XI
Pov. Narr.
-Blaise do cholery! Uważaj na tłuczek! Goyel! Do chuja masz chronić resztę zawodników! A nie siedzieć na miotle i gapić się na chmurki!
Malfoy zdecydowanie nie pałał dzisiaj radością, pogoda też ich nie rozpieszczała, padała mżawka, a chłopak nienawidził deszczu. Prychnął widząc jak Crabbe, wpada na Milicent'e i oboje dostają tłuczkiem.
-KONIEC! Mam już was serdecznie dosyć, co wam dzisiaj strzeliło!?
Zleciał zgrabnie na ziemię i potarł skronie. Głowa mu pulsowała, jęknął i spojrzał w stronę osoby, która podawała mu, nawilżoną wodą, ściereczkę.
Platynowowłosa uśmiechała się delikatnie do brata.
-Jak tam w powietrzu?- mrugnęła do niego i zaśmiała z jego kwaśnej miny.
-Znośnie ale...
-Cześć piękna.- do rodzeństwa podleciał ciemnoskóry.
Ciemnooki pocałował dłoń jasnowłosej i uśmiechnął się czarująco.
-Hej Zabini.- powiedziała z uśmiechem blondynka.
-Draco będziecie z tym swoim przeznaczonym na imprezie czy nie?
-Mówiłem, że nie. Pa siostrzyczko- pocałował dziewczynę w policzek i machnął ręką do ciemnowłosego- część Blaise.
Chłopak kiwnął głową i wrócił do "rozmowy" z jasnowłosą.
Jasnooki wszedł do szatni i skierował się pod prysznice. Rozegrał się i wszedł do jednej z kabin, westchnął czując ciepłą wodę na nagim ciele. Zmył z siebie błoto i pot, a z włosów wyjął kilka liści.
-Draco? Jesteś tu?
Blondyn odwrócił się i wyjrzał zza zasłony. Astoria. Prychnął cicho i rzucił zaklęcie kameleona, akurat kiedy dziewczyna wchodziła do łazienki.
Odchyliła zasłonę do kabiny szarookiego i spojrzała na lecącą wodę.
-Dziwne.- wyłączyła wodę i wyszła z szatkni, trzaskając drzwiami.
-Japierdole- warknął platynowowłosy i zdjął z siebie zaklęcie.
Chłopak ubrał się w czyste ubrania, złapał za torbę i wyszedł, ówcześnie sprawdzający, czy aby na pewno młodsza czarownica poszła już do szkoły.
Ruszył przez błonie. Napawał się ciszą i spokojem, gdzieś pod lasem bawili się pierwszoroczni. Jakieś pary chodziły za rękę przy jeziorze. Westchnął i skierował się do bramy.
*************************
Ciemnowłosy bawił się końcówką kołdry. Miał na sobie jedynie bluzę blondyna, zastanawiał się jakie uczucie żywi do tego Ślizgona.
Z jednej strony kochał go, a z drugiej czuł jedynie porządanie. Westchnął i położył się na brzuchu czuj dyskomfort dolnych partii ciała.
Spojrzał na pudełko, które dostał dwa dni wcześniej od bratniej duszy. Sięgnął po nie i przekręcił. Przygryzł wargę i otworzył liścik dołączony do prezentu.
Część księżniczko,
Mam nadzieję, że nie jesteś zawiedziony, że to ja jestem twoją bratnią duszą. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem twój głos, pragnął abyś był mój, tylko mój. Nie lubię się dzielić. Jeśli ktoś cię tknie, porzałuje.
Jesteś taki delikatny, uroczy, kruchy. Piękny. Mój. Księżniczko, chciałbym tak wiele ci powiedzieć, tak wiele wyznać. Przykro mi, nie potrafię. Chciałbym ci odpowiedzieć. To co się ze mną dzieje jest dla mnie nowe, nieznane i chodź chciałbym ci powiedzieć co czuje patrząc na twoje radosne oczy, piękny, szeroki uśmiech i o Merlinie, twoje idealne ciało, nie dam rady. Chciałbym cię zatrzymać przy sobie chronić, pokazać światu, że jesteś mój i tylko mój. Jesteśmy po dwóch różnych stronach. Ty dajesz wsparcie Dumbledore'owi, Gryfonom, całej jasnej stronie. Ja jestem po stronie Czarnego Pana i chodź chciałbym to zmienić, moja rodzina, krew i status mi nie pomagają.
Pragnę twego szczęście, chce abyś czuł się ze mną dobrze. Pragnę twej miłości Harry Potter'rze. Pragnę twego serca.
Kocham cię Harry.
Ps. Wybacz ale na kolejne takie wyznanie będziesz musiał sobie długo poczekać.
W zielonych oczach zabłysły łzy. Draco Pieprzony Malfoy go kochał. Uśmiechnął się szeroko i delikatnie otworzył meszkowate pudełeczko. Zaśmiał się radośnie.
Wziął pierścień w dwa palce i przekręcił. Piękny, zdobiony sygnet z wygrawerowanym M na samym środku. Z pudełeczka wypadła karteczka.
Chcę abyś go nosił Harry, abyś kiedy to się wszystko skończy przyjął nazwisko Malfoy.
16-latek zapłakał rozczulony. Zagryzł delikatnie wargę i nałożył pierścień na palec serdeczny. Ucałował srebro i wtulił się w poduszkę.
**********************
Wszedł do dormitorium, które dzielił z Potter'em. Uśmiechnął się czując ciepło, które odbijało się od ścian. Odłożył torbę i zdjął wieszanie ubranie.
Ze stroju od Quidditcha ściekała woda. Westchnął czując niemiłosierne zmęczenie, skierował kroki na schody. Po złapał na górę, stanął przed drzwiami, usłyszał szloch. Zagryzł wargę, aż do krwii. On płakał, jego jedyna miłość, uciecha. Płakał.
-Kurwa.- warknał i stanął przodem do schodów.
-Draco?- usłyszał szept.
Odwrócił się, a jego oczom ukazał się drobny brunet, którego głową wystawał zza drzwi. Zielonooki uśmiechnął się do niego nieśmiało i starł łzy ze swoich policzków.
-H-Harry, ja.... .
Gryfon podbiegł do blondyna i rzucił mu się na szyję.
-Ja ciebie też kocham Draco.
Blondyn przełknął ślinę, z uśmiechem i z łzami w oczach, odwzajemnił przytulasa.
-Oh, Potter. Co ty ze mną robisz?
Brunet zaśmiał się cicho i pocałował chłopca w policzek.
*********************
Cześć wam, od razu mówię, nie jestem zadowolona ale nie chciałam was zostawiać bez rozdziału.
Chciałabym aktualnie skupić się na nowej książce, ponieważ do jej zakończenia pozostało mi napisać trzy rozdziały.
Za kilka dni wstawię prorok, a więc oczekujcie!
Lada na pomysły, rady, skargi ----> __________
Kolejny rozdział najprawdopodobniej za tydzień!
Miłej nocy!
Wasza kala_malfoy ❤️💚🐍✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top