Vincent

Zawsze bardzo ceniłam relacje ze zwierzętami. Miałam ich już w życiu kilka, i każda z nich była wyjątkowa.

Fascynowała mnie zwierzęca niewinność i bezinteresowność. Starałam się wyciągać naukę z tego, jak idą przez życie. I uwielbiałam to, że były takie pozbawione ludzkiej zawiści. Mierzyłam się w życiu z odrzuceniem i zdarzało się, że dzieci dokuczały mi w szkole.

A zwierzaków nic to wszystko nie obchodzi. Nieważne czy jesteś brzydki czy piękny, gruby czy chudy, bogaty lub biedny; kochaj, a one odwdzięczą się tym samym.

Ostatnio też bardzo wzruszyło mnie to, że mimo oczywistych różnic pomiędzy nami, wciąż możemy odnajdywać wspólny język.

Na wsi u moich dziadków jest piękna kotka. Mądra i milusińska, bardzo lubi towarzystwo człowieka. I uderzyło we mnie, jak ona nam ufa. Zaufała nam, przychodząc urodzić swoje małe, i ufa nam w wielu innych kwestiach. Nie potrafimy się porozumiewać bardzo efektownie, a ona mimo to potrafi odczytywać nasze intencje, emocje.

Jest w tym wszystkim coś pięknego i zamierzam to celebrować przez resztę życia.

.
.
.

[Vincent to imię mojego kota]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top