"Sama decyduj, ja jestem na to zbyt dojrzały"

Wersja Audio:

"Gdyby się tak zastanowić... miłość powinna być przestępstwem. Jest to jedynie pasmo nieustannych porażek, szczęścia, klęsk. Taka kanapka z smakołykiem... i z bułką nasączona trucizną."- w głowie echem odbijały mi się słowa, które mój starszy brat wypowiedział przed laty.

Ogólnie wszystko mi się po niej odbijało... powoli docierał do mnie pewien mały, jakże nieistotny fakt - byłem nieprzytomny. Z naciskiem na BYŁEM, skoro już myślę... chyba.
Niechętnie uchyliłem ciężkie powieki. Pewnie bym zwymiotował... ale ten zapach.
Zaciągnąłem się nim. Tak - zapach Sakiego... rozejrzałem się wokoło. Wszędzie bym poznał te półki zapełnione książkami. Byłem u niego w pokoju...
Mimo iż mieszkaliśmy razem, mieliśmy dwa oddzielne pokoje. W moim stało duże łóżko... i dwie szafy... a ten był przytulny i mały, Saki często się w nim zaszywał, z dala od świata, by pozbyć chwilę samemu... noc... dwie... A ja nigdy się go o to nie pytałem. Pamiętałem... doskonale pamiętałem jak w wieku 8 lat porwali go jacyś obcy ludzie. Żądali okupu, a on przez cały tydzień był katowany. Gdy ledwo żywy został uwolniony i wrócił do domu, tylko do mnie się odzywał. Jego ojciec krzyczał, że narobił mu kłopotów. Zamiast mu pomóc dojść do siebie, pogarszał sprawę. Nawet jego choroba serca, zaczęła się pogarszać w wyniku stresu.
Starałem się jak mogłem, jednak jedno mu zostało. Często chciał "pobyć sam"... a teraz kolejny ból w jego życiu sprawdziłem mu ja.
-Tylko jak ja się tu...- mruknąłem gdy łaskawie dotarło do mnie, że nie powinno mnie tu być. Wstałem i chwiejnym krokiem zawędrowałem do kuchni.
Stała tam długowłosa blondynka, która pichciła coś plecami do mnie - siostra Sakiego.
Opadłem na krzesło przy stole z głośnym westchnięciem, by zwrócić na siebie uwagę.
-Już wstałeś? Yachi?- tak jesteśmy dla siebie na "ty", ale to tylko i wyłącznie ze względu na Sakiego.
-Ume... mogę cię o coś prosić?
-Hmmm?
-Podaj mi alkohol.
-Zwariowałeś? Dopiero co znalazłam cię nieprzytomnego w jakimś zaułku. W sumie to moja znajoma i po mnie zadzwoniła. - nie podniosła głosu. Od wypadku była jak takie ciche wsparcie - widziała jak się staczam, ale nie wtrącała się tam gdzie nie proszono.
Jak się okazało, słyszała już o mnie wcześniej. Oboje nigdy wcześniej się nie widzieliśmy, jedynie rozmawialiśmy przy okazji gdy Saki odszedł od słuchawki.
Nie widzieli się osobiście od rozwodu ich rodziców, a ja głupi... nic dziwnego, że przytulili się tak uczuciowo na powitanie.
Tydzień temu jak chciała mnie pocieszyć opowiedziała mi, jak się o mnie dowiedziała: "Nie jestem pewna kiedy dokładnie to było, ale pamiętam jak dzisiejszy dzień, jak Sakuś do mnie zadzwonił i powiedział
"Siostra... mam problem"
Wyobraź sobie, że nie wiedział co przygotować na walentynki swojemu chłopakowi! O mało zawału nie dostałam! Niby coś tam mu prowadziłam, ale od razu zaczęłam szukać po internecie jak to wyleczyć! <śmiech> Wcześniej już oglądałam wyborczo anime, tak więc istnienie czegoś takiego jak yaoi mnie nie zdziwiło. Postanowiłam obejrzeć jakąś krótką serie by znaleźć odpowiedź jak nawrucić Sakusia... a tu patrz! Ups, zostałam małym yaoi potworem! <śmiech>"
Cóż przyznać muszę, że na chwilę poprawiło mi to humor, ale nie na długo.
-Ume... błagam...- jęknąłem.
-Nie ma mowy.
-Boli mnie głowa!
-To weź tabletki.
-...
-...
-Ume?
-Hmmm?
-Ale ty wiesz, że tabletki są dla dzieci?
-Nie jesteś dorosły.
-Ale niestety dojrzały. - mruknąłem niezadowolony. Dziewczyna skączyła męczyć biedna zupę i nałożyła obiad. Postawiła przede mną jeden głęboki talerz, a ja gapiłem się na niego jak głupi.
-Co to jest?
-Żurek. Polska potrawa która leczy kaca.- spojrzałem na nią podejrzliwie.
-Myślisz, że się spiłem?
-A nie?
-Nie.
-To co robiłeś na ziemi?
-Dramatyzowałem sobie?- teraz to ona obarczyła mnie niezadowolonym spojrzeniem. Jednak po chwili złagodniała, wstała i przyniosła mi z lodówki alkohol.
-Skoro tak to masz żurek na rano.
-Dzięki. - bez zbędnych słów zacząłem pić. Szczerze nie znosiłem tego smaku- gorzki, nie dla mnie. Jednak to było uzależniające. To uczucie braku czucia. Zbawienne.
-Yachi? Dlaczego raz nie spróbujesz pomyśleć o tym wszystkim na spokojnie? Wyglądasz jakby coraz to nowo rzeczy cię dręczyły, nie lepiej podjąć stosowne kroki by je ogarnąć na... trzeźwo?
-Ume wiesz dlaczego pierwsza miłość zawsze jest najbardziej uczuciowa? Ponieważ nastolatek podejmuje decyzje pod wpływem chwili, emocji. A wiesz jaki problem mają dojrzali ludzie?
-...?
-Zbyt dużo o tym myślą, bo chcą podejść do sprawy dorośle. Ja już nie potrafię kierować się chwilą....- "niech więc alkohol zrobi to za mnie".

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top