Wyjątkowy sposób

Każdego dnia, gdy po szkole wraca do domu, wita się ze swoją rodziną i zamyka się w swoim pokoju. Analizuje cały dzień, minutę po minucie, każdą wstrzymaną łze, a wyciągając wnioski uznała że jest jak zawsze...
Stres który odczuwa przed każdą lekcją można było porównać do skoku na bungee, krytykowana przez swoich  nauczycieli udawała, że jest odważna i że to nie boli. Jednak gdy tylko siadała na łóżku to wszystko wracało... każda łza opuszczająca jej oko niosła za sobą inne doświadczenie, bardziej lub mniej zrozumiałe.
Od czasu do czasu jej siostra przekraczała próg jej pokoju działając niczym chusteczka, ponieważ nie chcąc aby ta mała kruszynka zamartwiała się jej problemami -nasza bohaterka wycierała łzy i mówiła "jest okej".
Choć w szkole była całkiem lubiana to nie potrafiła się tym cieszyć, czuła się nie kochana - ale nie w ten rodzinny sposób tylko ten..... wyjątkowy.
Codziennie idąc do placówki miała nadzieję, że ktoś ją zauważy, że czyjeś usta na jej widok powiedzą "łał". Chciała poczuć jak to jest być tą jedyną i jak to jest gdy ktoś traktuje Cię jak swoje słoneczko.. źródło szczęścia. Pragnęła usłyszeć te piękne słowa opuszczające usta jej ukochanego - myszko, skarbie, kochanie.....
Lubiła pomarzyć i wyobrazić sobie siebie w ramionach, tak ciepłych i czułych.
Kochała zasypiać, bo tylko wtedy mogła to wszytsko poczuć.
Pocałunek w śnie był czymś magicznym, choć zdarzał się żadko to cieszyła się jak glupia na samą myśl o nim. W tym cudownym wymiarze nawet miała obok siebie swój ideał, który jak cień chodził za nią i dawał jej to wszystko czego tak bardzo pragnęła. W rzeczywistości był on dla niej nieosiągalny i choćby nie wiem co to nie mogła by z nim być, dobrze o tym wiedziała ale nadal wyobrażała sobie jak by to było gdyby się z nim tylko zobaczyła. Marzyła o tym żeby go ujrzeć na żywo, a co dopiero żeby powiedzieć mu "dziękuję" za to, że dzięki niemu się nie poddała.

~Chwycił ją za rękę i delikatnie splótł ich dłonie, przechadzali się właśnie ścieżką usłaną kwiatami która ciągła się aż za horyzont. Przystanął aby popatrzeć w jej oczy i jak zawsze powiedzieć jej jaka jest słodka oraz musnąć przy tym opuszkiem palca jej nosek. Oboje stali wpatrzeni w siebie i podziwiali swoje piękno. On nachylił się nad jej uszkiem i powiedział szeptem "jesteś cudowna"

Otwiera oczy i po jej policzku spływa samotna łza - zdała sobie sprawę, że to tylko sen. Trzeba zacząć kolejny dzień.... naklejony uśmiech zakrywał jej usta które teraz nie miały żadnego wyrazu, oczy były tak puste jak tylko się da.
Niby wstaje z nadzieją, że to będzie ten dzień ale.. po co się oszukiwać...
Wspiera swoje przyjaciółki w sytuacjach kiedy one mają iść na setną randkę w tym tygodniu, a sama w życiu na żadnej nie była...
Jest jej przykro gdy widzi jak inni są w siódmym niebie... ale nikomu o tym nie powie bo przecież odpowiedzą jej "nie przejmuj się, ta miłość nie jest taka fajna jak ci sie wydaje".
Być może dla nich to tylko kolejna osoba do zaliczenia ale dla niej to ratunek i marzenie. Chciałaby być traktowana jak płatek śniegu a nie plastelina z którą można robić co się żywnie podoba.
Nigdy nie była TAK kochana więc, dlaczego za tym tęskni i tego potrzebuje?
Trudne jest postawienie się w sytuacji takiej osoby która nawet w gronie znajomych czuje się samotna i co noc przytula się do misia wyobrażając sobie, że to ten jedyny.... sama daje sobie ten dotyk jaki chciała by otrzymać.
Tak w skrócie....
Ona tylko pragnie być kochana w ten wyjątkowy sposób...

Pisane bardzo spontanicznie i przepraszam za błędy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top