2. Pył cz.1

Po konferencji, po tym jak Asgore przyznał się do wielokrotnego morderstwa ludzkich dzieci, został zabrany w celu dalszych przesłuchań i możliwych oskarżeń. Frisk i Asriel bardzo dobrze wiedzieli, że to nie Asgore był tym, który zniszczył barierę. To był Asriel...i Chara. Asgore nie ryzykowałby życia Asriela mówiąc prawdę, nie kłamał jednak co do morderstw dzieci. Nawet jeśli zwiększyło to napięcie w stosunkach między ludźmi i potworami. Asriel był smutny z powodu tego, że jego ojciec trafił za kratki, nawet jeśli to było tylko na jakiś czas. Miał głowę położoną na stole i przygnębiony wyraz twarzy. Nagle obok niego pojawił się mały złoty kwiatek. Zaskoczony podniósł wzrok. Sans stał nad nim i uśmiechał się. Asriel także się uśmiechnął. Nagle słychać było pukanie do drzwi. Po chwili otworzyły się. To była Frisk.

-Doktorze Gaster?-zapytała nieśmiało. Gaster spał na biurku w swoim gabinecie wykończony pracą. Obudziło go nagłe wołanie:

-Doktorze Gaster!

Gaster zaskoczony obudził się. Strącił nawet przez przypadek swój kubek. Stłukłby się, gdyby nie to, że Gaster w porę złapał go magię, przewracając tym samym krzesło i wylewając kawę, czego świadkiem była Frisk. Dziewczyna nie umiała powstrzymać się od uśmiechu. Nagle usłyszała:

-Hej, wracaj tu!

To była Betty. Goniła Akumu, który właśnie przelatywał obok Frisk z czymś w "ustach".

-Oh, hej Betty-przywitała się Frisk.-Myślałam, że nie zostaniesz-dodała.

-Tak właściwie Frisk, jej mama przyszła ostatniej nocy i zapytała się czy może na parę dni zostać. Widocznie gdzieś się przeprowadzają-powiedział Gaster lejąc sobie kawy do kubka.-Więc zostanie tu, dopóki nie przeniosą jej rzeczy...racja?-dodał.

-Tak!-odpowiedziała Betty uśmiechając się słodko.

-Znalazłeś coś na temat jej duszy?-zapytała Frisk.

-Siedziałem nad tym całą noc...i ani jednej wskazówki-powiedział Gaster zrezygnowanym tonem.-Jednakże, istnieje interesująca historia o parze czarodziejów, którzy stworzyli barierę. Przeczytam ją później-dodał z uśmiechem.

-Frisk...-zwrócił się Gaster do dziewczyny.-Uważaj na siebie, kiedy wychodzisz...zwłaszcza, gdy jest z tobą ktoś z nas.

Frisk spojrzała na Gastera zdziwiona.

-Hę? Co masz na myśli?-zapytała.

-Zawsze widziałem kamery AMD w całym mieście. Ale...nie ruszają się za bardzo. Jednak ostatnio...Stały się bardziej aktywne niż kiedykolwiek. Jakby czegoś szukały-wyjaśnił Gaster.-Oczywiście nie mówię, żebyś w ogóle nie wychodził. W końcu masz wystąpić w pierwszym reportażu na żywo Mettatona. Byłby rozgniewany gdybyś nie przyszedł-dodał.

-No tak. A co do tego...-zaczęła Frisk, ale nie skończyła, gdyż przerwał jej podekscytowany głos Betty:

-Mogę iść z tobą?

Frisk przytaknęła.

-Do zobaczenia później, Gaster-zawołała Frisk na pożegnanie.

-Kto jeszcze idzie?-zapytała Betty, gdy ona i Frisk były już na zewnątrz.

-No cóż...Asriela i Sansa już spotkałaś...-zadumała się Frisk.-Spotkasz kogoś...kto jest BARDZO wspaniały-dodała.

-Witaj mały człowieku!-zawołał na przywitanie Papyrus. Betty patrzyła na niego wielkimi oczami(w oryginale wcale nie były duże, tylko małe, ale to nic :3). Stała właśnie przed dość wysokim szkieletem. Nic dziwnego, że odebrało jej mowę. Frisk starała się nie śmiać.

-Wowie! Podoba mi się twoja fryzura!-zawołał radośnie Pap.

-Wszyscy już są?-zapytał Sans, który nagle pojawił się z Asrielem za plecami Frisk. Sans nosił bransoletkę, którą dostał od dziewczyny. Później wszyscy poszli na reportaż Mettatona.

No siema! Wróciłam! Dawno nie było rozdziałów na tej książce, co? Sorki, że nie wrzucałam rozdziałów. Mam jednak dwa usprawiedliwienia.

1. Szkoła

2. Nowe książki do pisania

To chyba wam wiele wyjaśnia. Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział. Jeśli nie widzieliście jeszcze mojej nowej książki Sonnytale, to serdecznie zachęcam do ogarnięcia sobie jej. Dzisiaj taki krótki rozdział, bo nie chce mi się dzisiaj za dużo pisać. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to w kolejnym rozdziale. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top