innych by w końcu bliscy mnie docenili.

Może to głupie, ale lepiej czuje się w Internecie niż w prawdziwym świecie.

Codziennie zakładam tę maskę, ale kiedy w końcu ją zdejmę nie wiem co ujrzę czy prawdziwą siebie czy tą którą zna cały świat.

Proszę dbajcie o siebie i bądźmy dla siebie ludźmi, bo widzę, że bycie człowiekiem w tym świecie każdego dnia jest coraz trudniejsze.

Trzymajcie się dobre osóbki pamiętajcie dzisiaj pada by niedługo weszło słonce.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top