1. Mój promyczek cz.1

Minął prawie miesiąc odkąd Frisk razem z potworami wydostała się na Powierzchnię. Frisk była dziewczyną z ciemnobrązowymi włosami sięgającymi do ramion. Miała na sobie zawsze ten sam strój-sweter w kolorze indygo z ciemnoróżowym paskiem, ciemnobrązowe spodnie i czarne buty. Był to jej swego rodzaju znak rozpoznawczy. Nic dziwnego, w końcu była ambasadorem potworów. Lecz tym zajmiemy się później. Skupmy się na DUSZY Frisk. Jest kilka rodzajów dusz: Życzliwość, Odwaga, Sprawiedliwość, Uczciwość, Wytrwałość i Cierpliwość. Frisk jest natomiast jedyną osobą z duszą Determinacji. No, prawie. Istniała jeszcze jedna osoba, która miała duszę Determinacji. Była nią Chara-pierwsza osoba, która spadła do Podziemi i przybrana siostra Asriela. Przed wydostaniem się na Powierzchnie Asriel stoczył z nią walkę, dzięki czemu otrzymał duszę, powrócił do życia i nie musiał być już więcej ,,Flawey'em". Historia Asriela i Chary jest dość skomplikowana, więc nie zagłębiajmy się w nią za bardzo.(Takie małe info ode mnie, czyli autorki. Jeśli będzie mi się chciało, napiszę osobną książkę z historią Asriela i Chary, oczywiście dla niewtajemniczonych w historię tej dwójki lub po prostu dla tych, co nie grało w Undertale. Ja sama osobiście nie grałam, ale mniej więcej znam ich historię. Wracamy do książki) Podczas walki otrzymał pomoc od wszystkich dusz, które połączyły się w jedną i za pomocą których zniszczył barierę. Tylko Asriel i Frisk wiedzą co naprawdę się wydarzyło. Nie mówili nic nawet ich przyjacielowi, Sansowi. Ale wracając, Frisk po wydostaniu się na Powierzchnię z innymi potworami, postanowiła zostać ich ambasadorem. Król potworów, Asgore starał się dogadać z szefową AMD(Departament Anty-Potworom, w j.ang. Anti-Monsters Departament), Jessicą Grey, lecz ta była nieustępliwa. Nawet Frisk usiłowała z nią pogadać, bezskutecznie. A mając na myśli ,,dogadać", chodzi o podpisanie pokoju między ludźmi i potworami, aby potwory mogły żyć już na stałe na Powierzchni. Lecz panna Grey nie zamierzała podpisać dokumentu. Mimo trudnej sytuacji potwory postanowiły żyć własnym życiem. Gaster odniósł ogromny sukces jako naukowiec. Wszyscy byli zaciekawieni jego eksperymentami i odkryciami. Undyne postanowiła zostać policjantką, aby pilnować, żeby wszyscy przestrzegali prawa. Ta praca była jej pisana i radziła sobie bardzo dobrze. Toriel postanowiła otworzyć szkołę, w której uczy dzieci, jak używać mocy, którą daje im ich dusza. Asgore, jak było wspomniane wcześniej, zajmował się bardziej politycznymi sprawami. Czyli krótko mówiąc, życie potworów nie miało się najgorzej. Tym bardziej, że większość ludzi zaakceptowała potwory. Lecz do pełnego szczęścia potworom brakowało oficjalnego azylu na Powierzchni. Jedynym problemem była tylko panna Jessica Grey. I właśnie dlatego Frisk maszerowała pewnym krokiem do budynku AMD, aby jeszcze raz spróbować przekonać pannę Grey.

-,,Zabiorę ją na spotkanie z innymi potworami. Gdy jej pokażę, że potwory nie są groźne i mogą zmienić świat na lepsze, może wtedy zmieni zdanie"-główkowała Frisk. Z rozmyślań wyrwał ją niecodzienny widok. Zauważyła dziewczynę, przechodzącą przez ulicę zupełnie niewinnie. Najpierw Frisk pomyślała, że dziewczyna może być w jej wieku, ale później odrzuciła tę myśl z uwagi na widoczny zarys piersi. I jeszcze z innego powodu. Zauważyła rozpędzony samochód jadący prosto na dziewczynę. Gdy ta usłyszała dźwięk silnika, odwróciła się z przerażeniem. Frisk postanowiła działać. Szybko podbiegła do dziewczyny i uchroniła ją przed pojazdem tarczą, która pojawiła się z uwagi na to, że Frisk użyła mocy swojej Determinacji. Samochód uderzył w tarczę i natychmiast pojawiły się kłęby dymu.

-Wow, to było niesamowite!-krzyknęła dziewczynka, podskakując do Frisk. Frisk uśmiechnęła się do dziewczyny i spojrzała na miejsce, gdzie kilka chwil temu było auto. Teraz pojazd zniknął. Frisk wydało się do dziwne, lecz miły głos dziewczyny wyrwał ją z rozmyślań.

-Hej! Dzięki, że uratowałaś mnie od tego. Musisz być...Frisk?-spytała dziewczynka. Frisk przytaknęła.

-Ja jestem Betty. Widziałam cię  w wiadomościach jakiś miesiąc temu, miło w końcu cię poznać-powiedziała Betty, mrugając przyjacielsko oczami w stronę Frisk.

-Czy...idziesz gdzieś teraz?-zapytała nieśmiało Betty.

-Tak, właśnie zmierzałam do budynku AMD-potwierdziła Frisk.

-Ah, o-okej. Musisz być więc bardzo zajęta...-powiedział cichutko Betty, a na jej twarzy odmalowało się rozczarowanie. Frisk postanowiła nie zostawić tak nowej koleżanki.

-Chcesz pójść ze mną?-zapytała Frisk.

-NAPRAWDĘ?-spytała Betty dla pewności. Frisk przytaknęła.

-Super!-ucieszyła się Betty. Razem z Frisk zeszła z ulicy na chodnik i zaczęła dreptać razem z nią do budynku AMD. Lecz ani Frisk, ani Betty nie zauważyły tego, że całe zajście widziały dwie rzeczy. Pierwszą rzeczą były kamery AMD. Drugą rzeczą była właściwie osoba. Dziewczyna, ubrana w różowy płaszcz z kapturem, z pod którego dało się zobaczyć jedynie błyszczące różowe oczy. Razem z inną dziewczyną, której zielone oczy błyszczały w cieniu budynku, gdzie się ukrywały, widziała całe zajście. Chyba znały Betty. I chyba wiedziały, że planuje coś okropnego. Zniknęły po tym, jak obok nich przejechał samochód.


Tymczasem Asriel przeprowadzał dość poważną rozmowę z Sansem. Asriel jako Flawey  miał duszę Determinacji, którą miał najprawdopodobniej od Chary. Tak jak kiedyś Frisk, rozpoczął ludobójczą ścieżkę, gdzie zabijał wszystkich. Jednak na końcu stoczył walkę z Sansem, który za każdym razem go pokonywał. Lecz na końcu pomógł Sansowi i dzięki temu stał się znowu Asrielem. Mimo wszystko Sans dalej czuje urazę do Azzy'ego za wszystko, co zrobił. Otóż, Sans z pewnego powodu pamięta każdy RESET, więc tylko on, Azzy i Frisk wiedzą o liniach czasu. Właśnie dlatego Asriel chciał porozmawiać z Sansem-chciał coś z nim wyjaśnić. Wiedział, że Sans nie wybaczy mu tak łatwo.

-Więc, chciałeś porozmawiać. Mów więc-zaczął Sans.-Siedzimy tu już od jakiś dwóch minut, a ty dalej nic nie mówisz-dodał.-Więc, o co chodzi?-zapytał jeszcze.

-To...nie jest takie łatwe do powiedzenia. Szczególnie do ciebie-zaczął Asriel.-Chciałem powiedzieć, że przepraszam...za wszystko co kiedyś zrobiłem-dodał. Sans spojrzał na niego ze zdziwieniem. Nic nie mówił, więc Asriel kontynuował.

-Chcę iść naprzód-powiedział Azzy.

-Co?-zdziwił się Sans.-Przepraszam?...,,iść naprzód"? To trochę obłudne, nie sądzisz? Cóż...w końcu to ty zmusiłeś mnie bym żył w przeszłości...bardzo długi czas-dodał z nutą nienawiści i urazy. Asriel spodziewał się takiej reakcji. Mimo to mówił dalej.

-Ja...rozumiem. Ale...ja nie pytam o twoje przebaczenie-wytłumaczył Asriel.-To, co kiedyś zrobiłem nie ma żadnego usprawiedliwienia. Nie szukam też takiego-dodał.

-Więc czego chcesz?-spytał zdenerwowany Sans.

-Chcę po prostu, żebyś nie patrzył na mnie jak na ,,Flowey'a"-powiedział Asriel. Zachowanie Sansa natychmiast się zmieniło. Zdał sobie sprawę, że Azzy chce zapomnieć o Flowey'm.

-Heh. To wygląda jak dobry start-uznał Sans. Postanowił nie ciągnąć już za sobą urazę do Asriela. Azzy uśmiechnął się delikatnie.

-Muszę tylko poświęcić trochę czasu, aby oswoić się z...tą ,,przyszłością", wiesz?-dodał Sans.(Uwaga. Tutaj Sans nawiązuje do tego, że po wyjściu na Powierzchnię Frisk zniszczyła przycisk RESETU i teraz nie można resetować. Sry, że nie napisałam o tym w książce, ale nie wiedziałam, jak to uklecić w proste zdanie, wiecie? Więc piszę o tym tutaj. Cami nawiązała do tego w pierwszym sezonie Glitchtale. Ja zaczynam od drugiego, bo bardziej mi się podoba drugi sezon[pls, nie bijcie mnie za to]. Wracamy do książki)

-O-oczywiście! Jest dobrze-ucieszył się Asriel.

-Hmmm...Słuchaj, zrobiłbyś wszystko, by się zbawić?-spytał Sans.

-Ymm...T-tak, tak myślę-odpowiedział niepewnie Asriel.

-Zjadłbyś nawet spaghetti Papyrusa?-spytał Sans.(Jak mogłeś Sans. Umieram :D xD)

-No dobra. Pogadamy później Sans-powiedział szybko Asriel.

-Oh, no weź. Wyobraź sobie jej zdolności-zachichotał Sans.

-WYCHODZĘ!-krzyknął Asriel, zażenowany sytuacją, w jakiej się znalazł. Po tym jak drzwi się zamknęły, Sans zaczął do siebie mówić.

-Mogę wreszcie pójść naprzód, huh?...-zapytał sam siebie. Uśmiechnął się przy tym najszczerzej, jak tylko mógł.



Siemka! Oto rozdział pierwszy. Postanowiłam dzielić rozdziały na kilka części. Już wyjaśniam, dlaczego. Staram się pisać zgodnie z chronologią wydarzeń, więc oglądam sobie odcinki Glitchtale, aby sobie co nieco poprzypominać, i jeszcze dodaję swoje detale. Jeden odcinek Glitchtale jest za długi na jeden rozdział. Więc dzielę sobie rozdziały na części. Tak jest po prostu wygodniej. W każdym razie, nie obiecuję, że jutro pojawi się kolejna część rozdziału. Mam strasznie dużo nauki, ale jak się wyrobię, to może jeszcze dzisiaj pojawi się druga część. Jak oczywiście nie zapomnę. Jeśli zapomnę, to kolejna część może się pojawić w przyszłym tygodniu. Ale na razie nie składam żadnych obietnic. Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top