rozdzia ł ¹
kiedy masz na coś / kogoś fangirl...
<rly ważna notka pod spodem>
Aizawa Shouta:
mężczyzna ze wszystkich swoich sił starał się Cię opamiętać. skakałaś wokół niego jak pięciolatka, gdy znalazła opakowanie czekoladek przeterminowanych najpewniej o równowartość jej wieku, lecz kto by się przejmował terminem zdatności do użytku wyrażonym przez podejrzane bohomazy nie będąc w stanie doliczyć do trzech (dyyygrysja time!)? starał się, próbował i początkowo wypierał, ale po godzinie stracił zapał aby jakkolwiek z tym walczyć.
- jAkI mAłY AizAwUś! AWWW! - śmiałaś się jak pod wpływem co najmniej kilkukrotnie zbyt dużej dawki leków znieczulających, a wyraz Twojej rozanielonej twarzy gdy tylko Twój wzrok ponownie padał na ramkę z fotografią był bezcenny.
mężczyzna ledwo powstrzymywał się od całkowitego załamania. jakim cudem znalazłaś jego dawne zdjęcia?! JAK?!
ostatecznie otulił się jedynie żółtym mocno już zatęchłym śpiworem, obrócił na drugi bok i postanowił Cię ignorować tak długo jak to będzie możliwe.
Todoroki Shouto:
mieliście się spotkać. ostatnio non-stop widywaliście się u Ciebie, więc przyszła pora, aby odwiedzić i jego elegancki pokój. wsunęłaś się do środka i poprawiłaś włosy jak zwykle patrząc zauroczona dookoła. i wtedy dostrzegłaś... Twój wzrok automatycznie wyhaczył ołtarzyk na jego biurku. spanikowany chłopak nie zdążył zareagować.
- jajku, shoto, to my...?!- nie byłaś w stanie powstrzymać rozczulenia. czerwony polskowłosy zbierał roztargniony Wasze wspólne zdjęcia ustawione naprzeciw łóżka. tylko to zmieniło się w jego pokoju od Waszych ostatnich spotkań tutaj. ale przecież to takie kochane, i urocze, i romantyczne! już do końca dnia co jakiś czas wypominałaś mu, że nigdy nie myślałaś o nim jako o tak uczuciowym facecie i że sporo dla Ciebie znaczy fakt, że chłopak bierze Wasz związek na serio. gdy po raz setny zapytałaś go, po co mu tam taka kapliczka, stwierdził zwyczajnie, że po każdym treningu, czy kłótni z ojcem, widok Ciebie dodawał mu sił.
biedny nawet nie zdawał sobie sprawy, że owo szczere wyznanie zadziałało na Twoje serce jak płachta na byka.
Izuku Midoriya:
Twój gust muzyczny zmieniał się często. tak było, będzie i niestety dalej jest. co więcej jednak, zazwyczaj jeśli zmieniałaś swoje preferencje muzyczne znajdywałaś zespoły bądź wykonawców tak pasujących do Twojego nastroju, że zakochiwałaś się w nich bez pamięci i już po chwili cały Twój pokój zapełniony był plakatami, a każde odłożone pieniądze przepadały na bilety na zbliżające się koncerty ( co skutkowało zazwyczaj odsprzedawaniem na allegro miejsc w pierwszych rzędach na koncertach znanych kapel, za każdym razem gdy znowu zmieniałaś zdanie i zakochiwałaś na nowo w innych wykonawcach - dostałaś nawet kiedyś list, że jakaś grupka założyła Twój fanpage na facebooku "wszyscy uratowani przez- reader-" dla każdego kto na ostatnią chwile odkupił od Ciebie bilet na występ). tak było i tym razem. wpadłaś do kawiarni w czerwonej koszulce z logiem jakiegoś artysty. Midoriya jeszcze nie wiedział, ale już się domyślał, że biedny nie będzie miał żadnych szans z wokalistą. zaczął pokojową rozmowę o pogodzie, ale nawet przy tak dramatycznych warunkach jak uciekanie się do rozmowy o prędkości wiatru dałaś radę wcisnąć ciekawostkę o muzyku. no cóż... Deku nie miał wyboru. pozostało mu już tylko przeczekać, aż Twoje zauroczenie stopniowo przeminie.
Bakugou Katsuki:
gdy zobaczył u Ciebie w pokoju plakat jakiegoś zapewne "łzawego i tandetnego" filmu jedynie bezceremonialnie go rozszarpał i spalił w tym samym czasie tłumacząc Ci ostrym, zdecydowanym i co najgorsze niebezpiecznie zachrypniętym głosem, że nie ma ochoty oglądać w Twoim pokoju żadnych gejowskich seansów, bo zdecydowanie wystarcza mu obijanie twarzy każdego faceta, który na Ciebie spojrzy i jeśli pewnego dnia wyznasz mu, że jednak wolisz kobiety - tym samym podważając męskość Bakusia - to najpewniej wypali Ci dziurę w ścianie i udowodni, że nie masz bladego pojęcia co do swojej orientacji i to oczywiste, że kochasz tylko jego. lepiej nie próbuj dyskutować. on i tak wie swoje.
w ten i oto brutalny sposób hamował i zabijał każdy Twój przejaw zainteresowania czymkolwiek nie związanym z jego osobą. a hobby? oczywiście - masz jakieś. i gdyby spróbował Ci je wytargać to zapewne zakończyłabyś Waszą patologiczne relację, ale on jednak jeszcze Cię ponoć bądź co bądź kocha i nie hamuje przynajmniej Twojego rozwoju.
A doprowadzanie go do takiej furii jest w sumie dla Ciebie dość zabawne.
Dabi:
[tym razem jesteś złoczyńcą]
co tu dużo mówić... uważa za strasznie urocze, gdy tylko oczarowana robisz wianki z tych uschniętych kwiatów, które czasem Ci daje. rozczula go, gdy potem takowe wiązanki układasz mu na głowie i troskliwie poprawiasz, aby wyglądał przynajmniej, minimalnie mniej tragicznie. jego zdaniem to słodkie gdy cieszysz się, że zapada noc. uwielbia kiedy śmiejesz się w ten dla zwykłego śmiertelnika mroczny, lecz dla niego jedynie kochany sposób. tęskni potem, gdy nie wodzisz już jego palcem po nagrzanych po całym dniu, lecz lekko już wychłodzonych przez nocny wiatr dachówkach. Twoja radość = jego radość. i jeśli cieszy Cię zaglądanie przez szyby wentylacyjne do sal kinowych i wspólne lekko nielegalne oglądanie horrorów, to czemu nie? Okey, bywasz mocno przerażająca, gdy odrywasz złapanym przez siebie własnoręcznie, gołębiom pióra, aby z takich łupów utworzyć poduszki i sprzedawać na targach na skrajach miasta, ale kiedy potem ocierasz te zakrwawione palce w jego koszulę i zaczynasz cieszyć, jak to słodko Dabi wygląda w zakrwawionym ubraniu, to chłopak ma ochotę w jednej chwili odrąbać sobie dłonie i całemu wysmarować krwią, abyś była tak samo szczęśliwa jak teraz.
[yeah. nie umiem w to.]
Shinsou Hitoshi:
- ale to pieski, takie małe, awuziuwu, i urocze! - jęczałaś kiedy chłopak starał się odciągnąć Cię zdala od schroniska dla zagubionych zwierząt. Twoja siostra zgłosiła się tam na wolontariat, a ostatnio poprosiła Cię o dowiezienie kilku ręczników, bo na świat przyszły szczeniaki. no chyba nie myślała, że wyjdziesz po zobaczeniu takich puszystych kuleczek! filmiki ze słodkim kociakami, nawet tymi z obróżkami i śmiesznymi stroja...ZGODA. tamtej kiciuś w stroju Spidermana to było mistrzostwo świata, ale małe, słodkie kotki to dalej pestka, w porównaniu z nowo narodzinymi kłębkami radości (bądź agonii. zależy czy jesteś realistą czy nie). fielotowłosy kichał i pociągnął nosem od wszechobecnego futra różnych zwierząt. ale Ty byłaś już zajęta pieszczeniem szczeniąt. nawet Twoja siostra była w szoku, że swojego tak ukochanego Shinsou w jednej chwili porzuciłaś dla zwykłych czworonogów. A co na to Twój chłopak? cóż. wziął Cię na barana i ledwo powstrzymując się od ataku kaszlu wyniósł Cię do auta. siłą zapiął Twoje pasy i naburmuszony ruszył do domu.
Yaoyorozu Momo:
westchnęła. poraz kolejny w ciągu tych kilku minut ona westchnęła. przewróciłaś oczami.
- Yaomo, o co chodzi? - uniosłaś brew czekając na odpowiedź. dziewczyna jednak potrząsnęła energicznie głową i cicho zaprzeczyła, jak zwykle, że o nic. Była calutki dzień nieobecna. jakby taka przyćmiona. nawet kiedy oglądała zachód słońca wydawała się bardziej skołowana niż zwykle. nie przejęła się czarnymi włosami opadającymi jej na twarz. nie zwróciła uwagi kiedy wiatr podwiał jej spódnicę aż do ud. o dziwo nie pisnęła zarumieniona a jedynie płynnie poprawiła swój strój. Była realnie zaskakująco przybita. i nawet w trakcie kolacji... dłubała widelcem w talerzu poczym odniosła prawie nietknięte danie. Ohhh nie. nie miałaś zamiaru patrzeć jak Twoja ukochana zamienia się w cień. kiedy przebrana w piżamę usiadła na łóżku i sięgnęła po książkę nie dałaś jej nawet chwili. powaliłaś jej plecy na materac siadając okrakiem na jej biodrach.
- gadaj - załamałaś ręce i wydęłaś policzki. nie miałaś zamiaru opuszczać. dziewczyna jedynie zarumieniła się po czubki uszu i cicho wyznała, że przeczytała dzisiaj rano taki śliczny wiersz... I dalej nie może sobie przypomnieć tytułu...!
Jirou Kyouka:
jojczała z twarzą wtuloną w Twoje uda od dobrej półgodziny. nie mogła się pogodzić z myślą, że jest tak mało fanartów jej słodkiego dziecka. wszak Rey jest najlepszą, najsłodszą i najukochańszą postacią. przecież on zasługuje na miłość. pieprzony jedynastoletni geniusz... taki puci puci! I te jego włoski! nie byłaś po dłuższej chwili pewna, czy Twoja dziewczyna nie próbuje Ci oznajmić, że sorry jednak jest hetero. i mimo iż byłaś pewna, że ona Cię kocha to zaczynała Cię zżerać zazdrość. głaskałaś ją jedynie po głowie starając nie wybuchnąć. uniosła nagle twarz i spojrzała na Ciebie pełnymi nadziei oczami.
- obejrzyj to ze mną... Chociaż jeden odcinek! Musisz go poznać! - wyszczerzyła się sięgając po laptopa i już po chwili uruchamiając anime. wtuliła się w Ciebie. dwadzieścia minut zachwalania jakiegoś chłopca, plucia na fanów shipowania go z Emmą i dzikich pisków gdy tylko internet zatrzymał akcję dokładnie na twarzy Reya wreszcie dobiegło końca.
szkoda, że tylko to. bo fangirl pozostał. I musiałaś sobie z nią radzić. z Jirou co chwila wracającą zdepresjonowaną i siedzącą przy posiłkach z telefonem w ręce oglądając powtórki scen z Reyem, zamiast rozmów z Tobą.
[ n o t k a ]
oto lista postaci do każdego rozdziału:
Aizawa Shouta, Todoroki Shoto, Midiroya Izuku, Katsuki Bakugou, Dabi, Shinsou Hitoshi, Yaoyorozu Momo, Jirou Kyouka
wyjaśnienia:
Jak widzicie nie ma tutaj Himiko (argumentem niech będzie opinia E. -która liczy się dla mnie najbardziej ♡ <mowa o opinii, nie o osobie xd. SZACH MAT shiperzy.) alee...
uznałam, że co jakiś czas będę dodawać do rozdziału jedną postać
dowolną.
w każdym rozdziale będzie tytuł i na samym dole w miejscu na notkę będzie akapit na propozycje osoby dobieranej dodatkowo do rozdziału.
więc...
*sialala*
"tytuł rozdziału"
Postacie:
Pitu pitu
Postać na dziś... *imię i nazwisko postaci, która została wybrana w ostatnim rozdziale*
Pitu pitu
propozycje na kolejną postać:
[i tutaj w komentarzu dajecie jakieś All Mighty, You Shindou etc etc. Iii maszyna losująca wybiera jedną postać przez Was w komentarzach zaproponowaną, aby była jako taki bonus do rozdziału. do każdego inna postać.
ok?
wybieram spośród Waszych komentarzy.]
A Ci którzy mnie trochu lepiej znają, pewnie się domyślali. że sorry memory, Shigarakiego nie mam zamiaru pisać...
[koniec notki]
postać na dziś...
Himiko Toga:
Dziewczyna biegał po ławkach jakby unosiła się dwa metry nad ziemią. gdzieś pod sufitem. śmiała się i klaskała, gdy co jakiś czas przechodzący obok personel spoglądał na nią jak na oszalałą. jakiś starszawy lekarz chciał Cię nawet namówić, abyś jako zapewne prawna opiekunka tej i oto lekko niezrównoważonej psychicznie dziewczynki podpisała zgodę na podanie jej leków na uspokojenie. powodem radości blondynki była natomiast wszechobecna woń krwi. rzadko bywała w szpitalach, bo kojarzyła je bardziej z kaszlącymi ludźmi i suchymi preclami niż z jej małym hobby, ale tym razem poznała to miejsce z bardziej dla niej... Apetycznej strony. piszczała, śmiała się i klaskała gdy tylko zaglądała przez szyby na sale operacyjne i widziała otwarte ludzkie ciało. wydawała się być jak w siódmym niebie. Ty co prawda ledwo trzymałaś się na nogach, bo sam widok czerwonej cieczy przyprawiał Cię o mdłości... Ale czego się nie robi z miłości?
P r o p o z y c j a n a k o l e j n ą p o s t a ć d n i a:
ilość słów: 1743
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top