5 |TaeHyung|
- Jak ja kocham ten morski klimat!- krzyknął HoSeok, gdy tylko położyliśmy nasze graty na rozgrzanym pisaku.
- A, czego ty nie kochasz?- rzekł z nutką ironii NamJoon i poprawił swoje czarne okulary przeciwsłoneczne, które w przeciągu tych dziesięciu minut zleciały mu z nosa już z pięć razy.
- Kochanie, czy to miało mnie urazić?- spojrzał na niego jak mama na dziecko, które właśnie dopuściło się czegoś złego. Na domiar tego podparł się rękoma na biodrach.
- JHope zostaw te słodkie ksywki na później i pomóż mi rozłożyć koce!- krzyknął Jimin, no popatrz, co za zmiana.
Zrezygnowany Jung podszedł do Parka i zaczął miotać się z materiałami. Po trzech nie udanych próbach rozłożenia dobrze koca, dobrze to znaczy bez niepotrzebnego piachu na jego powierzchni, zwinął go w kulkę i rzucił nim w Jina, po czym usiadł z podkulonymi nogami i wrzasnął piskliwym głosem.
- Zabierzcie to ode mnie i nie niszczcie mi tak pięknego dnia! Błagam!
Wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem. Najstarszy hyung aka perfekcyjność w 100 procentach oczywiście dał radę rozłożyć wszystko tak jak trzeba. Suga rzucił się na jeden z koców i grzebał coś w telefonie. Ja natomiast zdjąłem koszulkę i pozostając w szortach zająłem miejsce koło YoonGiego. Reszta podzieliła się na dwie grupki i zajęła pozostałe dwa koce.
- Uhuuuhuuu! Jakie my dziś mamy tu piękne widoki!- krzyknął po jakimś czasie Jimin, a ja szybko podniosłem głowę. Zobaczyłem idące w naszą stronę dziewczyny w strojach kąpielowych, które były wręcz pożerane wzrokiem przez moich przyjaciół. Zauważyłem również, że chłopacy zdążyli już pościągać bluzki i zostać w samych kąpielówkach.- Suga zamknij buzię, bo ci mucha wleci!
Spojrzałem na hyunga, a on zarumieniony właśnie opuścił głowę, na co reszta się zaśmiała. Widziałem jak kątem oka zerkał na moją siostrę.
Chwila, chwila. Popatrzyłem na nią i osłupiałem. Siedziała sobie prawie, że obnażona obok Jina i JHopea rozmawiając w najlepsze. Chwyciłem swoją koszulkę i trafiłem w jej twarz.
- Co jest?!- zapiszczała.
- Ubierz to! W tym momencie!
- Ty chyba oszalałeś! Przyjechałam tu blada jak ściana i mam zamiar się porządnie opalić, a twoja durna koszulka mi w tym nie pomoże!- rzuciła mi ją na głowę.
- Nie będziesz paradować przy nich- wskazałem ręką na moich kolegów.- W samych gaciach i staniku!- odrzuciłem bluzkę.
- Czego ty, żeś się nawdychał?! To normalne, że ludzie na plaży siedzą w samych strojach!- trafiła nią z powrotem we mnie.
- Ale ty nie będziesz! Zakładaj to!
- Nie.
- Tak.
Kłóciliśmy się w między czasie przerzucając z rąk do rąk moją szarą koszulkę. Nie obchodziło mnie to, że wyglądam na upierdliwego i nadopiekuńczego, po prostu nie będzie łaziła przy tych napaleńcach w takim ubraniu, a raczej praktycznym jego braku. W końcu poczułem na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłem się i zobaczyłem KyungSoon.
- Odpuść jej, to w końcu wakacje daj jej poszaleć- powiedziała radośnie.- Przecież ubranie stroju kąpielowego to nie przestępstwo, poza tym nie jest już dzieckiem, więc daruj sobie.
- Daj jej poszaleć- burknąłem naśladując jej głos. Suga, który w dalszym ciągu siedział obok mnie parsknął śmiechem.- Ugh.. Dobra, ale nie chce później słyszeć, że coś ci się stało, bo cie nie dopilnowałem- zwróciłem się do NaBin.- Tylko błagam- uklęknąłem i złożyłem ręce jak do modlitwy.- Nie zajdź w ciążę, nie sprzedaj nerki, nie strać dziewictwa..
- Tae!- pisnęła i rzuciła we mnie klapkiem.
- Ała!- złapałem się za głowę i zacząłem masować obolałe miejsce.
- Przestań tyle gadać- odparła zawstydzona, a wszyscy znowu wybuchnęli śmiechem.
- Dobra już kończę. Ale..- pogroziłem palcem chłopakom.- Jeśli któryś z was położy swoje brudne łapska tam gdzie nie powinien ich położyć to może już wybierać sobie miejsce pochówku. I pamiętajcie mówiłem to całkiem poważnie. Żadnych brudnych gierek. Słyszysz Jimin?!
Chłopak odłożył paczkę chipsów na bok i spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Czy ty sugerujesz, że nie umiem trzymać rąk przy sobie?
- Tak to właśnie sugeruję.
- Dzięki!- powiedział i odwrócił się plecami do mnie udając obrażonego na cały świat.
HoSeok klepnął go w plecy i zaczął opowiadać jakiś suchy żart. My, jako dobrzy przyjaciele udawaliśmy, że był on bardzo zabawny i śmialiśmy się w najlepsze. Natomiast dziewczyny patrzały na nas jak na idiotów. Czyli wszystko w normie.
Dodaje gdyż jestem dumna z Karoliny, bo zdała wszystkie egzaminy <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top