XVIII
Pov. Narr.
Potter ułożył głowę na ramieniu blondyna, między, którego nogami siedział.
— Spokojnie Harry.
— A co jeśli do końca życia już tutaj zostaniemy?
— Wtedy spędzimy razem cudowne lata.
— Oh Draco, nie chodzi mi o to, zrozum w Hogwar'cie, mamy przyjaciół, martwią się o nas, ty masz rodziców. Tutaj jesteśmy sami, a oni-oni są dla nas ważni, my jesteśmy dla nich ważni.
— Mów za siebie. — mruknął Dracon.
Harry westchnął i mocniej wtulił się w Draco. Brunet miał na sobie jedynie bokserki oraz bluzę zimnookiego. Szarooki miał na sobie koszulę i czarne jeansy, siedzieli na trawie, po swoim namiętnym seksie.
Malfoy tulił do siebie drobne ciało bruneta, nie chciał, aby chłopak został sam w tym świecie, chciał aby chłopiec zaznał czegoś jeszcze z życia.
— Wiesz jak się stąd wydostać? — wyszeptał w jego szyję.
— Przykro mi kochanie, ale nikt nie wiem co dzieje się z ludźmi po zerwaniu więzi.
Potter przygryzł wargę, aby się nie rozpłakać. Mocniej przytulił się do tego Dracon'a, czuł się bezpiecznie w jego silnych ramionach. Malfoy pocałował go w loki i delikatnie pomasował jego podbrzusze, na którym miał ułożone dłonie.
— Kocham cię mały — wyszeptał blondyn.
Ciemnowłosy spojrzał na zimnookiego, oczy mu zabłyszczały. Odwrócił się twarzą do Malfoy'a i zaczął rozpinać guziki od jego koszuli.
Dracon oblizał wargi i pomógł brunetowi ze swoją koszulą. Położył go na trawie, złączył łapczywie ich usta i włożył dłonie pod jego bluzę. Zdjął ubranie, najpierw z siebie, odsłaniając swój tors, a potem z bruneta. Spojrzał na twarde, z podniecenia, różowe sutki, polizał je, następnie wziął jednego do ust i zassał.
Zielonooki nabrał, gwałtownie, powietrze w swoje płuca, aby po chwili pozbyć się go, jęcząc głośno.
— Dzisiaj zrobimy to trochę inaczej, kochanie.
Zielone tęczówki skierowały się na jego twarz, chłopak patrzył na niego zamglonym wzrokiem, był już cholernie napalony, a na jego bokserkach pojawiła się plama, świadczącą o podnieceniu.
— T-Tak?
— Znasz pozycję 69? — zapytał z szerokim uśmiechem Malfoy.
Potter zarumienił się wściekle, zagryzł wargę i skinął głową. Blondyn podniósł się i ściągnął z siebie spodnie. Przejechał dwoma palcami od obojczyków, aż do gumki od bokserek młodszego. Spojrzał na niego prowokacyjnie i polizał biodra, oraz brzuch, wzdłuż gumki od bielizny.
— Oh~
Platynowowłosy prowokacyjnie przygryzł skórę na jego biodrze i zaczepił zębami o jego majtki. Zrobił mu kilka malinek na brzuchu i zębami zdjął ostatnią część jego garderoby.
Oblizał wargi widząc erekcję chłopca. Polizał jej czubek, gdzie zebrało się kilka kropelek spermy. Zielonooki westchnął głośno i pociągnął za jasne kosmyki dominującego.
— D-Draco~
— Zdejmij ze mnie bokserki kochanie. Ta pozycja polega na zadowalanie siebie nawzajem, także do roboty.
Blondyn, kiedy tylko pozbył się, z małą pomocą Potter'a, swojej bielizny, zmienił pozycję. Pochylił się w stronę krocza Gryfona i naparł swoim penisem na usta Harry'ego, który zakrztusił się czując nagły ruch ze strony kochanka.
Szmaragdowooki, zaczął powoli ssać jego penisa, z czasem robił to coraz mocniej, tak, aby z minuty, na minutę, mieć w ustach kolejne centymetry.
Blondyn na samym początku, całował każdy milimetr, skóry wokół jego intymnego miejsca, następnie zaczął lizać jego penisa. Mruknął czując jak Harry zasysa się na całej jego długości, nadął policzki, aby nie jęknąć.
Szarooki, szybko włożył do ust członka Potter'a i zaczął go ssać, z czasem dołączając do pieszczoty język.
Gryfon krzyknął, wyjmując z ust nabrzmiałego penisa, nie był przygotowany na tak, nagłe doznanie.
— Nie gryź Draco — pisnął.
Platynowowłosy zaśmiał się cicho i mocniej zakleszczył się na jego męskości, po czym delikatnie za nią pociągnął.
— Dray~
— Potter zajmij się swoją robo-
Nie dokończył, gdyż brunet osiągnął szczyt, po kolejnym pociągnięciu. Jasnowłosy mruknął i połknął spermę.
— Jesteś pyszny.
Brunet jęknął, czując wpływający na jego policzku rumieniec. Wrócił do erekcji chłopaka nad nim i zaczął naśladować ruchy, swojego chłopaka.
Ślizgon, w tym samym czasie, pochylił się mocniej nad kroczem bruneta. Odsunął wiotkiego penisa i rozszerzył, jak najostrożniej, pośladki czarodzieja. Oczy mu się zaświeciły widząc zaróżowioną dziurkę, polizał jego wejście, po czym zagłębił swój język, w jego ciasnocie.
Ciemnowłosy jęknął, co zagłuszył penis, znajdujący się w jego ustach. Mocniej zassał się na jego męskości, zrobił kilka okrężnych ruchów językiem, aby już po kilku sekundach poczuć w gardle wytrysk blondyna.
Stalowooki mruknął nisko i zrobił kilka silnych ruchów, w jego ustach. Polizał ostatni raz jego wejście i położył obok bruneta, który od razu wtulił się w jego ramię.
Młody arystokrata spojrzał na kochanka i posłał mu delikatny uśmiech.
— Musimy to kiedyś powtórzyć.
Brunet zaśmiał się i położył na boku blondyna, przeżuwając jedną z nóg, przez jego biodro.
Malfoy objął go w talii i ucałował w czubek głowy. Brązowowłosy wtulił się mocno w większe ciało, czuł się przy nim bezpiecznie, nie wstydził się nagości. Czuł się przy nim idealny, a gdy słuchał komplementów, że strony kochanka, jego puls przyśpieszał, a ego delikatnie podnosiło.
— Jesteś moim wszystkim Harry.
Zamknął oczy, oddech spowolnił, a serce zabiło mocniej.
**************************
Obudził się kilka godzin temu. Miał wrażenie, że cały Gryffindor, przyszedł w odwiedziny. Nie miał pojęcia, czy to co przeżył, było snem, czy jawą. Miał jedynie nadzieję, że Draco, jestem bezpieczny i także się wybudził.
Kilka chwil temu, ze Skrzydła wyszli jego ostatni goście, spojrzał na cały stolik słodyczy i sięgnął po krajankę. Nie miał nic w ustach od dobrych kilkunastu godzin.
— Księżniczko?
— Draco!
— Dzień dobry.
— Raczej dobry wieczór.
—Nie czepiaj się szczegółów kochanie, w każdym razie, widzimy się przed Skrzydłem, za 15 minut.
*************************
Chłopak przełknął ślinę, liczył każdą sekundę, od wiadomości swojego chłopaka. Wstał powoli z łóżka szpitalnego i ruszył w stronę drzwi.
Już po chwili w zasięgu jego wzroku znajdowała się platynowa czupryna ślizgona. Posłało sobie najszczersze, jak do tej pory, uśmiechy. Harry podbiegł do niego szybko, na co ten widząc jego zapał, rozłożył ramiona, w których po chwili znalazł się Harry.
— Tęskniłem — wyszeptał Potter w jego ramię.
— Ja też. — chłopka schylił się i zagłębił nos w kołach niższego.
— Draco.
— Tak? — blondyn podniósł głowę. Plask.
Malfoy stanął oszołomiony. Harry Potter, właśnie dał mu z liścia.
— Należało mi się. — mruknął. — Nie mogę tego ukryć, jeśli ci to pomoże, nastawie drugi policzek.
Brunet zaśmiał się i pocałował po chwili drugi jasny polik.
*******************
Hejka moje drogie Ogniste Whisky ❤️✨
(Tak pamiętam te nazwę Kinga)
Rozdział jest wsumie spoko, ale dosyć krótki.
Taca na pomysły, żale ----> _______________
Jakie opinie, co do rozdziału?
Ps. Na dniach pojawi się prolog nowej książki 🐍
Tytuł: Stwórzmy wspólne jutro
A/b/o ~Drarry~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top