1. Mój promyczek cz.3
Wszyscy patrzyli na Betty ze zdziwieniem. Ta jednak najwidoczniej nie zwracała na to uwagi. Kiedy jednak zdała sobie sprawę, że wszyscy znowu się jej przyglądają, znowu się zawstydziła.
-Co to było? To jest takie niesamowite!-zawołała Frisk podekscytowana. Betty dość mocno zaskoczyła ta reakcja, ale postanowiła odpowiedzieć.
-D-dziękuję-odezwała się nieśmiało.-To mój mały przyjaciel, nazywa się Akumu. Jest...trochę nadopiekuńczy-dodała trochę śmielej.
-Frisk, kochanie. Sądzę, że powinnyście sprawdzić, co u panny Grey. Porozmawiasz ze swoją przyjaciółką później-wtrąciła Toriel.
-Masz rację. Już idę-przyznała Frisk.
-Uważaj na siebie-powiedziała Toriel, uśmiechając się szczerze. Po tych słowach Betty i Frisk wyszły poszukać Jessici. Po pewnym czasie dziewczyny były już na ulicy. Właśnie przechodziły obok dwóch lokali, które prowadzili przyjaciele Frisk-pierwszy z nich prowadził Grillby, a drugi, stojący obok, prowadziła Muffet. Przy obu lokalach było sporo klientów. Przed każdym stał jego właściciel. Grillby rozdawał hamburgery, a Muffet swoje wypieki. Oboje po chwili wymienili piorunujące spojrzenia. Niedaleko stali akurat Sans i Asriel.
-O co tej dwójce chodzi?-zapytał Asriel.
-Cóż, obydwoje mają najpopularniejsze restauracje w mieście. Każdego dnia walczą o klientów-odpowiedział Sans.
-Tak w ogóle, jak tam burger?-zapytał Sans.-Żujesz go od jakiegoś czasu-dodał(to był żart, jakby ktoś nie skumał).
-Będziesz mi teraz za każdym razem opowiadał te suchary o kwiatkach, kiedy się ,,spotykamy"?-zapytał Asriel zażenowany.
-No weź, myślałem, że cię to ucieszy-odpowiedział Sans(kolejny żart z kwiatami).
-Przestań-powiedział krótko Asriel. Najwidoczniej nie bawiły go żarty Sansa, tym bardziej, że były o kwiatkach. Postanowił odwrócić wzrok.
-Hej, czy to Frisk?-zapytał. Miał rację-przed jakimś budynkiem stała Frisk z nową przyjaciółką. Dziewczyna rozglądała się, a Frisk miała twarz przyciśniętą do szyby budynku. Sans postanowił się przyłączyć.
-Więc, kogo szukamy?-zapytał Sans.
-Hej Sans!-zawołała Frisk na powitanie.-Szukamy panny Grey. Byłam z nią, ale..nagle uciekła. Nie wiem, dlaczego-dodała Frisk.
-Cóż, dlaczego nie porozmawiasz z nią na spotkaiu jutro? Idź teraz odpocząć-zasugerował Sans.
-A ona to...-zaczął Asriel, oczekując wyjaśnień.
-Oh! Nazywa się Betty. Pomaga mi znaleźć pannę Grey-powiedziała Frisk, przedstawiając przyjaciołom nową znajomą. Betty uśmiechnęła się w geście przyjaźni.
-To mi przypomina...wtedy w szkole-zaczęła Frisk.-Myślałam, że nie masz mocy, ale zauważyłam, że twoja dusza zareagowała, gdy Toriel się do ciebie zbliżyła-dodała.
-Ja...przepraszam. Wcześniej już odwiedzałam szkołę, ale...-zaczęła Betty-wszystkie dzieci były podzielone do 6 innych klas, zależnie od ich cech-wytłumaczyła dziewczyna.-Ale...ja nie pasowałam-dodała, ściskając klatkę piersiową coraz mocniej.
-Co masz na myśli?-zdziwił się Sans.
-Wiem, że Frisk jest jedyną osobą z czerwoną duszą-mówiła Betty.-A...ja jestem jedyna z różową-dokończyła, pokazując wszystkim swoją duszę w odcieniu ciemnoróżowego. Wszyscy z zaskoczeniem patrzyli na duszę Betty.
Tymczasem Jessica była w budynku AMD zamknięta w swoim gabinecie. Większość pracowników AMD przywykło do różnych humorów panny Grey, więc nikt nie pukał do drzwi i nie przeszkadzał pannie Grey, która i tak chciała zostać sama.
-Czemu w ogóle zgodziłam się na to? Mogłam się spodziewać, że stanie się to prędzej czy później-mówiła panna Grey sama do siebie.-Podjęłam decyzję-niczego nie podpisuję-dodała stanowczo.
-Muszę się nie zgodzić-powiedział pewien tajemniczy głos. Był to delikatny głos, należący do dziewczyny. Głos rozbrzmiał tak nagle, że panna Grey aż podskoczyła. Spojrzała w stronę, w dość zaciemniony fragment jej gabinetu, skąd pochodził głos. Na krześle siedziała zakapturzona postać z błyszczącymi różowymi oczami.
-K-kim jesteś?-zapytała przerażona Jessica.
-Proszę się mnie nie bać, panno Grey. Nie jestem tu, aby cię skrzywdzić-odpowiedziała postać, nie wstając jednak z krzesła.
-S-skąd znasz moje nazwisko?-zapytała zaskoczona Jessica.
-Wiem o tobie dużo więcej, niż myślisz-odpowiedziała dziewczyna dalej nie wstając z krzesła.
-Jak się tu znalazłaś?-spytała panna Grey trochę pewniej.
-Weszłam, kiedy ty i Frisk wyszłyście-odpowiedziała postać.
-Znasz ją?-zdziwiła się Jessica.
-Tak, znam. Wiem o niej bardzo dużo, o jej przyjaciołach też-przyznała dziewczyna.
-...Kim jesteś?-zapytała jeszcze raz Jessica po chwili namysłu.
-Nie mogę ci jeszcze powiedzieć. Dowiesz się w swoim czasie-odpowiedziała postać.
-,,Jeszcze"? ,,W swoim czasie"? Jesteś bardzo tajemnicza-uznała panna Grey.
-Tak, wiem-przyznała postać.-Lecz jestem tu z innego powodu-dodała. Panna Grey spojrzała na dziewczynę z zaskoczeniem.
-Przejdę do sedna i powiem pani w prost, panno Grey-proszę podpisać ten dokument-wyjaśniła dziewczyna, ostatnim zdaniem szokując pannę Grey.
-Podpisać?-spytała dla pewności.
-Tak-odpowiedziała krótko dziewczyna.
-Ale...dlaczego? Przecież to moja decyzja-zauważyła Jessica.
-Tak, wiem, lecz będę nalegać, aby pani podpisała ten dokument. Ja kiedyś też byłam przeciwko potworom, lecz to się zmieniło-powiedziała postać.
-Ale dlaczego?-chciała wiedzieć Jessica.
-Cóż, proszę się zastanowić. Potwory były uwięzione w Podziemiu przez kilkadziesiąt lat. A teraz, kiedy w końcu się uwolniły, chcą spokojnego domu, które, mają nadzieję, da im Powierzchnia. Proszę się teraz postawić na miejscu tych potworów. Czy pani, jako potwór, nie chciałaby mieszkać na Powierzchni i wieść spokojne życie?-wytłumaczyła postać, pytając na końcu. Jessica zamyśliła się.
-Hmm, może masz rację...-powiedziała powoli.
-Cieszę się, że też tak uważasz-powiedziała dziewczyna, lecz jej słowa nie wykazywały żadnych emocji.
-...Dobrze, przemyślę to jeszcze-rzekła w końcu Jessica.
-Dobrze-odpowiedziała krótko postać.
Ale...jest jeszcze coś, co mnie zastanawia. Dlaczego aż tak ci na tym zależy?-zapytała panna Grey.
Cóż, po pierwsze, chcę dać potworom dom, na jaki zasługują. I po drugie...chcę JEJ przeszkodzić przynajmniej w małym stopniu-wytłumaczyła dziewczyna, a przy wypowiadaniu ostatniego zdania jej oczy zaświeciły jeszcze mocniej.
-Co? O kim ty--zaczęła Jessica, ale nie skończyła, gdyż przerwało jej powolne otwieranie drzwi. Dziewczyna spojrzała w stronę drzwi, a panna Grey w pośpiechu odwróciła się.
-Panno Grey, wszystko w porządku? Wydawało mi się, że z kimś pani rozmawia-zapytał mężczyzna, który wszedł do gabinetu Jessici, prawdopodobnie jeden z pracowników AMD. Jessica odruchowo odwróciła się w stronę, gdzie jeszcze przed chwilą siedziała tajemnicza dziewczyna. Teraz krzesło było puste, a po dziewczynie nie było ani śladu.
-T-tak, wszystko w porządku. Po prostu mówiłam sama do siebie. Zawsze tak robię, gdy jestem zdenerwowana-wytłumaczyła pospiesznie Jessica.
-Oh, n-no dobrze-odpowiedział mężczyzna i zamknął powoli drzwi. Jessica westchnęła z ulgą. Podeszła do biurka i usiadła przy nim. Postanowiła zastanowić się nad podpisaniem dokumentu. Lecz zanim zaczęła, zauważyła małą złożoną karteczkę. Rozłożyła ją i zaczęła czytać:
,,Mam nadzieję, że zastanowisz się nad tym dokumentem. Kiedy nadejdzie odpowiednia pora, opowiem ci trochę o sobie. I jeszcze jedno-jeśli coś się stanie, będę mieć do ciebie przysługę"
Po tej wiadomości Jessica miała więcej pytań niż odpowiedzi. Przede wszystkim zastanawiała się nad tą całą ,,przysługą". Postanowiła jednak nie zagłębiać się zbytnio w to. Jednak najbardziej zaskoczył ją podpis u dołu kartki-,,Betty Noire"
-Betty...kto?-zdziwiła się Jessica.-Hm, no dobrze. Nie mam pytań...Betty-dodała Jessica, z niewiadomych przyczyn uśmiechając się do siebie.
No siema! Dzisiaj taki krótszy rozdział, ale mam nadzieję, że ciekawy. Jak myślicie, kim jest ta tajemnicza dziewczyna, która rozmawiała z Jessicą? Cóż dowiecie się w następnym rozdziale, czyli drugim. Na pewno się zastanawiacie, dlaczego dziewczyna na kartce podpisała się ,,Betty Noire". Tak jak mówiłam, dowiecie się tego w drugim rozdziale. Uwaga, nie mylcie z kolejną częścią pierwszego rozdziału. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał, szczególnie te chyba kilkadziesiąt ostatnich zdań. Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top