◈ Rozdział 4 ◈
Jimin
Obudziłem się, czując przyjemnie ciepło blisko siebie. Uchyliłem powoli powieki, a przed sobą zauważyłem... brat Taehyunga?! Co tu robi Jeongguk?! Chciałem się szybko odsunąć, ale poczułem ręce, które mocno mnie oplatały. Niechcący chyba obudziłem starszego.
- Ohh... - westchnął zdziwiony. Uchylił powoli powieki, spoglądając na mnie. - Obudziłem cię? - spytał, jak gdyby nigdy nic.
- N-nie... Tylko, jak się tu znalazłem? - spytałem. Znajdowaliśmy się strasznie blisko siebie, tak, że mogłem policzyć jego rzęsy. Poczułem też lekkie pieczenie policzków, przez to w jakiej pozycji się znajdowaliśmy.
Starszy widząc moje zakłopotanie odsunął się wstając.
- Oh, przepraszam za to. Wczoraj zasnąłeś, a nie chciałem cie budzić. A później chyba śnił ci się koszmar, bo nie spokojnie się ruszałeś i chciałem cie uspokoić i tak jakoś wyszło, że mi się przysnęło.
Trochę się zdziwiłem słowami Jeongguka. Miałem koszmar? Spróbowałem sobie przypomnieć, a nie było to trudne, bo dosyć często miałem ten sam sen. W mojej starej szkole, mój jedyny przyjaciel dowiedział się, że jestem gejem, przez co się ode mnie odwrócił. Nie mówił tego publicznie, bo nie chciał sobie zepsuć opinii, że przyjaźnił się z kimś takim jak ja. Za każdym razem śniłem o tym, jak dowiaduję się o tym cała szkoła i się ze mnie śmieje.
Z rodziną nie miałem problemu, bo tata i babcia o tym wiedzą. Po części im powiedziałem, a po części się sami dowiedzieli. Jednak rodzina wie wszystko. Ale wracając do sytuacji, w której się znajdowałem. Co?
- Nie, n-nie przepraszaj, Hyung. - powiedział, siadając. Czułem się trochę dziwnie w tej sytuacji, nie powiem, że nie.
- To ja może pójdę na dół zrobić śniadanie. Jak chcesz, to możesz obudzić Tae, bo znając jego to wstanie dopiero po dwunastej. - powiedział i wyszedł.
Powiedziałem tak, jak Jeongguk mnie poinstruował. Musiałem obudzić Tae, bo nie miałem swoich ubrań. Ruszyłem do pokoju chłopaka, cicho wchodząc do pokoju. Czarnowłosy spał i to w bardzo dziwnej pozycji, ale nie wnikam. Podszedłem do niego, szturchając w ramię.
- Tae... - szeptałem, trzęsąc nim. - Taehyung, obudź się. - Próbowałem kilka minut, ale nic z tego.
Po tym czasie do pokoju wszedł Jeongguk, patrząc to na mnie, to na swojego brata. Wyszedł z pomieszczenia, zaraz wracając z kubkiem z wodą. Nie wiedziałem, co chciał zrobić, ale wyczułem, że mam się odsunąć. Starszy podszedł do Tae, wylewając na jego głowę zimną ciecz.
- AAAA!!! - Taehyung zerwał się, rozglądając dokoła. Spojrzał na swojego brata, który z uśmiechem trzymał kubek w dłoni.
- Masz gościa i sobie tak wygodnie śpisz? - spytał starszy. Tae zerwał się, zaczynając gonić Jeongguka, który zaczął uciekać. Zaśmiałem się, podążając za nimi, aż do salonu, w którym gonili się między meblami.
- Dostaniesz za to! - krzyknął Tae.
- Jak coś mi zrobisz, to nie dostaniesz śniadania, mały gburze! - odpowiedział mu starszy.
Chłopak spojrzał na mnie, gdzie stałem przy schodach, przez co się rozproszył, a Taehyung skorzystał z okazji i przebiegł po kanapie, aby złapać swojego brata. Ten jednak nie dał się i szybko złapał czarnowłosego za ręce, przewracając ich na mebel, tak, że starszy siedział na młodszy, jedną ręką trzymając jego dłonie, a druga łaskocząc go po bokach.
- P-przestań, Hyung! P-przeraszam! - krzyczał, a starszy zdawał się, jakby tego nie słyszał.
- Za co przepraszasz? - przestał na chwilę, patrząc na jego twarz.
- Za to, że się nie obudziłem. - powiedział cicho.
- Tylko za to? - dopytał, przyglądając mu się.
- Nie patrz się już tak. I za to, że zapomniałem o naszym gościu. - nakreślił słowo "naszym", przez co Jeongguk spojrzał się na mnie. Tae znów chciał skorzystać z okazji i zrekompensować się, dlatego szybko wydostał rękę z uścisku i chciał uderzyć starszego, ale jego refleks uchronił go przed ciosem.
- Chyba naprawdę nie chcesz śniadania. - skwitował starszy, wstając z niego i idąc do góry. - Idę wziąć prysznic, śniadanie macie w kuchni. - powiedział i zniknął za ścianą.
◈◈◈
Po śniadaniu, kiedy starszy wrócił, tym razem ja i Tae poszliśmy się umyć. Kiedy wyszedłem z łazienki poszedłem do salonu, gdzie siedzieli wszyscy, razem z Panią Kim i tatą.
- Dzień dobry. - powiedziałem, kłaniając się.
- Witaj, Jiminnie. - odpowiedziała kobieta. Usiadłem obok Tae na kanapie. - Fajnie się bawiliście? - spytała.
- Umm... Tak, było zabawnie. - uśmiechnąłem się.
Rozmawialiśmy trochę, ale po chwili przerwał nam Jeongguk.
- Przepraszam was, za chwilę przyjdę.
*Rozmowa Jeongguka*
J-Hope:
Stary musimy zrobić
projekt na poniedziałek.
Kook:
Co
Jak to
Suga:
Typiarka sobie wymyśliła że
dobrze zrobi nam projekt w
grupach i napisała że sami
mamy dobrać się w pary
J-Hope:
To pomyśleliśmy że wspólnie go
zrobimy Temat to ogólnie Anglia
Kook:
A ty nie miałeś być u ciotki?
J-Hope:
Musiałem odwołać
Więc co robimy razem?
Kook:
Dobra ale kiedy
Suga:
Za 3 godziny u mnie
bedzie spoko?
J-Hope:
Dla mnie spoko
Kook:
Dobra mogę się trochę spóźnić
ale jak coś to zaczniecie beze mnie
Dobra muszę spadać
Siemka
J-Hope:
Do zobaczenia
Suga:
Siema
Po chwili starszy wrócił z torbą na ramieniu.
- Idziesz już? - spytał smutny Tae.
- Sorki, młody. Wypadło mi coś. - wytłumaczył.
- Jeśli chcesz, to możesz przyjść za tydzień. - powiedziała kobieta.
- Jasne, zobaczymy jak ze szkołą. Teraz już muszę iść, bo się spóźnię. Do zobaczenia. - szybko się pożegnał i prawie wybiegł z domu.
- No cóż. - westchnęła starsza. - Chłopcy, Jeongguk mówił, że zostały jeszcze ciasteczka, które przyniósł. Są w kuchni. - powiedziała, a Taehyung zaraz złapał mnie za dłoń, ciągnąc do wspomnianego pomieszczenia.
Złapał opakowanie ze słodyczami, zaraz ciągnąc mnie do jego pokoju, gdzie zamknął drzwi i rzucił się na łóżko.
- Ciastka Kooka są najlepszee~ - pisnął.
- Serio? Mogę spróbować? - spytałem niepewnie.
- Jasne. - uśmiechnął się wyciągając do mnie jedzenie.
Wziąłem jedno ciastko, gryząc kawałek. Rzeczywiście było bardzo dobre.
- Jakie pyszne! Skąd on umie takie zrobić. Przecież mówił, że nie umie gotować. - spytałem zdziwiony.
- Kiedy byliśmy młodsi, to nasza mama go nauczyła piec te ciastka. Są moje ulubione, więc chciał się nauczyć, jak je zrobić. To jedyna rzecz, którą pamięta na pamięć i chyba nigdy nie zapomni. - zaśmiał się, zadając wypiekiem.
Resztę dnia, aż do późnego południa rozmawialiśmy o k-popie czy innych bzdurach, śmiejąc się i poznając siebie nawzajem. Później jednak musiałem już iść do domu, ponieważ musiałem przygotować się do pierwszego dnia w nowej szkole, a mój tata naszykować się do pracy.
...
********************************
Kolejny rozdziałek!!
Miał być wczoraj ale umknęło mi
Jak się podoba??
Do zobaczenia!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top