8. "Uratuję cię od samotności"
Chara i Azzy przeszli kilka kroków dalej i usiedli na przypadkowej ławce.
-Więc? Powiesz mi, o co chodzi?-zapytała dla pewności Chara.
-Tak-odpowiedział krótko Asriel.
-Więc opowiadaj-poprosiła dziewczyna. Asriel wziął głęboki oddech i zaczął mówić:
-Zacznę może od tego, że moi rodzice to władcy Podziemia-
-Co!? To ty jesteś księciem!?-przerwała jej podniecona Chara, a jej głos rozniósł się echem po całym Hotland. Asriel pospiesznie zasłonił jej rękami usta. Kiedy dziewczyna uciszyła się, wziął ręce z jej ust.
-Tak, jestem księciem Podziemia. I nie krzycz tak, bo słychać cię w całym Hotland.
-Sorki.
-A więc, jak mówiłem, moi rodzice są władcami Podziemia, a ja jestem księciem. Ale jestem dość...
-Jaki?
-No...tchórzliwy.
-Tchórzliwy?
-Tak. Najmniejszy szelest sprawia, że jeży mi się futro na karku. A spadający kamień może doprowadzić mnie do zawału. Wszyscy uważają, że nie powinienem być taki słaby i strachliwy. Mówią: "Jesteś księciem Podziemia. Masz objąć tron. Jak ty masz zamiar rządzić, skoro wszystkiego się boisz?". Dlatego nie mam przyjaciół. Nikt nie chce się ze mną przyjaźnić, bo jestem tchórzem.
Charę bardzo poruszyło to, co powiedział Asriel.
-To dlatego powiedziałeś, że kłamię, że jestem twoją przyjaciółką. Uważałeś, że myślę o tobie tak jak wszyscy-powiedziała. Asriel pokiwał głową. Nagle dziewczyna złapała go za rękę. Asriel spojrzał na nią zdziwiony.
-Nie myślę tak o tobie. A wiesz dlaczego? Bo właściwie w ogóle cię nie znam. Kiedy cię poznałam, wydawałeś się taki śmiały i radosny. I tego zamierzam się trzymać. Nie musisz być poważny, dzielny czy surowy. Nie wymagam tego od ciebie. Ważne jest, abyś był sobą. Nie pozwól, aby inni narzucili ci to, kim masz być. Właśnie to, kim jesteś, czyni cię moim przyjacielem.
Po policzkach Asriela zaczęły płynąć łzy. Chara przytuliła go i również zaczęła płakać. Po 5 minutach oboje się uspokoili. Przestali się przytulać, ale Chara nie puściła ręki Asriela. Azzy wytarł ostatnie łzy, po czym się uśmiechnął.
-Dzięki, Chara. Czuję się teraz trochę lepiej-powiedział.
-Cóż, chyba lepiej jest porozmawiać z kimś, co ci leży na sercu niż to tłumić i sprawiać, by dobijało cię jeszcze bardziej-uznała dziewczyna.
-Więc...może teraz ty mi opowiesz o twoim problemie?-zapytał Asriel z chytrym uśmieszkiem.
-W domu, wieczorem. Mam dość wrażeń, przynajmniej na teraz-powiedziała Chara. Twarz Asriela posmutniała, lecz po chwili znowu zagościł na niej uśmiech.
-No dobrze!-zawołał Azzy. Zrobił to tak naturalnie, że oboje zaczęli się śmiać. Nagle Asriel zapytał:
-Czy zaakceptowanie siebie takiego, jakim się jest, jest proste?
-Tak myślę. Spokojnie, masz mnie, a na mnie możesz liczyć. W końcu jestem twoją przyjaciółką.
Asriel po raz kolejny się uśmiechnął. Oparł się o ramię Chary, a ona otoczyła go swoją ręką i oparła o jego głowę, po czym powiedziała:
-Nie martw się. Uratuję cię od samotności...
No siema! Macie kolejny rozdział. Tak szczerze, nawet nie sądziłam, że będzie mi się chciało pisać rozdział dzisiaj. A tu proszę. Zaskoczeni? Pewnie tak. Rzadko się zdarza, bym tak często wrzucała rozdziały, szczególnie w tygodniu. Ostatnio mam trochę czasu w tygodniu, więc kiedy nadarzy się okazja, piszę rozdział. Często jest tak, że piszę rozdział jednego dnia, a kończę drugiego. Tak to już jest. Ciężko jest pogodzić szkołę z pisaniem książki na Wattpadzie. No, koniec mojej spowiedzi. Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. I ostatecznie zamykam głosowanie. Wygrała( jednym głosem xD) ksiązka na podstawie Undertale. Nie wiem, kiedy ją zacząć. Jak na razie nie mogę się oderwać od pisania tej :3. Do następnego!
PS. Sorki, że rozdział taki krótki, ale cóż...Wena pojechała na wakacje i musiałam się obejść bez niej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top