16. Sytuacja bez wyjścia

Chara była w szoku.

-Jak to o wszystkim wie?

-A jak myślisz? Jej syn o wszystkim jej powiedział.

-Widzę, że samo pobicie nie wystarczyło...

-Tak właściwie uderzyłaś go tylko w policzek. Nie wiedziałem, że to też kwalifikuje się do pobicia...W każdym razie, powiedział nawet, że go zastraszałaś. W dodatku "podobno" ja ci kazałem.

Chara skamieniała.

-Że co?!

-No tak. Mówiła, że zrobiłem to dlatego, żeby ukarać jej syna za coś, czego nie zrobił.

-Naprawdę?

Asriel przytaknął.

-Coś jeszcze?

-Tak. Z tego powodu, że dzisiaj nie ma moich rodziców cały dzień, zadzwoni do nich jutro w tej sprawie.

Chara poczuła się głupio.

-Przepraszam. Chciałam ci pomóc, a tylko pogorszyłam sprawę.

-Nic nie szkodzi, chciałaś dobrze. Tylko że znowu będę musiał rozmawiać z jego rodzicami. I znowu mi nie uwierzą.

Asriel spuścił głowę. Chara podeszła do niego i złapała za ramiona.

-Uwierzą ci i ja tego dopilnuję.

Na jej twarzy pojawił się wyraz determinacji. Azzy uśmiechnął się smutno.

-Heh, dzięki.

Nagle dało się słyszeć dźwięk czegoś uderzającego o coś. Chara i Azzy podskoczyli. Spojrzeli na okno w kuchni. Widać tam było ślady śniegu. Ktoś uderzył w okno śnieżką. Asriel popatrzył przez okno i westchnął cicho. Chara również popatrzyła przez okno. Na zewnątrz stało dwóch chłopaków. Tych samych, których już dzisiaj spotkali. Mieli trochę śniegu ze Snowdin, więc robili śnieżki i rzucali nimi w dom.

-I jak się teraz czujecie, tchórze?!-zawołał jeden z chłopaków, rzucając śnieżką w okno salonu. Chara bez wahania otworzyła okno i zawołała:

-ZOSTAWCIE NAS W-

Charze nie było dane dokończyć, gdyż nagle dostała śnieżką w twarz. Natychmiast zamknęła okno i zaczęła wycierać twarz rękawem swetra. Asriel nie zastanawiając się długo, pobiegł do salonu i otworzył okno.

-Zostawcie nas! Nic wam nie zrobiliśmy!-zawołał Azzy i zamknął okno. W samą porę, ponieważ zaraz po tym, jak je zamknął, uderzyła w nie śnieżka.

-Jak to nie?! Pobiliście naszego kolegę! Zasługuje na to, aby go pomścić!-zawołał drugi chłopak. Chara podjęła drugą próbę otworzenia okna w kuchni. Gdy jej się to udało, zawołała:

-Asriel nic mu nie zrobił! Czego od niego chcecie?!

Znowu została rzucona śnieżka, która poleciała w stronę otwartego okna kuchennego. Tym razem Chara zdążyła uciec śnieżnemu pociskowi. Natychmiast zamknęła okno. Spojrzała w stronę Asriela. Siedział pod oknem w salonie i co jakiś czas zerkał przez nie. Gdy w stronę okna leciała śnieżka i uderzała w szybę, natychmiast się chował. Chara dobrze wiedziała, że siedzenie w miejscu nic nie da. Nawet nie zamierzała siedzieć w miejscu. Poszła do przedpokoju, założyła buty i pomimo błagań Asriela, który zauważył co robi, aby została, wyszła na zewnątrz. Chciała, aby ci chłopacy w końcu dali im spokój...

No siema moje duszyczki! Jak się miewacie? Mam nadzieję, że dobrze. Bardzo serdecznie was witam i nowy rozdział udostępniam! Mam nadzieję, że rym mi wyszedł. W każdym razie, łapcie ode mnie kolejny rozdział. No przyznam, może to nie jest jeden z moich NAJLEPSZYCH rozdziałów, ale nie umiałam wymyślić nic innego. Oby się wam spodobał. Do następnego duszyczki!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top